czwartek, 30 maja 2013

60. 'Może to coś ważnego.'

Witam po (kolejnej, miesięcznej, jak dla mnie trudnej) przerwie. 
Nie chciałam, by to tak długo trwało, ale tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :)
Z racji, że jest teraz trochę wolnego, mam dla Was niespodziankę w postaci rozdziału. :D
Od razu przepraszam za jakieś błędy, ale przed chwilą, go skończyłam pisać.  
Przez najbliższy tydzień znowu może się nic nie pojawić, bo sesja mi się zaczyna, więc czeka mnie nauka. 
Tak z góry uprzedzam, byście wytrwale czekały na dalsze losy bohaterów. 

Kocham Was! <3

Enjoy, mordki moje! xx



– Kochaj się ze mną dziś. Nie chcę czekać do jutra. – wychrypiałam do jego ucha. Aston nic nie odpowiedział, tylko podniósł swe spojrzenie na mnie. Posłał mi najpiękniejszy uśmiech i z tym uśmiechem wrócił do pieszczenia mojego ciała. Znowu czułam jego wargi na mojej szyi, potem dekolcie i biuście. Zataczał kółka językiem wokół sutków, by potem je lekko przegryźć i possać. Znęcał się nade mną, ale to jak najbardziej mi się podobało. Pomimo tego, że byłam pierwszy raz w takiej sytuacji, czułam się znakomicie. Miałam przy sobie najgorętszego faceta we wszechświecie, który górował nade mną i rozpalał we mnie uczucia dotąd nieznane. Niczego innego w tej chwili nie potrzebowałam jak tylko jego samego. Pragnęłam, byśmy stali się jednym, byśmy zatracili się w naszym pożądaniu i całkowicie oddali się sobie nawzajem. Mam nadzieję, że to właśnie dziś się stanie. Chyba bym go zabiła, gdyby za chwilę wstał i powiedział, że na dziś koniec przyjemności i że idziemy spać. Za bardzo się nakręciłam, albo podnieciłam. A może jedno i drugie?
– Och! – jęknęłam, kiedy językiem przejechał po moim brzuchu, zatrzymując się przy pępku. Okrążył go powoli, by po chwili wsunąć język do środka.
– Podoba Ci się kochanie? – zapytał. – Lubisz kiedy Cię dotykam? Kiedy Cię całuję? Jeżeli nie, to jestem pewien, że na pewno polubisz. – dodał i podniósł się na wysokość mojej twarzy, by po chwili przywrzeć do moich warg, stęsknionych za jego ustami. Natychmiast oddałam pocałunek. Wplątałam jedną dłoń w jego włosy, a drugą ścisnęłam za pośladek, przysuwając go do siebie, by przyległ do mnie swoim boskim ciałem. Wyczuwając jego powiększającą wypukłość na udzie, wyciągnęłam nogę spod niego, by znalazł się między moimi nogami. Tak było mi wygodniej, bo jakby nie patrzeć, to jest facet to i trochę waży.
Przegryzłam jego dolna wargę, gdy złapał mnie za pierś i zaczął ją pieścić i skubiąc sterczący sutek. Uśmiechnął się po przez pocałunek, a po chwili go przerwał. Otworzył oczy i wpatrywał się we mnie.
