piątek, 28 września 2012

43. 'Nie mogę tego dłużej udawać.'


– Ok, rozumiem Cię. Nie masz mnie za co przepraszać. Nic się nie stało. – rzekł i koniec. Cisza. Cisza jak makiem zasiał. Trochę mnie to niepokoiło, bo powiedział, że nic się nie stało, a łzy miał w oczach. Udaje. Jak zwykle udaje, zamiast wyłożyć kawę na ławę. Zresztą, jak sobie chce. Ja mu powiedziałam prawdę. Jeżeli jego nie stać na odrobinę szczerości, jego problem. Ja go prosić nie będę. Sam musi tego chcieć. Milczeliśmy dość długo, aż w końcu się odezwał:
– Nie, właśnie, że się stało. Nie mogę tego dłużej udawać. To jest silniejsze ode mnie. Domyślam się, że nie to chciałaś usłyszeć, ale.. – zrobił sobie przerwę i napił się drinka. Jeden łyk mu chyba w niczym nie pomógł, więc wypił całą zawartość szklanki.
– Teraz Ty mi nie przerywaj. – zaczął. – Kocham Cię. Po tym pocałunku to sobie uświadomiłem. Dlatego chciałem zerwać z Perrie, bo jej nie kocham i chyba wcale nie kochałem. Byłem z nią, bo była dobra w łóżku.  Byłem nie z tą kobietą co trzeba. Nie wiem dlaczego wcześniej do Ciebie nie pojechałem, nie wyjaśniłem tej głupiej sytuacji z sylwestra, nie przeprosiłem za to wszystko, nie próbowałem Ciebie odzyskać. Wszystko sobie odpuściłem, a teraz sama widzisz jak na tym wyszedłem. Byłem z kimś tylko dla seksu, zamiast walczyć o prawdziwą miłość. Ale teraz nie martw się, naprawię wszystko. Będzie tak jak kiedyś. Będzie tak, jak przed tym głupim sylwestrem. Przed tą niepotrzebną naszą sprzeczką. Wynagrodzę Ci te 3 lata, przez które nie odzywałem się do Ciebie. Nawet nie wiesz, jak mi jest głupio. Przez taką głupotę nie odzywałem się do Ciebie i straciliśmy kontakt ze sobą. Dobrze, że teraz już jesteś z nami. Ale wróćmy do pocałunku. Po tym jak Cię pocałowałem i wyszedłem z Twojego pokoju, wiedziałem, że moja miłość do Ciebie wcale nie umarła. Przez to, że Cię nie widywałem i to tak długo, moje serce nauczyło się bić bez Ciebie, ale nie przestało Cię kochać. Teraz to uczucie wróciło i to z podwójną mocą. Jestem tego pewien jak nigdy wcześniej. Myślisz, że dlaczego spałem wtedy po imprezie na podłodze? Nie dlatego, że byłem tak pijany, że nie mogłem wejść po schodach na górę, tylko dlatego, że w moim pokoju spała Perrie, a nie Ty. Teraz już wiem, że jesteś miłością mego życia. Będę wierzył w to, że Twoje uczucia jeszcze się zmienią i mnie ponownie pokochasz. Że znowu będziemy razem, szczęśliwi i bezgranicznie w sobie zakochani. Z mojej strony to by było wszystko. – powiedział i znowu nastała cisza. I co ja mam teraz zrobić? Jedyne co mu mogę zaoferować to przyjaźń i nic więcej. Muszę jeszcze raz mu to powiedzieć, żeby sobie zapamiętał.
– Okej. Przyjęłam to do wiadomości, ale wiedz, że ja nie zrezygnuje z Asta dla Ciebie. Zayn ja Cię nie kocham i wątpię, bym kiedyś mogła Cię znów pokochać. Jesteś dla mnie przyjacielem i tak Cię będę traktować. Wybacz, ale nic więcej między nami nie będzie. Czy to jest dla Ciebie jasne? – zapytałam.
– Chyba tak. – odparł i się przysunął do mnie. Objął ramieniem i przytulił. Odwzajemniłam uścisk, oczywiście jako przyjacielski.
– Przepraszam. – wyszeptał mi do ucha, po czym odsunął od siebie. Popatrzył mi w oczy i …. Całe szczęście, że za wibrował mi telefon w torebce, bo nie wiem jakby to się skończyło. Malik próbował mnie pocałować. Stąd było to ‘przepraszam’. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Widziałam małe zdjęcie Astona, więc to on jest nadawcą wiadomości, którą dostała, i która uratowała albo mój związek z Astem albo przyjaźń z Zaynem. Nacisnęłam ‘otwórz’ i przeczytałam od niego wiadomość:

Cause you and I both know the truth,
I’m crazy for you! :) xx
Co tam kochanie?
Jak Ci mówiłem, czeka Cię niespodzianka.
Jeszcze kilka dni i ją dostaniesz.
Sam nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczysz!
Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę za mną tęsknisz, bo ja wariuję bez Ciebie :) xx
Kocham Cię i to bardzo mocno! ;**
Dobranoc miśku!’

Kończąc czytać sms ‘a mimowolnie się uśmiechnęłam. Byłam zadowolona z tego, że właśnie teraz do mnie napisał. To dobry znak. Jednak Bóg chce byśmy byli razem. Mam nadzieję, że Zayn się opamięta i odpuści sobie. Skoro mówi, że mnie kocha, to uszanuje moją decyzję i będzie cieszył się z mojego szczęścia. Przynajmniej powinien.
– Pewnie to Aston? – zapytał.
– A skąd wiesz? – odpowiedziałam.
– Bo śmiejesz się do tego telefonu jak głupia.
– No wiesz co?! Nie wiesz jak to być zakochanym na zabój? – ale palnęłam. Mogłam się ugryźć w język i nie wypowiedzieć tych słów.
– Wiem, wiem. Doskonale wiem. – rzekł, po czym wstał i poszedł na parkiet?? Sam na parkiet? Trochę dziwne, no ale niech mu będzie. Ja natomiast siedziałam przy stoliku i dopijałam drinka.
– Przyprowadziłem Nialla, więc chodźcie już może do domu. – zaproponował mulat.
– Może być. Dzwonię już po taksówkę. – odparłam.
– Nie, chodźcie na piechotę. Będzie wesoło. – odezwał się Niall, ledwo stojąc na nogach.
– Nie dasz rady iść, a ja nie mam zamiaru Cię ciągnąć przez pół miasta do domu. Zresztą, nie znamy drogi do domu. Julka dzwoń po taksówkę i to już. – rozkazał Zayn.
– Już się robi dyrektorze! – zaśmiałam się i wykręciłam numer po taxi. Samochód był już po 10 minutach. Wcale nie musieliśmy na niego czekać, ani on na nas. Całe szczęście, powrót do domu, minął bez żadnych ekscesów. W drodze napisałam jeszcze sms ‘a:

‘You’re the one I wanna save
Cause I’m better for you! ;**
Już nie mogę się jej doczekać! :)
Możesz mi przynajmniej napisać, co to będzie?
Kochanie kiedy przyjeżdżasz? Strasznie za Tobą tęsknię!
Też Cię kocham i to bardziej! :*:*:*
Dobrej Ci nocy życzę skarbusiu! :) xx’

Wysłałam do Asta i zadowolona patrzyłam jak Zayn męczy się z Niallem. Kuzyn widocznie lepiej opijał naszą zgodę bez nas. Pewnie go ta Mary tak załatwiła. Oj, będzie jutro chłopaczyna cierpiał. Wyszliśmy z taksówki, zapłaciłam za kurs i poszliśmy do domu. Złapałam za klamkę i zamknięte.
– Ejjj, co jest? Zamknięte? No chyba sobie żartują! Ma któryś z Was klucze do domu? – zapytałam. 

