sobota, 30 czerwca 2012

8. 'Ejjj, no bez przesady.!'

– Tylko nie mów mi, że odwołujesz spotkanie? Proszę Cie Julio, nie mów tego. – zajęczał.
– Spokojnie, nie odwołuje spotkania. Tylko chciałam powiedzieć, że nie będę sama. – odparłam.
– Jak dobrze, a już się bałem, że będzie po spotkaniu. Ja miałem do Ciebie też w tej sprawie, a dokładniej mówiąc chciałem, żebyśmy większą grupą wyskoczyli na lody. Ja wezmę swoich chłopaków, Ty zaprosisz swoje koleżanki i razem spędzimy miłe popołudnie. Co Ty na to?? – zapytał nieśmiało.
– Ależ to świetny pomysł, kolego. Tylko jest jeszcze ktoś , kogo muszę zabrać. Mam nadzieję, że się za to nie obrazisz. – powiedziałam. – Chciałabym wziąć swoją młodszą siostrę, bo ona Was uwielbia, a do tego nie ma dobrego humoru, więc pomyślałam, że z nami, a głównie z Wami, poprawi jej się samopoczucie. – dodałam.
– No bez problemu. Już myślałem, że mówisz o kimś innym, ale to nieważne.. Ja kocham dzieci, więc będę się z nią bawił. – odrzekł z zadowoleniem.
– W takim razie, Ty bierz swoich chłopaków, ja wezmę Paulę oraz zadzwonię jeszcze po kilka dziewczyn i o 12 widzimy się w parku przy fontannie.
– Przy tej fontannie, przy której mnie pierwsza pocałowałaś? – zapytał, ale nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Aston ciągnął dalej: – Oczywiście, pamiętam to niezwykłe miejsce, w którym zrodziło się coś niezwykłego w dwójce niezwykłych ludzi.
– Nie wiedziałam, że zadaję się z takim…
– … świrem. – dokończył za mnie chłopak.
– To nie ja powiedziałam, ale nie zgadzam się z tym. To było bardzo miłe. – odpowiedziałam. – Dobra, starczy tych słodkości, widzimy się o 12. Cześć.
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedział, rozłączając się. Jednak zrobił coś nie tak…

** U ASTONA **
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedziałem i się rozłączyłem. Przynajmniej tak mi się wydawało. Odłożyłem telefon. W tej chwili wparowała do mojej sypialni pozostała część zespołu.
– Proszę bardzo, czego my się dowiadujemy. Nasz Astonek się całował. Zdradź nam kim jest ta szczęściara. – wypalił Marv.
– Powiedz, że to laska, którą wczoraj poznaliśmy. – dodał Reesh.
– Tak, całowałem się z Julią. W sumie to ona zaczęła, ja tylko skończyłem. – nieśmiało odpowiedziałem.
– Wiedziałem od razu, że Ci się spodobała ta dziewczyna. – skomentował Marvin. – To co, pewnie dziś się z nią spotykasz? – zapytał.
– Yyy… Aż tak bardzo to widać, że mi się podoba? – zapytałem. – No tak, spotkanie jest o 12 w parku, tylko, że idziemy na nie wszyscy, together. – udzieliłem odpowiedzi.
– Nie, my zostaniemy w domu, by nie przeszkadzać naszym gołąbeczkom. – wtrącił JB. Nagle usłyszałem jakiś głos: „Ejjj, no bez przesady.! Macie przyjść wszyscy, bez żadnego wyjątku i wykrętów. W innym razie się obrażę.”, a zaraz po tym wybuch śmiechu jakiejś dziewczyny. Nastała cisza w pokoju. Po krótkim namyślę, doszedłem do wniosku, że to głos Julii. Zastanawiałem się dlaczego ją słyszę i wtedy spojrzałem na telefon, który leżał na stoliku obok. Zobaczyłem, że się nie rozłączyłem i niby dalej prowadzę z nią rozmowę. Ale wtopa i to na maxa.


** U JULII **
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedział, rozłączając się. Jednak zrobił coś nie tak… bo dalej go słyszałam. Pewnie pomyliły mu się przyciski i się nie rozłączył. Właśnie ja miałam to zrobić, kiedy usłyszałam:
– Proszę bardzo, czego my się dowiadujemy. Nasz Astonek się całował. Zdradź nam kim jest ta szczęściara. – to był chyba Marv. Wiem, miałam się rozłączyć, ale byłam ciekawa co odpowie Ast.. Czy potwierdzi czy zaprzeczy?? Trochę świńsko postąpiłam nie rozłączając się i podsłuchując ich rozmowę, ale ta rozmowa również dotyczyła mnie, więc musiałam wiedzieć o czym będą gadać.
– Powiedz, że to laska, którą wczoraj poznaliśmy. – dodał któryś z nich. Nie wiedziałam jednak, który to, bo nie rozpoznawałam ich głosów. Jedynie co, to wiedziałam tylko kiedy mówił Ast.
– Tak, całowałem się z Julią. W sumie to ona zaczęła, ja tylko skończyłem. – usłyszałam słodki głos mojego towarzysza wieczoru z parku. Ja zaczęłam, a on skończył. Taa, a ciekawa jestem kto kogo całował w samochodzie pod moim domem. Chciałam już się odezwać, ale chłopcy kontynuowali rozmowę.
– Wiedziałem od razu, że spodobała Ci się ta dziewczyna. To co pewnie dziś się z nią spotykasz? – usłyszałam podobny głos do tego pierwszego, czyli Marvina. Ledwo co powstrzymałam się od wybuchu śmiechu, po czym po chwili usłyszałam głos Astona:
– Yyy… Aż tak bardzo to widać, że mi się podoba?? No tak, spotkanie jest o 12 w parku, tylko że idziemy na to nie wszyscy razem. – odpowiedział Ast. Całkowicie mnie zamurowało. Czułam, że robię się czerwona.
– Nie, my zostaniemy w domu i nie będziemy przeszkadzać naszym gołąbeczkom. – wtrącił któryś z nich. No i wtedy nie wytrzymałam i krzyknęłam:
– Ejjj, no bez przesady. Macie przyjść wszyscy, bez żadnego wyjątku i wykrętów. W innym razie się obrażę. – skończyłam mówić i wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Przestałam się śmiać, bo oprzytomniałam, że tym razem ja się nie rozłączyłam.
– Widzimy się wszyscy w parku o 12. Narcia. – rzuciłam na pożegnanie i tym razem się rozłączyłam. Sprawdzałam dwukrotnie, czy oby na pewno zakończyłam rozmowę. Wtedy zauważyłam, że jest już 10.30., więc poszłam do łazienki by się wyszykować na popołudniowe spotkanie.


** U ASTONA **
– Kurdę, ona to wszystko słyszała. – syknąłem. – Ale ze mnie udaniec. Nawet się rozłączyć nie umiem. Co ona sobie teraz o mnie pomyśli. Nieźle się załatwiłem, przecież.. – ciągnąłem dalej, kiedy Marv złapał mnie za ramiona i powiedział:
– Przestań się wydurniać. Powiedziałeś to już i nic tego nie zmieni. Przynajmniej teraz dziewczyna wie, że Ci się podoba i nie musisz się z tym ukrywać.
– Co racja, to racja. Ale boję się, że nie będzie chciała dalej utrzymywać ze mną kontaktu, bo ja mogę nie być w jej typie albo ona ma chłopaka.. Kurczę. – odparłem.
– Weź przestań gadać takie głupoty. Na pewno jej się spodobałeś, tylko problem może być z chłopakiem. Ale co tam, przecież jesteś Aston Merrygold, z pewnością Ci się uda. – pocieszał mnie Reesh.
– Jaki chłopak?? O czym Ty mówisz?? Przecież ona z nim zerwała i to wczoraj. – zacząłem krzyczeć.
– To teraz masz większe szanse u niej, tym bardziej, że Cię polubiła. – dodał JB.
– Naprawdę tak myślicie?? – zapytałem z niedowierzaniem.
– No pewnie, że tak. W innym razie nie spędziłaby z Tobą tyle czasu w parku i dzisiaj by się z Tobą nie umawiała. Człowieku, na pewno się jej podobasz, więc przestań się tym przejmować tylko zorganizuj coś nieziemskiego na dzisiejszy wieczór i ją zaproś. – powiedział ze spokojem Marv. Za to go właśnie kochałem. Jako jedyny zachowywał zdrowy rozsądek, kiedy ja odchodziłem od zmysłów.
– Ale ja nie mogę. Przecież dziś mamy samolot o 19. – odpowiedziałem.
– Samolot to nie jest żaden problem, przełożymy lot, a Ty postaraj się o niezapomniany wieczór dla Julii. – mówił Marv.
– Ale ona nie może dziś wieczorem. O 18.30 ma samolot do Londynu. – rzekłem ze smutkiem. Siadłem na łóżko, bo nie wiedziałem co robić. Nic mi do głowy nie przychodziło, a czasu miałem nie wiele.

