wtorek, 19 lutego 2013

56. 'Nie masz zielonego pojęcia jak się czuję!'


** U JULII **
Byłam już w salonie, kiedy usłyszałam, że chłopcy rozmawiają. Chciałam wparować do kuchni i ich przestraszyć, ale kiedy padło pytanie Liama ‘Zayn, skąd wiedziałeś, że nie kochasz Perrie?’ stanęłam jak wryta. Wiem, że to nieładnie podsłuchiwać, ale jakbym teraz weszła do środka, przestaliby rozmawiać i Liam nadal by się z tym męczył. Mogłam przecież wrócić na dwór, do reszty, ale podświadomość kazała mi zostać. Dlatego tak też zrobiłam. Wysłuchałam wszystkiego, co chłopak miał do powiedzenia i stałam z otwartą buzią. Niezłe zdziwko! A wydawało się, że ich związek jest stabilny. Przynajmniej, tak było dotychczas. Jednak to prawda, że wszystko co dobre, kiedyś się kończy.
– Stary, musisz.. – usłyszałam Malika i nie zastanawiając się, ruszyłam do przodu.
– Musisz jej o tym wszystkim powiedzieć. – dokończyłam za niego.
– Julka?! – i jeden i drugi był mocno zdziwiony, gdy się wtrąciłam. Sama też byłam, bo chyba nie do końca wiedziałam, co robię. Bo przecież to nie moja sprawa, więc nie powinnam się wtrącać. Ale nie! Ja muszę wszędzie wsadzić swego nosa. Inaczej by się nie obyło.
– Słyszałaś naszą rozmowę? Cała?! – zapytał Liaś, akcentując ostatnie słowo.
– Tak. Przepraszam, że się przysłuchiwałam, ale jakoś tak wyszło. I przepraszam, że się w to wtrącam, ale musisz z nią pogadać. Jakby nie było, to jest Twoja dziewczyna i zasługuje na szczerość. Nie masz co owijać w bawełnę, bo później będzie tylko gorzej. Szczera rozmowa może Was jeszcze uratować. To jedyna opcja, byście się nie odsunęli od siebie za bardzo. – odparłam.
– Ale..
– Nie ma żadnego ale, Li. – przerwałam mu. – Ja swoje powiedziałam, choć i tak nie powinnam. Zrobisz jak uważasz. A teraz chodźcie, bo oni tam na nas czekają. – dodałam, podchodząc do Malika. Wzięłam od niego butelki, potem zgarnęłam jeszcze chipsy ze stołu i zaczęłam wychodzić z kuchni.
– Idziecie? – zapytałam. Liam pokręcił głową.
– Zaraz przyjdziemy. Tylko nie mów nikomu, co tu usłyszałaś. Jak coś to powiedz, że Liam źle się poczuł i siedzi na sedesem, a ja nad nim czuwam. – odezwał się mulat.
– Dobra, dobra. – odpowiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.

** U ZAYNA **
Poczekałem, aż Julka wyjdzie i zacząłem.
– Tak, Julka ma rację. Musisz z nią szczerze porozmawiać. Ale najpierw mów, coś Ty odwalił? Poznałeś kogoś? Jak ma na imię? Ładna chociaż? Znam ją? Jako twój najlepszy przyjaciel chcę wiedzieć wszystko. – pytałem zaciekawiony.
– Zayn, to nie pora na takie rozmowy. Tym bardziej, że jestem wypity. – odpowiedział.
– A kiedy będzie? Znając Ciebie Li, to następnego razu nie będzie, kiedy będziesz tak otwarty, by rozmawiać o swych problemach. Nie chcę, byś się sam z nimi męczył. Masz mnie, więc możesz na mnie liczyć. Zawsze będę po Twojej stronie. – rzekłem, obejmując go za ramię i minimalnie przytulając do siebie.
– Tak, wiem o tym przyjacielu. – posłał mi uśmiech. Odwzajemniłem gest.
– To co, idziemy do reszty? Bo wypiją bez nas. – odezwałem się po chwili ciszy, jednak nie uzyskałem odpowiedzi. Payne stał i mi się przyglądał. Po chwili jednak spuścił głowę w dół i nad czymś chyba myślał.