czwartek, 20 września 2012

42. Dobra, bilety już zarezerwowane.'


– Tylko żeby było jak najszybciej. – krzyknąłem, by mnie usłyszał. – Ale wiecie co, mam złe przeczucia.
– O co Ci chodzi? – zapytał Reesh.
– No chodzi mi o Julkę. A jak on mnie już nie kocha? Jak mnie już nie zechce?? Co ja wtedy zrobię??
– Ojjj Asty! Przestań gadać głupoty! Na pewno tak nie będzie. Ona Cię kocha i to na zabój. A może to Tobie się odmieniło i zwalasz na nią? – odezwał się JB.
– Co?? Nawet tak nie myśl! To jest jedyna dziewczyna, z którą wiążę swoją przyszłość. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, a Ty mi tu wyjeżdżasz, że mi się odmieniło?! Tak, odmieniło mi się, ale to było wtedy jak ją poznałem i pokochałem. A jeszcze jak się dowiedziałem, że odwzajemnia moje uczucia, to zgłupiałem do końca na jej punkcie. – gadałem jak najęty.
– Dobra, uspokój się, bo ślinotoku dostaniesz. – zaśmiał się Reesh.
– Bardzo śmieszne. – odparłem.
– Oj, taki mały żarcik. Wiemy dobrze, że ją kochasz. Ona z pewnością Ciebie też, bo kto by jej w głowie bardziej zawrócił niż Ty?? Proszę Cię, zastanów się! – rzekł Oritse.
– Tak, tak. Masz rację. – uśmiechnąłem się i zająłem się kolacją. Zacząłem się zastanawiać nad tym co powiedział kolega. A jak ktoś jej zawrócił w głowie? I to z One Direction? Ona z nimi jest 24 godziny na dobę, więc może faktycznie wpadł jej ktoś w oko. A jak znowu poczuła coś do Zayna? Znów są blisko siebie, więc może ich uczucie się odrodzi? Oby nie, bo inaczej Zayn nie będzie miał już takiej ładnej buźki. Jak odbierze mi przyszłą matkę moich dzieci, to pożałuje, że się w ogóle urodził. Nie, no naprawdę ja muszę do niej pojechać, bo wariuję już bez niej. Mam nadzieję, że Marv załatwi jak najszybciej te bilety. A jak nie, to najmę prywaty odrzutowiec i do niej polecę. Nie, no dobra, może przesadziłem z tym odrzutowcem, ale jak będzie trzeba to rozważę to na poważnie.
– Dobra, bilety już zarezerwowane. Wylatujemy jutro o 9.30, więc jazda, zabierać się już dziś za pakowanie. – rzekł Marvin. Na jego słowa wyplułem herbatę z powrotem do filiżanki.
– Naprawdę?? Jutro lecimy?? – krzyczałem jak oparzony. Chłopak pokiwał twierdząco głowo, a ja się na niego rzuciłem. Musiałem mu jakoś podziękować za to, że już jutro ujrzę swoją piękność i będę mógł ją przytulić, i pocałować, i spędzać z nią czas.
– Weź się uspokój, bo jeszcze to odwołam. – powiedział kolega, więc momentalnie się od niego odsunąłem. – Lepiej będzie jak zadzwonisz do Julki i powiesz jej o naszym przyjeździe. Niech dziewczyna też się ucieszy. – dodał.
– Nie, nie, nie. Ona myśli, że my już pracujemy nad nową płytą. Mam jej adres, więc to będzie niespodzianka. I niech któryś się jej wygada?! – odpowiedziałem. – A teraz wybaczcie, ale muszę się spakować, bo jutro mamy samolot. HURRRRRAAAAA!!! – krzyknąłem i poszedłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem walizkę i przebierając ciuchy w szafie, pakowałem lepsze do środka. Kiedy już skończyłem się pakować, rzuciłem się na łóżko i wyciągnąłem telefon. Nie zadzwonię do Julki, bo nie wytrzymam i jej się wygadam, ale zawsze mogę napisać wiadomość.

Cause you and I both know the truth,
I’m crazy for you! :) xx
Co tam kochanie?
Jak Ci mówiłem, czeka Cię niespodzianka.
Jeszcze kilka dni i ją dostaniesz.
Sam nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczysz!
Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę za mną tęsknisz, bo ja wariuję bez Ciebie :) xx
Kocham Cię i to bardzo mocno! ;**
Dobranoc miśku!’

Napisałem sms ’a i wysłałem do Julki. ‘A może by tak.. No to jest pomysł. Jak niespodzianka, to niespodzianka.’ – pomyślałem. Muszę tylko jeszcze z chłopakami pogadać i wszystko załatwić. Dziewczyna na pewno się ucieszy z tej niespodzianki.

** U ZAYNA **
No to zostaliśmy sami. Musze to jakoś wykorzystać. Tylko obym się nie upił, bo muszę jej pilnować. Nie daruje sobie, jeśli jej coś się stanie. Została pod naszą opieką, znaczy teraz to już tylko moją, bo Niall poszedł do tej dziewczyny. Ciekawo, czy ładna ta Mary? Może ich poszukam i zaproszę do nas? Na razie nie teraz, bo Julka sama siedzi przy stoliku. A jak znowu jakiś koleś się do niej przyczepi? Muszę się uwijać.
– Poproszę dwa razy sex on the bitch. – powiedziałem do barmana. Po chwili miałem już drinki w dłoniach i wracałem do dziewczyny. Ale co by tu zrobić? Może wyznam jej w końcu swoje uczucia? A może pogadamy o tym pocałunku? Miała mi powiedzieć e czym miał jej pomóc i do tej pory nie wiem, po co jej to było. Tak, to dobry pomysł.
– Trzymaj, to co wcześniej zamawialiśmy. – rzekłem i usiadłem obok jej.
– Ok, dzięki. – powiedziała i się odsunęła trochę. Dlaczego? Przecież ja nie gryzę. A może boi się, że nie będę się kontrolował? A może ona chce się na mnie rzucić i wykorzystać, dlatego się odsuwa, by nie ulec pokusie?? Ohhh Zayn, ale Ty masz pomysły. Przestań w końcu fantazjować i zacznij rozmowę. No tak, rozmowa.
– To o czym pogadamy? – zapytałem.
– A o czym chcesz. – odparła.
– No jest jedna sprawa, którą musimy wyjaśnić. – zacząłem. Dziewczyna pokiwała głową, bym kontynuował. – Mianowicie, chodzi mi o ten nasz pocałunek. Powiedziałaś, że był Ci do czegoś potrzebny, a ja nadal nie wiem do czego. Możesz mnie oświecić.
– Teraz?? Tutaj?? Po alkoholu?? – dopytywała się.
– No tak, teraz, tu, po alkoholu. Przynajmniej będę wiedział, że mnie nie wkręcasz. – rzekłem, za co dostałem w ramię.
– Należało Ci się. – zaśmiała się towarzyszka.
– Więc?? Do czego potrzeby był Ci ten pocałunek? – spytałem.
– No wiesz… Bo ja… – zaczęła się jąkać.
– Nie szukaj jakieś błahej wymówki, tylko mów mi tu prawdę. – przerwałem jej.
– No dobra. Tylko obiecaj, że po tym co usłyszysz, dalej będziesz się odzywał. – powiedziała.
– No jasne, że tak będzie. – odparłem.

** U JULII **
– No wiesz.. Bo ja… – zaczęłam się jąkać.
– Nie szukaj jakiejś błahej wymówki, tylko mów mi tu prawdę. – przerwał mi.
– No dobra. Tylko obiecaj, że po tym co usłyszysz, dalej będziesz się odzywał. – powiedziałam.
– No jasne, że tak będzie. – odparł.
– Mam nadzieję. Nie przerywaj mi jak będę mówiła. – zaczęłam. – Poprosiłam Cię byś mnie wtedy pocałował, bo chciałam się przekonać czy czuję jeszcze coś do Ciebie. Tak jak myślałam, pomogło mi to. Przepraszam Zayn, ale ja nic do Ciebie nie czuję. Po tym pocałunku, nie poczułam żadnej ochoty na więcej, żadnego podniecenia, kompletnie nic. Wiem, że głupio zrobiłam wykorzystując Ciebie do tego, ale jak w inny sposób miałam się o tym przekonać? Tylko to mi przyszło do głowy. Wiesz, pamiętam te czasy kiedy tworzyliśmy parę i pamiętam jak mnie wtedy całowałeś, jakie uczucia nam, mi towarzyszyły. Tym razem czegoś takiego nie było. Nie było tego pożądania, tego ognia między nami, który sprawił, że się do siebie zbliżyliśmy. Tego nie da już się naprawić, ponownie odbudować. Albo to jest albo tego nie ma. W naszym przypadku tego nie ma i nie będzie. Ja mam teraz Astona i jego kocham. Chcę z nim być i mam nadzieję, że on ze mną również. Mam nadzieję, że tym pocałunkiem nie narobiłeś sobie żadnych nadziei, co? Z mojej strony tyle. Jesteś dla mnie przyjacielem i tak już zostanie. – skończyłam swój monolog, a Zayn tylko siedział i się na mnie patrzył. Nie wiem, ale chyba miał łzy w oczach.. Niestety musiał poznać prawdę, bez względu na to jaka ona jest.
– Ok, rozumiem Cię. Nie masz mnie za co przepraszać. Nic się nie stało. – rzekł i koniec. Cisza. Cisza jak makiem zasiał. Trochę mnie to niepokoiło, bo powiedział, że nic się nie stało, a łzy miał w oczach. Udaje. Jak zwykle udaje, zamiast wyłożyć kawę na ławę.

wtorek, 18 września 2012

41. 'Było z nami pić, a nie z Malikiem się prowadzać.'

