** U ASTONA **
– Jak miło, że odpisała. Kurczę, ale świetna jest ta dziewczyna. Szkoda tylko, że ja już wyjeżdżam stąd.. Ale i ona wyjeżdża, więc to i tak nic by nie pomogło. – pomyślałem, kiedy już byłem na łóżku. W tej chwili wparowała do mojego pokoju pozostała trójka zespołu. – I jak tam randka? – zapytał Marvin.
– Jaka randka? – odparłem, podnosząc się z łóżka. – To tylko zwykłe spotkanie z…
– … z niezwykłą dziewczyną. – dokończył JB.
– Dziewczyna jak dziewczyna, normalna. – rzekłem.
– Nie próbuj nam wmówić, że Ci się nie spodobała, bo w to nie uwierzymy, przynajmniej nie ja. – powiedział Marv. – W sumie dziewczyna nie jest brzydka i przypadła Ci do gustu, więc może byś spróbował?? – dodał po chwili.
– Dobrze mówisz, dobrze. – wtrącił się Reesh. – Mógłbyś sobie w końcu kogoś znaleźć, a to będzie chyba dobra partia dla Ciebie. – dodał z uśmiechem.
– Chłopaki, o czym Wy w ogóle mówicie?? Nie rozumiem Waszego gadania. Przecież to tylko znajoma, którą poznałem przez przypadek. Rozmawiałem z nią i nic więcej. Zresztą, nawet nie wiem czy ją kiedyś jeszcze zobaczę na oczy, bo jutro wyjeżdża do Londynu, a Wy od razu wymyślacie. Uspokójcie się. – powiedziałem i się odwróciłem do ściany, bo nie chciałem, by zobaczyli, że między nami było coś więcej – całowaliśmy się i to jeszcze jak.
– Oj przestań, nie mów, że się obrażasz. – zapytał JB.
– Nie no skąd. Wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale to nie oznacza, że macie bawić się w swatkę. – dodałem po chwili zastanowienia.
– Nie udawaj, że Ci się dziewczyna nie spodobała, bo mało z którą fanką tyle gadasz. – wtrącił Marvin. – Jak Ci się dziewczyna podoba, to działaj i nie odpuszczaj. Myślę, że i Ty jej się spodobałeś, więc wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tylko musisz się postarać. – ciągnął dalej.
– No co Ty mówisz? Naprawdę mogłem się jej spodobać?? – zapytałem nieśmiało.
– Z pewnością. W innym przypadku tyle by z Tobą nie siedziała w tym parku i nie rozmawiała. – odpowiedział kolega. – Chociaż nie jesteś ani fajny ani przystojny więc nie wiem dlaczego spędziła z Tobą tyle czasu. – po chwili dodał, zanosząc się śmiechem.
– Wielkie dzięki, brachu. Podniosłeś mnie na duchu. – burknąłem. – Nie ma to jak wsparcie kolegów. Zawsze wiesz co powiedzieć, żeby mnie dobić. Możecie wyjść z pokoju, bo chciałbym się położyć spać. – rzekłem.
– Nie, no to były tylko żarty, Ast. Nie gniewaj się chłopie. – rzucił Marv. – Naprawdę spodobała Ci się ta dziewczyna. Chłopaki, nasz Aston chyba się zakochał. Co o tym myślicie? – pytanie skierował do pozostałej części zespołu, ale nie usłyszałem ich odpowiedzi, bo już wyszli z pokoju i zamknęli za sobą drzwi. A mnie dopadły myśli. – Kurczę, czy to aż tak widać, że Julia mi się podoba. Dlaczego akurat teraz musimy stąd wyjeżdżać? Dlaczego ona musi lecieć do Londynu? A co jeżeli Marvin miał rację, mówiąc, że i ja jej wpadłem w oko?? Gdyby tak było, na pewno bym nie pozwolił jej na wyjazd. Żebym wiedział tylko, że to prawda, to zacząłbym coś robić, a tak nie wiem, co mam nawet myśleć. Dlaczego to właśnie mnie musiało spotkać, no dlaczego? Muszę się jakoś dowiedzieć, czy ona coś do mnie czuje. Jeżeli tak, to będę się starał, a jak nie to sobie odpuszczę. Mam nadzieję, że jej się spodobałem, w końcu przyszła na spotkanie, normalnie się zachowywała, a nie jak większość dziewczyn, z którą się spotykałem. Widocznie nie jest naszą fanką, albo nie znała naszego zespołu. Ale to nic, mi to nie przeszkadza, a nawet mi to pasuje, bo nie ma obsesji na punkcie żadnego z nas. Próbowałem zasnąć, ale moje myśli nie dawały za wygraną, ciągle krążyły wokół Julii. – Ej, ale ja musiałem się jej spodobać, bo to ona pierwsza mnie pocałowała i to namiętnie. Tak się nie całuje chłopaka, którego widzi się pierwszy raz na oczy. A może w ten sposób chciała zemścić się na swoim byłym za to jak ją potraktował. Nie, na pewno nie. Ona nie jest taka, chociaż znam ją bardzo krótko. No właśnie, nie mogłem się w niej tak po prostu zakochać, przecież ja jej w ogóle nie znam. Czyżby to była miłość od pierwszego spojrzenia. Ale co mi po tym, skoro ona nie czuje tego samego do mnie. Boże dlaczego to musi być takie trudne.