** U LIAMA **
Staliśmy dalej w tej kuchni przy zlewie, ramię w ramię. Malik namawiał mnie, by iść do znajomych. W końcu to ja wymyśliłem całe to picie, a teraz stoję w kuchni. Ale ja nie chciałem tam iść. Wolałem pójść na górę, razem z nim i szczerze, ale to szczerze porozmawiać. Wtedy on ponowił swoje pytanie.
– Halo Liaś, idziemy? – a ja nadal mu nie odpowiedziałem. – Wiem, że możesz się dziwnie czuć, ale..
– Nie masz zielonego pojęcia jak się czuję! To nie Tobie podoba się najlepszy przyjaciel. – nie wytrzymałem i mu przerwałem. I po chwili ugryzłem się w język. Po co ja to powiedziałem? To miało zostać w mojej głowie i Zayn miał się o tym nigdy nie dowiedzieć. NIGDY! To się teraz wkopałem. Popatrzyłem na niego – wpatrywał się we mnie jakbym mówił w innym języku i nie rozumiał znaczenia tych słów. Po chwili jednak jego wyraz twarzy się zmienił. Na jego twarzy pokazało się zrozumienie, jak również lekka obawa, że to niekoniecznie będzie to coś dobrego.
– Ok, teraz rozumiem całą tą rozmowę o Dan i Twoich wątpliwościach. Masz rację, nie wiem jak się czujesz, więc nie będę mówił, że rozumiem, że będzie dobrze i takie tam, bo to nie ma sensu. Powiem Ci tylko jedno, bądź dobrej myśli, a może potoczy się tak jak sobie tego życzysz. – odezwał się. Chyba nie jest tak źle, bo się nie domyślił, że to o niego chodzi. Przecież sam się nazwał moim najlepszym przyjacielem, a teraz nie skapnął się, że miałem jego na myśli. A może nie chcę dopuścić do siebie tej wiadomości? Teraz tylko pozostało mi czekać, aż się ode mnie odsunie i zostawi samego.
– A teraz chodź! Idziemy pić i nie przyjmuję żądnej wymówki. Jak chcesz, możemy się nawet razem upić! – zaśmiał się lekko. Moje kąciki również uniosły się do góry z dwóch powodów. Po pierwsze – w końcu się upiję. Pierwszy raz z Malikiem. Hmmm, jak to fajnie zabrzmiało – ‘pierwszy raz’. Dobra, nieważne. Po drugie, nie domyślił się niczego. Jaka ulga! Przynajmniej, nadal będzie moim przyjacielem. A może jednak byłoby lepiej jakby wiedział, że mi się podoba? Nie męczyłbym się z tym sam, a tak? Muszę dalej to dusić w sobie.
– Dobra! Upijemy się, a co! – krzyknąłem. – Ale jak coś, to śpię u Ciebie. – rzekłem i zamarłem, kiedy dotarło do mnie, to co wypłynęło z moich ust. Zayn się tylko zaśmiał.
– Dobra, jak chcesz. A co z Dan?
– Będzie spała u mnie z Nicole. Bo chyba nie myślisz, że loczek ją przygarnie po tym jak go olała dla Reesha. Jeszcze jak teraz tak postąpi, to nie mamy o czym mówić. – odpowiedziałem. Chłopak znowu się uśmiechnął, kiwając przy tym głową na potwierdzenie moich słów. Wyglądał trochę komicznie, ale bardzo seksownie. I jeszcze ten jego uśmiech. Awww! Moje serce zamiera, a on się dalej uśmiecha. Dlaczego on musi mi to robić? Dlaczego musi doprowadzać mnie do szaleństwa zwykłym podniesieniem swych kącików do góry? Czy on nie zdaje sobie sprawy z tego, że muszę się powstrzymywać i to cholernie powstrzymywać, by się na niego nie rzucić i nie skosztować jego malinowych ust? No tak, on nie wie. Myśli, że ktoś inny wpadł mi w oko, a nie on sam. Ale ciekawe, kogo wziął pod uwagę? W sumie, to żadna zagadka, bo w zespole jest tylko jeden singiel. Oczywiście, chodzi mu o naszego blondynka, bo przecież swojej kandydatury nie rozpatrzył.
– Oj tam! Ważne bym ja miał gdzie spać. Reszta, jak dla mnie, może i na dywanie się przekimać. Chodź do nich! – rzekłem i zarzuciłem rękę na jego szyję. – Idziemy się schlać. – zaśmiałem się i pociągnąłem go w kierunku dworu.

