wtorek, 9 lipca 2013

61. 'No to za One Direction i ich życie towarzyskie!'

WITAM!!! 

Boże, jak mnie długo tu nie było.. Aż wstyd się przyznać. Ale mam nadzieję, że Wy, moi czytelnicy, zaglądaliście tu czasami i że mnie nie opuściliście :) xx 

Jak wiecie, mamy wakacje, więc jest dużo czasu wolnego i mam zamiar go dobrze wykorzystać. Cały lipiec siedzę w domu, więc wieczorami będę przykładać się do pisania i dociągnę opowiadanie do końca. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do tego czasu, a jak nie, to trudno..

Wiecie, i tak Was kocham! ;*** A teraz zapraszam na 61. :D





** U HARREGO **
** Aston i Julka są na górze; chłopcy z 1D siedzą razem przy stole; JB, Marv, Dan i El tańczą przy basenie; Nicole i Reesh siedzą na leżakach **
Jednak źle zrobiłem, że zaprosiłem Nicole. Ale skąd miałem wiedzieć, że ona zna Reesha? Tego Reesha z JLS i że on był jej chłopakiem? Ciekawy jestem, dlaczego się rozstali? Ale na pewno nie dlatego, że któreś przestało któregoś kochać. Przecież na kilometr widać, że ciągnie ich do siebie. I widać, że żadne nie udaje czy ucieka od tego. Wniosek jest jeden: właśnie straciłem dziewczynę. W sumie to i dobrze, że stało się to teraz, na początku naszego niby związku, niż potem gdybym naprawdę się zaangażował. A tak, spędzę kilka następnych wieczorów w barze i wszystko mi przejdzie. Chyba przejdzie. Jej to pewnie nie ruszy, ale co mnie tam. Muszę jeszcze jej tylko powiedzieć, do jakiego wniosku doszedłem i po sprawie. Ale tylko gdzie ona jest? Podniosłem się z krzesła i mało nie wyrżnąłem się na stół. W porę złapał mnie Malik albo Payne. Nie wiem który dokładnie, bo siedzieli za blisko siebie i nie wiem, która ręka była czyja.
– A Ty gdzie się wybierasz? – zapytał mulat.
– Szukam Nicoli. Muszę jej powiedzieć, że z nami koniec.
– A tego to nie musisz jej mówić. Ona chyba też o tym wie. – odparł Liam.
– Jak to? Co masz na myśli? – spytałem trochę zdziwiony.
– Sam popatrz, a się dowiesz. – powiedział i wskazał mi kierunek, gdzie miałem spojrzeć. Oczywiście, spojrzałem i aż z powrotem sobie usiadłem.
– Deklu! Było mu o tym nie mówić, a tym bardziej nie pokazywać! – krzyknął Niall.
– Spokojnie blondynku. Przecież loczek nie zrobi żadnej głupoty. – odpowiedział spokojnie Liam.
– Miał prawo wiedzieć, co robi jego dziewczyna, znaczy, była dziewczyna. – poparł go Zayn. – Nie ma co tego ukrywać. Wcześniej czy później i tak to by wyszło na jaw, i loczek bardziej cierpiał. A tak, wie o wszystkim i już. Dzięki nam nawet nie poczuje jej nieobecności. – dodał.
– No właśnie. Nie ma co dramatyzować. Ja też zostałem sam i jakoś nie płaczę. – rzekł Li i sztucznie się uśmiechnął.
– Jak to zostałeś sam?! – zapytał Lou.
– A my? – oburzył się Zayn.
