sobota, 28 września 2013

63. 'I jak go tu nie kochać??!'

Witam! 

Przepraszam, że mnie tak długo tutaj nie było.
Zbierałam siły i nareszcie się coś pojawiło. Ktoś (tak maleńka, mam Cb na myśli xx) mnie poprosił, bym wreszcie się ogarnęła. 

Zatem rozdział dodaję i do usłyszenia za jakiś czas miśki! xx

KOCHAM WAS !!!! <3





** U JULII **
– Zaczęłam rozmawiać z matką Mateusza, ale nie chciała mnie słuchać. Powiedziałam jej, że Mati się za mną pożegnał i prawdopodobnie chce popełnić samobójstwo, a ona skomentowała to tym, że w ten sposób chce zamknąć ‘nasz’ rozdział i żebym mu dała spokój. Powiedziała, że Mateusz trochę się załamał, od kiedy wyjechałam, ale na pewno nie jest głupi, by odebrać sobie życie i to jeszcze przeze mnie. Zarzuciła mi, że to moja wina, że on jest teraz w takim humorze, ale nic nie wspomniała o Kindze i ja też tego nie zrobiłam, bo nie chcę by dowiedziała się ode mnie, że być może zostanie babcią. Ona nic nie wie o jego zdradzie, rozumiesz? On jej nic nie powiedział, że przespał się z Kingą po pijaku, więc w jej oczach to ja jestem tą, która popsuła ten związek. Ja jestem tą suką, która zmarnowała mu życie, bo go zostawiłam i wyjechałam do Londynu! Tylko, że ona nie zna prawdy, a mnie obraża! Jak ona tak może?! – opowiadałam Astowi przebieg mojej rozmowy z panią Wiesią, mamą Mateusza. – Przekazałam jej, żeby miała oko na niego i uważała, by nie zostawał sam, by czegoś głupiego nie zrobił, a ona mnie wyśmiała. Wyśmiała mnie, bo według niej dopiero teraz zaczęłam się o niego martwić, a nie wtedy jak podejmowałam decyzję o wyjeździe tutaj. Stwierdziła, że nie mam serca i że myślę tylko o sobie. – załamałam się i zaczęłam bardziej płakać. Siedzieliśmy bez ubrań na łóżku i Ast mnie przytulał. Schowałam twarz w jego szyję i szlochałam.
– No już, nie płacz kochanie. Będzie dobrze, zobaczy…
– Nawet nie waż się kończyć! Nic nie będzie dobrze, jak on sobie odbierze życie. Nic się nie ułoży jak jego już nie będzie! – krzyknęłam i się od niego odsunęłam.
– Kochanie spokojnie. Zrobiłaś co w Twojej mocy, by mu w tym przeszkodzić.
– Wcale, że nie! Powinnam teraz być przy nim i wyrzucić mu ten pomysł z głowy! – ponownie krzyknęłam i podniosłam się z łóżka, cały czas pociągając nosem. Zaczęłam krążyć po pokoju, myśląc co mogę jeszcze zrobić, by go uratować. Chyba usłyszałam pukanie w drzwi, jednak nie przejęłam się tym.
– Julka, tym nic nie wskórasz. – odezwał się mój chłopak.
– Ale to mi pomaga! Możesz się przez chwilę nie odzywać?! Wcale mi nie pomagasz! – znowu podniosłam głos, jednocześnie upadając bezsilnie na podłogę. Byłam w sytuacji bez wyjścia. Usłyszałam jak Aston wstał z łóżka i nagle ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Ast zatrzymał się w połowie kroku, tak samo przestraszony jak ja.
– Julka dlaczego krzyczysz? Co się tam dzieje? Otwórz te cholerne drzwi i to w tej chwili! – ktoś się odezwał. To był Liam.
– Liam? Już Ci otwieram. – odpowiedziałam i zerwałam się z podłogi. Ruszyłam do drzwi, by je otworzyć.
– Julka, na Boga, nie otwieraj drzwi! – zatrzymał mnie krzyk Astona. Odwróciłam się do niego, a on do mnie podszedł. – Kochanie, jesteś naga. Jak mu to wytłumaczysz? – wyszeptał.  Z tego wszystkiego zapomniałam o tym, że nie mam nic na sobie. Dobrze, że mnie powstrzymał, bo chyba spaliłabym się potem ze wstydu. Aston podał mi sukienkę, która nadal leżała przy drzwiach, więc szybko się w nią wśliznęłam. Bez majtek i bez stanika, ale o tym tylko wiemy my oboje. Ast zarzucił na siebie spodnie, a ja w tym czasie otworzyłam z klucza drzwi. Nie zdążyłam dobrze nacisnąć klamki, a do pokoju wdarł się Liam, a za nim Danielle.
– Co tu się, do cholery, dzieje? Dlaczego krzyczałaś? I dlaczego.. Płakałaś? Skrzywdził Cię? Boże, zabiję go jak coś Ci zrobił! – dopadł mnie i złapał w ramiona, mocno tuląc do siebie.
– Liam, spokojnie. Nikt jej nie skrzywdził, chyba że Ty to teraz zrobisz, łamiąc jej żebra w tym uścisku. Możesz puścić moją dziewczynę? – odezwał się mój chłopak.
– Właśnie Liam, możesz mnie puścić? – dodałam, pociągając nosem. – Zaraz Ci to wytłumaczę, tylko mnie puść. – na te słowa chłopak odsunął się ode mnie.
– Dobra, przepraszam. Co się stało? – zapytał. Zaczęłam opowiadać. Oczywiście, ominęłam zbliżenie z Astonem, bo to by mi nie przeszło przez gardło. Opowiedziałam o telefonie Mateusza, a potem o rozmowie z jego mamą. Teraz już wiedział, dlaczego krzyczałam. W trakcie tłumaczenia Liamowi całej sytuacji, zauważyłam jak Ast wychodził z pokoju. Czyżby to przeze mnie? Czy uraziłam go słowami, które tak bezmyślnie powiedziałam? Przecież on mi pomagał. Był ze mną, nawet wtedy kiedy kazałam mu się nie dotykać i wyjść. Jednak tej prośby, został ze mną i trzymał w objęciach. Przecież to on podsunął mi ten pomysł z telefonem do matki Mateusza. Pomógł mi bardziej niż myślałam. Boże, musiałam palnąć taką głupotę? Normalne, że go zraniłam. Będę musiała się dobrze postarać, by mi to wybaczył.
– I co teraz zrobisz? – wyrwał mnie głos Liama. – Może powinnaś jeszcze zadzwonić do jego kolegów, albo do koleżanek, z którymi się teraz trzyma? – dodał.
– Nie mam zielonego pojęcia, co zrobić. Najchętniej pojechałabym tam do niego i z nim porozmawiała. Ale ten pomysł jest trudny do…
– Niekoniecznie. – wtrącił Ast. – Za trzy godziny mamy samolot do Polski, więc idź, bierz prysznic, a potem się spakujemy. – dodał, a ja mało nie zachłysnęłam się powietrzem. Załatwił nam samolot do Polski? Ale jak mu się to udało? Dlaczego to zrobił? Przecież go o to nie prosiłam. Dlatego wyszedł z pokoju. A ja myślałam, że się na mnie obraził.
– Ale jak to? – spytałam.
– Normalnie. Zadzwoniłem, zarezerwowałem bilety. Zapłacę za nie przy odbiorze, więc o nic nie musisz się martwić. – odparł.
– Ale dlaczego to zrobiłeś?
– Bo nie mogę patrzeć na Twoje smutne oczy. I wiem, że dopóki nie wyjaśni się ta sytuacja, będziesz jak mina. A ja jako Twój chłopak, najbardziej bym na tym ucierpiał. Dlatego wolę z Tobą tam polecieć, niż trzymać Cię tu i robić wszystko, żebyś tylko o nim nie myślała. – stanął obok mnie i mnie przytulił.
– I jak go tu nie kochać?? Nie ma takiej opcji, by nie zwariować na Twoim punkcie! – krzyknęłam i zarzucając mu swoje ręce na szyję, mocniej go przytuliłam. – Kocham Cię. – wyszeptałam.
– Ja Ciebie bardziej. – wymamrotał w moją szyję.
– Dobra, to my was zostawimy. – odezwał się Payne i spojrzał na Dan. – Przygotujcie się do wylotu, a ja pogadam z chłopakami.
– Okej. Wielkie dzięki Liam! – powiedziałam i uwalniając się od silnego uścisku mojego chłopaka, zbliżyłam się do kolegi i go przytuliłam. – Jesteś kochany! – dałam mu buziaka w policzek i wróciłam do Astona.
– Dajcie nam znać jak już będziecie na miejscu, żebyśmy się nie martwili. – dodała Danielle.
– Dobrze, zadzwonimy. – rzekł Ast. Po chwili Li i Dan zniknęli z naszego pokoju, a ja jeszcze raz przytuliłam się do Merrygolda.
– Kochanie, co ja bym bez Ciebie zrobiła? Dobrze, że Cię mam.
– Też się z tego cieszę. – wycisnął słodkiego buziaka w moje włosy. – Kochanie, a co powiesz swojej mamie? – zapytał.
– Prawdę. Zaraz jej napiszę wiadomość i dam to chłopakom, by jej przekazali. Zrozumie moje, znaczy nasze, postępowanie.
– Kocham Cię słonko. – powiedział i złożył pocałunek na moich ustach. – To bierz się za ten list, a ja przygotuję Ci kąpiel. – cmoknął mnie w nos i poszedł do łazienki, a ja, zastanawiając się co napisać mamie, szukałam jakiejś kartki do pisania.