7. 'Bo ja nie chcę, żebys wyjeżdżała..'

** U JULII **
Wiedziałam, że to ON dzwoni. Szybko odebrałam, mówiąc:
– Tak, słucham?
– Cześć, tu Ast. Dzwoniłaś do mnie. Coś się stało? Pomóc Ci w czymś?? Jak chcesz mogę zaraz przyjechać. – usłyszałam jego ciepły głos.
– Nie, nic się nie stało. Pewnie Cie obudziłam tym telefonem? Przepraszam Cię bardzo, ale niestety czasem zdarza mi się nie myśleć, zwłaszcza o tej porze. – odpowiedziałam.
– Spokojnie, nie masz mnie za co przepraszać. Wszystkim się to zdarza, więc nie jesteś sama. To co się narodziło, że do mnie dzwoniłaś? – zadał ponownie pytanie.
– Chciałam Ci podziękować za smsa. To było bardzo miłe z Twojej strony. W ramach podziękowania zapraszam Cię na lody. Mam nadzieję, że taka gwiazda jak Ty mi nie odmówi i znajdzie dla mnie z godzinkę czasu. Co Ty na to? – zapytałam nieśmiało.
– Zastanówmy się chwilę. Czy ja jutro mam czas wolny?? Poczekaj muszę sprawdzić terminarz. – powiedział, przeciągając ostatni wyraz swej odpowiedzi.
– Terminarz powiadasz? W takim razie zaproszenia nie było, cofam go.
– Żartowałem. Jutro cały dzień z chłopakami mamy wolny. Mamy trochę odpocząć po dzisiejszym, w prawdzie wczorajszym koncercie, a wieczorem koło 19 mamy samolot do Paryża, gdzie mamy kolejny koncert. – usłyszałam. – Ale jak cofasz zaproszenie, to jestem zmuszony wybrać się na te lody w samotności. – dodał ze smutkiem w głosie.
– A to fajnie, że masz wolne. W taki sposób moje zaproszenie jest dalej aktualne. Chciałam dzisiejszy dzień, w sumie ostatni dzień w Polsce, spędzić w miłym towarzystwie. – odpowiedziałam.
– Oczywiście, że Ci potowarzyszę. To będzie dla mnie zaszczyt, spędzić z Tobą kilka chwil. To o której się widzimy. Mi pasuje każda godzina, nawet i teraz.
– Mi też pasuje ta godzina, ale nigdzie o tej porze nie dostaniemy lodów. – zaśmiałam się. – Może być 12?? – dodałam.
– No jasne, że tak. Jak mówiłem, każda godzina mi odpowiada. – powtórzył. – To przyjadę po Ciebie coś koło 11.55? Może być??
– Dobrze. W takim razie do zobaczenia przystojniaku. Dobrej nocy, buziaczki. – powiedziałam.
– Do zobaczenia ślicznotko. Kolorowych snów. Pa, pa. – odpowiedział i się rozłączył. Ja rzuciłam się na łóżko, myśląc w co się ubiorę na spotkanie, po czym chwilę potem zasnęłam.

** U ASTONA **
– I kolejna randka z Julką. – zaśmiałem się w duchu, bo na pewno tak by powiedział Marvin, gdyby wiedział, że znów się z nią umówiłem. Tym razem to ona zaprosiła mnie lody. Ale super. Już nie mogę się doczekać. – powtarzałem sobie w myślach. Niestety, narobiłem sobie problemów, bo co ja powiem chłopakom. Przecież dziś miał być dzień tylko nasz, wspólne leniuchowanie, oglądanie filmów i takie tam. Może się nie pogniewają jak ich opuszczę. Zresztą sam mi Marv doradzał, bym nie odpuszczał. Będą musieli się z tym pogodzić, bo nie mam zamiaru odwoływać spotkania z Julcią. A może wezmę ich z sobą?? Napiszę do niej, żeby wzięła jakieś swoje koleżanki ze sobą i spotkamy się w większym gronie.
– Dobry pomysł Ast, dobry. – powiedziałem na głos. Po chwili ktoś się odezwał:
– A Ty co? Sam do siebie gadasz?? – zapytał się. Po głosie poznałem, że to był JB. Nic nie odpowiedziałem, udając, że śpię, że to tylko gadanie przez sen. Zamknąłem oczy i zasnąłem.


** U MATEUSZA **
Nie mogę wcale zasnąć. Cały czas myślę o Julii. Kurdę, co najlepszego zrobiłem. Straciłem dziewczynę, którą naprawdę kochałem. Jaki ja głupi byłem, że dałem się nabrać tym dziewczynom. W sumie, wina leży też po mojej stronie, bo przecież mogłem zadzwonić do Julii, albo do niej pojechać i sprawdzić, czy jest z kimś innym wtedy jak był ten zasrany grill u Kingi. Głupek ze mnie, bo po drugim smsie od niej, powinienem pójść albo do niej albo wrócić do domu. Ale nie, przecież ja musiałem się upić, bo jakby inaczej. Nie daruję sobie tego. Jak ja ją mogłem stracić. Muszę coś wymyślić, żeby ją odzyskać, bo bez niej nie wyobrażam sobie dalszego życia. Ale co ja mogę zrobić, skoro ona jutro wyjeżdża do Londynu i jeszcze nie wiem kiedy wraca. Ale sobie nawarzyłem piwa. Jak ja mam to teraz wszystko odkręcić? Muszę coś wykombinować. Mam nie wiele czasu, ale muszę się postarać, żeby do mnie wróciła. No i nareszcie zasnąłem.

** U JULII **
Obudził mnie płacz małego dziecka. Nie wiele myśląc wyskoczyłam spod kołdry i pobiegłam na dół. Gdy byłam już w salonie, zobaczyłam jak przy moich walizkach siedziała Paula i płakała. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Zaraz po tym zapytałam się o powód jej płaczu. Usłyszałam po chwili:
– Bo ja nie chcę, żebyś wyjeżdżała. – wyszeptała i rzuciła mi się na szyję. Wiedziałam, że wyjazd z domu będzie trudny, ale nie myślałam, że aż tak.
– Kochanie, nie płacz. Ja też nie chcę wyjeżdżać, ale niestety muszę. – odpowiedziałam jej. – Jak zarobię trochę pieniędzy, to przyjedziesz do mnie na wakacje. – tłumaczyłam mojej 8-letniej siostrze.
– Naprawdę?? Zabierzesz mnie?? Kiedy?? – spytała z lekkim uśmiechem na twarzy.
– Nie wiem, może za miesiąc albo dwa. Zależy ile będę zarabiać. Ale obiecuję, że na pewno do mnie przyjedziesz. – powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek. – Mam dla Ciebie dwie niespodzianki. Chodź ze mną do mojego pokoju, to Ci pokażę jedną, a na drugą będziesz musiała poczekać do południa. – dodałam.
– Dobrze, już z Tobą idę tylko wezmę sok z kuchni. – krzyknęła siostrzyczka. Po chwili stała obok mnie. Złapałam ja za rączkę i poszłyśmy do mnie. Wskazałam jej szafkę, na której leżały autografy od JLS. Paula była mega fanką tego zespołu, więc domyślałam się jak na to zareaguje, ale niestety pomyliłam się. Spodziewałam się, że zacznie skakać, krzyczeć w niebogłosy, a ona stanęła jak wryta. Wzięła plakaty w ręce i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Nie wiedziałam o co teraz jej chodzi.
– Maleńka, co jest?? Nie podoba Ci się prezent?? – zapytałam.
– Oczywiście, że mi się podoba, nie wiem co powiedzieć. Jestem taka szczęśliwa z tego prezentu, ale dalej nie chcę, żebyś wyjeżdżała. – wyszeptała. – Ale chwila! Gdzie jest autograf od Astona?? Dlaczego jego tu nie ma?? Zapomniałaś o nim?? Jak mogłaś?! Przecież wiesz, że jego lubię najbardziej. – w końcu się ożywiła. Byłam trochę zaskoczona jej reakcją na brak autografu od Asta, ale to była właśnie druga niespodzianka.
– Bo wiesz, o autograf od samego Astona Merrygolda musisz się sama postarać. Musisz być grzeczna, nie możesz więcej płakać, a wtedy dostaniesz drugą swoją niespodziankę.
– Proszę powiedz mi co to za niespodzianka. – błagała mała, ale ja byłam nie ugięta. Zerknęłam na telefon i zobaczyłam, że już jest 10.15, a o 11.55 miał przyjechać Ast.
– No dobra, leć się mała szykuj, bo o 12 będziemy mieli gości. O 11.45 widzę Cię już gotową w salonie. – powiedziałam do siostry, a ta posłusznie poszła do siebie, przygotowując się na przybycie tajemniczych gości, tzn. gościa. Ja w tym momencie wzięłam tel do ręki, wybrałam numer do Astona i zadzwoniłam. Po kilku sygnałach usłyszałam głos w telefonie:
– Cześć, właśnie miałem do Ciebie dzwonić. Co za telepatia. Co tam??
– Hej. Dzwonię w sprawie naszego dzisiejszego spotkania. Nastąpiła mała zmiana planów. A miano.. – mówiłam, kiedy chłopak mi przerwał:
– Tylko nie mów mi, że odwołujesz spotkanie? Proszę Cie Julio, nie mów tego. – zajęczał.