** U JULII **
O kurczę, ale się porobiło. Kto by pomyślał, że Perrie go zdradza? I to jeszcze z Gregorym! No w głowie się nie mieści, żeby tak z kumplem chłopaka. Teraz już byłego chłopaka. I to jeszcze od dwóch miesięcy się tak bawiła. Trzeba być niezłą suką, żeby tak postąpić. Nie, no dobra, nie będę jej oceniać, bo nie wiem jak im się układało i w ogóle nic nie wiem na temat ich związku. Jak pogadam jutro z Zaynem, to wtedy będę mogła wyciągnąć jakieś wnioski na jej temat. Teraz muszę się z tym wstrzymać. No i nie mogę wygadać się chłopakom. Zayn powiedział, że sam to zrobi, ale dopiero jak wrócimy z imprezy, bo jakby teraz się dowiedzieli, to nie pozwoliliby mu się upić. O kurczę, to jak ja mam z nim pić, to też się upiję. No to dziś zaszalejemy sobie. Oby tylko jutro głowa mnie nie bolała. No, ale zrobię to dla Malika i się z nim napiję. Może nic się nie stanie jak więcej sobie wypije. W końcu mieliśmy opijać naszą zgodę. To trzeba dobrze to opić, byśmy więcej się nie kłócili. Ale jeszcze Nialla musimy w to wciągnąć, bo z nim też się pogodziłam. Ojjj, będzie niezłe chlanie. Niech tylko dojdziemy do stolika, od razu przedstawię mu mój plan co do reszty dzisiejszego wieczoru. I po kilkunastu krokach, przepychając się wśród tłumu, dotarliśmy do stolika.
– No w końcu się pojawiliście! Gdzie wyście byli? I to razem? Już mówić mi tu wszystko! I to ze szczegółami poproszę! – krzyknął Liam, kiedy nas zobaczył. Nikogo więcej nie było, więc mogliśmy mu o wszystkim powiedzieć. I tak zrobiliśmy. Ja opowiedziałam o tej sytuacji z tym obleśnym kolesiem, a Zayn powiedział o Perrie. Trochę się zdziwiłam, że dziś mu to streścił, a nie poczekał do jutra.
– Tylko wiesz, na razie cicho ma być. Reszcie powiemy o tym jutro jak już będziemy trzeźwi i będziemy w domu. – rzekł Malik.
– A gdzie są pozostali? Co robiliście jak nas nie było? – zapytałam.
– Cała reszta naszej paczki bawi się na parkiecie. – odparł Li i opowiedział co oni robili jak nas nie było. Oczywiście każdy był wcięty, oprócz Liama. Dan, El i Nicole też sobie wypiły, przynajmniej tak wywnioskowałam z jego opowieści. Oni też mieli wesoło. Harry razem z Lou rozbierali się przed dziewczynami. Liam robił im zdjęcia, więc będzie się z czego pośmiać. Wesoła pamiątka po ich występie. Szkoda tylko, że nie widziałam tego na własne oczy. Ale byłby ubaw. Natomiast Niall całował się z jakąś dziewczyną. Jak się potem okazało, była to sprzątaczka. Znaczy, ona tylko sprzątała ze stolików albo z podłogi szkła jak ktoś rozbił butelkę albo szklankę. Z relacji Liama wychodziło, że blondynkowi wcale to nie przeszkadzało. Wziął od niej numer telefonu i cały czas kręci się obok niej.
– To on musi być nieźle pijany jak odstawia takie numery? – spytałam.
– No co Ty? Z tego co wydziałem, to wypił góra 3 drinki. – rzekł chłopak.
– No to z nami się upije. – wtrącił mulat.
– Tak, tak. Już my o to zadbamy. – powiedziałam i przybiłam piątkę z Zaynem. Liam się tylko uśmiechnął. W czasie naszej rozmowy przynieśli nam nasze zamówienie. Liamowi zamówiliśmy to co wcześniej sobie zamówił, czyli ‘bananową rozkosz’.
– Liam, a dlaczego Ty nie pijesz alkoholu? – zadałam mu pytanie.
– Bo nie mogę ze względu na to, że mam tylko jedną nerkę. Zresztą, musi być przynajmniej jedna osoba trzeźwa, bo ktoś musi przepraszać albo zdjęcia robić i zapamiętywać wszystkie śmieszne sytuacje tych pijaków. – odpowiedział i wskazał na idących Lou i Harrego. Za nimi przyszły dziewczyny. Brakowało nam tylko Nialla.
– My to chcemy do domu. – odezwała się Dan, trzymając się z jednej strony Elki, a z drugiej Nicoli.
– Dobrze, kochanie. Już wracamy. Lou i Harry zgarniajcie te swoje dupska i jedziemy. Ja jeszcze pójdę po naszego lowelasa. – powiedział Liam i poszedł na parkiet w poszukiwaniu blondynka.
– Ejjj, ale jak to do domu? Przecież ja się nawet dobrze nie napiłam. – krzyknęłam.
– Było z nami pić, a nie z Malikiem się prowadzać. – odparł loczek i wystawił mi język. Ja zrobiłam to samo – wystawiłam język i poczochrałam mu jego włosy. Chłopak udawał, że się obraził i poszedł przytulił się do Nicole.
– To co? Zostajemy? – szepnęłam do uch mulatowi.
– Jeżeli tylko chcesz, to nie ma sprawy. Z chęcią z Tobą zostanę. – odpowiedział Zayn.
– No i git. – teraz jemu poczochrałam włosy. Nawet się nie ruszył. Aż dziwne zachowanie z jego strony. Ale to mniejsza o to. Ja chcę pić, a nie do domu wracać. Kuzyna muszę się zapytać czy z nami zostaje. W końcu to miał być nasz wieczór, bo się pogodziliśmy i w ogóle.
– Dobra. Jesteśmy wszyscy, więc możemy jechać do domu. – powiedział Liam.
– Już? Ale dlaczego? Przecież ja nawet żadnej piosenki nie zatańczyłem z Julką. – mówił zdziwiony Niall.
– To będziesz miał okazję, bo my zostajemy. – rzekłam.
– My? Kogo masz jeszcze na myśli? – zapytał Lou. – Ja od razu mówię, że ja nie zostaję. Elcia i Harry też wracają. Nicole też. – dodał.
– Ja z nią zostaje. Musimy opić to, że się pogodziliśmy, więc Niall zostajesz z nami. – wtrącił Zayn.
– O to super! Bawimy się! – krzyczał Niall.
– My jedziemy do domu, a wy jak chcecie, to sobie zostawajcie. Tylko nie dzwońcie za godzinę, żebym po Was przyjechał. – odezwał się Li.
– Spoko, spoko. Nie będziemy dzwonić. Jeszcze są taksówki albo na piechotę wrócimy. – zaśmiałam się.
– Tylko pamiętaj Liam! Jutro pogadamy! – rzucił Zayn i poszedł z Niallem do baru po drinki.
– Pamiętam, pamiętam. – odpowiedział chłopak.
– Dobra, chodźcie już, bo do jutra stąd nie wyjdziemy. – wtrąciła Dan. Złapała swojego chłopaka pod rękę i razem skierowali się do wyjścia. Reszta, czyli Harry z Nicole, Lou z El, poszli za nimi. Takim cudem zostałam sama przy stoliku. Nie minęła minuta, a mulat z kuzynem byli z powrotem.
– To ja lecę. – odezwał się Niall. Wypił swego drinka i zerwał się z sofy.
– A gdzie Ty się wybierasz?? Przecież razem mieliśmy pić, a potem tańczyć! – odpowiedziałam.
– No przecież już wypiliśmy wspólnie drinka. – odparł i puścił mi oczko. – Jeszcze zdążę z Tobą zatańczyć. Teraz idę do Mary. Na razie. – dodał i poszedł, zostawiając mnie samą z Zaynem.
– Super! Super mam kuzyna! – wydusiłam przez zęby. Nie chciałam zostawać sama z Malikiem , bo różnie z nim może być. Nie chodzi mi o to, że będzie się przystawiał, bo z tym sobie poradzę. Dostanie z liścia, to się opamięta. Gorsze będzie to jak będzie chciał tańczyć, a nie będzie mógł stać na nogach. Albo będzie się wszystkich czepiał albo będzie wymiotował. Z tym to raczej sobie sama nie poradzę. Ale dobra, na razie nie jest źle. Muszę jakoś to przecierpieć.
– To co pijemy po kolejnym? – zapytał chłopak.
– Jak przyniesiesz, to wypiję. – uśmiechnęłam się do niego.
– No okej. Już idę, ale nie będziesz się bała tu sama zostać?
– No weź się uspokój. Patrz ile tu jest ludzi wariacie. Nie jestem sama. Ochrona też jest. Lepiej idź po te drinki. – wskazałam mu drogę do baru.
– Twoje słowo jest dla mnie rozkazem. – rzekł i poszedł.
– Tak, tak, rozkazem. Dobre żarty. – powiedziałam sama do siebie i się uśmiechnęłam.

** U ASTONA **
Boże cały dzień nie dzwoniłem do Julki. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Ale chwila. Przecież dzwoniłem. Rano, bo szła na śniadanie. Kurdę, ale się za nią stęskniłem, że już nie wiem kiedy z nią rozmawiałem. Muszę się jakoś z nią zobaczyć.
– Ejjj, słyszysz mnie? – z moich myśli wyrwał mnie Marv.
– Przepraszam. Zamyśliłem się. Co mówiłeś? – zapytałem.
– Julka? Cały czas o niej myślisz? – wtrącił JB.
– Dlaczego ona musi być tak daleko? Nie możemy pracować w Londynie nad tą płytą? – ponownie zadałem pytanie. 
– No chyba nie możemy. Ale właśnie się Ciebie pytałem, kiedy do niej jedziesz? Teraz mamy kilka dni wolnego, to przecież mógłbyś do niej jechać. – rzekł Marv.
– Faktycznie. Mamy wolne. W takim razie trzeba zamówić bilety i jedziemy do niej. – odparłem zadowolony.
– Jak to jedziemy? – spytał zdziwiony Reesh.
– No normalnie, jedziemy wszyscy. Każdemu odpoczynek się należy. – odpowiedziałem, jeszcze bardziej się uśmiechając.
– A nawet dobrze się składa, bo Rochelle też jest teraz w Londynie, to się z nią zobaczę. – wtrącił Marv. – To ja zajmę się tymi biletami. – dodał i poszedł do drugiego pokoju.
– Tylko żeby było jak najszybciej. – krzyknąłem, by mnie usłyszał. – Ale wiecie co, mam złe przeczucia.