** U NIALLA **
– Ale to niesprawiedliwe! – mruknął Harry. – Dlaczego ciągle to ja dostaje?
– Bo nie potrafisz wybić nam piłki! – zaśmiał się Lou.
– Ale to już z siódmy raz jak będę tak biegł. Zayn nie biegł ani razu. To nie fair! – krzyknął loczek.
– Nic nie jest fair kochany, ale takie są zasady. Doliczyliśmy do 25, a Ty nie zabrałeś nam piłki, więc biegniesz. – odezwałem się, po czym się do niego uśmiechnąłem. Kiedy Liam poszedł z Dan na górę, postanowiliśmy sobie pograć. Razem z Lou chcieliśmy pograć normalnie w piłkę, ale nie, Styles jak zwykle miał lepszy pomysł. Przedstawił nam zasady i na początku, nie mogłem powstrzymać własnego śmiechu. Kiedy reszta się zgodziła, loczek podskoczył zadowolony jak pięciolatek, który nauczył się jeździć na rowerze. Do tej gry przyłączyli się nawet chłopcy z JLS i Nicole. Miło było tak razem się powygłupiać. Ustawiliśmy się we dwa rzędy i czekaliśmy, aż Harry ponownie między nami przebiegnie, w tą i z powrotem, by dostać po tyłku. Ale żeby było śmiesznie, miał przebiec w samych bokserkach. Nie wiem jakim cudem on nie mógł nam wybić tej piłki. Przecież jest z nas najwyższy, więc to nie powinien być dla niego żaden kłopot. Widocznie, alkohol zrobił swoje i chłopak nie widzi w ogóle piłki. Dla nas lepiej, bo nasze tyłki zostają nie naruszone.
– To był ostatni raz jak biegłem. – powiedział Hazz, rozmasowując swoje pośladki. – Więcej nie dam się obijać po tyłku. – zaśmiał się i wciągnął na siebie swoje spodnie.
– Czyli już nie grasz? Poddajesz się Harry Styles’ie? – zapytałem.
– Nie, nie poddaję się. Jak znowu wypadnie, bym to ja przebiegł, zbierając klapsy od was, zrobi to za mnie Zayn. On nie dostał dziś ani razu. Mi już tyłek chyba spuchł. – odparł. Ten pomysł mi się jeszcze bardziej spodobał. Zayn w bokserkach i jeszcze będę mógł go klepnąć w tyłek. I to dwa razy! Trzy razy tak!
– Dobra, może tak być! – krzyknąłem.
– Hej! Może to ja będę o tym decydował, co? To w końcu chodzi o mój tyłek! – oburzył się Zayn, choć wiem, że udawał.
– Nie bądź taki! Nie wybawisz kolegi? Widziałeś przecież, ile razy już dostał. – rzekłem, uśmiechając się do mulata. Mam nadzieję, że prędzej się na to zgodzi.
– No dobra. Mogę to zrobić. Ale tylko raz! – wiedziałem, że na to pójdzie.
– To kto zaczyna? – zapytał Marv.
– To może ja zacznę. – odezwała się Nicole. Kiwnęliśmy głowami i gra zaczęła się od nowa. Dziewczyna rzuciła piłką w Harrego, ale ten, o dziwo, ją złapał. Podawaliśmy między sobą piłkę do momentu aż pojawił się na dole Liam.
– Grasz z nami? – spytał Harry, przerywając tym samym grę.
– A w co gracie? W 25? – odpowiedział.
– Tak, w 25. Zatem potrafisz w to grać?
– No jasne. – uśmiechnął się. – Ale zanim zaczniemy, mam dla was wiadomość.
– Tylko nie mów, że mamy jutro jakiś wywiad albo sesję. Nie wstanę jutro. – burknął loczek i pomasował się po tyłku.
– Nie, spokojnie. Chodzi o Julkę i Astona. Za niecałe 3 godziny lecą do Polski, więc jutro będziemy musieli zająć się Julka i jej mamą oraz chłopakami z JLS.
– Ale co się stało? – prawie krzyknąłem, rzucając piłką w Zayna. Nie złapał jej. Szkoda, że to się nie liczy, bo już byśmy szykowali na niego rączki.
– Problemy z byłym chłopakiem, więc Ast załatwił im bilety i lecą, by to wyjaśnić. Jak wszystko pójdzie dobrze, to na drugi dzień wrócą. – dodał i wziął kilka paluszków do buzi. Przyglądając mu się, zastanawiałem się  jakby to było, gdyby trzymał w nich mojego… Stop! Za dużo alkoholu, za dużo!
– Idę z nią pogadać. – odchrząknąłem, odwracając wzrok od warg Payne’a i kierując się do wnętrza domu.
– Będziesz im tylko przeszkadzał. Muszą się spakować, odświeżyć i takie tam. Zresztą, Julka i tak nie zmieni zdania, więc sobie daruj. – odparł Li i zatrzymał mnie, łapiąc za rękę.
– Niech Ci będzie. – spojrzałem na niego trochę zdenerwowany. Zgraną mnie w ramiona.
– Wiem, że się martwisz, ale ona ma teraz Astona. Jest w dobrych rękach. – wyszeptał mi do ucha. Jego oddech połaskotał mnie po karku, sprawiając, że gęsia skórka pokryła moje ciało. Mam nadzieję, że tego nie zauważył.
– Dobra, koniec tych czułości. – wtrącił Zayn. – Wracamy do gry czy do picia? – spytał.
– Ja to wołałbym się już położyć. Wystarczy mi procentów i oszczędzę tyłek Harrego. Niech już nie płaczę. – zaśmiał się Marv.
– Ejjj! Wcale nie płakałem! – burknął loczek.
– A nie jedziesz do Roch? – spytał JB.
– Nie. Rozmawiałem z nią i coś im się tam przedłużyło, więc jeśli to nie problem, to chciałbym zostać tutaj. – odpowiedział tamten.
– Oczywiście, że to nie problem. Chodź, zaprowadzę Cię do jednego z pokoi gościnnych. – oznajmił Zayn.
– Okej. Niech tak będzie. – zgodził się Humes i skierował się z Malikiem do domu.
– Czekajcie, to i ja z wami pójdę. Też już się położę. – wtrącił JB.

– To ja idę z wami i zarządzimy pokojami. – dodałem i poszedłem z nimi. Trzeba tu dobrze pomyśleć, bym dzisiejszej nocy znalazł się w pokoju naszego słodkiego mulata. 

piątek, 16 sierpnia 2013

62. 'Dopiero teraz sobie przypomniałaś, że masz chłopaka?'


Wróciłam!
Po kolejnym miesiącu nieobecności, choć mówiłam, że postaram się wcześniej i częściej udostępniać.

Niestety, moja wena była okrutna i nie pozwoliła mi pracować na 150% moich możliwości.
Tak jak pisałam wcześniej, cały lipiec spędziłam w domu, ale całymi dniami zajmowałam się babcią, która cały czas leży, a do tego miałam cały dom na głowie, bo mamy nie było przez ten cały miesiąc. Tak, wiem, powiedziecie, że winny się tłumaczy, ale po takim całym moim dniu nie byłam w stanie zabrać się za dalszą część opowiadania. Nie mogłam zebrać myśli w całość, choć siadałam do pisania prawie codziennie.
Teraz, w sierpniu, też nigdzie nie wyjeżdżam i naprawdę postaram się dociągnąć to opowiadanie do końca. Nie mogę Was zawieść, więc wieczorami (bo wtedy nie mam dostępu do internetu) będę siedziała i pisała, by Was zadowolić.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą miesięczną nieobecność :) Już wczoraj chciałam udostępnić tą notkę, ale poczekałam do dziś, 16.08, z racji, że dziś mija 5 lat od pierwszego przesłuchania JLS w X factor! *_* Nie byłam z nimi od początku, ale to nie zmienia faktu, że ich kocham i będę wspierać, nawet kiedy już nie będą tworzyć jakże niesamowitego i niepowtarzalnego zespołu, jakim jest JLS! <3333

Do następnego misiaczki!
KOCHAM WAS! xx






– Słyszałam, że Li krzyczał, że kogoś kocha, więc przyszłam sprawdzić z kim mnie zdradza. – dodała z uśmiechem, po czym podeszła do swego chłopaka i go przytuliła. Patrzcie, przypomniała sobie, że ma chłopaka. Payne odwzajemnił jej uścisk, ale tak raczej po przyjacielsku. Ciekawy jestem, kiedy jej o tym wszystkim powie. Ale to już nie moja sprawa. Ja muszę zająć się sobą i Malikiem i to najlepiej od dziś.
– A gdzie zostawiłaś Marvina? – zapytał Liam.
– Rozmawia z narzeczoną. Roch czy jak jej tam. Możliwe, że do niej pojedzie, bo też jest w Londynie ze swoim zespołem. – odpowiedziała. I już wiadomo, dlaczego do nas przyszła. Nie będzie Marvina, to nie będzie miała się do kogo łasić. Boże, co za dziewczyna! Myślałem, że przynajmniej ona jest fair, ale chyba nic z tych rzeczy.
– A El co robi? – wtrącił Lou.
– Rozmawia z JB na temat zwierząt. Wiecie, że Jonathan ma własną farmę? I planuje ja jeszcze powiększyć albo i drugą kupić. Ma chłopak hobby. – odparła. – Harry, czego nie siedzisz z Nicole? Tylko ją olałeś dla kolegów. – dodała. Momentalnie spojrzałem na loczka. Ojjj niedobrze! Styles zacisnął ręce i mam nadzieję, że się nie odezwie.
– Ja ją olałem?! Ja z nią nie siedzę?! To ona odkąd tu przyszła nikogo innego nie widzi, tylko Reesha. Reesh to, Reesh tamto, a to chyba ja jestem jej chłopakiem. Znaczy, byłem jej chłopakiem. Zresztą, jakim prawem zwracasz mi uwagę, skoro Ty sama nie jesteś lepsza? Przez cały wieczór flirtowałaś z Humes’em, a teraz jak on ma zamiar jechać do swej dziewczyny, to przyszłaś do Liama. Dopiero teraz sobie przypomniałaś, że masz chłopaka? – wykrzyczał Harry. Wiedziałem, że tak się stanie. Nie powinna mu robić żadnej uwagi na temat Nicole, bo to nie on tu zawinił. A tak w ogóle, po co ona się wtrąca w ich sprawy? Co innego rozmawiać o tym, a co innego od razu osądzać i zwalać na kogoś winę. Jak jej nie wstyd wytykać mu coś, co ona sama zrobiła. Myślała, że nikt tego nie zauważył? Że jej nikt o tym nie powie? Faktycznie, miał jej to Payne powiedzieć i trochę delikatniej, ale dzięki Hazzie, ma to już z głowy. Teraz zostało mu tylko powiedzieć, że to koniec ich związku i o. A Dan stała jak słup soli, nie mogąc nic powiedzieć albo nie wiedzieć co powiedzieć. Zresztą, jakbym był na jej miejscu, też nie wiedziałbym, co miałbym teraz powiedzieć.
– Ale ja.. Ja nie.. – zaczęła dziewczyna, ale przerwała. Opuściła głowę w dół i dalej stała. Nikt więcej się nie odzywał, bo chyba nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Nastała cisza, która chyba każdemu przeszkadzała.
– Dan, to nie tak.
– Nie Liam. Harry ma rację. Przepraszam. I chyba będzie lepiej jak już sobie pójdę. – powiedziała.
– Przestań. Nigdzie teraz nie pójdziesz, chyba że do pokoju spać. Musimy o tym pogadać, ale nie dziś i nie w takim stanie jakim jesteśmy. – odezwał się chłopak.
– Tak, Li ma rację. – wtrącił Lou. – Jak chcesz możesz z nami zostać, albo iść na górę się położyć, ale na pewno nie opuścisz dzisiaj tego domu– dodał Tommo.
– No dobrze ja chcecie. – zgodziła się dziewczyna. – Pójdę na górę, jeżeli to nie będzie problem.
– Nie, nie będzie. Odprowadzić Cię? – zapytał Payne. Dziewczyna tylko kiwnęła głową, na co chłopak wstał i poszli razem w stronę domu.
– Czyś Ty człowieku zgłupiał? – powiedział, a raczej wydarł się Louis. – Jak mogłeś jej coś takiego powiedzieć?
– Lou, spokojnie. Przecież nic się nie stało. – odparłem.
– Dokładnie, nic się nie stało, a ja tylko powiedziałem jej prawdę. Zasłużyła na to! Co ona sobie myśli? Będzie mi jakieś wyrzuty robić, kiedy sama robi dokładnie to samo? Nie pozwolę się tak traktować, a na pewno już nie jej. – odpowiedział loczek.
– Ale nie mogłeś powiedzieć tego w jakiś inny sposób?
– Mogłem? Nie mogłem? Co za różnica?
– Różnica i to wielka! Teraz się dziewczy…
– Przestań się Tommo wydzierać. Bez różnicy w jaki sposób jej to powiedział. Nie zmienisz już tego, więc na darmo się unosisz. A tak poza tym, to dobrze że jej powiedział, bo jeżeli Liam chce z nią zerwać, to jestem pewien, że nic by jej o tym nie wspomniał i całą winę wziął na siebie. A tak, to może ona prędzej się wycofa z tego związku i nasz kolega nie będzie musiał wspominać o swoich wątpliwościach. – wtrącił się Zayn. Widzicie jaki on jest mądry? Boże, kocham go! Stop! Ja tego nie powiedziałem.
– Tak, tak. Zayn ma rację. Znacie przecież Liama i tak właśnie by zrobił, chociaż wszyscy wiemy, że nie tylko jego orientacja w ich związku namieszała. – dodałem, by poprzeć mulata.
– Widzisz Lou, tylko Ty masz jakieś pretensje, nie wiadomo o co. Zawsze popierasz mówienie prawdy, a jak to zrobiłem, to się na mnie drzesz. – warknął Harry.
– To nie tak, Curly. Przepraszam, może i macie rację. – odrzekł Tommo.
– No pewnie, że mamy! – powiedziałem razem z Malikiem.

