sobota, 19 stycznia 2013

53. 'Dobrze wiesz, że chodzi mi o Julkę.'


** U HARREGO **
Nareszcie przyjechała moja piękność. Nie widziałem jej chyba dwa dni, a tak brakuje mi jej widoku. Nie mogę się na nią napatrzeć. A te jej oczy i spojrzenie! Czysta magia! Podszedłem do drzwi, bo właśnie dzwoniła dzwonkiem. Otworzyłem jej drzwi i mało się na nią nie rzuciłem.
– Witaj kochanie! – przytuliłem ją, a potem pocałowałem.
– Cześć misiek! Stęskniłeś się, co? – zapytała dziewczyna.
– Oczywiście, że tak! Nawet nie wiesz jak bardzo. – znowu ją pocałowałem. – Jak już Ci wcześniej pisałem, jest u nas trochę więcej ludzi niż ostatnio. Są chłopaki z JLS i mama z siostrą tej Julki, co z nami od niedawna mieszka. Powinnaś wszystkich polubić. – dodałem.
– Misiek, przyszłam tu dla Ciebie, a nie dla chłopaków z jakiegoś JLS. Wystarczy, żebyś Ty tu był. Reszta może być z kosmosu. – powiedziała i dała mi buziaka. Jaka kochana! Właśnie za to ją kocham.
– Kocham Cię.

** U REESHA **
Po chwili Harry przyszedł z jakąś dziewczyną. Ejjj, ale ja przecież ją znam. To Nicole. Nicole Schmitz. Moja pierwsza dziewczyna. Kurczę, kilka lat minęło, a ja ją nadal pamiętam. Ciekawe, czy ona mnie rozpozna?
– To jest Nicole, moja dziewczyna. Moich wariatów z zespołu znasz, więc poznaj chłopaków z JLS. To jest Marv, JB i Oritse. Aston jest jeszcze na górze z Julką. A to jest mama Julki, Natalia, i jej młodsza siostra – Paula. – odezwał się loczek.
– Miło mi Was poznać.  Przepraszam, że zapytam, ale czy Ty jesteś Oritse Williams? – zwróciła się do mnie. Czyli mnie poznała.
– Tak, we własnej osobie. A dlaczego pytasz? – odparłem.
– Jeszcze się pytasz, głupku jeden?! Chodź tu! – podeszła do mnie i się przytuliła. Każdy się na nas patrzył i nie wiedział co jest grane.
– To Wy się znacie? – zapytał zdziwiony Harry.
– Oczywiście, że tak! Reesh był moją pierwszą młodzieńczą miłością. Kto by pomyślał, że po tych kilku latach znowu się zobaczymy! – rzekła Nici.
– Dokładnie! Miły zbieg okoliczności. – dodałem.
– Słyszałam, że zabrałeś się za muzykę i stworzyłeś zespół, ale nie wiedziałam, że chodzi o JLS. Gratuluję, bo lubię niektóre Wasze piosenki, a to rzadkość, bo raczej słucham piosenek o innym brzmieniu. – odezwała się koleżanka.
– Miło to słyszeć. Fanów nigdy dość. – wtrącił Marv, po czym zaczął się śmiać. Nie widziałem w tym nic śmiesznego co Humes powiedział, ale jak ja to powtórzyłem, to każdy zaczął się śmiać.
– To kto pije? – krzyknął mulat i pomachał piwem w naszym kierunku.
– Wszyscy. – odezwał się Lou i razem ze swoją dziewczyną podeszli do niego. Reszta więzła z nich przykład i poszła w ich ślady. Tylko Nicole została razem ze mną.
– A Ty nie pijesz? – zapytała.
– Piję, piję, ale wolę poczekać, aż będzie trochę luźniej przy tym stoliku. – wskazałem jej miejsce, przy którym stali nasi znajomi. Dziewczyna zachichotała na ten widok.
– No tak, masz rację. – odparła, a ja jej posłałem uśmiech.