--------------- DODATEK ---------------
W końcu dodałam rozdział! 
Mam nadzieję, że Wam się podoba? 
Bo mi osobiście TAK !!! 
I to dlatego, że nareszcie pojawił się wątek z Astonem, czyli niedługo będzie JLS <3333
Cieszycie się?? :)

A teraz, DZIĘKUJĘ WAM za:
1. odwiedzanie mojego bloga ( jest ponad 4 000 wyświetleń!),
2. komentowanie (każdy komentarz motywuje mnie do dalszego kontynuowania losów Julki).
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ !!!
KOCHAM WAS !!! <3333

A na koniec, prosiłabym wszystkich, którzy to czytają o komentowanie. 
To naprawdę jest dla mnie ważne! :)

piątek, 14 września 2012

40. 'Trzeba powiedzieć im prawdę.'

** U GREGORY ’EGO **
– Cześć Gregory. Jaki zbieg okoliczności. – usłyszałem, że ktoś wypowiedział moje imię. Podniosłem wzrok i zobaczyłem Julkę. Uuu, niedobrze. Będą kłopoty, jak nic. Dziewczyna podeszła bliżej by się przywitać.
– No witam. Co tam? – podniosłem się z kanapy i ja przytuliłem. I w tej samej chwili serce mi zamarło. Zobaczyłem Malika za jej plecami.
– O i Zayn jest. Cześć. – podałem mu rękę. Ale wtopa. Jestem już martwy. Przecież jak on się o wszystkim dowie, to mnie na miejscu zamorduje. On mi tego w życiu nie podaruje. A może zaraz pójdą i nic się nie wyda? Oby tak było.
– No jak tam? Widzę, że się dobrze bawisz! – zaśmiał się Zayn i spojrzał na blondynkę.
– Ejjj chodźcie do nas. Są tu wszyscy, więc będzie wesoło. – zaproponowała dziewczyna. Jeszcze tego mi brakowało, żeby każdy się o tym dowiedział. To miała być tajemnica. Już mogę sobie trumnę kupować.
– Słyszysz nas? – usłyszałem pytanie.
– Przepraszam. Zamyśliłem się. Co mówiliście? – odpowiedziałem.
– Mówię, żebyście się do nas dosiedli. Tam już… – zaczęła Julka.
– Tak, tak. To znaczy nie. Bo my właśnie wychodzimy. Nie podoba się nam i w ogóle jakąś dziwną muzykę puszczają. – przerwałem jej. Musiałem jakoś zareagować i uratować swoją i mojej dziewczyny skórę.
– A może najpierw byś nas przedstawił? – wtrącił się Zayn.

** U ZAYNA **
– A może najpierw byś nas przedstawił? – wtrąciłem się. Zaraz ocenimy, czy warto zapraszać go z tą dziewczyną. Mam wrażenie, że już ją wcześniej widziałem. Może minęliśmy się na sali, a może mi się wydaje.
– Ale wiesz, skądś kojarzę tę sylwetkę i włosy. – szepnąłem Julce do ucha.
– Przepraszam, ale nie chcę zapeszyć. Wiesz, że od dawna się z nikim nie spotykałem. Jak mi się ułoży to ją Wam przedstawię. Obiecuję. – tłumaczył mi się Greg.
– Oj przestań się wygłupiać. Kto to jest? – zapytałem.
– Dobra, przestań już. Trzeba powiedzieć im prawdę. – odezwała się dziewczyna. Poznałem ją po głosie. Myślałem, że padnę kiedy się odwróciła i na mnie spojrzała. To była Perrie. Wiedziałem, że lepiej by było, gdybym tu wcale nie przychodził.

** U PERRIE **
– Oj przestań się wygłupiać. Kto to jest? – Malik zadał pytanie. Nie wiedziałam co teraz robić. Przyznać się czy pozwolić Gregorowi dalej ściemniać. Ale się wpakowałam! I to po same uszy! ‘Kurwa!’ – powiedziałam sobie w myślach.
– Dobra, przestań już. Trzeba powiedzieć im prawdę. – odezwałam się, wstając z siedzenia. Odwróciłam się i spojrzałam najpierw na Grega, a potem na Malika. – Zayn, przepraszam. Mogłam Ci od razu powiedzieć, a nie Cię zdradzać. Nie wiem, czego Ci tego nie powiedziałam. Bałam się Twojej reakcji? Nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć? Nie wiem dlaczego tak postąpiłam. – spuściłam głowę na dół i czekałam aż mulat zacznie krzyczeć. Minęła sekunda, dwie, dziesięć, minuta, dwie i cisza. Dlaczego on nic nie mówi? Nie krzyczy? Przecież ja go zdradziłam i to jeszcze z jego kumplem. Nagle usłyszałam śmiech. Podniosłam wzrok i spojrzałam na Malika. Stał i się śmiał jakbym przed chwilą żart powiedziała. Nie wiedziałam jak mam to odebrać.
– Nic nie powiesz? – zapytałam. Ale w sumie to po co się go o to pytałam? Tu nie ma co mówić. Koniec i tyle.
– A właśnie, że Ci coś powiem. Nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś, ale na drugie, to nawet dobrze, że Cię nakryłem. I tak chciałem z Tobą zerwać, a Ty mi to tylko ułatwiłaś. Już Cię nie kocham, więc nie wiem po co mamy trwać w tym sztucznym związku. – rzekł. – Powiedz mi jeszcze, jak długo? Jak długo prowadziłaś podwójne życie? – dodał po chwili.
– Od jakiś dwóch miesięcy. – odpowiedziałam.
– Od dwóch? – odezwała się zdziwiona Julka. O Boże, ona tu jest i wszystko słyszała. Co ona sobie o mnie pomyśli?
– Tak, od dwóch. – potwierdziłam, a dziewczyna posłała mi tylko spojrzenie.
– Dobra jesteś. – skomentował Zayn. – Nie muszę Ci mówić, że to koniec? Pewnie zdajesz sobie z tego sprawę?
– Tak, wiem. Ale możemy dalej się przyjaźnić? – zapytała się z nadzieją w głosie.
– Nie wiem. Pomyślę nad tym. – rzucił Malik i szykował się od odejścia.
– A ja? Nie masz mi tego za złe? Co z nami? Dalej koledzy? – wtrącił Gregory.
– Nie wiem. Pomyślę nad tym. – powtórzył się mulat i poszedł.
– To na razie. – rzuciła Julka i podążyła za Malikiem.
– O Boże, co ja zrobiłam? Co my zrobiliśmy? Gregory, co my zrobiliśmy?? – skierowałam się do chłopaka. Ten mnie przytulił, a ja się rozpłakałam.
– Kochasz go jeszcze? – zadał mi pytanie.
– Nie wiem. Może jeszcze trochę, ale ja nie chcę z nim być. Wiesz przecież jak między nami było. Ja nie chcę do tego wracać.
– No i nie musisz. Przecież on sam Ci powiedział, że Cię nie kocha i chciał zerwać. Czekał tylko na okazję. Niczym się nie obwiniaj. Widocznie, tak miało być. – próbował mnie uspokoić. – Teraz jesteś ze mną. Zobaczysz jak będzie nam razem wspaniale. Kocham Cię. – dodał, przytulając mnie jeszcze mocniej. Odsunęłam się od niego i popatrzyłam w oczy.
– Też Cię kocham. – powiedziałam i go pocałowałam.

** U ZAYNA **
Odszedłem od nich. Od samego początku wiedziałem, że niepotrzebnie tam idziemy. Ale co ja mówię? Jak niepotrzebnie? Chciałem zerwać, a szukałem powodu. Sama mi go podała na tacy. Powinienem jej jeszcze podziękować jak i Julce. To ona mnie tam zaciągnęła. No właśnie, zostawiłem Julkę przy nich, a sam sobie poszedłem. Ale ze mnie przyjaciel. Szybko się odwróciłem i wpadłem na kogoś. Jak się okazało, tym kimś okazała się Julia. Dobrze, że jej nie przewróciłem.
– Przepraszam. Nie powinienem był Cię tam zostawiać. – odezwałem się.
– Nic się nie stało. – rzekła. – Zresztą, i tak od razu za Toba poszłam. Pożegnałam się z nimi i ruszyłam za Tobą. I co teraz? – dodała po chwili.
– Jak to co? Idziemy się bawić! Muszę tylko jeszcze cos wypić. – zaśmiałem się.
– To ja z Tobą. – rzuciła i się uśmiechnęła.
– Teraz ja mam do Ciebie prośbę. Nie mów chłopkom. Powiem im jutro o tym wszystkim. Bo jak się dziś dowiedzą, to nie dadzą mi się upić. Rozumiesz? – spytałem.
– No okay, okay. Nie ma sprawy! – potwierdziła. – A jak będą się pytać gdzie byliśmy, to co wtedy? – zadała pytanie.
– Powiemy, że byliśmy na dworze, bo chciałem zapalić. W to na pewno uwierzą. – odpowiedziałem.
– No to wszystko ustalone. Chodź do baru, weźmiemy sobie i im coś do picia. – zaproponowała.
– Jasne. Świetny pomysł. – odparłem i poszliśmy do baru po picie. Złożyliśmy zamówienie i poprosiliśmy o zaniesienie drinków do naszego stolika, po czym sami do niego poszliśmy. Julka szła przede mną i całe szczęście. Boże jakie tyły ma ta dziewczyna! Jak ja mogłem ją zostawić?? Jak mogłem ją skrzywdzić?? Nie daruję sobie tego, że ją straciłem. Teraz kiedy jestem wolny, mogę się o nią starać. Ale ona ma Astona, więc może być z tym gorzej. Muszę się uwinąć nim Ast do niej przyjedzie. Ale to może nie dziś. Zajmę się tym innego dnia. Dziś się bawię i piję. Jestem wolny! Nareszcie! Muszę to jakoś uczcić. A Julka mi w tym pomoże. Razem się upijemy i będzie wesoło. Mam nadzieję tylko, że nic głupiego nie odwalę i po dzisiejszej nocy dalej będziemy się przyjaźnić.