– Jesteś niesamowita! – szybko cmoknął mnie w usta. – Wspaniała! Piękna! Moja! – ponownie mnie cmoknął. – Jesteś moja! Na zawsze! – dodał i zaczął zjeżdżać co raz niżej swymi ustami. Wyznaczając sobie drogę pocałunkami, zawędrował do bioder. Do ust dołączyły jego palce, które bawiły się gumką od dolnej części bielizny. Uniósł głowę do góry, poszukując mojego spojrzenia. Kiedy nasze oczy się spotkały, przeszedł mnie lekki dreszczyk. Patrzył się na mnie i nie wypowiadając na głos pytania,  czekał na zgodę by zdjąć ze mnie ostatni, chyba do niczego nie przydatny, ciuszek. Kiwnęłam głową, czekając na jego reakcję. Nie spuszczając ze mnie wzroku, ściągnął ze mnie majtki. Teraz leżałam przed nim całkowicie naga i wcale mi to nie przeszkadzało, bo wiedziałam, że Astonowi podobam się taka jaka jestem. Chwilę po tym ucałował moje podbrzusze, a potem moją kobiecość. Zrobiło mi się nagle gorąco, jakbym znajdowała się w saunie. Jego język powoli wsunął się we mnie i zaczął delikatnie pieścić łechtaczkę. Jego dłonie powędrowały do mych piersi. Ścisnął je i zaczął ugniatać, jednocześnie nadal pieszcząc mnie językiem w dolnej części ciała. Aston znał się na rzeczy, bo sprawiało mi to nieziemska przyjemność. Zaczęłam poruszać biodrami w jego rytmie poruszania językiem i lekko podnosić tułów, by bardziej umożliwić mu zabawę moim biustem. Jego sprawny język przeniósł się w dół mojej kobiecości, nadal ją pieszcząc. Nie znałam tego uczucia, jakie ogarnęło moje ciało, jednak podobało mi się i to bardzo. Wszystko co robił było strasznie podniecające i doprowadzało moje ciało do ekstazy rozkoszy. Potężna fala przyjemności zalała mnie od głowy aż do stóp. Przyjemne mrowienie czułam nawet w małych palcach u nóg. Nikt jeszcze nie zaserwował mi tak ogromnej dawki uniesienia jaką w tej chwili odczuwałam. Dobrze, że czekałam z seksem na tego odpowiedniego. Wiem, że Aston to jest właśnie ten jedyny.
– O Boooooże! – krzyknęłam, kiedy jego palec wśliznął się we mnie. To było coś niewyobrażalnie przyjemnego, ale i zaskakującego jednocześnie. Nawet nie wiem, kiedy jego palce znalazły się pomiędzy moimi  udami, w środku. Poddałam się całkowicie rozkoszy, którą fundował mi chłopak i straciłam kontakt z rzeczywistością.
– Jesteś już gotowa. – usłyszałam jego słowa i otworzyłam oczy. Obraz miałam lekko zamglony, ale zdołałam zauważyć, że Ast znajduję się nade mną.
– Na pewno tego chcesz? Nie chcę byś potem tego żałowała.  – dodał.
– Żałować będę, jeżeli tego nie zrobimy. – odrzekłam i podniosłam głowę, by dotknąć jego ust. Pocałowałam go zachłannie, wdzierając się językiem do jego buzi. – Nie każ mi już dłużej na to czekać. Pragnę Cię! Chcę byś zatracił się we mnie i doprowadził mnie na wyżyny największej rozkoszy. – szeptałam, muskając raz po raz jego policzki, noc, usta. – Chcę się z Tobą kochać. Teraz i tu! – rzekłam i przywarłam znowu do jego ust. Chłopak oddał pocałunek, jednak po chwili przestałam czuć jego usta na swoich. Jego ciało również zniknęło z mojego. Nagle ogarnął mnie strach. ‘Wystraszył się! On mnie nie chce! Nie pragnie mnie tak jak ja jego! Zostawił mnie!’ – pomyślałam i uniosłam się, podpierając na łokciach.  Kiedy zobaczyłam go, trzymającego portfel, zrozumiałam dlaczego się ode mnie oddalił. Czyli jednak to zrobimy! Na samą myśl o tym na nowo zalała mnie fala gorąca. Podniecenie znowu wzrosło, gdyż podziwiałam go w całej jego okazałości. Stał bokiem do mnie, więc widziałam całą jego sylwetkę z ‘przyjacielem’ na czele. To on zdradzał jak bardzo mnie pożądał i pragnął. Po minucie odwrócił się do mnie przodem i zaczął się zbliżać. Przegryzłam wargę i czekałam aż podejdzie bliżej bym mogła go znowu na sobie poczuć. Kiedy stanął przede mną, rozsunął moje nogi swoją stopą i przysunął się do krawędzi łóżka. Cały czas mu się przyglądałam, a on wpatrywał się we mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a moje serce biło jak oszalałe. Nasze usta ponownie połączyły się w namiętnym pocałunku. Aston naparł na mnie bardziej, bym położyła się na łóżku. Tak też zrobiłam. Złapałam go w talii i przysunęłam do siebie i wtedy zadzwonił telefon. Mój telefon. Zdziwiłam się, ale nie przerwałam pocałunku. ‘Pewnie chłopaki sobie żarty robią’ – pomyślałam i jeszcze bardziej zatraciłam się w przyjemności. Komórka przestała brzęczeć. ‘I dobrze. Nikt nie będzie nam tu przeszkadzał!’ – powiedziałam sobie w myślach, ale w tym samym czasie telefon ponownie dal o sobie znać. Aston oderwał się ode mnie i sięgnął do stolika po komórkę.