** U JULII **
** w czasie rozmowy chłopaków **
Wyszłam na dwór i od razu skierowałam się do altanki, gdzie siedziała reszta znajomych. Podeszłam do stolika, gdzie postawiłam alkohol i zostawiłam chipsy. Jednak nie chciałam z nimi zostawać. Musiałam pobyć w samotności. Musiałam pomyśleć.
– A gdzie tamci dwaj? Mieliśmy tak strasznie pić. – zapytał Harry.
– Liam źle się poczuł i siedzi w łazience, a Zayn nad nim czuwa. Jak opanują sytuację, to do nas przyjdą. Wspomnieli, że możecie zacząć bez nich. – powiedziałam to, co chcieli Payne z Malikiem.
– Możemy? A Ty co? Nie pijesz? – wtrącił Lou.
– Ja muszę... Na razie... Dajcie mi chwilę, co? Wrócę do Was niebawem. – odparłam, powoli się cofając.
– Kochanie, co się dzieje? – zatrzymał mnie Ast, łapiąc mnie za nadgarstek. – Zayn coś Ci powiedział? Coś Ci zrobił? Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć? – zapytał.
– Wiem kochanie, wiem. Chodzi o mnie, nie o Zayna. Muszę sobie coś przemyśleć, nad czymś się zastanowić. Muszę pobyć w samotności, by to ogarnąć. Dziesięć minut i jestem z powrotem. Nie pogniewasz się jak Cię tu zostawię? – spytałam.
– Oczywiście, że nie. Ale pod jednym warunkiem, że naprawdę szybko wrócisz.
– Dobrze. – przytuliłam go. –Dziękuję, że jesteś. – musnęłam jego usta i odeszłam od niego. W sumie, daleko nie poszłam. Wzięłam krzesło i usadziłam się z nim po drugiej stronie ogrodu, z dala od znajomych. Chodziło mi tylko o bycie samej, by nikt nie przeszkadzał mi w myśleniu. Po podsłuchaniu rozmowy Liasia z Zaynem zrodziły się w mojej głowie myśli, a mianowicie, czy oby na pewno kocham Astona? Czy to na pewno jest miłość, a nie zwykłe zauroczenie jego osobą? Czy ja nie mam tego samego problemu, co Liam? W sumie, ja nie mam wątpliwości czy chcę z nim być, bo to jest jedyna rzecz, której jestem pewna. Ale chęć bycia z kimś nie oznacza od razu miłości. Przecież jest wiele powodów, dla których ludzie są ze sobą i niekoniecznie chodzi o miłość. Czy moim powodem jest miłość do niego? Nie jestem z Astonem ze względu na jego sławę, bo bądźmy szczerzy, do koncertu nie wiedziałam o nich prawie nic. Wiedziałam jedynie tylko tyle, że istnieje taki zespół jak JLS, bo Paula się nimi zachwycała. W dniu, w którym go poznałam, poznałam ho jako zwykłego chłopaka, Astona Merrygolda i spędziłam z nim wyjątkowy wieczór. Później był kolejny spędzony wspólnie dzień, piknik nad morzem. Prosty sposób na randkę, ale uroczy. I to mi się w nim podoba najbardziej, że ze zwykłej, prostej czy banalnej rzeczy czy miejsca jest w stanie zrobić coś, co zabiera dech w piersiach. Coś, co sprawia, że chcesz tam wrócić. Coś, co zostanie w pamięci na długi, długi czas. Tak, właśnie za to go kocham.
Inny powód? Jako jedyny okazał mi zrozumienie. Tak, chodzi o sprawę z Mateuszem, ale tez i Zaynem. Bardzo mi wtedy pomógł, choć nic wielkiego nie zrobił, tylko mnie wysłuchał, a potem przytulił. Zwykła rozmowa wystarczyła, by motyle na nowo zagościły w moim brzuchu i odprawiały dziką orgię. Rozmowy bez osądzania, bez krytykowania, bez utwierdzania, że będzie dobrze, że nie miałam racji, że wina leży po mojej stronie. Tak, to kolejny powód mojego zakochania się w nim.
Dalej – bycie z nim, by w kimś innym wzbudzić zazdrość. To chyba nie pasuje do mojej, do naszej sytuacji. Nie zgodziłam się na bycie z nim, by zrobić na złość Mateuszowi. Wtedy o nim nawet nie myślałam. Ważny był tylko Aston i ja i to, co zrodziło się między nami w przeciągu niecałych dwóch dni. O niczym innym nie byłam w stanie myśleć tylko o Astonie, o jego cudownych oczach, o jego zniewalającym uśmiechu, o jego poczuciu humoru, o jego bródce, którą urzekł mnie już na samym koncercie, o sposobie, w który mnie całował. Wszystko to, co było związane z Astem, było w mojej głowie i było dla mnie najważniejsze. Nawet przez myśl mi wtedy nie przeszło, ze będąc z nim, mogę odegrać się na Mateuszu za to, co mi zrobił. Co do Zayna, to też nie ma żadnych podstaw. Tyle czasu minęło, odkąd byłam z Malikiem, że to byłoby śmieszne, gdyby ktoś zarzucił mi to, że jestem z Astonem, by wzbudzić w nim zazdrość. Przecież to byłoby niedorzeczne. Ok, byłam z nim, może i kochałam, przynajmniej wtedy mi się tak wydawało. Przez chwilę myślałam, że będzie moim szczęściem, takim światem, który należałby i istniałby tylko dla mnie. Niestety, nasza ‘miłość’ uleciała w powietrze i wszystko się skończyło. Czy żałuję? Nie. Wiodłam życie bez niego i wszystkie uczucia do niego, choćby te najmniejsze, wygasły. Nic nie wróciło, nawet jak go zobaczyłam pierwszy raz tutaj, w Londynie. Serce nawet nie drgnęło na jego widok, więc nikt nie może mi powiedzieć, że mój związek z Astem jest tylko po to, by zrobić ma na złe. Przecież on nawet o tym nie wiedział. Widziałam jego zdziwienie, kiedy dowiedział się, że Aston Merrygold, ten z JLS, jest moim chłopakiem. Zresztą, on też miał jakieś życie, z kimś był, a ja o tym nie wiedziałam, więc nie miałam żadnych powodów zazdrości. I bardzo dobrze! Przynajmniej teraz wiem, że jestem z moim obecnym chłopakiem, bo tego chcę, bo go kocham. Nie wyobrażam sobie siebie bez niego. Nie wiem, czym byłby mój świat, gdyby jego w nim nie było. Pewnie jakimś pustym, wypranym z jakichkolwiek uczuć ciągiem dni, jeden po drugim, bez żadnego celu. On jest moim natchnieniem, obrazem każdego dnia, powodem, dla którego budzę się każdego ranka. Nie mogę pozwolić, by to wszystko, co namalował mi czas, zwyczajnie się popsuło. Muszę to pielęgnować, by dalej nasze uczucie względem nas rozkwitało i przynosiło nam obojgu szczęście. Tak! Ja już odnalazłam swoje szczęście, bo mam jego. Mam nadzieję, że i on jest ze mną szczęśliwy, a jak nie, to przynajmniej będzie miał odwagę mi o tym powiedzieć. Nie chciałabym się dowiedzieć z prasy czy telewizji, że ma jakąś pannę na boku, tylko dlatego, że ja nie daje mu szczęścia, którego on pragnie. No właśnie, on pragnie mego szczęścia, a ja pragnę jego i jego szczęścia, więc mógłby tu do mnie przyjść. Mógłby się zjawić tak niespodziewanie i mnie przytulić, tak jakby to miał być ostatni raz, a potem mnie pocałować. Taaaaaak, pocałować! Jednak nie, pocałować mógłby mnie na początku, a później się przytulać. Uwielbiam, kiedy mnie całuje. Robi to tak subtelnie i z taką pasją. Choć czasami robi to zbyt agresywnie i brutalnie, ale wtedy wiem, że przez to chce wyrazić, że minęło sporo czasu od ostatniego pocałunku i to jest taka lekka kara za to, że pozwoliłam, by to tak długo trwało. Później jednak tak jakby się uspokaja i znowu całuje mnie delikatnie, namiętnie sprawiając, że się rozpływam. I pomyśleć, że on mi to robi, kiedy mnie całuje. Ciekawa jestem, co by było, gdyby mnie dotknął? Gdyby przejechał swoją dłonią po moich nagich plecach czy brzuchu? O piersiach czy szyi nie wspomnę. Pewnie bym eksplodowała. Jednak mimo tego, chciałabym by w końcu odważył się na coś więcej. Pragnę go tak bardzo, że czasami się zastanawiam, czy przez przypadek nie mam tego wypisanego na czole. Bo przecież nie podejdę do niego i mu nie powiem, że chcę go dotykać, że chcę go całować tu i ówdzie, że chcę rozkoszować się jego ciałem, że chcę go poczuć w sobie, choćby nawet tu i teraz, że chcę, by mnie pieprzył all night albo i dłużej, że chcę, by robił ze mną takie rzeczy, które się nawet seksuologom nie śniły. A może tak zrobię? Nie, chyba się nie odważę, choć nigdy nie brakowało mi odwagi, do niczego. Jednak wolę, żeby ‘TO’ wszystko wyszło z jego inicjatywy, a ja jako potulna dziewczynka, bez żadnych protestów, zgodzę się na wszystko, co on zaoferuje. ‘Boże, dlaczego jego tu jeszcze nie ma? Nie możesz sprawić, by on tu przyszedł? Nie możesz? Proszę, proszę, prooooooooooszę!’ – pomyślałam i podniosłam wzrok ku niebu, by wzmocnić moją prośbę.