** U LIAMA **
Szliśmy po schodach na górę w ciszy, krępującej ciszy. Nigdy z Dan nie zdarzały nam się ciche dni, zawsze mieliśmy coś do obgadania. Ale teraz? Nie poznaję i siebie i jej. Kiedy się pogubiłem? Kiedy ona się zagubiła? Nie miałem zielonego pojęcia, kiedy to się stało. Kiedy aż tak się zmieniliśmy, że odsunęliśmy się od siebie.
– Li, ja przepraszam. Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać. Nie wiem, dlaczego tak postąpiłam. To było nie fair wobec Ciebie. – głos dziewczyny wyrwał mnie z rozmyśleń.
– Nic się nie stało, Dan. Zresztą, nie rozmawiajmy o tym dziś. Zostawmy to na jutro, proszę. Nie do końca myślimy trzeźwo, więc lepiej nie zaczynać poważnej rozmowy w takim stanie. – powiedziałem.
– Dobrze, jak chcesz. – rzekła i zatrzymała się przy drzwiach do mojej sypialni.
– Dobrej nocy. – odezwałem się.
– A gdzie Ty będziesz spał? Wiem, że to może głupie, ale możesz spać ze mną. – szepnęła.
– Dzięki, ale już się umówiłem z Zaynem, że będę z nim spał. Do Ciebie prawdopodobnie przyjdzie Nicole, chyba że wyląduje z Resheem w jednym z pokoi. – zaśmiałem się lekko, a Danielle razem ze mną.
– To bardzo możliwe, o ile Harry się na niego nie rzuci z pięściami. – dodała.
– Chłopcy mu na to nie pozwolą. – znowu się zaśmialiśmy. – Śpij dobrze. – dodałem.
– A Ty dobrze się baw. – odpowiedziała i cmoknęła mnie w policzek, po czym zniknęła w moim pokoju. To było dziwne, bardzo dziwne. Dalej jest moją dziewczyną, ale zaskoczyła mnie tym buziakiem. Bądź mądry i zrozum kobiety! Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w kierunku schodów. Już miałem schodzić po stopniach w dół, kiedy usłyszałem jakieś wrzaski. Zatrzymałem się i przysłuchałem dwóm głosom. Jeden z nich rozpoznałem. To było Julka, więc tym drugim musi być Aston, bo tylko ich razem z nami nie było. Bez zastanowienia ruszyłem do pokoju Nialla, skąd dochodziły krzyki, by sprawdzić co się tam dzieje i zapukałem do drzwi. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, więc złapałem za klamkę i chciałem wejść, ale niestety zatrzymałem się na drzwiach. Były zamknięte. Zdenerwowałem się, bo słyszałem jak Julka krzyczy, a z nią był Aston. Co on jej zrobił? Niall z Malikiem go zabiją jak on ją skrzywdził! Zacząłem walić w drzwi, aż z pokoju obok wyjrzała Dan.
– Co się dzieje? – zapytała, ale to zignorowałem i dalej stukałem. Widocznie mnie usłyszeli, bo przestali krzyczeć.
– Julka dlaczego krzyczysz? Co się tam dzieje? Otwórz te cholerne drzwi i to w tej chwili! – rzekłem donośnym głosem.
– Liam? Już Ci otwieram. – odpowiedziała dziewczyna i usłyszałem kroki zbliżające się do drzwi.
– Julka, no Boga, nie otwieraj drzwi! – usłyszałem jak Aston krzyknął. O matko! On na pewno coś jej zrobił! Zabiję drania, zabiję!

wtorek, 9 lipca 2013

61. 'No to za One Direction i ich życie towarzyskie!'

WITAM!!! 

Boże, jak mnie długo tu nie było.. Aż wstyd się przyznać. Ale mam nadzieję, że Wy, moi czytelnicy, zaglądaliście tu czasami i że mnie nie opuściliście :) xx 

Jak wiecie, mamy wakacje, więc jest dużo czasu wolnego i mam zamiar go dobrze wykorzystać. Cały lipiec siedzę w domu, więc wieczorami będę przykładać się do pisania i dociągnę opowiadanie do końca. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do tego czasu, a jak nie, to trudno..

Wiecie, i tak Was kocham! ;*** A teraz zapraszam na 61. :D





** U HARREGO **
** Aston i Julka są na górze; chłopcy z 1D siedzą razem przy stole; JB, Marv, Dan i El tańczą przy basenie; Nicole i Reesh siedzą na leżakach **
Jednak źle zrobiłem, że zaprosiłem Nicole. Ale skąd miałem wiedzieć, że ona zna Reesha? Tego Reesha z JLS i że on był jej chłopakiem? Ciekawy jestem, dlaczego się rozstali? Ale na pewno nie dlatego, że któreś przestało któregoś kochać. Przecież na kilometr widać, że ciągnie ich do siebie. I widać, że żadne nie udaje czy ucieka od tego. Wniosek jest jeden: właśnie straciłem dziewczynę. W sumie to i dobrze, że stało się to teraz, na początku naszego niby związku, niż potem gdybym naprawdę się zaangażował. A tak, spędzę kilka następnych wieczorów w barze i wszystko mi przejdzie. Chyba przejdzie. Jej to pewnie nie ruszy, ale co mnie tam. Muszę jeszcze jej tylko powiedzieć, do jakiego wniosku doszedłem i po sprawie. Ale tylko gdzie ona jest? Podniosłem się z krzesła i mało nie wyrżnąłem się na stół. W porę złapał mnie Malik albo Payne. Nie wiem który dokładnie, bo siedzieli za blisko siebie i nie wiem, która ręka była czyja.
– A Ty gdzie się wybierasz? – zapytał mulat.
– Szukam Nicoli. Muszę jej powiedzieć, że z nami koniec.
– A tego to nie musisz jej mówić. Ona chyba też o tym wie. – odparł Liam.
– Jak to? Co masz na myśli? – spytałem trochę zdziwiony.
– Sam popatrz, a się dowiesz. – powiedział i wskazał mi kierunek, gdzie miałem spojrzeć. Oczywiście, spojrzałem i aż z powrotem sobie usiadłem.
– Deklu! Było mu o tym nie mówić, a tym bardziej nie pokazywać! – krzyknął Niall.
– Spokojnie blondynku. Przecież loczek nie zrobi żadnej głupoty. – odpowiedział spokojnie Liam.
– Miał prawo wiedzieć, co robi jego dziewczyna, znaczy, była dziewczyna. – poparł go Zayn. – Nie ma co tego ukrywać. Wcześniej czy później i tak to by wyszło na jaw, i loczek bardziej cierpiał. A tak, wie o wszystkim i już. Dzięki nam nawet nie poczuje jej nieobecności. – dodał.
– No właśnie. Nie ma co dramatyzować. Ja też zostałem sam i jakoś nie płaczę. – rzekł Li i sztucznie się uśmiechnął.
– Jak to zostałeś sam?! – zapytał Lou.
– A my? – oburzył się Zayn.
– Ojjj, Was mam zawsze. Chodziło mi o Dan. Nie widzicie, że całkowicie mnie olałam dzisiejszego wieczoru? Cały czas tylko Marv to, Marvin tamto. Że ten chłopak nie ma jej dość? Ja na niego miejscu, bym się chyba trochę wkurzył. Przecież on ma narzeczoną, więc i tak nie ma u niego szans. A on nie jest z tych, co szukają przygody na jedną noc. – odparł Liaś.
– A nie wiesz, że zakazany owoc najbardziej smakuje? – wtrąciłem. – Nie wierzę, że Dan już Cię nie kocha. Ale nie wiem też jak to można normalnie wytłumaczyć. Powinna siedzieć z Tobą, a nie z nim tańczyć. – dodałem po chwili.
– Wiem. Zdaje sobie z tego sprawę, ale szczerze? Chyba między nami też będzie koniec. – odezwał się i zamilkł, jak każdy gdy wypowiedział ostatnie słowa. To się porobiło. Jednak ten grill to było głupi pomysł. Ja straciłem dziewczynę, Liam to samo. Za to Oritse zyskał dziewczynę, a Marvin fankę, o ile mogę tak nazwać zalecającą się do niego Dan. Śmiech na sali.
– Przesadzacie! Ja cały czas jestem sam i nie narzekam, to i Wam się nic nie stanie jak pobędziecie przez jakiś czas sami. Może ten czas da wam coś do myślenia i następny Wasz związek okaże się tym poważnym, jedynym, do końca życia. – wypalił nareszcie Horan. A jemu co się udzieliło? Od kiedy on był taki życiowy? – No co się dziwisz, Styles? Dlatego nie chcę być w związku tylko po to by za tydzień, miesiąc, ewentualnie rok, się rozstać. Chcę mieć kogoś już na stałe, więc czekam cierpliwie na swa księżniczkę. – dodał.
– No ale… Wiesz… Nie masz czasem ochoty na jakąś śliczną panienkę? Nie chce Ci się?? – bez namysłu zadałem pytanie. Gdy skończyłem, każdy z chłopaków wybuchł śmiechem, razem z Niallem na czele.
– Nie pij więcej loczek. Za bardzo ciekawski jesteś. – odparł Tommo.
– Właśnie, LouLou polej, bo Ty nie pijesz i teraz głupoty gadasz. – krzyknąłem.
– Dobra, tylko ja Cię potem do łóżka nie będę ciągnął.
– Ja wcale tego nie chcę. Masz Elkę to się nią zajmij. – zaśmiałem się.
– A Ty jak zwykle o jednym. – rzekł i stuknął mnie w ramię, ale zajął się tym o co go prosiłem.
– No to za One Direction i ich życie towarzyskie! – krzyknął Zayn. Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy ich zawartość. Dawno nie mieliśmy takiego wieczoru spędzonego we własnym towarzystwie.
– Ejjj Niall, a może Ty wolisz zabawiać się inaczej? – zapytałem. Nie był na żadnej randce odkąd jesteśmy w zespole, a wcześniej to nawet nie wiem czy kogoś miał na poważnie. Może nasz Horanek niekoniecznie przepada za dziewczynami, tylko nie chce albo boi się do tego przyznać.
– Inaczej?? Coś Ty znowu wymyślił Harold? – odpowiedział pytaniem blondynek.
– Nie chodzisz na randki z dziewczynami, bo może wolisz chodzić na randki z chłopakiem, co?? Weź powiedz, jak to z Tobą jest. – odparłem. No i znowu każdy się śmiał. Niall wyglądał tak, choć myślałem, że się wkurzy czy jak. No ale i ja i on jesteśmy wypici, więc może dlatego się nie obraził.
– Ty jak coś palniesz, to się można ze śmiechu posikać. – odrzekł po chwili Horan.