– Odbierz. Może to coś ważnego. – rzekł, podając mi dzwoniący przedmiot.
– To Mateusz. Czego on może chcieć? – zadałam sobie pytanie i odebrałam połączenie. – Słucham?
– Julka? Cześć, tu Mateusz. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś. – odezwał się chłopak po drugiej stronie słuchawki.
– Dlaczego dzwonisz? Co się stało?
– Julka, ja już tak nie mogę. Codziennie o Tobie myślę. Nie potrafię o Tobie zapomnieć. Nie chcę o Tobie zapomnieć! – wciągnął powietrze. – Nie mogę sobie darować tego, że Cię zdradziłem. I to jeszcze z Kingą. Nie wiem, dlaczego do tego dopuściłem. Nie wiem jak mogłem być takim głupcem, że poszedłem tam do nich bez Ciebie. Dlaczego wtedy nie byłem razem z Tobą? Wtedy do niczego by nie doszło i bym Cię nie stracił. Nadal byś była moją dziewczyną, a ja najszczęśliwszym chłopakiem na świecie, bo miałem Ciebie. Teraz nawet nie mam powodu, dla którego mogę żyć. Razem z Tobą odeszło moje szczęście i nie mogę za cholerę, odnaleźć się w tym pieprzonym świecie bez Ciebie. Byłaś moją nadzieją na lepsze życie, ale kiedy teraz Ciebie nie mam, nie ma mowy o lepszym życiu. A jeszcze ta Kinga! Mówi, że chyba jest w ciąży. Mało czasu minęło od naszego.. eee.. no wiesz.. Za wcześnie na takie wnioski. To nie może być prawdą. Ja nie chcę tego dziecka. Nie potrafiłbym go nawet pokochać, bo przypominałoby mi o tym, że Ciebie zdradziłem i ono jest owocem tej zdrady. I nie chcę by coś mnie łączyło z tą wredną suką! To przez nią straciłem Ciebie. Nie wyobrażam sobie bym mógł z nią być. Nawet nie mogę na nią spojrzeć. Wyrządziła nam świństwo, którego jej nigdy nie wybaczę... – zamilkł. 
– Mateusz, spokojnie. Musisz zrozumieć, że tak miało być. – wykorzystałam jego przerwę, by mu to trochę wytłumaczyć. – Widocznie, to miało się stać. Przecież nasz związek i tak by nie przetrwał. Ja siedzę teraz w Londynie i chyba tu zostanę na dłużej niż 2 miesiące. Odległość między nami i tak doprowadziłaby do naszego rozstania.