środa, 12 września 2012

39. 'Słuchaj, może to inaczej załatwimy?'


– A gdzie to taka piękność sama idzie? – usłyszałam jakiś głos. Nie wiedziałam, czy odpowiedzieć na to pytanie i olać je sobie i pójść dalej. Z grzeczności wypadałoby odpowiedzieć, ale jak ten ktoś się okaże jakimś obleśnym typem, to się go nie pozbędę.
– Do stolika idę, by usiąść. Mogę? – jednak musiałam się odezwać, bo nie chciał mnie koleś przepuścić.
– To ja może Cię odprowadzę? Wypijemy razem drinka, a potem poszalejemy. – rzekł, po czym złapał mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie i próbował pocałować. Jednak mu się nie udało, bo dostał z liścia, a ja mu się wyrwałam.
– Co ty kurwa odpierdalasz debilu jeden? – krzyczałam, wymachując przy tym rękoma. Chłopak momentalnie do mnie podszedł, coś brzęcząc pod nosem, ale nie mogłam nic zrozumieć co do mnie mówi.
– Weź się odwal ode mnie! – krzyknęłam i zaczęłam się ponownie oddalać.
– Nie tak szybko mała. Jeszcze z Tobą nie skończyłem. – złapał mnie za ramię, przez co nie mogłam dalej iść. No to mam przesrane. – pomyślałam.

** U ZAYNA **
Kto wpadł na pomysł, żeby puszczać wolną piosenkę w klubie? Moim zdaniem to głupota, no ale ja tym nie rządzę. No ale skora już puścili taki kawałek, to trzeba go wykorzystać. Julka powiedziała, że będzie ze mną tańczyć, więc to jest dobry moment, by to wykorzystać. Ale gdzie ona jest? Kurczę, już jej nie ma. Zmyła się. Tylko gdzie jej teraz szukać? Zacząłem się rozglądać po sali. W końcu ją zauważyłem. Gadała z jakimś kolesiem, więc spoko. Nie mam o co się martwić. Ale chwila. Co on jej robi? Ruszyłem prawie, że biegiem w ich kierunku. ‘A dobrze mu tak. Należało mu się.’ – pomyślałem, widząc jak dziewczyna mu przyłożyła.
– Nie tak szybko mała. Jeszcze z Tobą nie skończyłem. – usłyszałem, jak podszedłem do nich bliżej.
– Ale ja nic z Tobą nie zaczynałam, więc nie masz co kończyć. – odpowiedziała Julia.
– Wystarczy, że mnie uderzyłaś. Myślisz, że Ci to daruję? Mylisz się i to nawet nie wiesz jak bardzo! Teraz musisz mi to wynagrodzić. – rzekł chłopak, po czym przyciągnął ją do siebie. Nie mogłem pozwolić, by ten drań coś jej zrobił. Nie wiele myśląc popukałem go w ramię.
– Ja jednak myślę, że z nią skończyłeś. Puść ją natychmiast. – powiedziałem, kiedy się odwrócił.
– A co Ty masz do tego? Rozmawiam sobie z koleżanką, więc się nie wtrącaj.
– Właśnie, że będę się wtrącał, bo gadasz z moją siostrą. I nie podoba mi się to, w jaki sposób z nią rozmawiasz. – rzekłem. Koleś ją puścił, więc już jest dobrze. W tym samym czasie Julka się odwróciła.
– Ooo jaki Ty bohaterski jesteś. 
– Dobra koleś, nie świruj jak chcesz wyjść stąd o własnych siłach, bo w innym przypadku to Cię rodzona matka nie pozna. – zacząłem.
– To Ty nie fikaj, bo jak Ci machnę, to będziesz leciał i leciał.
– Słuchaj, może to inaczej załatwimy? – zapytałem.
– Zayn przestań, proszę Cię. Jesteś po alkoholu. – szeptała mi do ucha. Czy ona zawsze musi mnie rozpraszać? Nawet w tak poważnej sprawie. ZAYN, ogarnij się, bo zaraz będziesz zęby zbierał z podłogi!
– Nie wtrącaj się. – odparłem. – Wiem, co robię. Zaufaj mi. – dodałem. – Za 5 minut na dworze, przed wejściem. – skierowałem się do tego typka.
– Jak nie przyjdziesz, to i tak Cię znajdę. – odezwał się i poszedł w stronę wyjścia.
– Czy Ty zgłupiałeś do reszty? Przecież on Cię zakatuje! Nie dasz mu rady! – zaczęła krzyczeć dziewczyna.
– Uspokój się. Miałaś mi zaufać. A teraz pomóż mi znaleźć jakiegoś ochroniarza. – rzuciłem i rozglądałem się po Sali pełnej ludzi.
– O tam jest! – krzyknęła Julka i pociągnęła mnie do niego. Podeszliśmy do niego. Wytłumaczyłem co się wydarzyło i powiedziałem ochroniarzowi, gdzie go może znaleźć. Ten podziękował i przeprosił, że nikt tego nie widział i nie zainterweniował.
– Mówiłem Ci, że wiem co robić. – rzekłem, kiedy szliśmy w stronę naszego stolika.
– No tak, mówiłeś. – odparła. – Dzięki! Ale Zayn, nie mów nikomu co się tu wydarzyło. Jakby coś to byliśmy przy barze na drinku, a potem chodziliśmy do łazienki, bo ja chciałam. Okej? – spytała.
– No dobra, jak chcesz. – potwierdziłem. Straszny zrobił się tłum i ciężko było nam się przedostać do naszego miejsca.
– Zayn, poczekaj chwilkę. – usłyszałem głos Julki.
– Co się stało?
– Nic się nie stało. Daj mi tylko rękę, bo zgubie się w tym tłumie. – powiedziała, po czym wyciągnęła w moją stronę rękę.
– No to chodź. – rzekłem i ją złapałem. Byłem szczęśliwy, bo przynajmniej przez jakiś czas mogę mieć przy sobie i dla siebie. Z uśmiechem na twarzy kroczyłem w kierunku stolika, gdzie siedzieli już nasi przyjaciele, kiedy nagle ktoś szarpnął moją rękę. Co do cholery? – pomyślałem i się odwróciłem. A no tak, to Julka. Zatrzymała się i się komuś przyglądała.
– Kogo tak podziwiasz? – zapytałem się jej.
– Patrz! Tam jest chyba Gregory. Siedzi z jakąś blondynką. Chodź podejdziemy do nich i przy okazji poznamy jego wybrankę. – odezwała się, pokazując mi kolegę.
– No faktycznie, to on. Ale widzisz, całują się. Chodź do naszych, nie będziemy im przeszkadzać. Jeszcze może ich spotkamy.
– Nie, chodź teraz. Potem ich nie znajdziemy w tym tłumie, a tak to przysiądą się do nas. – spojrzała na mnie tymi swymi uroczymi oczyma i nie mogłem, albo nie chciałem jej odmówić.
– No dobra. To prowadź. – powiedziałem. Dziewczyna się uśmiechnęła i podążyła w stronę, gdzie siedział Gregory z laską. Ciekawe, jak wygląda ta panna. Nigdy do nas z nią nie przyszedł, a nawet nie powiedział ani jednego słowa na jej temat. Musi być z niej niezła dziewczyna, skoro ją przed nami ukrywa. Kiedy zbliżaliśmy się do ich stolika, Julka puściła moją rękę. Nie wiem dlaczego, ale poczułem taką pustkę w sobie. Oraz, że nie powinienem tu z nią przychodzić.
– Cześć Gregory. Jaki zbieg okoliczności. – powiedziała Julka, podchodząc do niego bliżej, by się przywitać.

poniedziałek, 10 września 2012

38. 'Ważne, że jesteś.'