** U NIALLA **
– Ejjj Niall, a może Ty wolisz zabawiać się inaczej? – zapytał Harry.
– Inaczej?? Coś Ty znowu wymyślił Harold? – spytałem. Niemożliwe, by się czegoś domyślał. Kto jak kto, ale Harry akurat nie grzeszy spostrzegawczością.
– Nie chodzisz na randki z dziewczynami, bo może woli szych chodzić na randki z chłopakami, co?? Weź powiedz, jak to z Tobą jest. – odparł loczek i każdy zaczął się śmiać. Ja nie byłem gorszy. Też wybuchłem śmiechem. Może trochę ten uśmiech był bardziej wymuszony niż prawdziwy, ale się śmiałem, więc luz. Moja tajemnica dalej jest bezpieczna. Znaczy, to nie jest tajemnica, ale niech myślą, że jestem normalny i wolę dziewczyny. Przecież nikt nie powiedział, że ich nie lubię. Tak samo jak nikt nie powiedział, że lubię chłopców. No ale to zachowam dla siebie.
– Ty jak coś palniesz, to się można ze śmiechu posikać. – odrzekłem. Niech nie myśli, że powiedział prawdę, choć ja wiem, że częściowo powiedział.
– A jakby wolał, to co by się stało? Przestałbyś się do niego odzywać? Odwróciłbyś się od niego, bo woli ptaszki od dziurek? – zapytał za bardzo poważny Liam. I kurczę, jakiego on słownictwa używa. Czyżby Liam miał ten sam problem co ja? Ciekawe, bardzo ciekawe.
– No skąd! – wykrzyczał Harry. – Zawsze chciałem mieć przyjaciela geja, ewentualnie biseksualnego przyjaciela. Naprawdę cieszyłbym się gdyby Niall nim był. Niall na pewno nie wolisz ptaszków, jak to Liam powiedział? – dodał Harold. Ten dzieciak naprawdę jest dziwny. Ale i tak go lubię.
– Na pewno nie wolę, bo…
– Ja nim jestem.
– … jestem normalny. – odezwałem się. – Że co?? – spytałem się, bo chyba źle usłyszałem. – Co Ty powiedziałeś Liam?
– Ja nim jestem. Jestem gejem. Znaczy, tak mi się wydaje. – powtórzył Payne.
– No co Ty gadasz? Naprawdę?! Boże, nareszcie mam kumpla geja! – krzyczał zadowolony Styles.
– Zamknij się Harry! – odezwał się Louis. – Dlaczego tak twierdzisz?
– Bo nie jara mnie już Danielle. Wystarczy Ci?! – warknął Liaś. – Nie, sorry no. Nie rozumiem co się ze mną dzieje, ale nie chcę być z Danielle. Bardziej mnie podnieca widok jakiegoś kolesia. Może to jest przejściowe czy jak, dlatego też nie mogę być z nią. Dopóki nie będę pewien, nie mogę jej zwodzić. Nie chcę jej skrzywdzić. – dodał już spokojniej.
– Rozumiem już teraz. – odpowiedziałem. Dlatego Payne wolał spędzać z nami czas, niż przebywać z Dan. I tak się na nas gapił i tak, więc nikt nic nie podejrzewał. A gdyby chodził z Danielle i rozglądał się za innymi, i to jeszcze za facetami, byłby niemały problem. A tak wszystko zostanie między nami. Tylko, żeby nikt mu się nie spodobał z naszej czwórki, a na pewno już nie Zayn. Mulat jest mój. Czy ja to powiedziałem?? O kurczę, nie było tego! Wy nic nie wiecie na ten temat.
– Nie martw się. Nie będziesz dla nas kimś gorszym, tylko tym samym opiekuńczym i spokojnym Liamem. – dodał Louis.
– Dalej będziemy traktować Cie jak brata. Twoja orientacja nas nie poróżni. – powiedział Zayn.
– Jesteście najlepsi! Kocham was! – krzyknął Liam i przytulił się do Zayna. Nie, nie, nie! Tylko nie Zayn. Chyba będę musiał z nim pogadać. Ale co ja mu powiem? Żeby nie zalecał się do Malika, bo ja do niego wzdycham? nie, tak nie zrobię. Tylko się zbłaźnię. Muszę znaleźć inny sposób. Ale to potem.
– Ejjj, co robicie? – zapytała się Dan. Wszyscy zwróciliśmy wzrok ku niej, potem ku Liamowi, bo nikt jej wcześniej  nie zauważył i nie byliśmy pewni jak długo tu stała. Może nie słyszała naszej rozmowy.

– Słyszałam, że Li krzyczał, że kogoś kocha, więc przyszłam sprawdzić z kim mnie zdradza. – dodała z uśmiechem, po czym podeszła do swego chłopaka i go przytuliła. Patrzcie, przypomniała sobie, że ma chłopaka. Payne odwzajemnił jej uścisk, ale tak raczej po przyjacielsku. Ciekawy jestem, kiedy jej o tym wszystkim powie. Ale to już nie moja sprawa. Ja muszę zająć się sobą i Malikiem i to najlepiej od dziś. 

czwartek, 30 maja 2013

60. 'Może to coś ważnego.'

Witam po (kolejnej, miesięcznej, jak dla mnie trudnej) przerwie. 
Nie chciałam, by to tak długo trwało, ale tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :)
Z racji, że jest teraz trochę wolnego, mam dla Was niespodziankę w postaci rozdziału. :D
Od razu przepraszam za jakieś błędy, ale przed chwilą, go skończyłam pisać.  
Przez najbliższy tydzień znowu może się nic nie pojawić, bo sesja mi się zaczyna, więc czeka mnie nauka. 
Tak z góry uprzedzam, byście wytrwale czekały na dalsze losy bohaterów. 

Kocham Was! <3

Enjoy, mordki moje! xx



– Kochaj się ze mną dziś. Nie chcę czekać do jutra. – wychrypiałam do jego ucha. Aston nic nie odpowiedział, tylko podniósł swe spojrzenie na mnie. Posłał mi najpiękniejszy uśmiech i z tym uśmiechem wrócił do pieszczenia mojego ciała. Znowu czułam jego wargi na mojej szyi, potem dekolcie i biuście. Zataczał kółka językiem wokół sutków, by potem je lekko przegryźć i possać. Znęcał się nade mną, ale to jak najbardziej mi się podobało. Pomimo tego, że byłam pierwszy raz w takiej sytuacji, czułam się znakomicie. Miałam przy sobie najgorętszego faceta we wszechświecie, który górował nade mną i rozpalał we mnie uczucia dotąd nieznane. Niczego innego w tej chwili nie potrzebowałam jak tylko jego samego. Pragnęłam, byśmy stali się jednym, byśmy zatracili się w naszym pożądaniu i całkowicie oddali się sobie nawzajem. Mam nadzieję, że to właśnie dziś się stanie. Chyba bym go zabiła, gdyby za chwilę wstał i powiedział, że na dziś koniec przyjemności i że idziemy spać. Za bardzo się nakręciłam, albo podnieciłam. A może jedno i drugie?
– Och! – jęknęłam, kiedy językiem przejechał po moim brzuchu, zatrzymując się przy pępku. Okrążył go powoli, by po chwili wsunąć język do środka.
– Podoba Ci się kochanie? – zapytał. – Lubisz kiedy Cię dotykam? Kiedy Cię całuję? Jeżeli nie, to jestem pewien, że na pewno polubisz. – dodał i podniósł się na wysokość mojej twarzy, by po chwili przywrzeć do moich warg, stęsknionych za jego ustami. Natychmiast oddałam pocałunek. Wplątałam jedną dłoń w jego włosy, a drugą ścisnęłam za pośladek, przysuwając go do siebie, by przyległ do mnie swoim boskim ciałem. Wyczuwając jego powiększającą wypukłość na udzie, wyciągnęłam nogę spod niego, by znalazł się między moimi nogami. Tak było mi wygodniej, bo jakby nie patrzeć, to jest facet to i trochę waży.
Przegryzłam jego dolna wargę, gdy złapał mnie za pierś i zaczął ją pieścić i skubiąc sterczący sutek. Uśmiechnął się po przez pocałunek, a po chwili go przerwał. Otworzył oczy i wpatrywał się we mnie.
– Jesteś niesamowita! – szybko cmoknął mnie w usta. – Wspaniała! Piękna! Moja! – ponownie mnie cmoknął. – Jesteś moja! Na zawsze! – dodał i zaczął zjeżdżać co raz niżej swymi ustami. Wyznaczając sobie drogę pocałunkami, zawędrował do bioder. Do ust dołączyły jego palce, które bawiły się gumką od dolnej części bielizny. Uniósł głowę do góry, poszukując mojego spojrzenia. Kiedy nasze oczy się spotkały, przeszedł mnie lekki dreszczyk. Patrzył się na mnie i nie wypowiadając na głos pytania,  czekał na zgodę by zdjąć ze mnie ostatni, chyba do niczego nie przydatny, ciuszek. Kiwnęłam głową, czekając na jego reakcję. Nie spuszczając ze mnie wzroku, ściągnął ze mnie majtki. Teraz leżałam przed nim całkowicie naga i wcale mi to nie przeszkadzało, bo wiedziałam, że Astonowi podobam się taka jaka jestem. Chwilę po tym ucałował moje podbrzusze, a potem moją kobiecość. Zrobiło mi się nagle gorąco, jakbym znajdowała się w saunie. Jego język powoli wsunął się we mnie i zaczął delikatnie pieścić łechtaczkę. Jego dłonie powędrowały do mych piersi. Ścisnął je i zaczął ugniatać, jednocześnie nadal pieszcząc mnie językiem w dolnej części ciała. Aston znał się na rzeczy, bo sprawiało mi to nieziemska przyjemność. Zaczęłam poruszać biodrami w jego rytmie poruszania językiem i lekko podnosić tułów, by bardziej umożliwić mu zabawę moim biustem. Jego sprawny język przeniósł się w dół mojej kobiecości, nadal ją pieszcząc. Nie znałam tego uczucia, jakie ogarnęło moje ciało, jednak podobało mi się i to bardzo. Wszystko co robił było strasznie podniecające i doprowadzało moje ciało do ekstazy rozkoszy. Potężna fala przyjemności zalała mnie od głowy aż do stóp. Przyjemne mrowienie czułam nawet w małych palcach u nóg. Nikt jeszcze nie zaserwował mi tak ogromnej dawki uniesienia jaką w tej chwili odczuwałam. Dobrze, że czekałam z seksem na tego odpowiedniego. Wiem, że Aston to jest właśnie ten jedyny.