piątek, 29 czerwca 2012

6. 'Nie próbuj nam wmówić, że Ci się nie spodobała...'

Wtedy dostałam smsa. Nie wstałam po telefon, bo pomyślałam, że to Mateusz. Ale za jakiś czas dostałam drugiego, więc tym razem to chyba nie był on, więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafki, na której leżał. Najpierw sprawdziłam od kogo te smsy. Jak się okazało, byłam w błędzie, bo to nie był Mateusz. Oba smsy były od Astona. Uśmiechnęłam się na samą myśl jak tylko to zobaczyłam. W pierwszym życzył mi kolorowych snów, a w drugim napisał: „Żeby nie było, że się nie odzywam do Ciebie. Teraz będzie Twoja kolej;) śpij słodko, moja maskotko ;* ” Uśmiechnęłam się, odpisałam z podziękowaniami i odwzajemniłam miłych snów dzisiejszej nocy. Położyłam się do łóżka z powrotem i próbowałam zasnąć. Niestety nie mogłam, bo cały czas miałam w głowie Astona – jego słowa, pocałunki, sylwetkę. Nagle pojawiła się myśl, dlaczego on nie mógłby być moim chłopakiem. Dalej nie wiem co się działo w mojej głowie, bo już usnęłam.

** U ASTONA **
– Jak miło, że odpisała. Kurczę, ale świetna jest ta dziewczyna. Szkoda tylko, że ja już wyjeżdżam stąd.. Ale i ona wyjeżdża, więc to i tak nic by nie pomogło. – pomyślałem, kiedy już byłem na łóżku. W tej chwili wparowała do mojego pokoju pozostała trójka zespołu.
– I jak tam randka? – zapytał Marvin.
– Jaka randka? – odparłem, podnosząc się z łóżka. – To tylko zwykłe spotkanie z…
– … z niezwykłą dziewczyną. – dokończył JB.
– Dziewczyna jak dziewczyna, normalna. – rzekłem.
– Nie próbuj nam wmówić, że Ci się nie spodobała, bo w to nie uwierzymy, przynajmniej nie ja. – powiedział Marv. – W sumie dziewczyna nie jest brzydka i przypadła Ci do gustu, więc może byś spróbował?? – dodał po chwili.
– Dobrze mówisz, dobrze. – wtrącił się Reesh. – Mógłbyś sobie w końcu kogoś znaleźć, a to będzie chyba dobra partia dla Ciebie. – dodał z uśmiechem.
– Chłopaki, o czym Wy w ogóle mówicie?? Nie rozumiem Waszego gadania. Przecież to tylko znajoma, którą poznałem przez przypadek. Rozmawiałem z nią i nic więcej. Zresztą, nawet nie wiem czy ją kiedyś jeszcze zobaczę na oczy, bo jutro wyjeżdża do Londynu, a Wy od razu wymyślacie. Uspokójcie się. – powiedziałem i się odwróciłem do ściany, bo nie chciałem, by zobaczyli, że między nami było coś więcej – całowaliśmy się i to jeszcze jak.
– Oj przestań, nie mów, że się obrażasz. – zapytał JB.
– Nie no skąd. Wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale to nie oznacza, że macie bawić się w swatkę. – dodałem po chwili zastanowienia.
– Nie udawaj, że Ci się dziewczyna nie spodobała, bo mało z którą fanką tyle gadasz. – wtrącił Marvin. – Jak Ci się dziewczyna podoba, to działaj i nie odpuszczaj. Myślę, że i Ty jej się spodobałeś, więc wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tylko musisz się postarać. – ciągnął dalej.
– No co Ty mówisz? Naprawdę mogłem się jej spodobać?? – zapytałem nieśmiało.
– Z pewnością. W innym przypadku tyle by z Tobą nie siedziała w tym parku i nie rozmawiała. – odpowiedział kolega. – Chociaż nie jesteś ani fajny ani przystojny więc nie wiem dlaczego spędziła z Tobą tyle czasu. – po chwili dodał, zanosząc się śmiechem.
– Wielkie dzięki, brachu. Podniosłeś mnie na duchu. – burknąłem. – Nie ma to jak wsparcie kolegów. Zawsze wiesz co powiedzieć, żeby mnie dobić. Możecie wyjść z pokoju, bo chciałbym się położyć spać. – rzekłem.
– Nie, no to były tylko żarty, Ast. Nie gniewaj się chłopie. – rzucił Marv. – Naprawdę spodobała Ci się ta dziewczyna. Chłopaki, nasz Aston chyba się zakochał. Co o tym myślicie? – pytanie skierował do pozostałej części zespołu, ale nie usłyszałem ich odpowiedzi, bo już wyszli z pokoju i zamknęli za sobą drzwi. A mnie dopadły myśli. – Kurczę, czy to aż tak widać, że Julia mi się podoba. Dlaczego akurat teraz musimy stąd wyjeżdżać? Dlaczego ona musi lecieć do Londynu? A co jeżeli Marvin miał rację, mówiąc, że i ja jej wpadłem w oko?? Gdyby tak było, na pewno bym nie pozwolił jej na wyjazd. Żebym wiedział tylko, że to prawda, to zacząłbym coś robić, a tak nie wiem, co mam nawet myśleć. Dlaczego to właśnie mnie musiało spotkać, no dlaczego? Muszę się jakoś dowiedzieć, czy ona coś do mnie czuje. Jeżeli tak, to będę się starał, a jak nie to sobie odpuszczę. Mam nadzieję, że jej się spodobałem, w końcu przyszła na spotkanie, normalnie się zachowywała, a nie jak większość dziewczyn, z którą się spotykałem. Widocznie nie jest naszą fanką, albo nie znała naszego zespołu. Ale to nic, mi to nie przeszkadza, a nawet mi to pasuje, bo nie ma obsesji na punkcie żadnego z nas. Próbowałem zasnąć, ale moje myśli nie dawały za wygraną, ciągle krążyły wokół Julii. – Ej, ale ja musiałem się jej spodobać, bo to ona pierwsza mnie pocałowała i to namiętnie. Tak się nie całuje chłopaka, którego widzi się pierwszy raz na oczy. A może w ten sposób chciała zemścić się na swoim byłym za to jak ją potraktował. Nie, na pewno nie. Ona nie jest taka, chociaż znam ją bardzo krótko. No właśnie, nie mogłem się w niej tak po prostu zakochać, przecież ja jej w ogóle nie znam. Czyżby to była miłość od pierwszego spojrzenia. Ale co mi po tym, skoro ona nie czuje tego samego do mnie. Boże dlaczego to musi być takie trudne.
– Boże dlaczego to musi być takie trudne? – powtórzyłem na głos. Po tym zamknąłem oczy. Chciałem w końcu zasnąć, ale w pamięci miałem jej postać, jej ciemne blond włosy, niebieskie oczy. Przypomniało mi się jak mnie pierwszy raz pocałowała. Zrobiła to tak doskonale, że chciałbym, żeby mnie całowała bez końca. Boże, o czym Ty myślisz, Aston. Weź się ogarnij i idź spać. – powtarzałem sobie. Zacząłem nucić sobie piosenkę „Close to you”, napisałem smsa i zasnąłem.