** U ZAYNA **
– Wiesz, jak nie czujesz się na siłach, to możesz z nami nie iść. Powiem im, że źle się poczułeś albo coś innego. – powiedział Liam, wchodząc za mną do pokoju.
– Nie, dzięki, idę z Wami. Ale dajcie mi jeszcze jakieś 10 albo 15 minut. – rzekłem.
– Dobra, nie ma sprawy. – odparł chłopak i wyszedł z mego pokoju. Ja natomiast usiadłem na łóżku i próbowałem powstrzymać łzy. Musiałem pomyśleć. Dlaczego? Dlaczego ona mnie już nie kocha? Przecież kiedy byliśmy razem, byliśmy tacy szczęśliwi i zakochani w sobie. Skoro mi nie przeszło, tylko wróciło i to z zwiększona siłą to i ona musi coś czuć. To niemożliwe, że nic do mnie nie czuję. A może Liam miał rację? Za bardzo ją skrzywdziłem, a potem tyle czasu się nie odzywałem. To i tak cud, że mi wybaczyła ta sytuację z tego sylwestra sprzed 3 lat. Muszę się z tym pogodzić skoro ona jest teraz szczęśliwa z Astonem. No właśnie, jeszcze ten Aston. Przecież jak on tu przyjedzie i cały czas z nią będzie , ja tego nie wytrzymam. Może na ten czas wyjadę do rodziny? A może jakieś wakacje z Perrie? Nie, z Perri miałem zerwać i tak zrobię. A może jednak nie? Nie wiem już sam co mam robić, ale wiem jedno. Dziś idę na imprezę i mam zamiar się świetnie bawić, po mimo tego, że Julka mnie nie kocha i nie będę miał dziewczyny. Może mi się jakoś uda o tym zapomnieć i będę się świetnie bawił. W końcu jestem BAD BOY, to na pewno nie będę się nudził na imprezie. Skończyłem swoje przemyślenia i poszedłem do łazienki. Nie chciało mi się układać włosów, wiec zostawiłem ich w takim, jakby to nazwać, nieładzie artystycznym. Nawet mi się to podobało. Użyłem ulubionych perfum Julki, które kupiła mi na święta, które razem spędziliśmy. Ale to nie ta sama butelka. Przez te 3 lata cały czas kupuję te perfumy, kiedy mi się skończą. Nie moja wina, że te perfumy kojarzą mi się tylko z nią. Przynajmniej mogę mieć ja w wspomnieniach, jeżeli nie mogę w rzeczywistości. Wykonałem czynność i wyszedłem na korytarz. Podążyłem na dół. Bałem się trochę spojrzeć jej w oczy, ale jakoś sobie poradzę. Muszę.
– Dobra, już jestem. Przepraszam, że tak długo czekaliście. – odezwałem się. Wyglądałem tak.
– Nic nie szkodzi. Ważne, że jesteś. – powiedziała Julka. Spojrzałem się na nią i zabrakło mi tchu. Wyglądała tak ślicznie. Nie wiedziałem jakich słów użyć, by opisać jej nieziemski wygląd.
– Ale mamy piękności wśród nas. – spojrzałem jeszcze na Dan i Eleonor, chociaż one nie wyglądały tak niesamowicie jak Julka.
– Dzięki. – razem rzekły dziewczyny moich chłopaków. Julka się tylko na mnie spojrzała.
– Dobry żart. – zaśmiała się. – Dobra, koniec tych słodkości. Jedziemy do klubu. Mam zamiar dziś zaszaleć. – dodała.
– To ja razem z Tobą. – bez namysłu palnąłem. Dziewczyna posłała mi uśmiech i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy w dwie taksówki, żeby każdy mógł się napić i dobrze bawić.

** U JULII **
– Dobry żart. – zaśmiałam się. – Dobra, koniec tych słodkości. Jedziemy do klubu. Mam zamiar dziś zaszaleć. – dodałam.
– To ja razem z Tobą. – palnął Zayn. Uśmiechnęłam się do niego i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy w dwie taksówki i pojechaliśmy do JuJu. Byłam w taksówce z Liamem, Dan i Zaynem. W drugiej był Harry, Niall, Lou i El. Przez cała drogę nikt się nie odzywał. Nawet para zakochanych się do siebie nie odzywała. Może dlatego, że Liam siedział z przodu, a jego dziewczyna z tyłu. Mulat siedział po środku. Czułam cały czas jego wzrok na sobie, po mimo, że patrzył się na mnie niby ukradkiem. Muszę z nim w końcu pogadać i powiedzieć do czego potrzebny był mi ten pocałunek. Mam nadzieję, że chłopak niczego sobie nie wyobraził, i że dalej będziemy przyjaciółmi. Zresztą, ma dziewczynę, więc ten incydent na pewno niczego u niego nie zmienił.
– Przepraszam. – ciszę przerwał Zayn.
– Nic się nie stało. – odezwałam się zaraz po nim. Liam i Dan się tylko na nas popatrzyli. Wiedziałam, że to było do mnie, bo przez przypadek dotknął mojego kolana. Kiedy to zrobił, przeszedł mnie lekki dreszczyk. Dlaczego? Nie wiem. Od czasu kiedy Zayn przyszedł na dół, dziwnie się na mnie patrzy, przez co ja się dziwnie czuję w jego towarzystwie. Zresztą, on sam jakoś inaczej wygląda. Nie mam pojęcia dlaczego, ale na pewno się tego dowiem. Już ja o to zadbam. Uśmiechnęłam się, po czym jeszcze raz Zayn trącił me kolano. Spojrzałam się tylko na niego i posłałam mu uśmiech. Chłopak odpowiedział tym samym, dodając do tego jeszcze swoje najlepsze spojrzenie. A jakie jest to najlepsze? Takie, przez które nie wiesz co zrobić ze sobą. W połączeniu z jego uśmiechem tworzy idealny sposób na podryw. Nie jedna dziewczyna może się na to złapać, ale niestety to na mnie nie działa. Ja mam Astona. Dlatego odwróciłam twarz i patrzyłam się na budynki, które mijaliśmy w drodze do klubu. Po chwili taksówka się zatrzymała, więc pewnie dojechaliśmy na miejsce. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to strasznie długa kolejka.
– No to sobie poczekamy. – powiedziałam, kiedy doszli do nas z drugiej taksówki.
– Przestań. Zaraz wejdziemy. – odezwał się Lou i podszedł do ochrony. Po minucie nas zawołali i weszliśmy do środka.
– Jak to zrobiłeś? – zapytałam się.
– Wystarczyło powiedzieć ‘One Direction’.
– No tak, zapomniałam, że jestem z gwiazdami. – zaśmiałam się. Weszliśmy w głąb klubu. Od razu mi się spodobał.
– Dobry wybór. – skierowałam się do El. Dziewczyna się uśmiechnęła i podążyła za swym chłopakiem, który ją ciągnął. Jak się potem okazało, ciągnął ją do stolika, który jako jedyny był wolny. Dobrze, że wybrał taki duży, przynajmniej się wszyscy zmieścimy.
– Zaraz przyjdę. – odezwał się Harry i gdzieś poleciał. Każdy był zdziwiony. Nie wiedział o co chodzi, dopóki lokowaty nie pojawił się z Nicole.
– Teraz jesteśmy w komplecie. – powiedział i pocałował dziewczynę, z którą przyszedł.
– A dzwoniliście jeszcze po kogoś? – zapytała się Nici.
– Nie, bo to ma być nasz wieczór, czyli One Direction i jego miłości. – rzekł Niall. Każdy się zaśmiał. Po chwili przyszedł kelner, złożyliśmy zamówienie i za 5 minut wszyscy popijali drinki ‘sex on the bitch’. Jedynie Liam zamówił sobie koktajl ‘bananowa rozkosz’. Oczywiście, bezalkoholowy koktajl. Nie wiem, dlaczego on jako jedyny z chłopaków nie pije. Tego też musze się dowiedzieć. Kiedy wypiliśmy swoje trunki, przyszła pora na tańce. Jako pierwsza z naszego towarzystwa byłam na parkiecie. Potem dołączyli do mnie nasze zakochańce, czyli Harry z Nicole i Lou z Eleonor. Reszta została jeszcze na sofach. Nie wiem po co oni przyszli do tego klubu skora nie tańczą. Zaraz się to zmieni. Podbiegłam do naszego stolika i krzyknęłam:
– Jazda na parkiet. Siedzieć to i w domu możecie. Dziś się bawimy.
– Ale ja nie mam z kim tańczyć. – odezwał się Zayn.
– Ja też nie mam, a się bawię. – rzekłam. – Ojjj, no chodźcie do nas. Nie dajcie się prosić. – nalegałam.
– No dobra. Chodź. – powiedział Liam i zaciągnął Dan na parkiet. Niall poszedł za nimi, a Zayn dalej siedział. No ten człek mnie wykończy.
– Który to? – zapytałam, widząc pełną szklankę obok niego.
– Chyba 5. – odparł. Popatrzyłam się, wzięłam od niego drinka i się napiłam.
– Idziesz? – zapytałam. Nic nie odpowiedział, więc miałam zamiar wrócić do moich dzikich tańców. Jednak kiedy się do niego odwróciłam plecami, złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
– Jeżeli będziesz ze mną tańczyć. – wyszeptał mi do ucha. Przeszedł mnie dreszcz. Ale taki bardziej przerażający w obawie, że dzisiejszej nocy może się coś stać, niekoniecznie coś dobrego.
– Tak, tak. Będę tańczyć. – odpowiedziałam lekceważąco i odeszłam od niego. Udałam się do reszty znajomych, a Malik podążał zaraz za mną. Tańczyliśmy wszyscy razem, w kółku. Malik oczywiście przy mnie. Czułam się niepewnie. Nie wiem dlaczego, ale miałam złe przeczucia. Po kilku szybkich piosenkach przyszedł czas i na wolną. Zdziwiłam się trochę, że coś takiego robią w klubie, ale niech im będzie. Wolna piosenka, więc że jestem tu bez chłopaka, zaczęłam schodzić z parkietu. Minęłam wszystkich z naszego kółeczka i kierowałam się w stronę miejsca, gdzie siedzieliśmy. Niestety, nie dane było mi usiąść, bo ktoś zagrodził mi drogę. 
– A gdzie to taka piękność sama idzie? – usłyszałam jakiś głos.

środa, 5 września 2012

37. 'Nie powiedziała Ci tego?'