poniedziałek, 18 lutego 2013

The Versatile Blogger



Dostałam nominację od http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/, za co jeszcze raz jej dziękuję! <3
Każdy nominowany blogger powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu;
- pokazać nagrodę 'The Versatile Blogger';
- ujawnić siedem dotyczących siebie;
- nominować dziesięć blogów, które jego zdaniem na to zasługują;
- poinformować o tym fakcie nominowane blogi. 



Fakty o mnie:
  1. Uwielbiam tańczyć - sama, w pokoju, przy zgaszonym świetle, mając słuchawki w uszach.
  2. Nie znoszę gotować - gotuję, gdy muszę.
  3. W wieku 4 lat miałam wyrostek i mam teraz bliznę na podbrzuszu.
  4. Jestem strasznie uparta.
  5. Nie potrafię albo nie chcę mówić otwarcie o swoich uczuciach.
  6. Uwielbiam ludzi, którzy mają poczucie humoru i potrafią śmiać się z żartów o sobie.
  7. Mam dziewięciu mężów - Aston<3 Marvin<3 Oritse<3 JB<3 Zayn<3 Harry<3 Niall<3 Liam <3 Louis <3
Nominowane blogi:

wtorek, 12 lutego 2013

55. 'Jest impreza, więc trzeba się napić.'


– To ja może jeszcze coś zjem. Tak ta karkówka się na mnie patrzy. Normalnie błaga, bym ją wziął i zjadł. – odezwałem się, bo zapadła chwilowa cisza. Lecz po moich słowach każdy wybuch śmiechem. Sam nie wytrzymałem i się do nich przyłączyłem.
– Oto Niall Wiecznie – Głodny Horan. – rzucił Lou i dalej się śmialiśmy. Po tym ataku śmiechu, zająłem się wcześniej wspomnianym kawałkiem karkówki, a reszta zajęła się sobą. To znaczy, Aston z Julką, JB i Lou z El poszli na krzesła przy basenie. Liam, Zayn i Harry wzięli po piwie i położyli się na środku tarasu na trawie. Nicole była zajęta rozmową z Reeshem, a Dan nie odstępowała Marvina na krok. Czy ta dziewczyna nie pomyliła sobie chłopaków? Jak ona się zachowuje! Nie wiem czy chociaż z raz rozmawiała dziś z Liamem od początku imprezy? Nieładnie z jej strony, nieładnie. Może właśnie dlatego Li pije? Wcześniej wystrzegał się alkoholu, a dziś taka zmiana. Dziwne! Ale czyżby między nimi coś się zepsuło? To niemożliwe! Przecież oni do siebie tak pasują, że zastanawiam się dlaczego Liaś jej się jeszcze nie oświadczył? Albo przynajmniej, dlaczego nie mieszkają razem? A może jednak nie chcą się śpieszyć? W sumie, to mają jeszcze czas. Nie ma co ich ponaglać. Będą chcieli, to zrobią kolejny krok w ich związku. Choć zastanawiam się, co miał na myśli Liam, kiedy wspominał o tym, że ma jakieś małe problemy. Czy to chodziło o Dan? Będę musiał z nim o tym pogadać, ale to jutro.
Jak już się tak bawię w obserwatora, mogę stwierdzić, że Nicole też zachowała się nie fair wobec loczka. Przyszła do niego i dla niego, a przesiaduje z innym, który w dodatku jest jej byłym. I wiadomo, dlaczego Harry taki zdenerwowany chodzi. Sam bym się wkurzył, więc nie ma co mu się dziwić. Ale tak szczerze, to co się porobiło z tymi dziewczynami? Maja chłopaków, a flirtują z innymi i to jeszcze na ich oczach. To niedorzeczne! Dobrze, że ja jeszcze nie mam dziewczyny. Nie mogę przecież zdradzić tych milionów moich directionerskich żon na całym świecie. Ale ma nadzieję, że kiedyś znajdę tą jedna jedyną na resztę życia, bo nie chcę zostać starym kawalerem.