– Boże dlaczego to musi być takie trudne? – powtórzyłem na głos. Po tym zamknąłem oczy. Chciałem w końcu zasnąć, ale w pamięci miałem jej postać, jej ciemne blond włosy, niebieskie oczy. Przypomniało mi się jak mnie pierwszy raz pocałowała. Zrobiła to tak doskonale, że chciałbym, żeby mnie całowała bez końca. Boże, o czym Ty myślisz, Aston. Weź się ogarnij i idź spać. – powtarzałem sobie. Zacząłem nucić sobie piosenkę „Close to you”, napisałem smsa i zasnąłem.
** U JULII **
I nastał nieszczęsny poniedziałek. Na ogół lubiłam poniedziałki, ale tego, w którym miałam opuścić własny dom i wyjechać na nie wiadomo ile, po prostu znienawidziłam. Wstała chyba dość późno, bo w domu panowała cisza. Zerknęłam na telefon i zobaczyłam, że jest 04.04. A do tego miałam wiadomość. Byłam ciekawa, kto taki mądry pisze smsy o tej porze. Pierwszy kto mi przyszedł na myśl był Ast, ale zaraz pojawiła się myśl o Mateuszu. Nie zastanawiałam się dłużej i kliknęłam „pokaż” i zobaczyłam, że to od mojego nowego kolegi. Pomyślałam, że musiało się coś stać, że napisał o tak późnej porze, ale zamiast złych wieści przeczytałam: „And it feels like you are always with me
On these long nights in another lonely city
You' re right here yeah right now
Cause in my mind I never left at all
See I’ ve travelled all around the world now
And I’ ve seen so many beautiful girls now
But somehow no one ever comes close to you
You know I’ ve been to many different places
And I’ ve seen so many pretty faces
But baby, no one ever comes close to you
Close to you, close to you”
Ojej, ale słodki. – pomyślałam. Wiedziałam, że to tekst jednej z ich piosenek, ale i tak zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie zastanawiając się, wykręciłam numer i zadzwoniłam do niego. Nie zobaczyłam, że tą wiadomość dostałam jakoś godzinę temu, więc on pewnie spał w najlepsze. No ale trudno się mówi. Jeden sygnał poszedł, potem drugi, trzeci… Kurczę, pewnie śpi – w końcu oprzytomniałam i się rozłączyłam. Poszłam do łazienki za potrzebą, aż tu nagle słyszę jakąś piosenkę. Po chwili się zczaiłam, że to mój telefon i pognałam jak poparzona do swego pokoju.
** U ASTONA **
No nie wytrzymam z tymi chłopakami. Ile razy im mówiłem, żeby nie nastawiali mi tak wcześnie budzika. Niech ja się tylko dowiem który to, oj pożałuje on swojego czynu. Ale chwila, chwila. To nie jest ten dźwięk z budzika.. Po krótkim zastanowieniu doszedłem do wniosku, że to ktoś do mnie dzwoni. Zerwałem się z łóżka, bo telefon leżał na szafce, po drugiej stronie pokoju. Niestety, nie zdążyłem odebrać. To nic, zobaczę przynajmniej kto się do mnie dobijał o tej porze. – pomyślałem. Jak zobaczyłem , że to Julia od razu przeszła mi złość. Wziąłem telefon w ręce i położyłem się na łóżku. Zacząłem się zastanawiać, czy oddzwonić do niej czy nie. A może coś się stało, może ona potrzebuje mojej pomocy. Postanowione, dzwonię do niej. Wybrałem jej numer i się połączyłem. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty.. Nagle usłyszałem: – Tak, słucham? – odezwała się zdyszana dziewczyna.
Świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, dobrze się czyta.
Czekam na następny rozdział ;)
Zapraszam do mnie http://Twinkle-in-eye.blogspot.com/