Uśmiechnęłam się na sam widok tej sukienki, po czym ją założyłam i wyszykowana zeszłam na dół. W salonie nikogo jeszcze nie było, więc usiadłam na kanapie i czekałam na resztę. Pierwszy pojawił się Niall.
– O! W końcu ktoś się pokazał. – odezwałam się, tym samym zwracając uwagę mojego kuzyna.
– Julka! Ślicznie wyglądasz! – krzyknął blondynek. – Długo tu czekasz? – zapytał.
– Jakieś 10 albo 15 minut. – odpowiedziałam.
– To krótko. – zaśmiał się. – Ja idę do kuchni. Muszę jeszcze coś zjeść przed wyjściem. A Ty chcesz coś? – dodał.
– Nie, ja dziękuję. Dalej będę czekać na pozostałych.
– Powinni niedługo zejść. – krzyknął z kuchni chłopak. Po jego słowach na dole pojawili się Harry, Dan (jej sukienka) i Liam oraz Lou i El (jej sukienka).
– A gdzie jest Zayn? – zapytałam się.
– WOW !!! Julka jak Ty pięknie wyglądasz! – odezwał się Harry.
– Bez przesady, ale dzięki. Gdzie jest mulat? Nie idzie? – odpowiedziałam.
– Idzie, idzie tylko długo czasu spędza przed lusterkiem. – wytłumaczył Lou.
– Zayn i te jego włosy. – wtrąciła El, po czym się zaśmiała. Reszta poszła w jej ślady.
– Ejjj, z czego się śmiejecie?? – spytał się Niall, wychodząc z kuchni.
– Z Zayna i jego miłości do pięknych włosów. – rzekł Liam. – Będzie lepiej jak po niego pójdę. – dodał.
– Tylko i Ty tam nie zasiedź się przed tym lusterkiem. – rzuciła Dan.

** U LIAMA **
– Z Zayna i jego miłości do pięknych włosów. – odpowiedziałem na pytanie Niall. – Będzie lepiej jak po niego pójdę. – dodałem.
– Tylko i Ty tam się nie zasiedź przed tym lusterkiem. – odezwała się moja dziewczyna. Po jej słowach skierowałem się w stronę schodów i poszedłem na górę. Musiałem z nim pogadać o Julce. Na pewno się teraz źle czuje i potrzebuje wsparcia, a może nawet i rozmowy. Przecież nie pogada o tym z Perrie. Zapukałem do drzwi Zayna i czekałem na odpowiedź.

** U ZAYNA **
Stałem w łazience i się goliłem. Musiałem się ogarnąć, bo w końcu idziemy do klubu. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
– Kto tam? – zapytałem się.
– To ja Liam. Czekamy już na Ciebie, ale chciałem jeszcze z Tobą pogadać. Mogę wejść. – odparł chłopak.
– No jasne, wchodź. – zgodziłem się i wpuściłem go do środka swego pokoju. Kiedy kolega wszedł do pomieszczenia był strasznie zdziwiony. Pewnie dlatego, że go wpuściłem. Nikt nie był w moim pokoju od momentu kiedy się wprowadziliśmy. Ale czas najwyższy, żeby to zmienić.
– To o czym chcesz gadać? – spytałem i wróciłem do łazienki, dokończyć golenie.
– Gadałeś z Julką? – zadał pytanie Liam, po czym stanął w drzwiach do łazienki.
– Tak, rozmawialiśmy dziś rano kiedy Wy jeszcze spaliście. – odparłem.
– I jak się czujesz?
– Całkiem dobrze.
– Zayn, nie ściemniaj. Znam Cię. – chłopak mówił, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi. Rzuciłem mu spojrzenie, aby mi wyjaśnił to co ma na myśli.

** U LIAMA **
– Zayn, nie ściemniaj. Znam Cię. – rzekłem i spojrzałem na mulata. Ten stał i patrzył się na mnie, bo widocznie nie wiedział o co mi chodzi. Postanowiłem mu to wyjaśnić. Spuściłem głowę na dół i zacząłem.
– Przykro mi, że Julka nie odwzajemniła Twojego uczucia, ale musisz ją zrozumieć. Ona ma teraz Astona i jest szczęśliwa. Ty ją zraniłeś, wyjechałeś i się nie odzywałeś. Musisz uszanować jej decyzję i cieszyć się jej szczęściem. – kiedy dokończyłem zdanie, podniosłem wzrok i spojrzałem na Malika. Dalej stał i mi się przyglądał. Tylko, że tym razem w jego oczach nie było niezrozumienia lecz łzy, które próbował powstrzymać.
– Co się stało? – zapytałem, kompletnie nie wiedząc co mu jest. Przecież jak rozmawiali, to na pewno mu powiedziała.
– Skąd to wiesz? – wydusił przez zaciśnięte zęby.
– Nie powiedziała Ci tego? – Malik pokręcił przecząco głową. O kurczę! Nie potrzebnie się w to mieszałem. Teraz nie mam wyjścia i muszę mu powiedzieć prawdę. Nie okłamię go, bo to mój przyjaciel. Ale dlaczego Julka mu tego nie powiedziała? Może chciała go zwodzić? Zabawić? Zranić?
– Halo. Ziemia do Liama. – wyrwał mnie z zamyśleń Zayn, machając ręką przed nosem. – Powiesz mi skąd o tym wiesz? – dodał.
– Bo ja myślałem, że ona Ci to samo powiedziała i że dlatego jesteś taki nieobecny.
– Nic takiego mi nie powiedziała. Skąd to wiesz? – Zayn powtarzał cały czas to pytanie. Chyba trochę się zdenerwował.
– Uspokój się. Już Ci tłumaczę. – zacząłem. – Rano chciałem obudzić ją na śniadanie, ale kiedy stanąłem pod jej drzwiami, usłyszałem, że rozmawia przez telefon i mówi coś o pocałunku. Domyśliłem się, że chodziło o Wasz pocałunek, więc postanowiłem, że posłucham trochę. Wiem, że po chamsku zrobiłem, podsłuchując ją. No ale dobra, nie o to chodzi. Stałem pod jej drzwiami i przysłuchiwałem się rozmowy, którą prowadziła. Nagle usłyszałem, jak powiedziała, że ten pocałunek był tylko po to, by sprawdzić jej uczucia. Uczucia do Ciebie. Po czym stwierdziła, że to jej pomogło i jest pewna, że Cie nie kocha. Po tych słowach nie chcący kapnąłem w drzwi. Po chwili je otworzyła, a ja nie chcąc się przyznać, że ją podsłuchiwałem, powiedziałem, że chciałem ją obudzić na śniadanie i poszedłem na dół. – skończyłem swój monolog, a mój przyjaciel słuchał i płakał. Pierwszy raz widziałem go w taki stanie. Po co ja się wtrącałem? Może ona chciała z nim pogadać? Może lepiej by to załatwiła?
– Przepraszam. Nie powinienem Ci tego mówić, ale myślałem, że już o tym wiesz, że potrzebujesz rozmowy albo wsparcia. – rzekłem, po czym podszedłem do mulata i go przytuliłem. – Mogłem się nie wtrącać. Sama powinna Ci o tym powiedzieć. – dodałem.
– Dobrze, że mi powiedziałeś. – poklepał mnie po ramieniu i poszedł do pokoju.
– Wiesz, jak nie czujesz się na siłach to możesz z nami nie iść. Powiem im, że źle się poczułeś albo coś innego. – powiedziałem, idąc za nim.
– Nie, dzięki. Idę z Wami. Ale dajcie mi jeszcze jakieś 10 albo 15 minut. – rzekł.
– Dobra, nie ma sprawy. – odparłem i wyszedłem z jego pokoju. Jaki ze mnie głupek! Mogłem się go najpierw zapytać czy Julka powiedziała mu o swoich uczuciach, a nie tak od razu mu o tym powiedziałem. Teraz może się chłopak załamie, bo nie toż, że nie kocha Perrie, tylko Julkę, to ona go nie kocha. Ale się porobiło.
– Zayn będzie gotowy za jakieś góra 15 minut. – odezwałem się kiedy byłem już na dole wśród pozostałych.
– Aż tyle będzie układał te włosy? – zapytała się El.
– Nie, to nie chodzi o włosy. One już są ułożone. Musi się ogolić i takie tam. – stwierdziłem.
– No dobra, to czekamy na niego. – wtrąciła się Julka. Posłałem jej uśmiech i przytuliłem swoją dziewczynę.

poniedziałek, 3 września 2012

Prośba :)

Zwracam się do Was, do czytelniczek i odwiedzających, z ogromną prośbą. A mianowicie, mój blog bierze udział w konkursie na bloga miesiąca wrzesień. Bardzo Was proszę o oddanie głosu na ten blog :) Tutaj możecie oddawać głosy. Z góry dziękuję na każdy oddany głos na mojego bloga! ;)
Kocham Was !!! :*:*:*

niedziela, 2 września 2012

36. 'A co Ty, kobietą jesteś?'