** U JULII **
** dwie godziny później **
Znowu wszyscy siedzieliśmy razem. Nieważne, że na trawie, kiedy za nami stały wolne krzesła. Przysiedliśmy się do tej trójki leżących wariatów, którzy przez jakieś dwie godziny nie zmienili swojego miejsca. Jedynie Harry się przemieścił, ale to tylko po skrzynkę z piwami, którą postawił przy ich trójcy.
– Kochanie, może już nie pij. Nie chcę Cię wciągać po schodach na górę. – zwróciłam się do Astona, który  sięgał po kolejną butelkę piwa.
– Oj, przestań Julka! Jest impreza, więc trzeba się napić. Najwyżej będziemy spać jak Malik w salonie na podłodze. Tylko na dywanie, a nie pod. – wtrącił Liam, po czym się zaśmiał. Mulat posłał mu tylko złowieszcze spojrzenie i sam dołączył się do jego śmiechu.
– Li, a od kiedy Tyś się taki imprezowy zrobił? Jak chodziłeś z nami do klubów, to nawet jednego drinka nie raczyłeś wypić, a tu? Które piwo już pijesz? – zapytał Niall.
– Nie wiem. Zgubiłem rachubę po piątym. – odparł zadowolony Payne.
– Ejjj! Nie matkuj mu Nialler, tylko się napij z nami! – rzekł Zayn i rzucił w jego kierunku piwo.
– A wiecie co? – zaczął Ori. – Dobrze, że do Was przyjechaliśmy, a miał sam Ast przyjechać, bo wariował bez Julki. Stwierdzam, że musimy się częściej spotykać w takim gronie! Jakieś wypady do klubów albo takie wieczory przy grillu lub ognisku. Bardzo mi się tu podoba! Jesteście spoko i kocham Was, bracia i siostry! – dokończył.
– Oho, a ten już zaczyna. Włączył mu się czujnik uczuć. – szepnął mi Aston na ucho. – Poczekaj jeszcze trochę, a będzie Cię po rękach całował i dziękował za to, że jesteś nasza fanką, że nas wspierasz i takie tam. – dodał, z czego ja się zaśmiałam.
– Nie ma tajemnic w towarzystwie. Nie szeptać sobie tam żadnych sprośnych historyjek. – odezwał się Lou. – Będziecie w pokoju na osobności, to będziecie mogli jakieś przetestować czy coś, ale teraz proszę mi się zachować! – dodał. Po jakże jego durnym monologu, wszyscy zanosili się śmiechem.
– Lou, Ty jak coś walniesz, to płakać można. – skomentowała El.
– W nocy jakoś nie płaczesz kochanie. – odpowiedział z głupim uśmieszkiem na ustach. Dziewczyna się zarumieniła, a chłopak ją lekko przytulił, całując jednocześnie w czubek głowy. Jednak nadal nikomu uśmiech nie schodził z twarzy.
– Dobra, dobra! My tu gadu, gadu, a tam w lodówce mamy coś mocniejszego. Pijemy? – wyskoczył z pytaniem Liam. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem. Po wszystkich bym się tego spodziewała, ale nie po nim. Znaczy, do tej pory nie wiem, dlaczego nie może pić alkoholu, ale musi to być błahy powód, skoro dziś wszystkich namawia do picia.
– A pewnie, że tak! – odezwałam się. A co! Dotrzymam mu towarzystwa, jakby nikt inny nie zechce pić.
– Słońce, zamierzasz pić wódkę z chłopakami? – zapytał Ast.
– Tak, kochanie. Będę z nimi piła. W końcu jest impreza, więc trzeba zaszaleć. – zbliżyłam się do niego i ucałowałam jego prawy kącik ust.
– Hmmm, rozumiem. – wyszeptał. Mam nadzieję, że zrozumiał, co miałam na myśli mówiąc, że trzeba zaszaleć.
– To piją wszyscy! Dziewczyny, co Wy na to? – zwróciłam się do pozostałej części pięknej w naszym gronie. Wszystkie kiwnęły głową na tak.
– Tylko, że ja mam słabą głowę do wódki. – wtrącił Nicole.
– Spokojnie kochana. W razie czego, Harry Cię przenocuje. – powiedziała Dan.
– Taaa, jasne. – odparł i posłał lekki uśmiech Nicole. Nie wiem jak reszcie, ale mi się wydawało, że loczkowi nie za bardzo podobał się ten pomysł. Przecież Nici to jego dziewczyna, więc  sam powinien jej to zaproponować. Widocznie, pogniewał się na nią za to, że więcej czasu spędziła z Reeshem niż z nim. Dziecinne zachowanie, ale to nie moja sprawa. Nie będę się wtrącać.
– Dobra, później się dogadamy co do noclegu. Idziemy pić. – zarządził Zayn. Na jego słowa każdy się zerwał na nogi.
– A teraz idziemy na jednego, a teraz idziemy wódkę pić! – zaczęłam śpiewać, a reszta mi się przyglądała.
– Skarbie, nie mówiłaś, że umiesz śpiewać?! – rzekł Aston.
– Bo nie umiem. – odparłam i dalej nuciłam sobie pod nosem.
– To ja pójdę po wódeczkę. – wtrącił Zayn.
– To ja się przejdę z Tobą. – dodał Liam i razem poszli do domu, a my wzięliśmy się za sprzątanie stołu. W końcu trzeba będzie gdzieś ustawić szkło i zakąski.
– A są jeszcze chipsy? – zapytałam.
– Tutaj już nie ma, ale w kuchni powinny jeszcze być. – odparła Dan.
– Dobra, to ja przyniosę. – powiedziałam i ruszyłam w stronę salonu. Tak wiem, miałam cały czas być z Astonem, ale chłopak powiedział mi o jego rozmowie z mulatem i wiem, że Zayn nie będzie naciskał na rozmowę. Tym bardziej, że umówiliśmy się przez smsy co do tej rozmowy.