** U JULII **
I nastał nieszczęsny poniedziałek. Na ogół lubiłam poniedziałki, ale tego, w którym miałam opuścić własny dom i wyjechać na nie wiadomo ile, po prostu znienawidziłam. Wstała chyba dość późno, bo w domu panowała cisza. Zerknęłam na telefon i zobaczyłam, że jest 04.04. A do tego miałam wiadomość. Byłam ciekawa, kto taki mądry pisze smsy o tej porze. Pierwszy kto mi przyszedł na myśl był Ast, ale zaraz pojawiła się myśl o Mateuszu. Nie zastanawiałam się dłużej i kliknęłam „pokaż” i zobaczyłam, że to od mojego nowego kolegi. Pomyślałam, że musiało się coś stać, że napisał o tak późnej porze, ale zamiast złych wieści przeczytałam:

And it feels like you are always with me
On these long nights in another lonely city
You' re right here yeah right now
Cause in my mind I never left at all
See I’ ve travelled all around the world now
And I’ ve seen so many beautiful girls now
But somehow no one ever comes close to you
You know I’ ve been to many different places
And I’ ve seen so many pretty faces
But baby, no one ever comes close to you
Close to you, close to you”


Ojej, ale słodki. – pomyślałam. Wiedziałam, że to tekst jednej z ich piosenek, ale i tak zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie zastanawiając się, wykręciłam numer i zadzwoniłam do niego. Nie zobaczyłam, że tą wiadomość dostałam jakoś godzinę temu, więc on pewnie spał w najlepsze. No ale trudno się mówi. Jeden sygnał poszedł, potem drugi, trzeci… Kurczę, pewnie śpi – w końcu oprzytomniałam i się rozłączyłam. Poszłam do łazienki za potrzebą, aż tu nagle słyszę jakąś piosenkę. Po chwili się zczaiłam, że to mój telefon i pognałam jak poparzona do swego pokoju.

** U ASTONA **
No nie wytrzymam z tymi chłopakami. Ile razy im mówiłem, żeby nie nastawiali mi tak wcześnie budzika. Niech ja się tylko dowiem który to, oj pożałuje on swojego czynu. Ale chwila, chwila. To nie jest ten dźwięk z budzika.. Po krótkim zastanowieniu doszedłem do wniosku, że to ktoś do mnie dzwoni. Zerwałem się z łóżka, bo telefon leżał na szafce, po drugiej stronie pokoju. Niestety, nie zdążyłem odebrać. To nic, zobaczę przynajmniej kto się do mnie dobijał o tej porze. – pomyślałem. Jak zobaczyłem , że to Julia od razu przeszła mi złość. Wziąłem telefon w ręce i położyłem się na łóżku. Zacząłem się zastanawiać, czy oddzwonić do niej czy nie. A może coś się stało, może ona potrzebuje mojej pomocy. Postanowione, dzwonię do niej. Wybrałem jej numer i się połączyłem. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty.. Nagle usłyszałem:
– Tak, słucham? – odezwała się zdyszana dziewczyna.

5. 'Słodka to Ty jesteś, gwiazdko.'

Kiedy sobie tak rozmawialiśmy, straciliśmy kompletnie poczucie czasu. Chciałam sprawdzić, która godzina kiedy Aston zabrał mi telefon i zaczął z niego gdzieś dzwonić. Okazało się, że zadzwonił do siebie, by mieć mój numer telefonu. Oczywiście, swój numer też mi wstukał i zapisał. Gdy w końcu dostałam swój tel z powrotem, zauważyłam, że kilka razy dzwoniła do mnie mama, a ja mając wyciszone dźwięki nic nie słyszałam. Od razu do niej oddzwoniłam, powiedziałam, że jestem w parku i że za jakieś 10 minut będę w domu i się rozłączyłam. Chłopak trochę posmutniał, ale rozumiał, że muszę już iść. Kiedy się żegnaliśmy dostałam od niego buziaka w policzek, a ja nie zastanawiając się pocałowałam go w usta.
– A za co to?? – zapytał trochę zmieszany.
– Za to, że mnie wysłuchałeś, że doradziłeś z tą odwagą. Widzisz, od razu są już skutki Twojej rady – powiedziałam z bananem na ustach. – Za to, że na koncercie podszedłeś do mnie i mnie tak po prostu przytuliłeś, za miłe spędzenie wieczoru. Bardzo dziękuję. – skończyłam mówić i tym razem pocałowałam go w policzek, a on się odwdzięczył bardzo namiętnym pocałunkiem w usta. Boże jak on świetnie całuje. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, ledwo stałam na nogach, a co dopiero mówić, że miałam wrócić do domu na piechotę.
– To ja Cię może podwiozę do domu samochodem? Tylko najpierw musielibyśmy się wrócić do hotelu, w którym zatrzymaliśmy się z chłopakami, bo tam mamy auta. – stwierdził Aston.
– Nie, nie musisz. Sama dam sobie radę. To tylko z 10 minut drogi. – odparłam.
– Nawet nie ma mowy. Nie będziesz sama chodziła o tej porze przez park. Idziemy po mój samochód, postanowione. Potem Cię odwiozę i będę spokojny, że Ci się nic nie stało. – powiedział stanowczo, a po chwili dodał:
– I mam do Ciebie prośbę – mów do mnie Ast, tak wołają na mnie przyjaciele.
– Ok. Ast, Ast, Ast, jakie to słodkie. – odpowiedziałam.
– Słodka to Ty jesteś gwiazdko. – dodał Ast.
– Tak, tak. Ja i słodka. Dobre żarty. – powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Gwiazdor złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. I tak poszliśmy do hotelu, w którym przebywała reszta zespołu.
– Wejdziemy na chwilę do pokoju, wezmę tylko kluczyki i schodzimy, ok?? – zapytał Ast.
– To Ty leć po te kluczyki, a ja tu poczekam na Ciebie. – odpowiedziałam.
– O nie, tak to nie będzie. Wchodzisz zemną na górę i koniec rozmowy. – powiedział z uśmiechem, w którym już się zakochałam.
– No dobrze, wejdę z Tobą, ale co powie reszta chłopaków? – zapytałam.
– O nic się nie martw. Przywitasz się z nimi, a potem pożegnasz i będzie po sprawie. Oni nie gryzą ani nic z tych rzeczy. Znając ich to pewnie siedzą w pokoju i po cichutku świętują, że jutro stąd wyjeżdżamy i zaczynamy pracę nad kolejną płytą. – mówił Ast otwierając mi drzwi do ich wielkiego, największego z możliwych w hotelu, pokoju.
– Marv, JB i Reesh chodźcie się przywitać, mamy gościa. – krzyknął chłopak. I zaraz po tym stanęło przed nami trzech chłopaków.
– To jest Julia. Poznałem ją dziś na koncercie. – dodał.
– Cześć jestem JB. – powiedział jeden.
– A ja Oritse, ale znajomi wołają na mnie Reesh. – dodał drugi.
– Ja jestem Marvin. Miło nam Cię poznać. – powiedział i pocałował mnie w policzek.
– To do Ciebie Aston zeskoczył ze sceny? – dodał po chwili.
– Tak, to ja. – odpowiedziałam i się zaczerwieniłam.
– Musiałaś wpaść mu w oko, skoro dla Ciebie zeskoczył ze sceny i przerwał koncert. – skomentował Reesh.
– To raczej przez to, że się rozkleiłam przy waszych piosenkach. – tłumaczyłam się, myśląc gdzie podziewa się Ast.
– Oj chyba jednak nie tylko to było powodem. – mówiąc to, puścił mi oczko. – A teraz jeszcze to spotka…
– Dobra, wystarczy tego gadania. – przerwał mu kolega. – My z Julką już zmykamy. Idę ją odwieźć do domu, bo już dawno temu powinna tam być. Pożegnajcie się z nią. – rzekła gwiazda. I każdy dał mi buziaka w policzek.
– Bardzo miło mi było Was poznać. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wybiorę się na Wasz koncert i że będzie więcej czasu na rozmowę. – powiedziałam, kierując się do drzwi.
– Możesz z nami zostać jak chcesz. – zaproponował Marvin.
– Nie, dziękuje. Muszę wracać do domu, bo mama na mnie czeka. Z chęcią bym został, ale czeka mnie jeszcze pakowanie, bo jutro wyjeżdżam do Londynu. Jeszcze raz miło mi było Was poznać. Do zobaczenia kiedyś. – powiedziałam i wyszłam z Astonem z pokoju, kierując się do windy. Kiedy byliśmy już w samochodzie, zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, żeby się już nie martwiła, bo już jadę do domu. Podjechaliśmy po mój dom. Chciałam już wysiąść, ale Aston złapał mnie za rękę i powiedział:
– A ze mną to się nie pożegnasz, co?? Po czym szarpnął mnie za tą rękę tak, że usiadłam na siedzeniu.
– No jak się nie pożegnam. Chciałam Ci cześć powiedzieć jak już będę na zewnątrz. – odparłam.
– I tylko tyle?? Samo cześć? No wiesz co?? – odpowiedział z taką miną, że aż bałam się coś powiedzieć. – Przecież żartuję. Chciałem Ci podziękować za wieczór i za miłe towarzystwo. Bardzo fajnie mi się z Tobą rozmawiało. Cieszę się, że Cię poznałem. – dodał po chwili.
– To ja Ci za wszystko dziękuje. Mi również się z Tobą dobrze gadało. I to bardziej ja się cieszę z tego, że Cię poznałam gwiazdko. – powiedziałam z uśmiechem.
– Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Mamy do siebie numery, więc mam nadzieję że będziesz się do mnie odzywała co jakiś czas. – zapytał nieśmiało.
– No jasne, że będę, ale Ty masz robić to samo. Dobra, ja będę już szła, bo wiesz mama i pakownie, sam rozumiesz. – rzekłam.
– Oczywiście, że będę pisał. Ok, rozumiem.
– Jeszcze raz za wszystko dziękuje. Do zobaczenia.- powiedziałam i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
– To ja Ci dziękuje. – dodał Ast i mnie pocałował. Zrobił to tak namiętnie, że nie chciałam żeby ta chwila się kończyła. Niestety, po chwili stałam już na zewnątrz samochodu. Pomachałam mu jeszcze i zaczęłam iść do domu. Czułam się taka szczęśliwa, a zarazem pełna obaw, oczywiście związanych z jutrzejszym wyjazdem. Weszłam do domu. Na dole stały już moje spakowane walizki..
– Mamo, co robią te walizki przed wejściem?? Mam się przez nie przewrócić?? – krzyknęłam.
– O już jesteś. Nie słyszałam kiedy przyjechałaś. Nie miałam co robić, a Ciebie nie było, więc Cie spakowałam na wyjazd. Gdzie Ty byłaś dziecko? – powiedziała mama.
– Wiesz co, kocham Cię mamo. – odparłam, po czym podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam. – Byłam na koncercie z dziewczynami, a potem rozmawiałam z jednym chłopakiem z zespołu, który dziś występował. Całą resztę zespołu tez miałam okazję poznać. Mam ich autografy, więc Paula się ucieszy. – dodałam.
– Z pewnością. – rzekła mama. – A co z Mateuszem?? Wyjaśniliście sobie wszystko?? – zapytała.
– Nie chcę o nim słyszeć. Nie mam już co z nim wyjaśniać. Zerwałam z nim dziś. To skończony temat. Przepraszam Cię mamo, ale nie chcę już o tym mówić. Idę się już położę, bo jestem strasznie wykończona. – powiedziałam i zaczęłam wchodzić po schodach na górę.
– Dobrze córciu. Śpij dobrze, kochanie. – odpowiedziała mama. Poszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Myślałam tylko o jednym, żeby szybko zasnąć i o niczym nie myśleć.