– O Boooooże! – krzyknęłam, kiedy jego palec wśliznął się we mnie. To było coś niewyobrażalnie przyjemnego, ale i zaskakującego jednocześnie. Nawet nie wiem, kiedy jego palce znalazły się pomiędzy moimi  udami, w środku. Poddałam się całkowicie rozkoszy, którą fundował mi chłopak i straciłam kontakt z rzeczywistością.
– Jesteś już gotowa. – usłyszałam jego słowa i otworzyłam oczy. Obraz miałam lekko zamglony, ale zdołałam zauważyć, że Ast znajduję się nade mną.
– Na pewno tego chcesz? Nie chcę byś potem tego żałowała.  – dodał.
– Żałować będę, jeżeli tego nie zrobimy. – odrzekłam i podniosłam głowę, by dotknąć jego ust. Pocałowałam go zachłannie, wdzierając się językiem do jego buzi. – Nie każ mi już dłużej na to czekać. Pragnę Cię! Chcę byś zatracił się we mnie i doprowadził mnie na wyżyny największej rozkoszy. – szeptałam, muskając raz po raz jego policzki, noc, usta. – Chcę się z Tobą kochać. Teraz i tu! – rzekłam i przywarłam znowu do jego ust. Chłopak oddał pocałunek, jednak po chwili przestałam czuć jego usta na swoich. Jego ciało również zniknęło z mojego. Nagle ogarnął mnie strach. ‘Wystraszył się! On mnie nie chce! Nie pragnie mnie tak jak ja jego! Zostawił mnie!’ – pomyślałam i uniosłam się, podpierając na łokciach.  Kiedy zobaczyłam go, trzymającego portfel, zrozumiałam dlaczego się ode mnie oddalił. Czyli jednak to zrobimy! Na samą myśl o tym na nowo zalała mnie fala gorąca. Podniecenie znowu wzrosło, gdyż podziwiałam go w całej jego okazałości. Stał bokiem do mnie, więc widziałam całą jego sylwetkę z ‘przyjacielem’ na czele. To on zdradzał jak bardzo mnie pożądał i pragnął. Po minucie odwrócił się do mnie przodem i zaczął się zbliżać. Przegryzłam wargę i czekałam aż podejdzie bliżej bym mogła go znowu na sobie poczuć. Kiedy stanął przede mną, rozsunął moje nogi swoją stopą i przysunął się do krawędzi łóżka. Cały czas mu się przyglądałam, a on wpatrywał się we mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a moje serce biło jak oszalałe. Nasze usta ponownie połączyły się w namiętnym pocałunku. Aston naparł na mnie bardziej, bym położyła się na łóżku. Tak też zrobiłam. Złapałam go w talii i przysunęłam do siebie i wtedy zadzwonił telefon. Mój telefon. Zdziwiłam się, ale nie przerwałam pocałunku. ‘Pewnie chłopaki sobie żarty robią’ – pomyślałam i jeszcze bardziej zatraciłam się w przyjemności. Komórka przestała brzęczeć. ‘I dobrze. Nikt nie będzie nam tu przeszkadzał!’ – powiedziałam sobie w myślach, ale w tym samym czasie telefon ponownie dal o sobie znać. Aston oderwał się ode mnie i sięgnął do stolika po komórkę.
– Odbierz. Może to coś ważnego. – rzekł, podając mi dzwoniący przedmiot.
– To Mateusz. Czego on może chcieć? – zadałam sobie pytanie i odebrałam połączenie. – Słucham?
– Julka? Cześć, tu Mateusz. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że odebrałaś. – odezwał się chłopak po drugiej stronie słuchawki.
– Dlaczego dzwonisz? Co się stało?
– Julka, ja już tak nie mogę. Codziennie o Tobie myślę. Nie potrafię o Tobie zapomnieć. Nie chcę o Tobie zapomnieć! – wciągnął powietrze. – Nie mogę sobie darować tego, że Cię zdradziłem. I to jeszcze z Kingą. Nie wiem, dlaczego do tego dopuściłem. Nie wiem jak mogłem być takim głupcem, że poszedłem tam do nich bez Ciebie. Dlaczego wtedy nie byłem razem z Tobą? Wtedy do niczego by nie doszło i bym Cię nie stracił. Nadal byś była moją dziewczyną, a ja najszczęśliwszym chłopakiem na świecie, bo miałem Ciebie. Teraz nawet nie mam powodu, dla którego mogę żyć. Razem z Tobą odeszło moje szczęście i nie mogę za cholerę, odnaleźć się w tym pieprzonym świecie bez Ciebie. Byłaś moją nadzieją na lepsze życie, ale kiedy teraz Ciebie nie mam, nie ma mowy o lepszym życiu. A jeszcze ta Kinga! Mówi, że chyba jest w ciąży. Mało czasu minęło od naszego.. eee.. no wiesz.. Za wcześnie na takie wnioski. To nie może być prawdą. Ja nie chcę tego dziecka. Nie potrafiłbym go nawet pokochać, bo przypominałoby mi o tym, że Ciebie zdradziłem i ono jest owocem tej zdrady. I nie chcę by coś mnie łączyło z tą wredną suką! To przez nią straciłem Ciebie. Nie wyobrażam sobie bym mógł z nią być. Nawet nie mogę na nią spojrzeć. Wyrządziła nam świństwo, którego jej nigdy nie wybaczę... – zamilkł. 
– Mateusz, spokojnie. Musisz zrozumieć, że tak miało być. – wykorzystałam jego przerwę, by mu to trochę wytłumaczyć. – Widocznie, to miało się stać. Przecież nasz związek i tak by nie przetrwał. Ja siedzę teraz w Londynie i chyba tu zostanę na dłużej niż 2 miesiące. Odległość między nami i tak doprowadziłaby do naszego rozstania.
– Wcale, że nie! – krzyknął. – Pojechałby z Tobą. Nigdy bym nie pozwolił Ci odejść. Nie rozumiesz, że byłaś dla mnie wszystkim, czego potrzebowałem do życia? Wszystkim! Rozumiesz?! Wszystkim, by móc z nadzieją patrzeć w przyszłość. Teraz Ciebie nie ma, więc nie mam po co żyć. Bez Ciebie nie potrafię normalnie funkcjonować. Moje życie nie ma sensu, więc muszę.. – odchrząknął. – Julio, wiedz że nadal Cię kocham. Kochałem, kocham i kochać Cię będę. Byłaś i jesteś dla mnie wszystkim, ale teraz dzielisz życie z kimś innym. Bądź szczęśliwa skarbie! Żegnaj. – i się rozłączył nim zdążyłam coś powiedzieć. Siedziałam i wpatrywałam się w drzwi przede mną. Czy on się właśnie ze mną pożegnał? Dlaczego to zrobił? Co to ma znaczyć? Do cholery, o co mu chodziło?
– Boże! Nie! – krzyknęłam, rzucając telefonem w materac łóżka. Odbił się od niego i upadł na podłogę. Zaczęłam płakać. Uświadomiłam sobie, co oznaczało jego pożegnanie. On chciał się zabić. Odebrać sobie życie, a mnie tam nie było, by go powstrzymać. I co ja mam teraz zrobić?
– Kochanie, co się stało? – odezwał się Ast. Chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
– Nie rusz mnie! Nie dotykaj! Zostaw mnie! Chcę być teraz sama! – krzyczałam na niego, choć sama nie wiem dlaczego. Przecież nic mi nie zrobił. To nie przez niego Mateusz chce się zabić.
– Maleńka, uspokój się. – wczołgał się na łóżko i mnie przytulił. Próbowałam się wyrwać, ale za mocno mnie ścisnął w swych ramionach. – Nie puszczę Cię, a tym bardziej nie zostawię Cię samej, dopóki mi nie powiesz co się stało! – powiedział, całując moje włosy. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Jeszcze bardziej się rozpłakałam, a on bardziej zacisnął ręce na moich plecach, przygarniając do siebie.
– Spokojnie kochanie. Jestem przy Tobie. Nic Ci się złego nie stanie. – szeptał w moje włosy.
– Ale Mateusz.. – urwałam. – On chce coś sobie zrobić. – za każdym słowem pociągałam nosem. Nie wiem czy mnie zrozumiał. Odciągnął mnie od siebie i popatrzył na mnie.
– Co Ty mówisz? – zapytał. Wzięłam kilka głębokich wdechów i starłam łzy z policzków.
– Mateusz się ze mną pożegnał. Powiedział, że jego życie nie ma sensu beze mnie i się ze mną pożegnał. – wyszeptałam i znowu zalałam się łzami. – Jak ja mam mu pomóc, skoro jestem tyle kilometrów od niego. On nie może umrzeć. Nie może! – zakryłam twarz rękoma i płakałam. Zaczęłam się trząść.
– Kochanie, spójrz na mnie. – powiedział chłopak. Nie zareagowałam. Nadal siedziałam z głową schowaną w dłoniach. – Julka, kochanie. – dalej nic. Nie miałam siły na niego spojrzeć. – Julka! – tym razem krzyknął. – Weź się w garść. Twój kolega chcę się zabić, a Ty płaczesz??
– A co mam, kurwa, zrobić? – odkrzyknęłam. – Przecież nie polecę do Polski, bo to i tak nic nie zmieni. Co mam zrobić? No co mam zrobić, powiedz mi!
– Możesz zadzwonić do jego kolegów, by go znaleźli. Albo do jego matki. – powiedział.
– Racja. – wytarłam ponownie łzy i zeszłam z łóżka. Że ja wcześniej na to nie wpadłam. – Gdzie mój telefon? – spytałam.
– Masz. – podał mi go. – Zadzwonisz Ty, czy ja ma to zrobić? – zapytał.
– Tobie może nie uwierzyć. Muszę to załatwić sama. – odparłam i wybrałam numer jego matki. 