– Wcale, że nie! – krzyknął. – Pojechałby z Tobą. Nigdy bym nie pozwolił Ci odejść. Nie rozumiesz, że byłaś dla mnie wszystkim, czego potrzebowałem do życia? Wszystkim! Rozumiesz?! Wszystkim, by móc z nadzieją patrzeć w przyszłość. Teraz Ciebie nie ma, więc nie mam po co żyć. Bez Ciebie nie potrafię normalnie funkcjonować. Moje życie nie ma sensu, więc muszę.. – odchrząknął. – Julio, wiedz że nadal Cię kocham. Kochałem, kocham i kochać Cię będę. Byłaś i jesteś dla mnie wszystkim, ale teraz dzielisz życie z kimś innym. Bądź szczęśliwa skarbie! Żegnaj. – i się rozłączył nim zdążyłam coś powiedzieć. Siedziałam i wpatrywałam się w drzwi przede mną. Czy on się właśnie ze mną pożegnał? Dlaczego to zrobił? Co to ma znaczyć? Do cholery, o co mu chodziło?
– Boże! Nie! – krzyknęłam, rzucając telefonem w materac łóżka. Odbił się od niego i upadł na podłogę. Zaczęłam płakać. Uświadomiłam sobie, co oznaczało jego pożegnanie. On chciał się zabić. Odebrać sobie życie, a mnie tam nie było, by go powstrzymać. I co ja mam teraz zrobić?
– Kochanie, co się stało? – odezwał się Ast. Chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
– Nie rusz mnie! Nie dotykaj! Zostaw mnie! Chcę być teraz sama! – krzyczałam na niego, choć sama nie wiem dlaczego. Przecież nic mi nie zrobił. To nie przez niego Mateusz chce się zabić.
– Maleńka, uspokój się. – wczołgał się na łóżko i mnie przytulił. Próbowałam się wyrwać, ale za mocno mnie ścisnął w swych ramionach. – Nie puszczę Cię, a tym bardziej nie zostawię Cię samej, dopóki mi nie powiesz co się stało! – powiedział, całując moje włosy. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Jeszcze bardziej się rozpłakałam, a on bardziej zacisnął ręce na moich plecach, przygarniając do siebie.
– Spokojnie kochanie. Jestem przy Tobie. Nic Ci się złego nie stanie. – szeptał w moje włosy.
– Ale Mateusz.. – urwałam. – On chce coś sobie zrobić. – za każdym słowem pociągałam nosem. Nie wiem czy mnie zrozumiał. Odciągnął mnie od siebie i popatrzył na mnie.
– Co Ty mówisz? – zapytał. Wzięłam kilka głębokich wdechów i starłam łzy z policzków.
– Mateusz się ze mną pożegnał. Powiedział, że jego życie nie ma sensu beze mnie i się ze mną pożegnał. – wyszeptałam i znowu zalałam się łzami. – Jak ja mam mu pomóc, skoro jestem tyle kilometrów od niego. On nie może umrzeć. Nie może! – zakryłam twarz rękoma i płakałam. Zaczęłam się trząść.
– Kochanie, spójrz na mnie. – powiedział chłopak. Nie zareagowałam. Nadal siedziałam z głową schowaną w dłoniach. – Julka, kochanie. – dalej nic. Nie miałam siły na niego spojrzeć. – Julka! – tym razem krzyknął. – Weź się w garść. Twój kolega chcę się zabić, a Ty płaczesz??
– A co mam, kurwa, zrobić? – odkrzyknęłam. – Przecież nie polecę do Polski, bo to i tak nic nie zmieni. Co mam zrobić? No co mam zrobić, powiedz mi!
– Możesz zadzwonić do jego kolegów, by go znaleźli. Albo do jego matki. – powiedział.
– Racja. – wytarłam ponownie łzy i zeszłam z łóżka. Że ja wcześniej na to nie wpadłam. – Gdzie mój telefon? – spytałam.
– Masz. – podał mi go. – Zadzwonisz Ty, czy ja ma to zrobić? – zapytał.
– Tobie może nie uwierzyć. Muszę to załatwić sama. – odparłam i wybrałam numer jego matki.