wtorek, 26 czerwca 2012

4. "Uszy do góry, znajdziesz lepszego."

 I wtedy stało się coś niesamowitego. Stałam bardzo blisko sceny, a to spowodowało, że właśnie ten, który mi się spodobał, ten „mały z bródką” zeskoczył ze sceny i podbiegł do mnie. Zauważył że płaczę i postanowił się dowiedzieć dlaczego. Przyznałam się mu, że ta ich piosenka, kojarzy mi się z chłopakiem, z którym dziś przed koncertem zerwałam, no i że nie wytrzymałam i emocje wzięły górą.. On się tylko uśmiechnął, przytulił mnie i szepnął do ucha:
– Ale dupek z tego chłopaka, że stracił taką laskę jak Ty. Uszy do góry, znajdziesz lepszego. – i dał mi buziaka w policzek, po czym wrócił na scenę. Jak zostałam sama, czułam że nogi mam jak z waty. Wiedziałam że to przez niego tak dziwnie się czuje.. Oczywiście, koleżanki nie mogły w to tak samo uwierzyć jak ja. Dobrze, że były niedaleko i widziały całą sytuację, bo inaczej by mi nie uwierzyły. Zespół JLS zaśpiewał jeszcze kilka piosenek i koncert dobiegł końca. Chociaż nie przepadałam za tym zespołem, to czekałam aż chłopcy zejdą ze sceny i zaczną rozdawać autografy. Powiedziałam sobie, że muszę mieć autograf od tego „małego z bródką”. I tak też się stało. Byłam pierwszą osobą, której złożył swój podpis;) Oczywiście, by nie krzywdzić pozostałych członków zespołu, ich też poprosiłam o autograf. Kiedy dostałam, to czego chciałam, zaczęłam się wycofywać do koleżanek, które stały za całym tłumem fanek, czekających po autograf. Ale właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem jak ON ma na imię.. Ale gafa.. Gadałam z kolesiem i nie zapytałam się o imię.. W sumie będąc na ich koncercie powinnam wiedzieć, który jak się nazywa, ale niestety nie posiadałam takich wiadomości.. Byłam zła za to na siebie. Ale przynajmniej trochę lepiej się poczułam na samą myśl, że mam jego podpis. Byłam ciekawa co napisał, więc szukałam jego plakatu z podpisem. Nie dowierzałam własnym oczom. Oczywiście napisał jak się nazywa, a do tego poprosił o spotkanie w parku przy fontannie za jakieś pół godziny. Nie wiedziałam co robić, bo nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło.. Pierwszy raz miałam się spotkać z chłopakiem, którego nie znałam, a widziałam zaledwie jakieś dwie godziny. Postanowiłam pójść. A co mi tam zależy? I tak jutro mnie tu już nie będzie, bo mam lot do Londynu. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam sama do parku. Poszukałam wolnej ławki przy fontannie i czekałam na Astona – bo tak miał na imię ten „mały z bródką”. Zaczynało robić się ciemno, a jego nie było. Pomyślałam, że sobie żarty ze mnie zrobił. Ale kiedy podniosłam się z ławki i zaczęłam się kierować w stronę swojego domu, ktoś złapał mnie za rękę. Nie wiele myśląc odwróciłam się i chciałam uderzyć tego kogoś torebka, ale spostrzegłam, że to Aston. I się zaczerwieniłam. Ale dobrze że robiło się ciemno, to nie było tak tego widać.
– Przepraszam, że musiałaś tu sama siedzieć i na mnie czekać, ale wiesz fanki.. Nie mogłem się wyrwać z tłumu. – powiedział ze słodką miną na twarzy.
– Dobrze, rozumiem. W końcu jesteście sławni i przystojni, wiec macie dużo fanek. – odpowiedziałam i znowu czułam że się czerwienię. Zauważyłam, że chyba i on złapał lekkiego rumieńca.
– Dlaczego chciałeś się spotkać? Podasz mi powód? – nieśmiało zapytałam.
– Yyy… Nie wiem dlaczego.. To był impuls.. Głos w głowie kazał mi tak napisać. – odparł z uśmiechem na twarzy. A ja na to:
 – To chyba niedobrze, jak słyszysz w głowie jakieś głosy. Ja na twoim miejscu przeszłabym się do lekarza. – i zaczęłam się śmiać.
– Jaka Ty śmieszna jesteś. – odpowiedział z nutką ironii w głosie.
– Wiesz to jedyne co mi zostało. Śmiech jest lekarstwem na wszystko. – dokończywszy zdanie, posmutniałam. Przypomniało mi się co zrobił mi chłopak, znaczy się były chłopak. Przypomniało mi się też to, że jutro lecę do Londynu i zostawiam tu wszystkich znajomych i rodzinę. Aston zauważył, że posmutniałam i od razu zapytał:
– Ej co się dzieje? Czego się już nie śmiejesz?? Coś powiedziałem nie tak??
– Nie, nic się nie stało, to nie przez Ciebie. – odpowiedziałam.
– W takim razie przez kogo? Komu trzeba dołożyć? I znowu zaczęłam się śmiać. Po chwili dodał :
– No widzisz, tak od razu lepiej. To co, powiesz mi przez kogo te piękne oczy są takie czerwone i zapuchnięte??
– Wspomniałam Ci o moim chłopaku, byłym chłopaku. Zdradził mnie podczas kiedy ja wymyślałam co tu zrobić by razem spędzić wakacje. – półgłosem odpowiedziałam.
– Jak to?? Bo nie rozumiem..
– Z chęcią bym Ci to wszystko wytłumaczyła, ale na to potrzeba dużo czasu, a Ty pew..
– Mam go wystarczająco dużo. Jeżeli chcesz, to Cię z chęcią wysłucham. – wtrącił piosenkarz.
– A co na to Twoi koledzy z zespołu? Nie będą mieli Ci tego za złe, że Cię nie ma?? – chciałam zmienić temat i żeby to spotkanie doszło do końca.
– Coś Ty, nawet nie wiem czy zauważyli, że zniknąłem. Pomyślą sobie, że albo gadam gdzieś z fankami albo poszedłem do pokoju. Ale Ty chyba zmieniasz temat. – zauważył. – Jeżeli nie chcesz mówić, to ok, rozumiem. To nie są łatwe tematy do pogadania, tym bardziej, że dzisiaj się z nim rozstałaś. – odrzekł Aston. A ja niewiele się zastanawiając, wybuchłam płaczem.
– Co się dzieje? Czego płaczesz? Mogłem nic nie mówić o tym incydencie.. – ciągnął dalej. Skończył mówić i mnie mocno przytulił. Pierwszy raz od pewnego momentu czułam się bezpiecznie. Dziwne trochę, że w ramionach obcego mężczyzny miałam takie uczucie, ale wiedziałam że przynajmniej mi nic nie zrobi. W końcu doszłam do siebie i przestałam płakać. Cały makijaż popłynął razem z łzami, ale bardzo się tym nie przejmowałam. Teraz to już było mi wszystko jedno. Przecież pierwszy raz i ostatni widzę tego człowieka na oczy, bo następnego dnia lecę do Londynu, a on z zespołem pewnie rusza w trasę koncertową. Aston dał mi chusteczki, żebym się poprawiła, bo widział, że cały czas wycieram oczy rękoma.
– Dziękuję i jednocześnie przepraszam. – powiedziałam.
– Ale za co Ty mnie przepraszasz?? To ja Cię powinienem przeprosić, bo gdybym się nie pytał o powód Twojego wcześniejszego płaczu, teraz też byś się nie rozpłakała. – odpowiedział. – A więc przepraszam.
– No weź przestań. Lubię sobie czasami popłakać, ale tylko wtedy jak nikt nie widzi. Przepraszam Cię za to, że musisz mnie oglądać w takim stanie, że wypłakuję Ci się w rękaw, jakbym nie miała od tego przyjaciół..
– Wiesz czasem lepiej jest się wygadać obcej osobie niż przyjacielowi. – dodała gwiazda.
– No tak masz rację, ale trzeba też umieć się otworzyć przed ta obcą osobą. Nie należę do ludzi, którzy szybko nawiązują kontakty czy są otwarci na innych, ja jestem raczej z tych nieśmiałych, zamkniętych osób. – odparłam.
– W zupełności Cię rozumiem. Na początku też tak miałem, ale jak widzisz bycie gwiazdą do czegoś skłania. Musiałem nabrać pewności, odwagi. Chociaż wiem, że to nie jest to samo, ale chodzi mi o to że musimy znaleźć w sobie siłę, żeby w końcu przełamać w nas tą nieśmiałość.
– Dzięki, wiem co chcesz mi przekazać. Wiesz, co do mojego byłego chłopaka… I opowiedziałam mu o wszystkim – i o jego zdradzie z moją najlepszą koleżanką, i o wyjeździe do Londynu. Pierwszy raz czułam, że ktoś naprawdę mnie słucha i rozumie, że nie powie mi na odczepnego „będzie dobrze” jak większość moich znajomych. Byłam bardzo szczęśliwa, po mimo tego, że to były smutne sytuacje.