** U ASTONA **
Schodziliśmy właśnie z Julką po schodach, kiedy usłyszeliśmy krzyk ‘To kto pije?’.
– To chyba Malik? – zapytałem.
– Niestety tak. – powiedziała zrezygnowanie.
– Kochanie, jestem przy Tobie, więc nie będzie źle. Ale pamiętaj, zawsze możemy wrócić do pokoju, albo wyjść gdzieś na miasto. To zależy od Ciebie.
– Dobrze wiesz, że nie możemy. Gdyby nie mama z Paulą, to pewnie by mnie, znaczy nas, tu nie było, ale im nie mogę tego zrobić. – odparła i się przytuliła.
– Rozumiem. – pocałowałem ją we włosy. – Kocham Cię. – dodałem, złapałem ja za rękę i poszliśmy w kierunku basenu.
– Wszyscy. – usłyszeliśmy odpowiedź Tomma, a chwile po tym wszyscy stali przy mulacie i piwie.
– My też się z chęcią napijemy. – odezwałem się. Na te słowa Julka mocniej ścisnęła moja dłoń i lekko się uśmiechnęła, gdyż wszystkie oczy były zwrócone na nas. I bardzo dobrze. Niech każdy zobaczy jaką ma piękną żonę, przyszłą żonę.
– Kochanie, czego się napijesz? Piwa, wina czy na początek soku? – powiedziałem, przytulając ją do siebie.
– Z pewnością wybierze sok. – wtrącił Lou. – Specjalnie jest dla niej kupiony. – dodał i cała reszta wybuchła śmiechem.
– Śmieszne Lou, śmieszne. Ale wiesz, martwię się o Ciebie. Co Ty będziesz pił? Bo kaszki z mlekiem to ja tu nie widzę. – odezwała się Julka.  Tym razem znowu się wszyscy śmiali. Nawet moja przyszła teściowa zanosiła się śmiechem. Lou już nic nie powiedział, tylko podał nam dwa piwa. Odebraliśmy od niego butelki i usiedliśmy na krzesłach, niedaleko Reesha, który rozmawiał z jakąś dziewczyną. Julka wytłumaczyła mi, że to partnerka Harrego. Mniejsza o to. Miałem wrażenie, że cały czas ktoś na nas patrzy. No tak, Zayn pożerał nas wzrokiem. Znaczy, nie mnie tylko moją dziewczynę. Popatrzyłem na niego, a on siedział i wpatrywał się w Julkę jak w jakiś święty obrazek. Może będę trochę chamski, ale na pewno mu się to nie spodoba. Przytuliłem dziewczynę do siebie, składając na jej ustach namiętny pocałunek.
– Kocham Cię słońce! – rzekłem dość głośno, by ten dupek usłyszał i dał spokój Julce.
– Ja ciebie też kocham. – odpowiedziała, na co ja jeszcze raz musnąłem jej usta. Zauważyłem, że Zayn się wkurzył i to chyba bardzo, bo aż wszedł do domu. Brawo! Właśnie o to mi chodziło! Niech chłopak wreszcie zrozumie, że Julka kocha mnie, a ja ją i nikt nas nie rozłączy, a na pewno już nie on.
– Kochanie, zaraz wracam. Idę do łazienki. – musnąłem jej policzek i wstałem. Zatrzymała mnie, łapiąc za rękę.
– Tylko szybko wracaj. – wyszeptała.
– Oczywiście. – puściła moją dłoń, a ja poszedłem do domu. Łazienka nie była jedynym powodem, dla którego  chciałem znaleźć się w pomieszczeniu. Musiałem pogadać z tym całym Malikiem. Muszę mu wreszcie przetłumaczyć, żeby się odczepił od mojej dziewczyny raz na zawsze.
– O Zayn! Co Ty tu robisz? Źle się bawisz? – zapytałem.
– Nie, no skąd! Rewelacyjnie się bawię. – odpowiedział. Czujecie ten sarkazm. Normalne, że niekoniecznie się dobrze bawił, ale sam popsuł nowo odzyskaną relację z Julką. Sam jest sobie winien.
– A Ty co tu robisz? Nie powinieneś być przy swojej dziewczynie? – odezwał się po chwili.
– Ja idę do łazienki. Poczekasz na mnie? To razem wrócimy.
– No jasne, poczekam. – odrzekł i usiadł na kanapie. Ja natomiast wpadłem do łazienki, załatwiłem swą potrzebę i chwilę potem byłem przed Zaynem.
– Możemy pogadać? – zapytałem.
– My? My nie mamy wspólnych tematów oprócz zawodu. Wątpię, żebyś chciał gadać o piosenkach czy teledyskach. – odparł.
– Nie, nie chcę o tym rozmawiać. Jakbyś nie zauważył, to mamy jeden powód, dla którego powinniśmy zamienić kilka słów, by nie było nieporozumień między nami. Dobrze wiesz, że chodzi mi o Julkę. – rzekłem.
– No tak! Julka, Twoja dziewczyna, a Ty teraz będziesz zgrywał dobrego chłopaka i kazał mi się od niej odwalić i takie tam. Dobra, przyjąłem to do wiadomości, więc resztę możesz już sobie darować i iść do niej. – odezwał się.
– Na pewno nie pójdę, dopóki mnie nie wysłuchasz. Zatem słuchaj. Ja nie mam nic do Ciebie i guzik mnie obchodzi jak się zachowujesz w stosunku do innych dziewczyn. Jak zdążyłeś zauważyć, Julka jest moją dziewczyna i nie pozwolę, by wylewała łzy przez jakiegoś zadufanego w sobie chłopczyka. – na te słowa Zayn próbował się poderwać z kanapy, ale go przetrzymałem. – Nie skończyłem jeszcze. Słuchaj dalej. Jeżeli nie potrafisz uszanować jej wyboru, to przynajmniej jej nie rań, bo w innym razie nie będę tak grzecznie z Tobą rozmawiał. I ja Ci nie grożę. Nic z tych rzeczy. tylko Cię ostrzegam, bo nie mam zamiaru patrzeć na jej piękne, ale zaczerwienione od płaczu oczy. – powiedziałem i nie czekając na jego odpowiedź, kierowałem się na dwór. Po chwili jednak się odwróciłem i dodałem:
– A i jeszcze jedno. Mamy z Julką do załatwienia kilka spraw do załatwienia i jak wszystko dobrze pójdzie, od przyszłego tygodnia nie będziecie się tak często widywać, więc może Ci przejdzie i wtedy docenisz jej przyjaźń.
– Ale jak to? Wyprowadza się? Gdzie? Dokąd? Po co? Przecież to jest i jej dom. – Malik prawie, że krzyczał, podrywając się na nogi.
– Uspokój się. Dowiecie się o wszystkim w swoim czasie, a teraz wybacz, ale muszę iść do swojej dziewczyny, bo już za nią tęsknię. – odparłem. – Idziesz i Ty?
– Tak, tak. Zaraz przyjdę. – odpowiedział i ponownie usiadł na kanapie. Widząc jego zachowanie, wyszedłem z domu i udałem się do Julki i reszty imprezowiczów.