wtorek, 16 kwietnia 2013

59. 'Boże, modliłem się o to w duchu!'


Witam Kochane po miesięcznej przerwie! xxx

Przepraszam, że to tak długo trwało, ale nie mogłam się do tego przybrać. Zajęło mi to trochę czasu, tym bardziej, że w grę wchodzą sceny +18. Takowych 100% scen nie ma w tej części, ale przewiduję je w kolejnej części. Dlatego proszę o wyrozumiałość. Nie chcę Wam oddawać chłamu do czytania, dlatego wolałam to dopracować :)

Rozdział może nie najdłuższy, ale nie chciałam, byście dłużej czekały (tak maleńka, mam Ciebie na myśli xxx). I mówię na przyszłość - następny rozdział nie wiem kiedy będzie. To zależy od mojej weny. 

Mam nadzieję, że mnie nie zostawiłyście i ktoś to przeczyta :D
Dziękuję za wyświetlenia! A najbardziej dziękuję tym, którzy komentują! ;** Jesteście wspaniałe! <3

KOCHAM WAS! <3 <3 <3 <3



** U JULKI **
– Nie… – zrobiłam przerwę w zdaniu, szukając odpowiednich słów. Aston natomiast wpatrywał się we mnie i czekał pewnie na wyjaśnienie. – Nie przestawaj. Chcę tego. Potrzebuje, pragnę tego. Pragnę Ciebie! Chcę się z Tobą kochać, więc nie odbieraj mi tej przyjemności. Nie teraz, kiedy zaszliśmy już tak daleko. – wyszeptałam.
– Czyli idziemy na całość? – zapytał. Ja pokiwałam tylko głową, że się zgadzam. – Robiłaś to już? Kochałaś się z kimś? – zadał mi kolejne pytanie, a ja zamarłam. Boże, jak ja mu powiem, że jeszcze nigdy tego nie robiłam, to mnie wyśmieje i nici ze wspólnej nocy. Nie mogę mu się do tego przyznać. Powiem mu, że pierwszy raz mam już za sobą, choć do najlepszych on nie należał. Nie chcę wyjść na niedoświadczoną w tej kwestii. Ale jeżeli go okłamię, będę miała wyrzuty i będę się jeszcze gorzej czuła. Nie mogę zaczynać naszego życia seksualnego od kłamstwa. Muszę mu powiedzieć prawdę. Przecież nie zostawi mnie z powodu mojego dziewictwa. Ale ciekawa jestem dlaczego się o to pyta. Zaraz się tego dowiem.
– A dlaczego pytasz? – wiem, trochę głupie pytanie, ale jak miałam je sformułować? A może lepiej byłoby wcale nie pytać? Że ja tez myślę po fakcie. Niech to szlak.
– Bo chcę wiedzieć czy to będzie Twój pierwszy raz. Jeżeli tak, to zrobimy to inaczej, byś zapamiętała ten wyjątkowy pierwszy raz do końca życia. A jeżeli już się kiedyś kochałaś, to będziemy się świetnie bawić. – odparł. No niestety kochanie, rozczaruję Cię. Chyba się nie pobawimy, bo nie mam żadnego doświadczenia w sprawie seksu. Widząc jego ucieszoną twarz, chciałabym powiedzieć, że będziemy się świetnie bawić, ale wiem, że tak nie będzie, bo jestem dziewicą.
– Kochanie, nie ma się czego wstydzić, choć liczę na to, że nie robiłaś jeszcze tego. – odezwał się podczas mojego milczenia. Liczysz na to, że jestem dziewica? No chyba z nieba mi spadłeś kotek! Bałam się jak na to zareagujesz, a Ty tymczasem pragniesz mnie mieć ‘czystą’. Jakie to słodkie.
– Jeżeli Cię to uszczęśliwi, – a wiem, że z pewnością tak będzie – to jeszcze tego nie zrobiłam. Jestem dziewicą. – wyszeptałam. Mam nadzieję, że jednak tego nie usłyszał. Kto to widział, że dziewczyna w wieku 18 lat, będąca w dwóch poważnych związkach – i nie mam tu na myśli Zayna – jest nadal dziewicą? Śmiech na sali.
– Naprawdę? Boże, modliłem się o to w duchu! – wyznał Ast.
– Aż tak rajcuje Cię seks z dziewicą? – zapytałam, zdziwiona jego zadowoleniem.
– To nie o to chodzi czy mnie rajcuje, jak to nazwałaś, czy nie. Dla mnie ważne jest to, że to ja mam zaszczyt wprowadzić się w świat seksu i to ja będę pierwszym, który sprawi czy przyjemność. Do mnie będzie należał Twój pierwszy orgazm i to ja będę pierwszym, który będzie szczytował w Tobie. – gadał jak najęty. Ale podobało mi się to. Jednak dobrze zrobiłam, czekając z tym pierwszym razem. Teraz wiem, że na pewno nie będę niczego żałować, bo znalazłam się w dobrych rękach.
– Też się cieszę z tego powodu. – odparłam naprawdę zadowolona z tego, że jestem dziewicą.
– Ale muszę Cię zasmucić. Nie zrobimy tego dzisiaj. – rzucił, całując mnie w usta. Odepchnęłam go od siebie.
– Jak to ‘nie zrobimy tego dzisiaj’? A to niby dlaczego? – zapytałam oburzona. Przyznaję mu się, że nie uprawiałam z nikim wcześniej seksu, a on mi mówi, że jednak tego nie zrobimy. Odwidziało mu się czy jak? Chyba zaraz mu się oberwie w tą jego niemądrą głowę.
– Kochanie spokojnie. To, że jesteś dziewicą, nie sprawia, że nie chcę się z Toba kochać. Jest wręcz przeciwnie. Pragnę Cię jeszcze bardziej. Ale z racji, że będzie to Twój pierwszy raz, musimy to przeżyć inaczej, w innym miejscu i w innych okolicznościach. No i oczywiście, musimy być trzeźwi, choć nie mówię, że jesteśmy strasznie pijani. Rozumiesz mnie? – kiwam twierdząco głową, choć nie jestem zadowolona z obrotu tej akcji. – Uwierz mi, jutro będzie lepiej. Wszystko przygotuję na naszą pierwszą i nie ostatnią wspólną noc. – dodał, składając buziaka na mych wargach.
– A co dzisiaj będziemy robić? – zapytałam.
– Dzisiaj będziemy poznawać swoje ciała nawzajem. Nie chcę się z Toba jeszcze kochać, to przynajmniej będę Cię dotykał, pieścił, całował. Będę napawał się widokiem Twojego cudownego ciała. – rzekł i przejechał palcami wzdłuż lewego boku, zatrzymując swoją dłoń na mym biodrze.
– To działa w obie strony, kochanie?
– Oczywiście, że tak.
– To dlaczego Ty jesteś wciąż ubrany, a ja naga? – spytałam.
– Dobra uwaga. Może coś z tym zrobisz maleńka? – odparł, napierając na moje usta. Moje dłonie natychmiastowo wsunęły się pod jego koszulkę. Przejechałam najpierw palcami po plecach, potem przeniosłam je na przód. Opuszkami palców przesuwałam się od podbrzusza do samej klatki piersiowej, zadzierając jego koszulkę w górę. Ast odsunął głowę ode mnie i pozwolił zdjąć z siebie kawałek materiału, po czym wrócił do gwałcenia moich ust. Jak zwykle całował mnie z taką zachłannością, że zaczęłam się zastanawiać czy nie znudzą mu się takie pocałunki. Ale skoro mi się podobało, to jemu pewnie też, dlatego także zatraciłam się w tej małej przyjemności. Ast cały czas stał nade mną, opierając się na rękach ułożonych po obu stronach mojej głowy. Bez zastanowienia objęłam go swymi nogami w biodrach i przyciągnęłam do siebie, jednocześnie wplątując dłonie w jego włosy. Chwilę potem tego żałowałam. Aston cały czas był w spodniach, zatem jego klamra od paska, zimna klamra, zderzyła się z moim gorącym ciałem. Przeszedł mnie dreszcz. W sumie, to było przyjemne doznanie, ale nie wolę tego nie powtarzać.
– Kochanie przestań. – wymamrotałam podczas pocałunku. Na te ciche słowa Aston cały zesztywniał. Odsunął się ode mnie w natychmiastowym momencie.
– Maleńka, co się stało? Zrobiłem coś nie tak? Kurwa! Wiedziałem, że to za szybko! To nie powinno się jeszcze zdarzyć. Przepraszam kochanie! – wyrzucał z siebie słowa, a ja się tylko uśmiechnęłam. Właśnie udowodnił mi jak bardzo mnie kocha i że nie zależy mu tylko na seksie. Taki chłopak, to skarb! On musi być mój. Poprawka. ON JEST MÓJ!
– Spokojnie Ast, nic się nie stało i nic nie jest za szybko. Wszystko mi się podoba, tylko problem jest z Twoimi spodniami. – odpowiedziałam, trzymając go za ramiona. Poczułam jak się rozluźnia, ale wyraz twarzy nadal miał dziwny.
– Co jest z nimi nie tak?
– Po pierwsze, masz coś w kieszeniach. Po drugie, klamra od paska mnie gniecie w brzuch. Po trzecie i to najważniejsze, dlaczego masz je jeszcze na sobie? Jednym słowem, zawadzają nam. – rzekłam, a mój chłopak się zaśmiał.
– To Ty mi powiedz, dlaczego ich jeszcze ze mnie nie ściągnęłaś? – odparł i przysunął się do mnie. Pocałował mnie w czubek nosa i wsadził ręce do kieszeni spodni. Wyjął jeden telefon, potem drugi i jeszcze trzeci, portfel, jakieś klucze i gumy, do żucia oczywiście.
– Dlaczego ja mam tylko jeden Twój numer telefonu skoro Ty masz trzy telefony? – spytałam trochę zszokowana tym faktem.
– Bo ja mam tylko jeden telefon. Ten drugi jest Twój głuptasku, a trzeci jest Marvina. Dał mi go, w razie jakby Dan chciała wymienić się numerami. On swojego nie zna na pamięć, a ona nie będzie mogła mu swojego wpisać. – wyjaśnił, odkładając wszystkie te rzeczy na stolik obok łóżka.
– Aaa. – powiedziałam i usiadłam na łóżku. Popatrzyłam na Astona. Czy on nie jest doskonały? Wszystko mnie w nim urzekło, zaczynając od włosów, a kończąc na stylu ubierania. Chodzący ideał każdej dziewczyny. I pomyśleć, że on jest mój i tylko mój.
– Dlaczego tak mi się przyglądasz? – zapytał, wyrywając mnie z zamyśleń.
– Nadal ciężko mi uwierzyć w to, że jesteś mój. – rzekłam.
– Och! Kochanie, jestem i będę Twój już na zawsze! Dopóki nas śmierć nie rozdzieli.
– Chodź tu do mnie. Chcę Cię przytulić. – odparłam i wyciągnęłam ręce ku niemu. Po chwili ścisnęłam je w pasie Asta, przytulając się do jego brzucha.
– Kocham Cię. – usłyszałam jego głos przy swoim uchu. Zwykłe wyznanie, a mną aż wstrząsnęło.
– Też Cię kocham, mój aniele. – zadarłam głowę do góry, by móc go pocałować. Merrygold tylko na to czekał. Pierwszy przyparł do moich zaczerwienionych ust z dłońmi na moich policzkach. Nie był to nasz pierwszy pocałunek tego wieczoru, ale ten był wyjątkowy, przepełniony wszystkimi uczuciami, które w nas drzemały. To był pocałunek oddania. Oddania siebie samego, swego serca, swego życia. Ja oddałam się jemu, a on mi. Wszystko, czego chciałam, czego pragnęłam miałam w rękach i wiem, że Aston myśli podobnie. Jesteśmy swoim uzupełnieniem, brakującą połówką jabłka, podstawą istnienia, czymś, bez czego nie da się żyć, swoim uzależnieniem.
Całując się dalej, zjechałam swoimi dłońmi w dół jego pleców, wsuwając palce do jego tylnych kieszeni. Jęknął w moje usta, kiedy uszczypałam go za pośladki. Uśmiechnęłam się lekko i swoje ręce skierowałam do paska od spodni. Odpięłam klamrę, z którą nie miałam żadnego problemu. Rozpięłam guzik i rozsunęłam rozporek. Aston oderwał się ode mnie, gdyż zabrakło nam powietrza. Wykorzystałam ten moment i przeniosłam się ze swoimi ustami na jego brzuch. Na każdym widocznym jego mięśniu składałam szybkiego całusa i schodziłam co raz niżej. Jego ciche pomruki potwierdzały, że mu się to podoba. To zmotywowało mnie do dalszego działania. Uniosłam głowę do góry, by zobaczyć zadowolenie na jego twarzy, jak również jego reakcje na to, co mu zaraz zrobię. Patrząc w jego oczy, złapałam za szlufki od spodni, zaczepiając również palcami o jego bokserki i jednym zwinnym ruchem, pociągnęłam je w dół jego nóg. Słodkie ‘och!’ wyrwało się z jego ust, a na moich wargach zagościł triumfalny uśmieszek. ‘Mam cię! Już jesteś mój!’ – wypowiedziałam te słowa w moich myślach i powróciłam do całowania jego podbrzusza. Układając ręce na jego pośladkach, ustami zbliżałam się do jego penisa. Chciałam go pocałować, ale Ast mi to uniemożliwił. Złapał mnie za ramiona i podciągnął do góry, atakując moje usta. Nie opierałam się. Sama pogłębiłam pocałunek, rozchylając wargi dla jego języka. Moje ręce dalej spoczywały na jego tylnej części ciała, a jego powędrowały na moje plecy. Czułam jak palcami szukał zapięcia od stanika, co po kilku sekundach mu się udało. Z rozpięciem go nie miał problemu i chwilę potem, ta część ubrania wylądowała na podłodze. Naparł na mnie mocniej, powodując, że się położyłam na łóżku. On w tym czasie pomachał nogami i zrzucił spodnie razem z bokserkami ze swoich stóp. Powoli i delikatnie wdrapał się na łóżko, siadając na mnie okrakiem. Dłonie ponownie ułożył po obu stronach głowy i znowu zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku. Niestety, po paru sekundach oderwał się ode mnie i zaczął całować moją szyję. Przechyliłam głowę, dając mu do niej lepszy dostęp.
– Kochaj się ze mną dziś. Nie chcę czekać do jutra. – wychrypiałam do jego ucha.

czwartek, 14 marca 2013

58. 'WOW! Chcę jeszcze!'