** U ZAYNA **
** kiedy szli z Liamem do kuchni **
– Świetna impreza, co nie? Myślałem, że będzie nudno, że nie będzie o czym gadać z chłopakami z JLS, ale jest spoko. Oni są spoko. – odezwał się kolega.
– No nie jest najgorzej. – odpowiedziałem.
– Nie podoba Ci się?
– Sam to wcześniej stwierdziłeś. – przypomniałem mu.
– Oj to było wcześniej.
– Tak, jak byłeś trzeźwy.
– Czepiasz się. – rzekł Payne. – Przecież jest dobrze. Muzyka, którą Marv puszcza jest świetna, same najnowsze hity. Jedzenie, które zaserwowała nam mama Julki było niesamowite! Szczerze mówiąc, dawno nie jadłem tak dobrze grillowanej karkówki. Z alkoholem też nie jest źle, tym bardziej, że teraz zaczyna się prawdziwe picie. – zaśmiał się chłopak. – A znajomi jak znajomi, czyli najlepsze towarzystwo pod słońcem. Czegoś trzeba więcej? – zapytał.
– Nie, nie. Wszystko czego nam potrzeba jest tutaj. – odparłem i wskazałem na lodówkę. Przez to jego gadanie prawie zapomniałem po co tu przyszliśmy. Otworzyłem urządzenie chłodzące i wyjąłem butelki. Już zmierzałem do wyjścia z kuchni, gdy Liam zadał mi pytanie:
– Zayn, skąd wiedziałeś, ze nie kochasz Perrie? – odwróciłem się i spojrzałem na niego. Myślałem, że sobie żartuje, ale widząc jego zachowanie, zmieniłem zdanie. Stał oparty o zlew i wpatrywał się w butelkę, którą ściskał w dłoniach.
– Po prostu wiedziałem. – odezwałem się po namyśle.
– Ale jak to wiedziałeś? Tak z dnia na dzień zmieniły Ci się uczucia? – powiedział. Podszedłem do niego i stanąłem obok. Już miałem odpowiedzieć, ale chłopak mnie ubiegł.
– Jak rozpoznać czy osobę, z którą jesteś, darzysz jeszcze jakimś uczuciem? Jak się przekonać, że to uczucie jest? Że ono się nigdzie nie ulotniło? Że to nie przeszło w zwykłe przyzwyczajenie? Proszę powiedz mi, jak mam się dowiedzieć czy nadal kocham Danielle? – rzekł, wypuszczając powietrze z ust. Nie wiedziałem co mu na to odpowiedzieć. Szczerze? Zszokował mnie tymi słowami i nie mogłem znaleźć żadnych słów, by mu cokolwiek na ten temat powiedzieć, więc zaległa cisza między nami.
– Ostatnio, – kontynuował – zaoferowałem jej wspólne mieszkanie. Znaczy, tylko we dwójkę. Nie znam jeszcze jej odpowiedzi na tą propozycje, ale teraz się zastanawiam, czy to był dobry pomysł. Skoro mam wątpliwości co do swoich uczuć, powinienem to proponować? A jak ona się zgodzi? Co wtedy? Mam nie brać swych uczuć pod uwagę tylko z nią zamieszkać? Co ja mam zrobić? – zapytał. Znowu mnie zamurowało. Faktycznie, pozory mylą. Niby pięknie, wszystko cacy, a tu Li wyskakuje, że nie wie, czy ją jeszcze kocha. Niezłe jaja! Nie wiedziałem jak się zachować. Co zrobić? Gdybym był kobietą, pewnie bym go przytulił, a tak?
– Stary, musisz..
– Musisz jej o tym wszystkim powiedzieć. – dokończyła za mnie osoba, która weszła do pomieszczenia.



Cześć ;** Dodaję dziś rozdział może trochę nie dopracowany, więc nie gniewajcie się na mnie za niego :) Oddaję dziś lapka do naprawy i nie wiem kiedy go dostanę z powrotem ;c Jak się uda, to może jeszcze dziś go będę miała, ale to pewnie byłby cud. Ale nie o tym miałam pisać :) A mianowicie, DZIĘKUJĘ za wyświetlenia (ponad 12 tys.) i komentarze (coraz ich mniej, ale przynajmniej wiem, że mam stałych czytelników). Jesteście niesamowite i bardzo się cieszę, że ze mną jesteście! :) xxx

KOCHAM WAS DZIEWCZYNY! <3 <3 <3 <3

sobota, 2 lutego 2013

54. '(...) tak ma właśnie być, bo ona jest szczęśliwa.'


(18:39) ‘Daj mi spokój! Nie mam najmniejszej ochoty z Tobą rozmawiać! Julia.’

Nie takiej wiadomości się spodziewałem. Ale to nic. Nie poddam się. Muszę z nią pogadać i już!

(18:42) ‘Nie dam Ci spokoju, dopóki ze mną nie porozmawiasz. Wystarczy mi tylko 5 minut. Ani sekundy dłużej. Z’

(18:52) ‘Jeżeli chcesz PONOWNIE mi uświadomić, że nie zależało Ci na mnie jako na dziewczynie czy koleżance, to nie musisz tego robić. Ja to wiem! Nie musisz się powtarzać. J’

(18:54) ‘Właśnie, że nic nie wiesz! Zależało mi na Tobie, dalej zależy i będzie zależeć! Daj mi to tylko wyjaśnić! Proszę. Z’

(19:24) ‘Ale po co? J’

(19:25) ‘Bo 3 lata temu nie wyjaśniłem jednej sytuacji i straciłem miłość mojego życia. Dziś nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, w której stracę przyjaciółkę! Z’