niedziela, 24 czerwca 2012

3. Nowy dzień przynosi nowe nadzieje.!

Niedziela. Nowy dzień, nowe zmartwienia, jakby starych było mało. Ale zacznę od początku. Godzina 8.00 dostaje smsa, patrzę od kogo – „kochanie”, wiec nawet nie czytam tylko kasuje. Kilka minut później kolejny , potem kolejny i kolejny, aż w końcu wyciszyłam dzwonki i dalej poszłam spać. Nagle wpadła do mego pokoju mama i zaczęła krzyczeć, że mam wstawać, bo mam gości. Zapytałam się kto to, bo jak Mateusz to nawet nie ma mowy, żebym zeszła na dół. Mama stwierdziła, że to nie on, tylko dziewczyny. Z wielkim trudem podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół, oczywiście w piżamie, bo nie miałam humoru na szykowanie się, bo ktoś wpadł do mnie z wizytą i do tego jeszcze tak rano.. Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam wszystkie dziewczyny z mojej klasy, no i oczywiście wśród nich była też Kinga. Byłam strasznie zdziwiona, co one robią u mnie w domu i to jeszcze wszystkie na raz. Gdy zapytałam o co chodzi, otrzymałam odpowiedź:
– Wiemy, że jutro wyjeżdżasz do Londynu. – odezwała się Kinga. Rzuciłam jej spojrzenie i chyba zaczaiła, że o wszystkim wiem, bo się więcej nie odzywała. Aśka wytłumaczyła mi dlaczego się wszystkie zjawiły u mnie i miałam tylko godzinę na ogarnięcie się, bo idziemy na koncert zespołu JLS. Nie przepadałam za tym zespołem, chociaż niektóre piosenki miał nawet niezłe. Zgodziłam się tylko dlatego, że już jutro miałam lecieć do Londynu na całe wakacje, a może nawet i na cały rok i nie będę widziała się z koleżankami. Zgadałyśmy się z dziewczynami, że za godzinę spotykamy się wszystkie w parku (nawet Kinga, chociaż nie chciałam żeby była) i razem idziemy na koncert. Przez cały czas Mateusz nie dawał za wygraną – pisał, dzwonił, nagrywał się na pocztę, a ja się nie odzywałam tylko szykowałam na spotkanie z dziewczynami. Kiedy byłam już gotowa i miałam wychodzić, w drzwiach stanął Mateusz. Na powitanie dostał w policzek, ale nie buziaka tylko strzała i dodałam, że o wszystkim wiem, do czego doszło między nim a Kingą.
– Ale kotku, pocze.. – zaczął ale przerwałam mu mówiąc, żeby mnie tak nie nazywał. – Dobrze, to jak mam Ci mówić?? – zapytał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc wyszeptałam:
– A jak sobie chcesz.
– Wiem maleńka, że źle zrobiłem, to była głupota, mój błąd, ale byłem pijany.. Nie miałem pojęcia, że to się tak skończy, że wylądujemy w łóżku.. Może gdybym nie posłuchał się Aśki, to może do tego by nie doszło.. Proszę wybacz mi..
– Stop, stop. Jak to nie posłuchał Aśki?? A co on ma do tego? – zapytałam, bo Aśka nic mi nie mówiła że coś takiego miało miejsce.. Mateusz zaczął się tłumaczyć i całą winę zwalać na Aśkę i Kingę, bo one go upiły a potem wmówiły, że ja go z kimś zdradzam, dlatego nie przyszłam na grilla. Głupie tłumaczenie. Myśli że się na to nabiorę. Może i tak dziewczyny zrobiły, ale to nie zmienia faktu, że przespał się z Kinga, najlepszą moją koleżanką (oczywiście do tamtego wieczora). Nie chciałam dłużej już słuchać jego wymówek, bezsensownego tłumaczenia, więc postanowiłam, chociaż to było bardzo trudne, że nasz związek dalej nie ma sensu i trzeba to zakończyć.
– Jutro wyjeżdżam do Londynu. Zdecydowałam się głównie dlatego na ten wyjazd, by nie mieć z tobą przez te wakacje żadnego kontaktu. Numeru raczej nie będę zmieniała, ale wolałabym, żebyś nie pisał i nie dzwonił, bo i tak nie będę odbierać. Nie wiem kiedy wrócę, ale Ciebie to już nie powinno obchodzić. Między nami wszystko skończone!! Nie ma odwrotu! – powiedziałam, odwróciła się i poszłam na spotkanie z dziewczynami.
Kiedy przyszłam do parku, wszystkie już były oprócz Kingi i czekały na mnie. Kiedy zauważyłam, że jej nie ma, Ulka powiedziała, że Kinga nie chciała przyjść z powodu wydarzeń, które miały miejsce podczas piątkowego grilla. Wcale się tym nie przejęłam, nawet dobrze że jej nie ma, przynajmniej ostatni dzień z dziewczynami będzie udany;] Dotarłyśmy w końcu na koncert, a tam oczywiście reszta naszej klasy. Był nawet Mateusz. Podszedł do mnie i się zapytał:
– Mogę zostać?? Czy mam sobie pójść??
 – Jak sobie chcesz, dla Ciebie ja tu nie przyszłam.. – odpowiedziałam. No i oczywiście, został. Nie przejmował się tym, że to jest dla mnie bardzo ciężka sytuacja.. Ale ja też nie dawałam za wygrana – robiłam wszystko, żeby tylko wiedział, że się dobrze bawię, że czuję się świetnie pomimo tego że z nim zerwałam. Oczywiście w sercu było co innego, ale muszę być twarda i silna, przynajmniej do jutra nim stąd wyjadę. Jak przyszłyśmy z koleżankami do parku, koncert już trwał. Ale główna gwiazda wieczoru jeszcze czekała na swój występ. W końcu nadszedł czas, aby na scenie zagościł JLS. Zespół wyszedł na scenę, a wszystkie dziewczyny mało nie popadały na ziemi z wrażenia że są na koncercie JLS. Mi to w sumie było obojętne kto gra, ważne było to, że byłam tam ze znajomymi. Koncert trwał – jedna piosenka, druga, trzecia i tak dalej, a ja dalej bez specjalnego zachwytu słuchałam ich piosenek. Stałyśmy z dziewczynami jak najbliżej sceny by dobrze było widać chłopaków z zespołu, bo jak Kinga mówiła to niezłe ciacha. No i faktycznie, chyba raz jej się udało, że miała rację. Może nie cała czwórka była mega przystojna, ale jeden szczególnie mi się spodobał – taki mały, najniższy z nich wszystkich. Spodobała mi się jego bródka;] To było jak grom z jasnego nieba. Nie mogłam oderwać od niego oczu.. I w końcu moja ulubiona piosenka, a mianowicie – „Crazy for you”. Kochałam ta piosenkę głównie za tekst, ale był jeszcze jeden powód dlaczego mi się podobała. To była piosenka, do której pierwszy raz zatańczyłam z Mateuszem wolny kawałek.. Kiedy ją usłyszałam, wróciły wszystkie wspomnienia związane z Matim.. No i nie umiałam się powstrzymać i kolejny raz się rozpłakałam. I wtedy stało się coś niesamowitego..