** U ZAYNA **
Ale narobiłem! Julka chce się wyprowadzić. Przecież Niall mnie zabije jak się o tym dowie. Specjalnie załatwiał jej tutaj praktyki, żeby z nami mieszkała i żebyśmy mogli się z nią pogodzić. Ale ja jak zwykle musze coś spieprzyć! Nie mogę tego tak zostawić i jej na to pozwolić. Muszę to odkręcić i dowiedzieć się co dokładnie dziewczyna planuje.

‘Wiem, że pewnie tego nie chcesz, ale czy możemy pogadać? Zayn :)’

Napisałem sms ’a i wysłałem do Julki. To była moja jedyna opcja. Nie mogłem przecież do niej podejść i po ludzku poprosić o rozmowę, bo Aston mi nie pozwoli. Jeżeli odczyta sms ’a, to może przyjdzie i ze mną pogada. Chociaż minutkę mi poświęci. Tak rozmyślając, czekałem na jej odpowiedź. Oczywiście, zero odzewu. Poczekałem jeszcze 5 minut i napisałem kolejną wiadomość:

‘Proszę Cię, porozmawiaj ze mną. To ważne! Z.’

A jak ona nie ma ze sobą telefonu? Przecież była w sukience, więc gdzie go miała schować? Na darmo mam wysyłać te smsy? Tak głupku! Bo jak nie dziś, to jutro je odczyta i będzie wiedziała, że chcesz z nią pogadać. – powiedziałem sam do siebie. W myślach oczywiście. W tym samym czasie poczułem wibracje telefonu. Ucieszony tym faktem, z nadzieją, że dziewczyna zgodziła się na rozmowę, wcisnąłem ‘ wyświetl’. Jednak szybko uśmiech znikł z mej twarzy, ponieważ wiadomość nie była od Julki, tylko od Kate. Koleżanka napisała, że jednak się dziś u nas nie pojawią. Odpisałem jej i dalej zastanawiałem się, co napisać Julce, by raczyła mi odpisać.

(18:18) ‘Julka strasznie Cię przepraszam. Daj mi się wytłumaczyć albo przynajmniej wyprostować kilka sytuacji. Nie chcę Cię ponownie stracić, o ile już Cię nie straciłem. Wiem, że proszę o niemożliwe, ale daj mi kolejną szansę na bycie Twoim przyjacielem, albo kolegą. Zadowolę się nawet znajomym, bądź chłopakiem od śniadań. Tylko proszę, nie zabieraj mi siebie! Z.’