Wysłałem kolejną wiadomość. Domyślałem się, że nieszybko dostanę odpowiedź. Ale postanowiłem poczekać w salonie, aż dostanę sms ‘a zwrotnego. Przez cały czas pisania sms ’ów z Julką, siedziałem w domu. Przez ten czas kilka osób przewinęło się przez salon. Głównie było to Niall. A to do łazienki mu się chciało, a to do kuchni chodził, a to mi piwo przynosił. Ale znając kochanego blondynka, wyczuł co się święci i sprawdzał, czy nie robię czegoś głupiego. Ze dwa razy moim oczom ukazał się Liam. Byłem zdziwiony jego widokiem, gdyż nasz niepijący Liaś, trzymał butelkę z piwem w połowie tylko pełną. Przecież on nie pije alkoholu. A może to bezalkoholowe? No nic, potem się go o to zapytam.
– Masz. Pij! – powiedział Li, stawiając przede mną kolejną butelkę piwa.
– A skąd Ty się tu wziąłeś? Przecież przed chwilą byłeś na dworze. – zapytałem.
– By-byłem, ale teraz je-jestem tutaj. – odpowiedział, o ile można było to nazwać odpowiedzią, po czym się zachwiał na nogach.
– Jesteś pijany? O Boże kochany! Jesteś pijany! Nie mów, że sam żeś się tak spił.
– Nie, nie. Ra-razem z Harrym i LouLou piłem. Chodź się z nami na-napić.
– Ty kolego już nie pijesz. Wystarczy Ci na dzisiejszy dzień. Do pokoju marsz. – zaśmiałem się i wstałem, by go zaprowadzić na górę.
– Nigdzie nie idę! Ja chcę się bawić! – odezwał się tym razem bez zająknięcia. Po chwili w całym pomieszczaniu było słychać jego śmiech. – Łatwo Cię nabrać. Nie jestem pijany, deklu! – powiedział i spoważniał. – Ale jak chcesz, możemy się upić. Ten jeden raz pozwolę sobie na tą przyjemność.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł. – odparłem.
– Że co? Zayn Zawsze – Chętny – Do – Picia Malik mówi, że upicie się nie jest dobrym pomysłem! Nie wierzę! – zaśmiał się Payne.
– Wiesz dobrze dlaczego nie chcę tak dużo pić.
– A pieprzyć Julkę! To co, już nie możesz się napić bądź upić w trzy dupy z kolegą?! Weź nie przesadzaj!
– Li, nie krzycz! Usłyszą Cię, a tam jest mama i młodsza siostra Julki. Nie możemy się przy nich spić do nieprzytomności. – rzekłem. Co w niego wstąpiło? Przecież on zawsze był spokojny i przeciwny takiemu zachowaniu. Coś musiało się wydarzyć i chłopak w ten sposób chce odreagować.
– Faktycznie. Nie pomyślałem. – odpowiedział zasmucony. – Ale możemy się upić na górze. U mnie lub u Ciebie w pokoju. – dodał.
– Oj, nie wiem.. A co na to reszta powie? Nie chcę, by pomyśleli, że nie podoba nam się ich towarzystwo.
– A podoba Ci się? – wtrącił. – Dobra. Nie chcesz, to nie. Twoja strata. – rzucił i wyszedł z salonu. Oczywiście poszedł na zewnątrz. Chciałem za nim pójść, ale poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon i odczytałem wiadomość.

(20:00) ‘Dobra. Pogadamy. Nie dziś. Jutro. Może. J’

Uśmiechnąłem się, komórkę schowałem do kieszeni, wypiłem do końca piwo, które wręczył mi Liam i poszedłem na dwór. Wzrokiem odszukałem Julkę. Stała przytulona do swojego chłopaka. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie podobał mi się ten widok, ale moje serce podpowiadało mi, że tak ma właśnie być, bo ona jest szczęśliwa. Kiwnąłem głową w jej kierunku na znak, że odczytałem esa, po czym podszedłem do chłopaków.

** U HARREGO **
– Pięknie, bardo pięknie! A mówiła, że wystarczę jej tylko ja, a nie jacyś chłopcy z JLS! – powiedziałem zdenerwowany.
– Oj uspokój się Styles. Reesh to jej były chłopak, z którym dawno się nie widziała. Maja sobie trochę do opowiadania. – odezwał się JB. Ale wtopa! Stoją z nami chłopaki z JLS, a ja gadam na ich kolegę. Super!
– Zresztą, nie masz o co się martwić, bo Ori znalazł już sobie obraz westchnień. Boską, dla niego oczywiście, Nicki Minaj, więc możesz być spokojny o Nicole. – dodał Marv.
– Tak, chłopaki mają rację. Przecież Nici jest dla Ciebie stworzona. Dlatego przestań wymyślać i chodź się napić. – stwierdził Li.
– Tak, to jest dobry pomysł! – potwierdził Zayn.
– A może tak, byście najpierw coś zjedli? A nie tylko picie i picie. Jestem starsza od Was, ale to nie znaczy, że będę robiła za niańkę i każdego odprowadzała do pokoju. – wtrąciła ciocia Natalia zza pleców Liama. Na jej głos chyba każdy przestał oddychać. Kogo, jak kogo, ale nie spodziewałem się, że ona stoi za nami. To teraz mamy przechlapane. Koniec imprezy.
– Przecież żartuję. – dodała i się uśmiechnęła. I wszyscy odetchnęli z ulgą. Ja przynajmniej na pewno. Myślałem, że zacznie nam robić jakieś wywody, że nie powinniśmy, że młodzi jesteśmy, że psujemy własne zdrowie i tak dalej i tak dalej, a ona sobie z nas żartuje. Spoko kobieta. – Ale naprawdę moglibyście przyjść coś zjeść. Kiełbaski i karkówka już są gotowe, więc szkoda, by to wszystko wystygło.
– Dobrze ciociu. Już idziemy. – odparł Zayn.
– Niall! Idziemy jeść! – krzyknął Liam. Ten to wie jak sprawić, by jedzenie się nie zmarnowało. Już po sekundzie Nialler z Paula na rękach stał niedaleko cioci i czekał aż będzie można zasiąść do stołu. Śmieszny widok. Długo nie czekaliśmy i sami zbliżyliśmy się  do nich. Widocznie każdy zgłodniał, bo po dwóch minutach wszyscy byliśmy w jednym miejscu. Przy stole, dokładniej mówiąc. Na ten widok, ciocia się uśmiechnęła i zaczęła nakładać porcję.  