– Tylko nie załamcie łóżka jak będziecie kłaść się spać. – krzyknął za nami Zayn, ale żadne z nas już na to nie odpowiedziało, bo zniknęliśmy za drzwiami do salonu.
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg, nie zastanawiając się nad niczym, pocałowałem Julkę. W końcu bez żadnych świadków mogłem ją całować i wiedziałem, że nikt nam tego nie przerwie. Dziewczyna oddała mi pocałunek, wczepiając swoje palce w moje włosy i przyciągając mnie bliżej do siebie. Złapałem ją jedną ręką w talii, a drugą  umiejscowiłem na karku i pogłębiłem przyjemność. Julka nie stawiła żadnego opór, więc bez przeszkód swoim językiem rozchyliłem jej wargi i po chwili łaskotałem jej podniebienie. Ciche pomruki wydobywające się z jej gardła, uświadomiły mi, że jej się to podoba, więc bardziej na nią naparłem. Znaczy na jej usta, których ciągle było mi mało. Po chwili, kiedy jej język spotkał się z moim, moje pragnienie wzięło górę. Zacząłem się przemieszczać, aż w końcu napotkaliśmy na ścianę. Jej plecy przyległy do gładkiej powierzchni, a ja przyciskałem swoje biodra do jej bioder. Rozchyliłem jej uda swym kolanem i moją nadal widoczną erekcją napierałem leniwie na jej ciało. Jej dłonie, znajdujące się na mych plecach, sunęły się w tą i z powrotem po całej ich długości, czasami zjeżdżając do pośladków. Kiedy już się tam znalazły, złapałem jej palce i splotłem je ze swoimi, podnosząc do góry i opierając ich nad naszymi głowami, nadal atakując jej usta. Nasze języki wirowały w powolnym, lecz erotycznym tańcu, spragnionym własnego dotyku. Puściłem jej dłonie i szybkim ruchem umiejscowiłem ich pod sukienką na jej cudownych pośladkach. Ona natomiast, ponownie wplotła swoje palce w moje włosy i masowała moją głowę. Za każdym razem, kiedy ściskałem jej skórę na tylnej części jej ciała, ona ciągnęła mnie za włosy, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Boże, jak ta dziewczyna na mnie działa?
Chyba pierwszy raz tak zapalczywie i żarliwie się całowaliśmy. Oczywiście, podobało mi się to, dlatego byłem niezadowolony, kiedy się ode mnie odsunęła. Po jej minie wywnioskowałem, że musiała się oderwać, gdyż brakowało jej powietrza do oddychania. Zresztą, sam miałem z tym problem, więc już mi złość przeszła.
– WOW! Chcę jeszcze! – wyrzuciła z siebie po jakimś czasie szybkiego oddychania. Pochyliła się w moim kierunku i mnie pocałowała. Jednak ta przyjemność trwała dużo krócej niż ta poprzednia. Odsunąłem się od niej po chwili i przytuliłem ją. Była zmieszana moim zachowaniem, ale czułem jak wtulała się we mnie mocniej.
– Kocham Cię! – wyszeptałem jej do ucha. – Ale nie możemy tutaj się kochać, maleńka. Chodź na górę. Myślę, że tam będzie nam wygodniej. – dodałem i przejechałem językiem po jej uchu. Zadrżała. Wyczułem to, tuląc ją do siebie jak wariat.
– Zgadzam się! Chodź! – odpowiedziała, odpychając mnie od siebie. Patrzyłem na nią zdezorientowany, jednak po chwili złapała mnie za rękę i ciągnęła w stronę schodów. Co jakiś czas odwracała się i składała szybkiego buziaka na mych ustach. Tak się na tym skupiła, że mało na schodach się nie przewróciła. Dlatego powiedziałem jej, żeby przestała to robić kiedy wchodzi po stopniach, choć naprawdę tego nie chciałem. Chciałem, a wręcz że pragnąłem ponownie poczuć jej usta na swoich i ponownie zatracić się w namiętnym pocałunku.
– Ale w moim pokoju jest mama z Paulą. – odezwała się, kiedy już byliśmy na korytarzu na piętrze.
– W takim razie nie będzie seksu. – odparłem zrezygnowany. Szczerze, to żartowałem. Może trochę głupi żart, ale chciałem zobaczyć jak na to zareaguje Julka.
– Chyba śnisz królewiczu?! Najpierw mnie podniecasz, doprowadzasz do szaleństwa, a teraz mówisz, że nie będzie seksu? Jak będziesz stawiał opór, to Cię kochany, siłą wezmę. Nie ma przebacz. – rzekła, a ja stałem ja słup soli. Zatrzymałem się i pociągnąłem ja za rękę, tak że stała do mnie twarzą. Zmniejszyłem dzielący nas dystans i znowu naparłem na jej, już lekko spuchnięte od wcześniejszego pocałunku, wargi. Całowałem ją mocno, wdzierając się do jej ust. Oplotłem ją swymi ramionami i przyciągnąłem do swojej piersi.
– Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Znajdźmy jakiś wolny pokój i dajmy się ponieść uczuciom, które nami rządzą. – powiedziałem, odsuwając się od jej warg.
– Och Ast! Idziemy! – ujęła moją dłoń i pociągnęła w kierunku jakiś drzwi. Nim je otworzyła, zauważyłem napis na ich powierzchni. Niall. Naprawdę? W jego pokoju? Nie ma tu gościnnych? Dobrze, że nie wybrała Zayna pokoju. A może jednak szkoda. Dopiero chłopak by się wściekł, że kochaliśmy się w jego łóżku. Zresztą, co ta za różnica, w jakim pokoju. Ważne, żeby ona była ze mną, a reszta się nie liczy. Wepchnęła mnie do środka i zamknęła za mną drzwi przekręcając kluczyk.
– Dobry pomysł, maleńka. – rzekłem. – Nikt nam nie będzie przeszkadzał. Może Niall się nie wkurzy, że zajęliśmy jego pokój? – dodałem, podchodząc do niej.
– Nie. Myślę, że nie. – odparła i pocałowała mnie w prawy kącik ust, potem w lewy. Odsunęła się na niewielką odległość, by spojrzeć mi w oczy, po czym wpiła się w moje wargi. Dobrze wiedziała, czego potrzebuję. Sam miałem to w zamiarze, ale ona mnie ubiegła. Jednak to nie przeszkodziło mi w przejęciu kontroli w tym pocałunku. Staliśmy wciąż niedaleko drzwi, które po chwili stanowiły oparcie dla Julki pleców. Przyparłem ją do nich, wsuwając moje prawe kolano między jej uda. Na ten czyn, moja ukochana lekko przegryzła moją dolna wargę, co ja natychmiast wykorzystałem. Przejechałem koniuszkiem języka po jej górnej wardze, a po chwili mój język znajdował się w jej buzi, penetrując i zwiedzając każdy jej zakamarek. Po chwili jej język dołączył do mojego, co sprawiło, że na moim ciele wystąpiła gęsia skórka. Jej ciało zareagowało podobnie. Czułem jak drży i uśmiecha się podczas trwającej, dla nas obojga, przyjemności. Moje kąciki również uniosły się do góry, przez co odsunęliśmy się troszeczkę od siebie. Zaczerpnęliśmy kilka głębokich wdechów i ponownie wróciliśmy do wzajemnej pieszczoty naszych ust, języków, podniebienia.
Moja prawa ręka, znajdująca się na jej wcięciu w tali, przesuwała się w górę pleców, a następnie w dół, natomiast lewa spoczywała na jej karku. Muskałem jej wrażliwą skórę opuszkami moich palców, przesuwając zawiązane ramiączka od sukienki. Moje sprawne palce poradziły sobie z supełkiem i wraz z szarpnięciem jednego z końców zawiązanych sznurków, sukienka opadła na dół. Zatrzymała się na mych udach, odsłaniając jej piersi, okryte białym koronkowym stanikiem bez ramiączek i płaski brzuch. Oderwałem się od jej warg, by podziwiać jej piękne ciało, którego pragnąłem w tej chwili dotykać. Odsunąłem się bardziej, tym samym pozwalając, by sukienka dotknęła podłogi i odsłoniła całe ciało mojej dziewczyny. Nagie ciało. Stała przede mną w samej kompletnej bieliźnie. Obserwowałem każdy centymetr jej skóry, od o samej głowy po czubek dużego palca u stóp. Kiedy podniosłem wzrok ku górze, jej oczy świeciły. Nie wiem, może z podniecenia, może ze szczęścia, ale na pewno też z miłości. Nasze spojrzenia się spotkały. W oczach pojawiła się dodatkowa iskierka pożądania, a serca zaczęły bić szybciej, w wspólnym rytmie.
– Jesteś taka piękna. – odezwałem się. Julka się tylko zaśmiała i oczywiście zarumieniła. Przejechałem kciukiem po jej lewym rumieńcu, po czym złożyłem na nim buziaka. To samo zrobiłem z drugim policzkiem. – Mówiłem Ci już, że kocham Twoje zaczerwienione policzki? – zapytałem. Julka kiwnęła głową. – Jesteś teraz jeszcze bardziej pociągająca. – dodałem.
– Przestań. – wyszeptała i zarumieniła się jeszcze bardziej.
– Uwielbiam, kiedy jesteś taka nieśmiała. Mogę? – zadałem pytanie i przysunąłem się do jej szyi.
– T-tak. – wychrypiała. Uzyskując jej zgodę, musnąłem jej prawe ramię. Powoli i delikatnie, składając pocałunki, milimetr po milimetrze, na jej skórze, zjeżdżałem na dół, dochodząc do miseczki stanika. Powstrzymując się od ucałowania jej piersi, skierowałem się z pocałunkami na druga stronę jej klatki piersiowej, zaczynając tym razem wędrówkę w górę ku jej lewemu ramieniu. Zakończyłem moje zwiedzanie na jej czerwonych ustach, zatapiając się w kolejnym, tego wieczora, namiętnym pocałunku. Momentalnie moje ręce znalazły się na jej pośladkach, unosząc ją do góry. Julka bez wahania oplotła moje biodra swoimi nogami i przyległa do mnie swym ciałem. Odpychając się od drzwi, jedną ręką dalej podtrzymywałem jej pośladki, a drugą trzymałem na plecach, dociskając do siebie. Nie przerywając przyjemności, zacząłem zmierzać w kierunku łóżka, znajdującego się naprzeciw drzwi. Po kilku krokach byliśmy już przy nim. Delikatnie położyłem ją na kocu przykrywającym miejsce do spania. Oderwałem się od jej ust i patrzyłem na nią z miłością w oczach. Mam nadzieję, że ją dostrzegła, oprócz znajdującego się tam pożądania i pragnienia.
– Na pewno tego chcesz? – zapytałem, wpatrując się w jej niebieskie jak ocean oczy.
– A Ty nie chcesz? – odpowiedziała, przeskakując spojrzeniem z moich oczu na usta i z powrotem.
– Ja chcę. Pragnę Cię, ale nie chcę też Cię do niczego zmuszać. Jestem cierpliwy i poczekam, jeżeli powiesz nie. – rzekłem, dalej utrzymując z nią kontakt wzrokowy.
– Nie… – zawiesiła głos. Wpatrywałem się w jej tęczówki i czekałem, aż dokończy zdanie, bo wiem, że go przerwała. – Nie przestawaj. Chcę tego. Potrzebuję, pragnę tego. Pragnę Ciebie! Chcę się z Tobą kochać, więc nie odbieraj mi tej przyjemności. Nie teraz, kiedy zaszliśmy już tak daleko.
– Czyli idziemy na całość? – zapytałem. Julka się uśmiechnęła i potwierdziła głową. – Robiłaś to już? Kochałaś się z kimś? – zadałem kolejne pytania, co wywołało na twarzy Julki chyba małe zdenerwowanie.

niedziela, 3 marca 2013

57. 'Ale… ja Ciebie chcę.'


Dziś notka na wstępie. W końcu, dodaję rozdział. Trochę się przy nim namęczyłam, pisząc go o 2 w nocy, ale mam nadzieje, że Wam się spodoba :) Niektóre z Was domagały się Astona i Julki, więc mam nadzieje, że się tym zadowolicie :) No i jeszcze mam takie małe pytanko. A mianowicie, chciałybyście, żeby w opowiadaniu pojawiły się jakieś sceny +18? To zależy tylko od Was, więc jeżeli czytacie, to w komentarzu proszę o odpowiedź na to pytanie. Będę wdzięczna! :) xx

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale mam małe problemy z weną.. ;c 
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia. Jesteście cudowne i niesamowite! ;**
Kocham Was!!!! <3<3<3<3