– Jak widać. – szepnął. – A kto Ci pozwolił tu wejść? – spytał.
– Sama sobie pozwoliłam, bo pukałam do drzwi, ale nikt mi odpowiedział. Nie gniewasz się?
– No nie wiem, nie wiem. – zastanawiał się. – Nikt jeszcze nie był w moim pokoju oprócz mnie i Perrie, więc nie wiem co z tym zrobić.
– Jak to nikt? A chłopcy? Przyjaciele? Nikogo tu nie zapraszasz? – pytałam.
– No tak to. Zapraszam do siebie przyjaciół, ale zawsze siedzimy w salonie na dole. To jest jedyne miejsce, w którym mogę sobie spokojnie posiedzieć i wiem, że nikt mi nie zakłóci tej ciszy i spokoju, który tu panuję. Chłopaki o tym wiedzą i to rozumieją. – odpowiedział, po czym wbił wzrok w niebo, zaciągając się papierosem.
– Przepraszam, że naruszyłam Twój spokój, ale chciałam pogadać. A mianowicie, czy coś się stało? Dlaczego siedzisz tu sam, zamiast się z nami bawić? – zaczęłam.
– Nic się nie stało. Nie mam ochoty na zabawę. – rzekł.
– Ale wieczorem idziesz z nami na balety? Znaczy idziecie? Bo pewnie weźmiesz Perrie. – zadałam pytanie.
– Perrie nie idzie. Napisała mi, że nie może, bo maja próby do samego wieczora i będzie zmęczona, a ja sam nie wiem. Jeszcze się nie zdecydowałem. – odparł.
– Że co proszę?? Nie zdecydowałeś się? A co Ty, kobietą jesteś? Zresztą, idziemy do klubu, by świętować naszą zgodę, więc musisz być. Nie masz innego wyboru. A Perrie się nie przejmuj. Innym razem pójdzie z nami. – powiedziałam, podnosząc się z fotela. – No a teraz, podnoś swój tyłek i marsz na dół do nas. – dodałam.
– Dobra, zaraz przyjdę. – odrzekł, gasząc szluga. Po jego słowach wyszłam z jego pokoju i poleciałam na dwór do reszty znajomych. Wszyscy, oprócz dziewczyn siedzieli w wodzie i się wygłupiali. Dziewczyny natomiast leżały na leżakach i się opalały.
– Zayn niedługo do nas dołączy. – powiedziałam i przyłączyłam się do dziewczyn.


** U ZAYNA **
– Dobra, zaraz przyjdę. – powiedziałem, gasząc szluga. Julka wyszła z pokoju, a ja siedziałem dalej, bo nie chciało mi się do nich schodzić. Nie wiem, co teraz zrobić. Jak wyznam Julce uczucia, to nic z tego nie będzie, bo ona ma Astona. Nie chcę psuć jej szczęścia. Ale muszę się dowiedzieć, czy ona go naprawdę kocha. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale na pewno się tego dowiem. Muszę też wymyślić co zrobić z Perrie. Postanowiłem już, że z nią zerwę, ale jak to zrobić, by nie cierpiała z tego powodu? Może Liam mi pomoże w tej sprawie. Będę musiał znów z nim pogadać. Męczy mnie jedna sprawa. Skoro Perrie ma dziś próby do samego wieczora, to dlaczego jej koleżanka z zespołu pytała się czy idziemy dziś na imprezę? Czyżby moja dziewczyna mnie okłamała? Może to i dobrze. Będzie pretekst do zerwania. To może i ja coś zrobię wbrew jej. Już wiem. Pójdę na imprezę bez niej. Ona strasznie tego nie lubi, więc na pewno jak się o tym dowie, będzie awantura, czyli kolejny powód do zerwania. Jeszcze wyjdzie, że to ona ze mną zerwie. W sumie mi to bez różnicy, kto zerwie pierwszy. Ważne by zakończył się ten związek. Po tych rozmyśleniach poprawił mi się humor, dlatego wstałem, wszedłem do pokoju, rozebrałem się i poleciałem schodami na dół. Wbiegłem do salonu i po chwili byłem już przy basenie. Z racji tego, że panicznie boję się wody, nie wskoczyłem do niej, tylko powoli wszedłem. Reszta przyjaciół się ze mnie śmiała, ale już się do tego przyzwyczaiłem.
– Ooo, patrzcie! Zayn wrócił! – krzyknął w końcu Harry. – No Julka, nieźle się postarałaś. – dodał.
– Ja nic nie zrobiłam. Powiedziałam mu tylko by podniósł swój tyłek i do nas przyszedł. Nie moja wina, że Malik nie może bez nas wytrzymać. – odpowiedziała z uśmiechem.
– Bez nas?? Beze mnie na pewno, ale nie bez Was! – powiedział. – Powiedz im, że przyszedłeś tylko dla mnie. – dodał.
– Taaa, wmawiaj tak sobie dalej. – odezwałem się i zacząłem się śmiać. Reszta poszła w moje ślady. Tylko Hazzie było nie do śmiechu. Całe szczęście się nie obraził. Do godziny 18 siedzieliśmy nad basenem. Wygłupialiśmy się, rozmawialiśmy, śmieliśmy się, jedliśmy, piliśmy i tak cały czas. Już dawno się tak nie bawiłem. Jednak dobrze, że nie zostałem sam w tym pokoju.
– Wiecie która jest godzina? – odezwała się Julka.

**  U JULII **
– Wiecie która jest godzina? – odezwałam się. 
– No po 18 kilkanaście minut. A co? – odpowiedział Niall.
– Nie mówicie, że już zapomnieliście?
– Ale o co Ci chodzi? O czym zapomnieliśmy? – dopytywał się Lou.
– No nieeeeee! – krzyknęłam. – Harry ratuj. Powiedz przynajmniej, że Ty pamiętasz? – zadałam pytanie loczkowi.
– No jasne, że pamiętam. – wydarł się. – Imprezka!!! – krzyknął, że chyba pół okolicy go słyszało.
– On jeden wie. Pamięta o naszych planach.– rzekłam, wychodząc z wody.
– A już myślałem, że o czymś poważnym zapomnieliśmy. – wyszeptał Niall.
– Ejjj, no?! Przecież to jest ważne! Jazda na górę się szykować i jedziemy do klubu! Dziś świętujemy! Jedziemy tam wszyscy, więc nie przyjmuję żadnej wymówki! – krzyczałam jak opętana.
– Dobra, to jedziemy. – odezwał się Zayn.
– Dobrze mówisz, dobrze! Polać mu! – odparłam, a reszta wybuchła śmiechem. – A może lepiej nie, bo znowu będzie spał…
– Nie kończ tego! Bo pożałujesz! – przerwał mi Zayn.
– … spał w ekstremalnych warunkach. – dokończyłam wcześniejsze zdanie.
– Ale o co chodzi?? – dopytywał się Harry.
– Kiedyś Wam o tym opowiem. Teraz poszli szykować się na ostre picie. – odpowiedziałam mu.
– Już lecimy. – odparł Niall i każdy poszedł do swego pokoju. Dan i El nie musiały jechać do swoich domów, bo w pokojach swych chłopaków zawsze miały jakieś ubrania, więc tez poszły się szykować. Wparowałam do pokoju i stanęłam przed szafą. Miałam problem by wybrać jakieś ubranie na dzisiejszą zabawę, więc poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i szybko się w niej zanurzyłam. Biorąc kąpiel, myślałam nad strojem jaki założę. Myślałam i myślałam i nadal nie miałam żadnego pomysłu. Postanowiłam, że zapytam się dziewczyn co zakładają i wtedy cos u siebie znajdę. Skończyłam kąpiel, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Zaciągnęłam na siebie szare dresy i różową bluzę i wyszłam na korytarz. Pokierowałam się najpierw do pokoju Liama, chociaż bliżej miałam do Louisa. Bardziej podobał mi się styl Dan, dlatego wybrałam ich pokój. Zapukałam do drzwi.
– Proszę. – odezwała się dziewczyna. Złapałam za klamkę i weszłam do środka.
– Hej Daniell. – zaczęłam. – A gdzie Liam? Zresztą, nieważne. Chciałam się dowiedzieć w co się ubierasz? Bo ja nie mam żadnego pomysłu co na siebie włożyć. – dodałam.
– Ja zakładam sukienkę. – odpowiedziała i pokazała mi swoje cudo.
– Ojej, jaka śliczna. A El w czym idzie? – zapytałam się.
– Pewnie też założy sukienkę. – rzekła dziewczyna.
– Dobra, to i ja założę jakąś sukienkę. Ale ja nie mam takich ładnych ja Wy. – skarżyłam się.
– Nie przesadzaj. Na pewno masz coś w czym się świetnie czujesz. Załóż to i tyle. – odparła Dan.
– Ok. Wielkie dzięki. Do zobaczenia na dole. – rzuciłam i wyszłam z pokoju. Nie zachodziłam już do Lou i El. Od razu pokierowałam się do swej sypialni. Weszłam do siebie i wzięłam się za włosy i makijaż, bo w głowie już miałam swój ubiór na zabawę. Po skończonym makijażu, w końcu przyszedł czas na kreację. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać mego stroju. Znalazłam. Uśmiechnęłam się na sam widok tej sukienki, po czym ją założyłam i wyszykowana zeszłam na dół. W salonie nikogo jeszcze nie było, więc usiadłam na kanapie i czekałam na resztę.

--------------- DODATEK ---------------

I jest kolejny rozdział :)
Miałam go wczoraj wrzucić, ale wróciłam z wakacji i musiałam się ze wszystkim ogarnąć i zabrakło mi czasu, by go wstawić.
 No i oczywiście, któryś raz, składam Wam wielkie podziękowania za odwiedzanie mojego bloga!
Jest już ponad 3000 tysiące wejść :)
Ale się cieszę :D
Dlatego wrzucam wspólny występ naszych miśków!
<3<3<3<3   <3<3<3<3<3 
KOCHAM !!! *__*