** U NIALLA **
** pół godziny później **
– O Boże! Ale się najadłem! Istne mistrzostwo ciociu! – odezwałem się. Każdy zaczął się śmiać. Najpierw nie zaczaiłem dlaczego, ale potem rozglądając się po reszcie, wszystko było jasne. Jako jedyny miałem siłę jeszcze coś mówić. Pozostali już odpoczywali po posiłku z piwem w ręku.
– Miło się z Wami tak siedzi, ale późno już się zrobiło. Trzeba iść spać. Paula pożegnaj się z gośćmi i idziemy na górę. – powiedziała Natalia.
– Mamo proszę, jeszcze nie. Ja chcę jeszcze z nimi zostać. Mamo proszę. – jęczała dziewczynka.
– Dobrze. Posiedzimy jeszcze jakieś pół godziny i zbieramy się do spania.
– Ale mamusiu! Jutro już nie będzie grilla i..
– Ale kochanie, jutro też jest dzień. Jestem pewna, że chłopcy nie pozwolą Ci się tu nudzić. Jest ich tu dziewięciu, więc będziesz miała się z kim bawić. – mówiła kobieta.
– Dokładnie. Jutro z Julką zabieramy Cię na wycieczkę po Londynie, czyli Big Ben, London Eye, przejażdżka czerwonym autobusem. A do tego lody, gofry i inne słodkości, na które będziesz miała ochotę. – wtrącił Aston. Dobry pomysł kolego. Czyli jeden dzień już zaplanowany. Później ja coś wymyślę i spędzę z nią czas. W końcu to moja kuzynka.
– Okej. To ja następnego dnia Cię zabiorę do kina, a potem coś jeszcze wymyślimy. Jakiś plac zabaw albo basen. – zaproponowałem.
– Super! – krzyknęła Paula i zaczęła skakać na krześle. Taka skakała, że o mały włos nie spadła z siedzenia. W porę złapał ją Marv, więc nic jej się nie stało. Siedzieliśmy wszyscy przy stole i rozmawialiśmy, śmiejąc się przy tym głośno. Już dawno nie spędzaliśmy tak wolnego czasu z chłopakami. Musimy częściej spędzać tak wieczory i to stanowczo. Zauważyłem, że nawet Julka z Zaynem ‘normalnie’ rozmawiali, o ile to była rozmowa. Jak dla mnie, docinali sobie bardziej niż rozmawiali, ale lepsze to niż burczenie na siebie, czy nie odzywanie się do siebie w ogóle.
Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy przy tym stole, ale musiało minąć sporo czasu, kiedy ciotka kazała się zbierać do spania. Pauli, oczywiście.
– Kochana księżniczko wiem, że Ci się tu podoba, ale czas spać. Pożegnaj się z gośćmi i idziemy na górę. – rzekła kobieta. Na te słowa, młodsza kuzynka nieco posmutniała, ale zaczęła się z nami żegnać. Podchodziła do każdego z nas i przytulała się oraz dawała buziaka z policzek. Jaka ta mała jest słodka! Moja mama zawsze tak robiła, jak mieszkałem jeszcze w z nimi w domu. Brakuje mi tego.
– Paula, nie ociągaj się! Przytulaj tego Astona i chodź. – dodała po chwili ciocia.
– Już, już. Nawet poprzytulać się nie da. – wyszeptała do ucha chłopaka.
– I tak słyszałam. – odpowiedziała.
– Ojjj! Dobranoc wszystkim. Kocham Was! – krzyknęła dziewczynka i poszła do mamy, która już czekała na nią przed drzwiami do salonu.
– Dobranoc kochanie!
– Dobranoc maleńka!
– Słodkich snów gwiazdko! – mieszały się głosy w odpowiedzi.
– Tak, też Wam życzę miłej nocy. Tylko nie przesadźcie z alkoholem. – odezwała się Natalia.
– To mamo już do nas nie zejdziesz? – zapytała Julka. Chciałem o to samo spytać, ale dziewczyna mnie wyprzedziła.
– Tak. Nie jesteście już mali, tylko prawie dorośli, więc nie trzeba Was pilnować. Idę położę się z Paulą, bo zmęczenie podróżą się odzywa. Będziemy u Ciebie w pokoju, córciu. – odparła, a Julka wstała i do nich podeszła.
– Dobrze. W takim razie dobrej nocy. – rzekła i przytuliła się do mamy. Kobieta pocałowała ją w czoło i poszły z młodsza córką do domu.
– To ja może jeszcze coś zjem. Tak ta karkówka się na mnie patrzy. Normalnie błaga, bym ją wziął i zjadł. – odezwałem się, bo zapadła chwilowa cisza. Lecz po moich słowach każdy wybuch śmiechem. Sam nie wytrzymałem i się do nich przyłączyłem. 




Jest kolejny rozdział :) Może nie jest jakiś najdłuższy i najlepszy, ale starałam się. Chciałam go dodać wcześniej z racji, że mam wolne na uczelni, ale niestety wena nie była tak łaskawa i dopiero wczoraj mnie nawiedziła. Także, nie zdziwię się, jeżeli to Wam się nie spodoba. :)
Dziękuję za to, że jesteście ze mną i to czytacie! ;* ;* ;* ;* Dziękuję również za wszystkie wyświetlenia i komentarze. To naprawdę dodaje motywacji! 

KOCHAM WAS! <3 <3 <3 <3