Mam nadzieję, że teraz mi odpisze, bo nie wiem, co mógłbym jeszcze zrobić, by do niej dotrzeć w jakiś sposób. Przecież ja jej nie mogę stracić. Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji jak kiedyś. Teraz będę walczył o jej przyjaźń. Nie zostawię tego bez wyjaśnienia. Nie teraz. Nie po tym wszystkim. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie wibracja mojej komórki. Spojrzałem na ekranik telefonu, który powiadamiał o nowej wiadomości. Moje serce zaczęło bić mocniej. Może to Julka. Może ruszył ja ten mój dziwny sms. A jak to nie ona? Nie zastanawiając się dłużej, wcisnąłem przycisk. Kamień z serca. Tym razem Julka odpisała. Całe szczęście!

(18:39) ‘Daj mi spokój! Nie mam najmniejszej ochoty z Tobą rozmawiać! Julia.’


--------------- DODATEK ---------------
Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że rozdział jest taki długi i że dawno nic nie dodawałam. Nie wiem, kiedy będzie następny, bo na uczelni mam urwanie głowy. Strasznie dużo nauki, gdyż jestem przed sesją. Będę wdzięczna za wyrozumiałość. 

KOCHAM WAS!!! <3<3<3<3

sobota, 5 stycznia 2013

52. 'Jedyne czego dziś chcę, to (...) zapomnieć o niej choć na chwilę.'


** U JULII **
Wyszłam z łazienki już ubrana w sukienkę. Ast już na mnie czekał. Jak zwykle wyglądał obłędnie, a założył tylko zwykłą koszulkę i dżinsy. Ale ta jego bródka! Hmmm, aż miło na niego popatrzeć! I pomyśleć, że to ciacho należy do mnie i tylko do mnie! Uśmiechnęłam się na samą tą myśl.
– Co się śmiejesz? – zapytał mój chłopak.
– Cieszę się, że Cię mam. – odparłam, podeszłam do niego i go namiętnie pocałowałam.
– Na pewno chcesz iść tam na dół? – ponownie zadał pytanie.
– Kochanie, co to za pytanie? Oczywiście, że tak! – odpowiedziałam.
– Bo myślałem, że tu zosta..
– Cała noc przed nami, zostaniemy sami. – przerwałam mu, nucąc piosenkę. Chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej do siebie i złożył na mych ustach buziaka.
– No to chodźmy już. – rzekł kiedy już się od niego oderwałam.
– Dobra. Tylko pamiętaj, masz mnie ani na chwilę samej nie zostawiać. Masz być przy mnie zawsze. Nawet jak będę szła do łazienki, to masz iść ze mną, rozumiesz? – powiedziałam.
– Naprawdę? Mam za Tobą wejść do łazienki? Ależ nie ma sprawy! – poruszył śmiesznie brwiami.
– Głupku, nie o to mi chodziło. – szturchnęłam go w ramię.
– Wiem, wiem maleńka. Ale nie uważasz, że to będzie trochę głupio wyglądało jak będziesz ze wszystkimi gadała, a Zaynem nie?
– Nie obchodzi mnie to. Nie mam zamiaru dziś psuć sobie wieczoru jego głupim tłumaczeniem. Cały czas masz być przy mnie, bo w innym przypadku ten głupek się do mnie przyczepi. Chcę się dziś bawić razem z Tobą i Malik mi nie popsuje tych planów. – wytłumaczyłam.
– Już mówiłem, żebyśmy tu zostali i nikt by nam nie przeszkadzał w zabawie. – odezwał się chłopak.
– A Ty znowu o jednym! – zaśmiałam się.
– Nie moja wina, że tak na mnie działasz. – puścił mi oczko i znowu pocałował.
– Tak, tak, znowu moja wina. – oddałam pocałunek i wyszliśmy z mojego pokoju.