wtorek, 19 czerwca 2012

2. Skąd ten pomysł z Londynem?!

Miałam tyle pytań, że nie wiedziałam od czego zacząć. W końcu coś wydusiłam.
– Skąd ten pomysł z tym Londynem?? Kto to wszystko załatwił? Dlaczego nie jadę do Paryża na te praktyki?? Dlaczego mam jechać na całe wakacje?? Jaki jest powód, dla którego miałabym tam zostać na następny rok?? Proszę, mamo wytłumacz mi to.
– Kochanie, spokojnie. Zaraz Ci to wszystko wyjaśnię tylko już przestań płakać. – odpowiedziała mamka.
– Jak mam być spokojna?? Jak mam nie płakać?? Skoro mam zostawić chłopaka i znajomych no i Ciebie na dwa miesiące?? A może i na dłużej?? Przecież Londyn jest daleko i to bardzo daleko, nie stać nas będzie na to żebyś do mnie przyjechała w odwiedziny, czy ja do Ciebie..
– Nie martw się córciu, wszystko się ułoży, zobaczysz. A teraz pozwól, że Ci wszystko dokładnie wyjaśnię. I mamuśka zaczęła całe opowiadanie. Tłumaczyła mi to z godzinę a ja wraz nie umiem tego pojąć dlaczego akurat ja.. Z niechęcią przyznałam mamie rację, że nie skorzystanie z takiej okazji to byłby grzech, tym bardziej że za nic, ale to za nic nie będę płaciła. Wtedy zaczęłam się zastanawiać nad tym wyjazdem i gdyby nie fakt, że mam tak świetnego chłopaka to zdecydowałabym się bez wahania.. Mama namawiała mnie bym podjęła decyzję bez rozmowy z Mateuszem. Przecież ona dobrze wie, ile on znaczy dla mnie i jakie mieliśmy wspólne plany. Nie mogłam tego zrobić bez wyjaśnienia mu tej całej sytuacji. Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji, ale bardzo mnie kusiło żeby pojechać do tego Londynu.
Następnego dnia umówiłam się z Matim. Miał do mnie przyjść coś kolo 10, ale pojawił się kolo 12, bo pomagał jeszcze Kindze sprzątać po grillu. O dziwo, tylko on jeden jej pomagał a cała reszta się zmyła. Nie chciałam się nad tym zastanawiać, bo miałam inną sprawę do załatwienia. Na powitanie dostałam od niego buziaka w policzek, co też mnie trochę zdziwiło, bo zawsze całował mnie w usta jak się spotykaliśmy. Ale na razie mniejsza o to. Od razu zaczęłam tłumaczyć dlaczego mnie wczoraj nie było na grillu. Wyjaśniłam mu też, że nici z naszych wspólnych wakacji, chyba że pojedzie ze mną do Londynu. Mateusz chyba wcale się tym nie przejął. Nie ruszyło go to, że nie będziemy się widzieli dwa miesiące. Ale jak mu wspomniałam o tym, że mogę zostać tam na następny rok, mina trochę mu zrzedła. Zaczął się wypytywać dlaczego tak długo, co z nami będzie, czy wytrzymamy tak długo.. Utwierdzałam siebie i jego, że na pewno damy radę. Jednak Mati nie chciał w to bardzo wierzyć, ale powiedział, że się nie podda, bo mnie kocha. Po ty słowach wiedziałam, że naprawdę jestem z odpowiednim chłopakiem. Gdy moje kochanie już poszło do domu, bo zrobiło się późno (było coś kolo 23.00), zaczęłam się zastanawiać dlaczego dostałam od niego buziaka na powitanie, na pożegnanie zresztą też. Nigdy tak nie robił.. Zdziwiło mnie to też, że pomimo tego, że miał wątpliwości do mojego wyjazdu, do tego, że nasz związek może nie wytrzymać takiej odległości między nami, to ani razu nie usłyszałam słów w stylu: „kochanie to może zostaniesz?” albo „czy coś złego się stanie, jak nie pojedziesz do Londynu?”. Nie próbował mnie namawiać żebym została, nawet czegoś takiego nie zasugerował. Zresztą dziwnie zachowywał się przez ten cały czas co u mnie był. Może przeżywa to że zaraz wyjeżdżam i nie zobaczy mnie przez tak długi okres czasu, a może coś się stało i mi o tym nie powiedział, i go to gryzie. Przez cały wieczór nie wspomniał też o grillu u Kingi. Zawsze zdawał mi całą relację z jakiejś imprezy, na której mnie nie było, a tym razem cisza.. Nie podobało mi się to. Dlatego jak tylko ode mnie wyszedł, weszłam na facebooka, aby sprawdzić, czy ktoś wrzucił jakiś post dotyczący wczorajszej imprezy u Kini. Oczywiście nic nie było. To też wydało mi się trochę podejrzane, bo zawsze po każdej imprezie, a nawet spotkaniu kilku osób z naszej paczki Kinga o wszystkim pisała i dodawała zdjęcia. A tym razem cisza.. Nikt nie skomentował wczorajszego grilla. Na szczęście była dostępna jeszcze Aśka na fb, to postanowiłam do niej napisać i się czegoś dowiedzieć, kto był, z kim był, co robili, czy bardzo się upili, tak ogólnie chciałam się czegoś dowiedzieć. Napisała mi wszystko co chciałam wiedzieć, ale czułam że jeszcze czegoś mi nie powiedziała, bo szybko chciała zakończyć naszą rozmowę. Zdziwiłam się, bo zawsze pisałyśmy do późna na fejsie. Zaczęłam się wypytywać bardziej dokładnie, to odpowiadała że nie wie, albo nie pamięta, a jak już się zapytałam o Mateusza, to nagle temat zmieniała. Doszłam do wniosku, że coś musiał zrobić i go kryją, żebym się o tym nie dowiedziała. Powoli zaczynałam kojarzyć fakty, a mianowicie – tylko Mateusz został pomagać Kindze sprzątać po grillu, chociaż nigdy czegoś takiego nie było po wcześniejszych imprezach. Musiało do czegoś dojść między nimi, dlatego dostałam tylko buziaki w policzek. Dlatego też przez ten czas co był u mnie zachowywał się jakby go wcale nie było. Jak sobie uświadomiłam, że to jest bardzo możliwe, bo kiedyś jak nie byłam jeszcze z Mateuszem, to Kinga mówiła, że on strasznie się jej podoba, że z wielką chęcią by się z nim przespała, nawet tylko tak dla hecy. Wiedziałam, że ona jest do tego zdolna. Pewnie wykorzystała fakt, że mnie nie było, i że byli pijani. Wiedziałam, że muszę to wyciągnąć od Aśki. I tak też się stało. Po tym jak jej powiedziałam, że w poniedziałek mam wyjazd do Londynu i to na długo oraz, że się zastanawiam nad decyzją tylko ze względu na Mateusza, Aśka powiedziała mi co się stało wcześniejszej nocy. Moje przeczucia okazały się słuszne. Teraz wiedziałam, że muszę wyjechać do Londynu głównie dla siebie, by nie oglądać Mateusza i Kingi. Siedząc przed komputerem rozpłakałam się jak małe dziecko. Aśka jeszcze coś pisała do mnie, ale ja już zamknęłam laptopa i rzuciłam się na łóżko. Tak szlochałam, że usłyszała mnie mamuśka i przyszła do mnie. Nie miałam siły, aby jej to wszystko wyjaśnić, ale przez łzy w oczach powiedziałam jej, że zgadzam się na wyjazd do Londynu i zrobię wszystko, żebym mogła tam zostać jak najdłużej. Mama była bardzo zadowolona z mojej decyzji, ale wiedziała że podejmuję ją głównie ze względu na Mateusza. Po krótkiej naszej rozmowie, wzięłam prysznic i położyłam się spać.