Boże, dlaczego jego tu jeszcze nie ma? Nie możesz sprawić, by on tu przyszedł? Nie możesz? Proszę, proszę, prooooooooooszę!’ – pomyślałam i podniosłam wzrok ku niebu, by wzmocnić moją prośbę. Kiedy się tak wpatrywałam w gwiazdy na niebie, ktoś złapał mnie w pasie i prawie zsunął z krzesła, bo przyciągnął mnie do siebie. Niepewni opuściłam głowę i spojrzałam na osobę siedzącą przede mną. W mig rozpoznałam ta czuprynę osobnika, który mnie ściskał. Aston. To był Aston!
– BOŻE, KOCHAM CIĘ! – krzyknęłam i podniosłam ręce w górę.
– A ja myślałem, że to mnie kochasz. Jaki ja głupi byłem. – wyszeptał, przytulając swój policzek do mego uda.
– Kocham i Ciebie! Bardziej niż mamę i Paule. Bardziej niż piłkę nożną. Bardziej niż muzykę czy taniec. Kocham cię najbardziej na świecie. – powiedziałam, podnosząc jego głowę ku mojej twarzy, całując w czubek nosa. – ‘Słuchaj skarbie, jesteś dla mnie wszystkim. Nie pamiętam już, że był ktoś inny. W nocy nie pozwalasz zasnąć mi, kradniesz moje sny. Wiem, bez Ciebie nie zasnę.’ – zanuciłam i musnęłam jego usta. Oddał pocałunek, podnosząc się na kolana. Po chwili jednak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, co spowodowało że poleciałam na niego i leżeliśmy na trawie. Znaczy, Ast leżał na trawie, a ja na nim. Lekko się uśmiechnęłam, nie przerywając pocałunku, ale kiedy wyczułam, że on jego kąciki uniosły się do góry, oderwałam się od niego, śmiejąc się na głos. Zamruczał niezadowolony na mój czyn i długo nie czekałam, by dostać za to ‘karę’. Mianowicie, przekręcił się, sprawiając że teraz ja byłam na ziemi, a on nade mną górował. Zezłościłam się z lekka, ale sama chciałam, żeby taka sytuacja miała miejsce. Jednak myślałam, że będziemy wtedy w jednym z pokoi, a nie na łonie natury przy basenie.
Nawet nie zauważyłam, że zawinęła mi się sukienka, ale Aston był bardziej spostrzegawczy. Widocznie na to liczył, zbereźnik jeden. Nie zrobiłam nic, czekając na jego reakcje. Natomiast on wpatrywał się w miejsce, gdzie zawinięty materiał sukienki odkrywał moje koronkowe majtki. Po chwili zamknął oczy, kładąc swoją prawą dłoń nad moim lewym kolanem, delikatnie i powoli sunąc ja ku górze. Westchnęłam cicho, po czym zarzucając ręce na jego szyję i przyciągając jego twarz do mojej, wpiłam się w jego usta. Jego dłoń momentalnie znalazła się na moim pośladku, co jakiś czas ściskając go i pieszcząc.
Nie, to niemożliwe, by zwykłym dotykiem czy złapaniem za tyłek, doświadczyć takich doznań. Byłam rozpalona i podniecona do granic możliwości, a to był dopiero początek. Byłam gotowa, by kochać się z nim na trawie, na oczach moich znajomych. Dobrze, że przynajmniej mama poszła do pokoju i mnie nie zobaczy. Właśnie, mama! Może wyglądać przez okno. Niechętnie i z widocznym niezadowoleniem na twarzy odsunęłam chłopaka od siebie.
– Kochanie, musimy przystopować, bo jeszcze nas zauważą. – rzuciłam, kiedy wpatrywał się we mnie tymi swoimi czekoladowymi źrenicami, oczekując wyjaśnień.
– Ale… – urwał. Nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha: – … ja Ciebie chcę. Chcę widzieć jak wijesz się pode mną w rozkoszy. Chcę słyszeć jak prosisz o więcej, jak krzyczysz w niebogłosy moje imię. Chcę doprowadzić Cię do szaleństwa, byś znalazła się na granicy wytrzymałości, krzycząc jak Ci dobrze i wspaniale. Chcę Cię tu i teraz. – skończył, przegryzając płatek mojego ucha.
– Aston! – zaczęłam. Chłopak podniósł swój wzrok na mnie. – Wiesz, że Cię kocham? – spytałam, na co on pokiwał twierdząco głowo, lekko się uśmiechając. – A nie powinnam, bo czytasz mi w myślach. To niedopuszczalne! – dokończyłam, a Ast poszerzył swój uśmiech. Gdyby nie miał uszu, pewnie uśmiechałby się dookoła głowy.
– Naprawdę? Myślałaś o tym? – zapytał, jakby nie wierzył w to, co powiedziałam. A co ja takiego powiedziałam? Przyznałam się tylko, że marzę o tym samym co on. To dziwne? Dla mnie, WCALE.
– Co masz na myśli, kochanie? – wyszeptałam, przesuwając swoimi dłońmi po jego klatce piersiowej. – Czyżbyś nie zrozumiał, że chcę się z Tobą kochać? Że chcę roztapiać się pod wpływem Twojego dotyku czy pocałunków? Że chcę Cię smakować? Że pragnę mieć Cię w sobie? – mówiłam, torturując jego wyobraźnię. Taaaaaak, to był mój cel. – Zapewniam Cię, mój kochany, dobrze wszystko zrozumiałeś. – dodałam. Sama się dziwiłam, że wszystkie te słowa wypowiedziałam na głos, lecz takie są skutki bycia z nim sam na sam i to jeszcze w takiej pozycji – ja, leżąca na trawie z lewą nogą na jego plecach, on, siedzący na mnie okrakiem, z twarzą nad moja twarzą, ściskający mój lewy pośladek. Każdy normalny człowiek nie powstrzymałby słów, które wypowiedziałam. Choć zrobiłam to z dość wielką lekkością, nie żałowałam, a tym bardziej, nie wstydziłam się swych uczuć czy pragnień. W końcu, jakby nie patrzeć, miałam przed sobą BOGA SEKSU. To wszystko tłumaczy.
– Bardzo się cieszę, że się dogadujemy nawet w myślach, kotek. – rzekł, wyrywając mnie z zamyślenia. – Ale nie tutaj. – dodał, muskając moje usta, spragnione jego smakiem. Przegryzłam jego dolną wargę, na co on mocniej ścisnął mój pośladek. Po chwili jednak odsunął się od moich ust, by podnieść się na nogi, a że złapał mnie za ręce, razem z nim podniosłam się i ja. Złapał mnie i zamknął w swoich ramionach. Wtuliłam się w niego, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi, napawając się jego zapachem. Mogłabym tak stać w nieskończoność, bo miałam wszystko co chciałam.
– Kocham Cię. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną już na zawsze. – powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
You’re my heart, you’re my soul, I’ll be holding you forever, stay with you together. You’re my heart, you’re soul, that’s the only thing I really know.nucąc, podniosłam głowę, by dobrać się do jego ust. Złożyłam na nich namiętnego całusa, w którym zawarłam wszystkie moje uczucia, które znajdowały się w moim sercu.
– Jak dzieci! Zostawić ich na chwilę i już się molestują. Dzieci, prawdziwe dzieci! – krzyknął Liam.
– Jakbyś sam się nie całował z Dan jak jesteście sami. – powiedziałam, kiedy oderwałam się od ust mojego chłopaka. Mimo tego, że odgryzłam się Liasiowi, spaliłam buraka. Normalnie czułam jak policzki płonął mi żywym ogniem. Trochę z tego, że chłopcy nas przyłapali, ale dobrze, że teraz, a nie jakiś czas temu. Ugh, było blisko! Ale też i z tego, bo powoli docierały do mnie wszystkie słowa, które wypowiedzieliśmy razem z Astonem. Jednak, to się działo wszystko naprawdę.
– Ojjj, zostaw ich Payne! Widocznie jeszcze się nie nacieszyli sobą. – rzekł Zayn, odrywając mnie tym samych od mych myśli. – Chodź do reszty, a oni niech dalej uprawiają miłość. – dodał. Puścił oczko w naszym kierunku i odciągając Liama, odeszli od nas. Gdyby mnie teraz ktoś zobaczył, na pewno pokładałby się ze śmiechu. Stałam z otwartą buzią i oczami, które z pewnością wyglądały jak pięciozłotówki. Nie wierzyłam własnym uszom. Nie docierały do mnie słowa, które wypowiedział Malik. Chyba ten alkohol mu w głowie coś poprzestawiał. ‘Niech dalej uprawiają miłość.’ – co to kurna miało znaczyć? Widzieli więcej niż powinni? A może w końcu pogodził się z tym, że należę do Asta i nikt tego nie zmieni? Chyba nareszcie oprzytomniałeś Zayn. Brawo Malik, brawo!
– Kochanie, chyba nam coś przerwano? – zagadnął Ast, poruszając śmiesznie brwiami.
– Tak wiem, że nam przerwali, ale niestety mówi się trudno. Idziemy do nich. – odpowiedziałam, wyzwalając się z jego uścisku.
– Nie, nie, nie! Miałem inne plany i zamiary. – mówił, próbując zatrzymać mnie w swych ramionach.
– Skarbie spokojnie, dokończymy to. Obiecuję, ale nie teraz. Teraz, idziemy do nich i będziemy się świetnie bawić, wspólnie z nimi.
– Wolałbym się bawić tylko z Tobą jedną. W pokoju na górze, za zamkniętymi drzwiami. – rzekł i klepnął mnie w tyłek.
– Ty napaleńcu! – wystawiłam mu język i złapałam za rękę. Ruszyliśmy w stronę altanki. – Mam nadzieję, że nie powiedzieli reszcie na czym nas złapali. – powiedziałam.
– Eee tam! Jak chcą mogę im to jeszcze raz zaprezentować. Niech się młodzież uczy.
– Niedoczekanie! – zaśmiałam się.
– Yhym.
– Aston, co Ty kombinujesz?
– Ja? Nic, a nic. – odpowiedział i się uśmiechnął. Z pewnością coś wymyśli, wariat jeden. Kochany wariat.
Kiedy razem z Astem dochodziliśmy do.. O Boże! Jak to zabrzmiało?! ‘Julka, weź się ogarnij, Ty napalona dziewczyno!’ – pomyślałam, karcąc się w myślach. Kiedy byliśmy niedaleko altanki, – tak, to brzmi o wiele lepiej – zauważył nas Payne z Malikiem i zaczęli głośno krzyczeć: ‘GORZKO! GORZKO!’ Wiadomo, że już powiedzieli , co widzieli, bo cała reszta się do nich przyłączyła. Ale ludzie! Już się nawet pocałować nie można, bo jak Cię na tym przyłapią, potem będę Ci dogryzać z tego powodu. Nie ma to jak ludzka życzliwość. Ale chwila! Co się dzieje?! Zaraz upadnę na ziemie!
– Aston?! – zdążyłam tylko tyle krzyknąć, bo ten mój kochany głupek zamknął mi usta pocałunkiem. Złapał mnie lewą ręką w pasie i tak jakby przerzucił na prawą nogę, pochylając się nade mną i wpijając się w me usta. Całował mnie zachłannie, ale delikatnie, trochę brutalnie, ale namiętnie. Całował doskonale, dlatego kiedy się ode mnie oderwał, byłam niezaspokojona, bo chciałam jeszcze, bez końca! Po chwili do mnie dotarło, że wszyscy się na nas patrzyli i klaskali. Znowu. Spaliłam. Buraka! Jak ja nienawidzę takich sytuacji!
– Kocham Twoje rumieńce! – wtrącił Ast, jakby wiedział o czym myślę. Nie, ten chłopak naprawdę czyta mi w myślach. Niedobrze! W takim razie mam przechlapane i to na całej linii. Przecież jak on się dowie o czym ja czasami myślę, to cały czas będę chodziła jak burak. Dobra, już przestaje myśleć. Chłopak pocałował mnie w policzek, mówiąc przy tym ‘długo tu nie zabalujemy’ i wprowadził mnie do środka altanki. Zajęliśmy dwa wolne miejsca, ale jednak Astonowi się odmieniło i wciągnął mnie na swoje kolana, tłumacząc, że musi mieć przy sobie drugie 36.6 stopni, bo mu zimno. Zaśmiałam się tylko na tą wiadomość i zarzuciłam mu ręce na szyję. On natomiast oplótł mnie w pasie, przyciągając do siebie jeszcze bardziej, o ile było to możliwe.

** U ASTONA **
** godzinę później **
– Kochanie, nie kręć się, bo obudzisz niedźwiedzia. – szepnąłem Julce do ucha.
– Co? O czym Ty mówisz? Jakiego niedźwiedzia? Aston upiłeś się! – krzyknęła dziewczyna, zwracając tym samym uwagę wszystkich będących przy stole.
– Tak, Ast się upił. Popatrz na jego oczy. Jestem ciekaw jak Ty go na górę wciągniesz? Ostatnim razem, ja z Reeshem mieliśmy z tym problem. – wtrącił Marv.
– Weź nie gadaj głupot bracie mój, tylko polewaj! – powiedziałem. – Słońce Ty moje, nie krzycz. Przynajmniej nie teraz. – ponownie wyszeptałem jej kilka słów do ucha, po czym je ucałowałem. – Daj mi rękę. – dodałem i złapałem ją za nią. – Tylko się nie przestrasz. – mówiąc to, położyłem jej dłoń na mym wzwodzie. – Tego niedźwiedzia miałaś nie budzić, ale Twój zacny tyłeczek, skarbie, musiał się o niego ocierać i doprowadzić do takiego stanu. Teraz musimy coś z tym zrobić, by się tego pozbyć. – zacisnąłem swoje palce na jej dłoni, a ona tym czasem swoje palce na moim członku. – O tak, maleńka! – wyjęczałem jej do ucha. – Idziemy na górę? – zapytałem.
– T-tak. Chyba t-tak. – odpowiedziała z niepewnością w głosie. – Ale co powiemy reszcie? – dodała.
– Że mamy już dość picia, a że mamy spędzić jutrzejszy dzień z Paulą, musimy się wyspać i wytrzeźwieć.
– Kochani, my zmykamy. Idziemy spać. – powiedziała Julka bez zastanowienia.
– Ale jak to? Przecież jest jeszcze tyle wódki do wypicia. – wtrącił Li.
–Ale obiecaliśmy, że jutro zajmiemy się siostrą Julki, więc musimy być trzeźwi i wypoczęci. Tak że miło było, ale my uciekamy. – rzekłem, podnosząc się z moja dziewczyną z siedzenia.
– Nie wiecie, co tracicie. – odezwał się Harry, który pił trzecią kolejkę z rzędu. Sam.
– Taaaaaak, zdajemy sobie sprawę, że za jakiś czas, to tu będzie jeden wielki cyrk, ale niestety dla nas biletów zabrakło. – powiedziałem. ‘Chcę się kochać z własną dziewczyna, więc nie ma mowy bym dłużej tu został. I na pewno niczego nie stracę.’ – pomyślałem i łapiąc Julkę za rękę, skierowaliśmy się do domu.
– Tylko nie załamcie łóżka jak będziecie kłaść się spać. – krzyknął za nami Zayn, ale żadne z nas już na to nie odpowiedziało, bo zniknęliśmy za drzwiami do salonu.