** U LIAMA **
– Coś Ty znowu jej zrobił? – zapytałem się Malika.
– Znowu wszystko spieprzyłem, ale nie chcę o tym gadać. Jedyne czego dziś chcę, to upić się w trzy dupy i zapomnieć o niej choć na chwilę. – odpowiedział. Kurcze, no to ciężki wieczór się zapowiada. Jak on się upije, to normalne, że będzie chciał z nią pogadać i to wyjaśnić. Gorzej będzie jak zacznie się do niej dobierać. Przecież Ast mu tego nie podaruje. Dziwie się jeszcze, że i tak do niego nie przyszedł i mu nic nie powiedział. Widocznie, chłopak ma poukładane w głowie i wie, że to może tylko pogorszyć sprawę.
– Ejjj Liam, a gdzie jest Dan? Czego się nią nie zajmujesz? – usłyszałem pytanie, które wyrwało mnie z moich rozmyśleń.
– Bo ona jest tam. – wskazałem mu palcem miejsce, w którym stała moja dziewczyna i rozmawiała z Marvinem.
– Dziwne, nie uważasz? Ona nigdy Cię nie odstępowała na krok na imprezach, na których byliśmy razem, a tu proszę? Zostawiła Cię i poszła gadać z innym gostkiem. Nie martwisz się? – zapytał.
– Nie. Jesteśmy razem, ale to nie oznacza, że nie może sobie pogadać z innym chłopakami. Ufam jej, więc jestem spokojny. – odparłem.
– No jak uważasz, ale ja tam bym jej pilnował. – zaśmiał się mulat.
– A niby dlaczego? Przecież ona mnie kocha, a tym bardziej Marv ma narzeczoną. Żeby był wolny, to bym się zastanawiał, ale nie jest, więc nie ma o co się martwić. – rzekłem. – A kiedy będą pozostali? Wszyscy przyjadą? – zapytałem.
– Nicole na bank będzie, bo Harry. Kate z Davidem i Perrie z Gregorym mają wpaść. Sama z Sarą nie będzie, bo nie ma ich w mieście. Jest – spojrzał na zegarek – 18.43, więc myślę, że jakieś pół godzinki powinni się już u nas zjawić. – odrzekł.
– No to super. Chodź, idziemy po piwo. – zaproponowałem. Wstaliśmy i podeszliśmy do stolika z alkoholem.
– Chce ktoś jeszcze? – krzyknąłem.
– Ja, ja, ja! – odkrzyknął Harry i podszedł do nas. – Gdzie zgubiłeś Dan? – zwrócił się do mnie.
– Właśnie do nas idzie. – odparłem. – Co tam kochanie? – pocałowałem ją w policzek.
– Wszystko w porządku. Przyszłam po piwo, bo Marv chciał się napić. Podasz mi dwa? – zapytała.
– No jasne, że tak. Trzymaj. – odezwałem się, podając jej dwie butelki.
– Jakieś życzenia do DJ? To mu przekażę. – uśmiechnęła się dziewczyna.
– Niech nie puszcza naszych piosenek. – powiedział Zayn.
– Dobra. Załatwione. Coś jeszcze?
– Nie, chyba nie. Jak coś to wiemy, gdzie go szukać. – wtrącił loczek.
– Okej, to ja zmykam zanieść mu to piwo. Do zobaczenia chłopcy. – dała mi buziaka w usta i poszła do Humesa.
– Mówiłem Ci chłopie, dziwne jest jej zachowanie. – odezwał się mulat.
– Może to i dobrze. – szepnąłem.
– Co Ty tam mruczysz? – zapytał Harry.
– Mówię, że ją kocham.
– Miło mi się z Wami gada, ale właśnie przyjechała Nici. Zatem idę po nią. – uśmiechnął się i po chwili już go przy nas nie było.
– Słyszałem co powiedziałeś. – odezwał się Malik i poklepał mnie po ramieniu. – Najwyżej i Ty będziesz singlem. Uwierz mi, to nie jest takie straszne. – zaśmiał się i poszedł do Pauli i Nialla.