niedziela, 17 czerwca 2012

1. A miało być tak pięknie...

Nie wiem jakim cudem, ale w końcu znalazłam miłość swojego życia… Ciągle się zastanawiam jak to w ogóle możliwe, że spotkało mnie takie szczęście..? Oczywiście, nie obyło się bez cierpienia i niepotrzebnych komplikacji, ale niestety takie jest już życie. Ale dobrze wiedzieć, że mi też się coś należy od życia;) zacznę jednak od początku..

Mamy już czerwiec , zatem zbliża się koniec roku szkolnego. A tym samym – więcej nauki, sprawdzianów, poprawiania ocen. Jednym zdaniem, czeka mnie najgorszy miesiąc w tym roku, bo muszę pogodzić naukę z słonecznymi dniami za oknem.. Ale to nic, dam radę, muszę dać, bo wakacje tuż, tuż. Przede mną najdłuższe wakacje więc muszę dobrze zaplanować każdy dzień, by nie zmarnować ani chwili tym bardziej, że na miesiąc wyjeżdżam na głupie praktyki i to jeszcze za granicę. Z dala od rodziny, znajomych no i chłopaka… Ale to tylko miesiąc, tylko 30 dni i będę z powrotem.

No i stało się, skończyła się szkoła, a zaczęły wakacje. W końcu mam cały wolny czas dla siebie, chłopaka i znajomych. Od razu po zakończeniu roku umówiliśmy się z paczką na wieczorne grillowanie, bo początek wakacji trzeba jakoś uczcić (choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będą to najgorsze i najwspanialsze wakacje mojego życia). Zbliżała się 18 więc zaczęłam się szykować na grilla. Wtedy do mojego pokoju wparowała mamuśka z niezbyt dobrą wiadomością.. Oczywiście dla niej to była okazja nie do zmarnowania, prawie że cud.
– No co się stało?? – zapytałam.
– Kochana, jedziesz do Londynu. – mama odpowiedziała z taką dumą w głosie, że aż mi się samej miło zrobiło.
– Ale jak to? Jakim cudem? Przecież praktyki mam gdzie indziej. – zadawałam pytania trochę zdziwiona. I właśnie tu zaczęła się najgorsza część tej wiadomości. Mamie zmieniła się mina więc wiedziałam że coś jest nie tak..
– No powiesz mi w końcu, o co chodzi z tym Londynem? – ciągle się dopytywałam. W końcu mamuś wydusiła to z siebie.
 – Skarbie, jedziesz do Londynu na całe wakacje, a jak wszystko dobrze się ułoży to zostaniesz tam na następny rok szkolny.
– Że co????!!!! Nie ma mowy!! Nie zgadzam się!!! Z jakiej paki?? Przecież praktyki miałam mieć tylko jeden miesiąc, to dlaczego mam wyjeżdżać na całe wakacje i to jeszcze do Londynu???? Dlaczego mam zostać tam na przyszły rok??? Weź mi to natychmiast wytłumacz!! – krzyczałam i nie mogłam się uspokoić.
– Kochanie, spokojnie. Chodź na dół, to Ci wszystko wyjaśnię. – mówiła mama.
– Nigdzie nie idę, przecież wiesz że mam dziś grilla ze znajomymi i nie mam czasu na rozmowy.
– Ale muszę Ci to wyjaśnić, bo nie zostało Ci dużo czasu do wyjazdu..
– Słucham??? Jak to??!! To niby kiedy mam ten wyjazd?? – zapytałam.
– Przykro mi to mówić, ale w poniedziałek masz samolot o 18.30. Jak to usłyszałam, usiadłam na łóżku i się rozpłakałam. Nie patrzyłam na to że mam makijaż i się rozmażę.. Nie docierało to do mnie.. Nie wyobrażałam sobie tego, że zostawię swoich przyjaciół i polecę sobie do Londynu, bo komuś sie tak ubzdurało. Ale jeszcze większy problem był z chłopakiem.. Przecież wiadomo, że związki na odległość nie mają sensu i prędzej czy później i tak się rozpadną. Jeszcze gdybym miała tylko wyjechać na te dwa miesiące, to może udałoby się nam to jakoś wytrzymać.. Ale tu trzeba brać pod uwagę to, że mogę tam zostać na następny rok. A wtedy to na bank nasz związek tego nie wytrzyma – takiej dużej odległości, nie widywania się, nie bycia ze sobą, nie spędzania ze sobą czasu.. Zaczęłam się zastanawiać jak ja mu to w ogóle powiem.. Napisałam smsa: „Kochanie, przepraszam bardzo, ale spóźnię się na grilla. Wystąpiły małe komplikacje co do moich, do naszych wspólnych wakacji.. Będziemy musieli o tym porozmawiać, ale najpierw muszę się wszystkiego dowiedzieć i dopiero po tym się pojawię. Kocham Cię dzióbku;*”  i wysłałam do Matka. Zmyłam makijaż, przebrałam się w dresy i zeszłam na dół do kuchni, gdzie czekała na mnie mama. Po chwili dostałam smsa zwrotnego od Matiego: „Słonko, o nic się nie martw, coś wymyślimy, żeby te wakacje były naszymi wspólnymi. Maleńka czekamy tu na Ciebie:) ale jak chcesz mogę do Ciebie przyjechać. Też Cię kocham myszko;*” Widząc ta wiadomość znowu napłynęły mi łzy do oczu, a mama od razu wiedziała, że to Mateusz napisał. Odpisałam mu, że na razie nie chcę żeby przyjeżdżał, bo muszę wyjaśnić wszystkie wątpliwości co do mojego wyjazdu. Dodałam też, że mogę się wcale nie pojawić na grillu więc zobaczymy się dopiero na drugi dzień. I skończyłam z nim pisanie, a zaczęłam rozmowę z mamą.

zaczynamy :)

cześć wszystkim :) jestem tu nowa i chciałabym się z wami podzielić moimi opowiadaniami, które nie wiem skąd się biorą w mojej głowie. Nie wiem, czy na pewno będą o One Direction, ale na pewno będzie w nich występował taki zespół jak JLS <3 Oczywiście, postaram się, żeby nie zabrakło również 1D. zobaczymy jak to się wszystko ułoży :) zapraszam do czytania :D