– Ojjj, Was mam zawsze. Chodziło mi o Dan. Nie widzicie, że całkowicie mnie olałam dzisiejszego wieczoru? Cały czas tylko Marv to, Marvin tamto. Że ten chłopak nie ma jej dość? Ja na niego miejscu, bym się chyba trochę wkurzył. Przecież on ma narzeczoną, więc i tak nie ma u niego szans. A on nie jest z tych, co szukają przygody na jedną noc. – odparł Liaś.
– A nie wiesz, że zakazany owoc najbardziej smakuje? – wtrąciłem. – Nie wierzę, że Dan już Cię nie kocha. Ale nie wiem też jak to można normalnie wytłumaczyć. Powinna siedzieć z Tobą, a nie z nim tańczyć. – dodałem po chwili.
– Wiem. Zdaje sobie z tego sprawę, ale szczerze? Chyba między nami też będzie koniec. – odezwał się i zamilkł, jak każdy gdy wypowiedział ostatnie słowa. To się porobiło. Jednak ten grill to było głupi pomysł. Ja straciłem dziewczynę, Liam to samo. Za to Oritse zyskał dziewczynę, a Marvin fankę, o ile mogę tak nazwać zalecającą się do niego Dan. Śmiech na sali.
– Przesadzacie! Ja cały czas jestem sam i nie narzekam, to i Wam się nic nie stanie jak pobędziecie przez jakiś czas sami. Może ten czas da wam coś do myślenia i następny Wasz związek okaże się tym poważnym, jedynym, do końca życia. – wypalił nareszcie Horan. A jemu co się udzieliło? Od kiedy on był taki życiowy? – No co się dziwisz, Styles? Dlatego nie chcę być w związku tylko po to by za tydzień, miesiąc, ewentualnie rok, się rozstać. Chcę mieć kogoś już na stałe, więc czekam cierpliwie na swa księżniczkę. – dodał.
– No ale… Wiesz… Nie masz czasem ochoty na jakąś śliczną panienkę? Nie chce Ci się?? – bez namysłu zadałem pytanie. Gdy skończyłem, każdy z chłopaków wybuchł śmiechem, razem z Niallem na czele.
– Nie pij więcej loczek. Za bardzo ciekawski jesteś. – odparł Tommo.
– Właśnie, LouLou polej, bo Ty nie pijesz i teraz głupoty gadasz. – krzyknąłem.
– Dobra, tylko ja Cię potem do łóżka nie będę ciągnął.
– Ja wcale tego nie chcę. Masz Elkę to się nią zajmij. – zaśmiałem się.
– A Ty jak zwykle o jednym. – rzekł i stuknął mnie w ramię, ale zajął się tym o co go prosiłem.
– No to za One Direction i ich życie towarzyskie! – krzyknął Zayn. Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy ich zawartość. Dawno nie mieliśmy takiego wieczoru spędzonego we własnym towarzystwie.
– Ejjj Niall, a może Ty wolisz zabawiać się inaczej? – zapytałem. Nie był na żadnej randce odkąd jesteśmy w zespole, a wcześniej to nawet nie wiem czy kogoś miał na poważnie. Może nasz Horanek niekoniecznie przepada za dziewczynami, tylko nie chce albo boi się do tego przyznać.
– Inaczej?? Coś Ty znowu wymyślił Harold? – odpowiedział pytaniem blondynek.
– Nie chodzisz na randki z dziewczynami, bo może wolisz chodzić na randki z chłopakiem, co?? Weź powiedz, jak to z Tobą jest. – odparłem. No i znowu każdy się śmiał. Niall wyglądał tak, choć myślałem, że się wkurzy czy jak. No ale i ja i on jesteśmy wypici, więc może dlatego się nie obraził.
– Ty jak coś palniesz, to się można ze śmiechu posikać. – odrzekł po chwili Horan.