** U MARVINA **
– To ja pójdę po piwa. – zaoferowała dziewczyna.
– Jak chcesz. Wiesz gdzie mnie szukać. – posłałem jej uśmiech, a po chwili zostałem sam z muzyką i słuchawkami. A jednak nie. Właśnie zmierzali do mnie Reesh z JB.
– Co tam? – zapytałem.
– To my przyszliśmy się o to zapytać? Zapomniałeś o Rochelle? Dlaczego z nią flirtujesz? – odparł oburzony Williams.
– Co?! Ja z nią nie flirtuje, przestań! Mam narzeczoną i nie interesują mnie inne. Nie wiem jak mogłeś w ogóle o tym pomyśleć? – rzekłem.
– Bo widzisz, jak tylko zeszliśmy, ona cały czas z Tobą gada i z Tobą flirtuje. – powiedział Oritse.
– I to widać bracie. Bardzo widać. – wtrącił JB.
– Naprawdę? Jezu, nie wiedziałem, że to tak wygląda. Ja sobie z nią tylko gadam. Głównie to ona zadaje pytania, a ja tylko odpowiadam. – tłumaczyłem.
– Może lepiej będzie jak wrócisz do nas, a muzyką zajmie się ktoś inny.  – zaproponował Reesh.
– Może i macie rację. Zaraz do Was przyjdę, tylko wezmę od Dan piwo. – odparłem.
– Dobra. Jak coś, to będziemy z Natalią. – rzekł JB i odeszli. Naprawdę ona ze mną flirtuje? Dlaczego ja tego nie zauważyłem? Może dlatego, że mam Roch i nie zwracam uwagi na inne dziewczyny jak pozostali? Ale to ona nie wie, że mam narzeczoną? Wie, ile mam lat, gdzie mieszkam i takie tam, więc i o Rochelle też powinna wiedzieć. Ciekawe, co ona sobie wymyśliła? Dziwne, że jeszcze jej chłopak tu nie przyszedł. No właśnie, ona ma chłopaka, więc na pewno ze mną nie flirtowała. Chłopakom się wydawało. Na pewno im się wydawało. 
– Proszę. – wyrwał mnie damski głos z rozmyśleń. Odwróciłem się i zobaczyłem Danielle z wyciągniętą ręką, trzymającą piwo. Wziąłem od niej butelkę i podziękowałem.
– To masz narzeczoną tak? Długo już jesteście razem? Jak wam się układa? – zapytała.
– Tak, mam narzeczoną. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat i niedługo planujemy ślub, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej. – mówiłem, a dziewczynie mina zrzedła. – Jestem pewien, że to jest ta jedyna na całe życie. Nie zamieniłbym na żadną inną. Ale Ty pewnie wiesz o czym mówię, bo sama jesteś w związku. Ile jesteś z Liamem? – zapytałem. Chyba nie to chciała usłyszeć, bo stała jakby ją zamurowało. Ale co ja jej miałem powiedzieć? Powiedziałem jej prawdę. Nastała cisza.
– Dan słyszysz? – szturchnąłem ją w ramię, bo chyba się zamyśliła.
– Przepraszam, zamyśliłam się. Ile z nim jestem? Na początku sierpnia minie 2 lata jak razem jesteśmy. – odpowiedziała.
– To nawet długo, biorąc pod uwagę Wasz młody wiek. Myślisz, że to już ten jedyny? A może już planujecie coś poważniejszego? Jakiś kolejny krok w Waszym związku? – zadałem pytanie.
– Tak, tak. Znaczy nie. Nie wiem sama. – zaczęła się plątać w swojej odpowiedzi. – Nie jestem jeszcze pewna, czy to ten jedyny. Liam chce, byśmy razem zamieszkali, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł.
– A dlaczego nie? Jak się kochacie i jesteście ze sobą tyle, to możecie spróbować. Przecież to nie oznacza, że od razu macie brać ślub. – powiedziałem.
– No ja wiem. Wiem, no ale mam jakieś wątpliwości. Ale oj tam! Mniejsza o to. Dziś się bawimy i wątpliwości odchodzą na bok. – rzekła. – Puść coś szybkiego i wbijamy na parkiet. – dodała.
– Już się robi. Ale wybacz, ja nie tańczę. Pójdę do chłopaków, pogadać. – odparłem. Puściłem piosnkę i jak powiedziałem, tak zrobiłem, czyli poszedłem do mojego zespołu.



--------------- DODATEK ---------------

Boże kochany! Mam ponad 10 tysięcy wyświetleń! Ale się cieszę! I to wszystko dzięki WAM wszystkim, którzy to czytacie! Dziękuję za 10 870 wyświetleń i 324 komentarzy! 
JESTEŚCIE NIESAMOWICI!!!

Ostatnio wspominałam o zakończeniu opowiadania, ale dziś postanowiłam, że do końca, tak jak sobie zaplanowałam, pociągnę losy Julki i jej przyjaciół z JLS i One Direction. To takie moje postanowienie noworoczne :) W sumie nie wiem ile jeszcze będzie rozdziałów, ale mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca.

Mogłabym Was o coś prosić? Nie chcę Was do niczego zmuszać, ale jak już to czytacie, to zostawcie po sobie jakiś ślad :) Mam 23 obserwatorów, ale wiem, że wszyscy i tak tego nie czytają. Chciałabym zobaczyć, ile osób tak naprawdę śledzi losy mojej bohaterki.

I na koniec, jak zwykle, mam dla Was coś miłego! A mianowicie
KOCHAM WAS!!! <3<3<3<3