** U NIALLA **
– Ejjj Niall, a może Ty wolisz zabawiać się inaczej? – zapytał Harry.
– Inaczej?? Coś Ty znowu wymyślił Harold? – spytałem. Niemożliwe, by się czegoś domyślał. Kto jak kto, ale Harry akurat nie grzeszy spostrzegawczością.
– Nie chodzisz na randki z dziewczynami, bo może woli szych chodzić na randki z chłopakami, co?? Weź powiedz, jak to z Tobą jest. – odparł loczek i każdy zaczął się śmiać. Ja nie byłem gorszy. Też wybuchłem śmiechem. Może trochę ten uśmiech był bardziej wymuszony niż prawdziwy, ale się śmiałem, więc luz. Moja tajemnica dalej jest bezpieczna. Znaczy, to nie jest tajemnica, ale niech myślą, że jestem normalny i wolę dziewczyny. Przecież nikt nie powiedział, że ich nie lubię. Tak samo jak nikt nie powiedział, że lubię chłopców. No ale to zachowam dla siebie.
– Ty jak coś palniesz, to się można ze śmiechu posikać. – odrzekłem. Niech nie myśli, że powiedział prawdę, choć ja wiem, że częściowo powiedział.
– A jakby wolał, to co by się stało? Przestałbyś się do niego odzywać? Odwróciłbyś się od niego, bo woli ptaszki od dziurek? – zapytał za bardzo poważny Liam. I kurczę, jakiego on słownictwa używa. Czyżby Liam miał ten sam problem co ja? Ciekawe, bardzo ciekawe.
– No skąd! – wykrzyczał Harry. – Zawsze chciałem mieć przyjaciela geja, ewentualnie biseksualnego przyjaciela. Naprawdę cieszyłbym się gdyby Niall nim był. Niall na pewno nie wolisz ptaszków, jak to Liam powiedział? – dodał Harold. Ten dzieciak naprawdę jest dziwny. Ale i tak go lubię.
– Na pewno nie wolę, bo…
– Ja nim jestem.
– … jestem normalny. – odezwałem się. – Że co?? – spytałem się, bo chyba źle usłyszałem. – Co Ty powiedziałeś Liam?
– Ja nim jestem. Jestem gejem. Znaczy, tak mi się wydaje. – powtórzył Payne.
– No co Ty gadasz? Naprawdę?! Boże, nareszcie mam kumpla geja! – krzyczał zadowolony Styles.
– Zamknij się Harry! – odezwał się Louis. – Dlaczego tak twierdzisz?
– Bo nie jara mnie już Danielle. Wystarczy Ci?! – warknął Liaś. – Nie, sorry no. Nie rozumiem co się ze mną dzieje, ale nie chcę być z Danielle. Bardziej mnie podnieca widok jakiegoś kolesia. Może to jest przejściowe czy jak, dlatego też nie mogę być z nią. Dopóki nie będę pewien, nie mogę jej zwodzić. Nie chcę jej skrzywdzić. – dodał już spokojniej.
– Rozumiem już teraz. – odpowiedziałem. Dlatego Payne wolał spędzać z nami czas, niż przebywać z Dan. I tak się na nas gapił i tak, więc nikt nic nie podejrzewał. A gdyby chodził z Danielle i rozglądał się za innymi, i to jeszcze za facetami, byłby niemały problem. A tak wszystko zostanie między nami. Tylko, żeby nikt mu się nie spodobał z naszej czwórki, a na pewno już nie Zayn. Mulat jest mój. Czy ja to powiedziałem?? O kurczę, nie było tego! Wy nic nie wiecie na ten temat.
– Nie martw się. Nie będziesz dla nas kimś gorszym, tylko tym samym opiekuńczym i spokojnym Liamem. – dodał Louis.
– Dalej będziemy traktować Cie jak brata. Twoja orientacja nas nie poróżni. – powiedział Zayn.
– Jesteście najlepsi! Kocham was! – krzyknął Liam i przytulił się do Zayna. Nie, nie, nie! Tylko nie Zayn. Chyba będę musiał z nim pogadać. Ale co ja mu powiem? Żeby nie zalecał się do Malika, bo ja do niego wzdycham? nie, tak nie zrobię. Tylko się zbłaźnię. Muszę znaleźć inny sposób. Ale to potem.
– Ejjj, co robicie? – zapytała się Dan. Wszyscy zwróciliśmy wzrok ku niej, potem ku Liamowi, bo nikt jej wcześniej  nie zauważył i nie byliśmy pewni jak długo tu stała. Może nie słyszała naszej rozmowy.

– Słyszałam, że Li krzyczał, że kogoś kocha, więc przyszłam sprawdzić z kim mnie zdradza. – dodała z uśmiechem, po czym podeszła do swego chłopaka i go przytuliła. Patrzcie, przypomniała sobie, że ma chłopaka. Payne odwzajemnił jej uścisk, ale tak raczej po przyjacielsku. Ciekawy jestem, kiedy jej o tym wszystkim powie. Ale to już nie moja sprawa. Ja muszę zająć się sobą i Malikiem i to najlepiej od dziś.