czwartek, 30 sierpnia 2012

35. 'Ojej, Harry Styles mnie uratował.'

– O Boże!! – krzyknął Harry. – Chyba zaraz zemdleje! – dodał.
– Loczek, co Ci się stało? – spytał z przerażeniem w głosie Liam. Po sekundzie wszyscy byli przy schodach, gdzie zobaczył mnie Hazza. Nawet Zayn się pojawił.
– Nic się nikomu nie stało. Harry tylko zgłupiał czy coś. – rzekłam i się zaśmiałam. Reszta poszła w moje ślady.
– Nie zgłupiałem, tylko jak się widzi taką piękność… I to na dodatek w bikini… No sami powiedzcie… Przecież przez taki widok można na zawał paść.. – Styles gadał jak najęty.
– Weź się uspokój, debilu jeden. Wystraszysz ją i więcej nie będzie chciała siedzieć w naszym towarzystwie. – powiedział Liam.
– Harry nie zapominaj, że mówisz o mojej kuzynce i że ja tu jestem. – odezwał się Niall.
– Spokój, spokój. Po pierwsze, nikt mnie nie wystraszy. Po drugie, wyglądam jak wyglądam, czyli normalnie. A po trzecie, Niall możesz być spokojny. Pan Harry Styles nie jest w moim typie. No i oczywiście, ja mam chłopaka. – odpowiedziałam.
– Uuuuuu, biedny Harry. – zaśmiała się Dan. – Nie jest w jej typie. – dziewczyna dalej się śmiała. Reszta jej wtórowała.
– Ooo, nieeeeee! Jak ja to zniosę? – piszczał loczek. – Lou przytul. – dodał, poczym rzucił się na chłopaka. Ten go przytulił i wybuchł śmiechem. Wszyscy również zanosili się śmiechem, jedynie Zayn stał i mi się przyglądał. Ani się nie śmiał ani nie odzywał. Zachowywał się tak jakby go w ogóle nie było.
– Ejjj, wystarczy już tego śmiania się. Czas na zabawę. Do basenu marsz! – krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę basenu. Po chwili już w nim byłam. Wskoczyłam do niego, zachłystnęłam się wodą i zaczęłam się topić. No tak, nie umiem pływać, więc zaczęłam krzyczeć:
– Pomocy! Ratunku!
Całe szczęście, chłopaki i dziewczyny długo nie czekali i przybiegli za mną. Niall mnie zobaczył i nim zdążył zareagować, Harry siedział już w basenie i mnie wyciągał. Pomógł mi wyjść z wody i usiąść na fotelu.
– Ojej, Harry Styles mnie uratował. Jaki to dla mnie zaszczyt, że taka gwiazda wskoczyła do wody w ubraniu, by mnie ratować. – mówiłam z zachwytem. – Jesteś moim bohaterem. Jak będę mogła Ci się odwdzięczyć za uratowanie mojego życia? – skierowałam się do Hazzy.
– No wiesz… – zaśmiał się chłopak. – Jest jedna rzecz, którą mogłabyś mi dać. – poruszył śmiesznie brwiami.
– Harry, uspokój się. To moja kuzynka. Jest jeszcze za młoda. – wtrącił się Niall.
– Niall, o czym Ty myślisz? Jestem normalny! Chodziło mi tylko o buziaka w policzek. Nie jestem w jej typie, to przynajmniej tym mnie pocieszy. – odparł Styles i pokazał język Niallowi.
– Dobra. – powiedziałam. Wstałam, podeszłam do Hazzy i pocałowałam go w policzek.
– Dziękuję. Kiedyś się odwdzięczę. – dodałam, siadając na fotel.
– Na to liczę. – zaśmiał się chłopak.
– Koniec tych śmiechów. Jazda po kąpielówki i do wody! Dziś dzień pełen zabawy! – krzyknęłam.
– Chora jesteś czy co?? – spytał się Lou. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dlatego popatrzyłam się na niego z miną ‘WTF?’.
– Po co nam kąpielówki skoro mamy bokserki? – dodał i zaczął się rozbierać. Pozostali chłopcy wzięli z niego przykład i również się rozebrali i po chwili byli już w basenie. Jedynie Zayn wrócił do mieszkania. Chyba nie był w humorze na zabawę.
– Ale my to skoczymy po stroje. – odezwała się Dan.
– Wcale nie musicie. – odezwał się Liam.
– Chyba zwariowałeś?! Za 10 minut będziemy z powrotem. – dodała El i obie pobiegły na górę się przebrać.
– Ejjj, wiecie może co dzieje się z Malikiem? – zapytałam chłopaków. Są jego przyjaciółmi, więc raczej powinni wiedzieć co się u niego dzieje.
– No właśnie nie wiemy i sam też się nad tym zastanawiam. – odpowiedział Liam. – Gadaliście o wczorajszym? – zapytał się mnie na ucho, by reszta nie słyszała.
– Powiedział Ci o wszystkim? – spytałam zdziwiona i lekko zdenerwowana. Chłopak pokiwał głową na tak i czekał na odpowiedź na swoje pytanie.
– Tak, rozmawialiśmy dziś rano jak wy spaliście. – rzekłam.
– No to nie wiem, o co mu chodzi. – odparł Liam. – Może pójdziesz z nim pogadać? – zaproponował chłopak.
– Ja?? – odpowiedziałam. Li patrzył się na mnie błagalnym wzrokiem. – No dobra pójdę tylko już się tak na mnie nie patrz. – uśmiechnęłam się. Wyszłam z basenu, wytarłam się ręcznikiem i poszłam do domu. W drzwiach minęłam się z dziewczynami, które niosły jakieś przekąski i picie na dwór.
– Bardzo dobry pomysł. – zwróciłam się do nich. Wymieniłyśmy się uśmiechami i poszłam dalej w głąb mieszkania. Zaczęłam szukać Zayna. W salonie i w kuchni go nie było. Zajrzałam do łazienki i też go tam nie zastałam.
– Pewnie jest u siebie w pokoju. – usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam loczka za sobą.
– A skąd wiesz, że go szukam? – zapytałam.
– Bo tylko jego z nami nie ma, a Ty latasz po całym domu i czegoś albo kogoś szukasz. – odpowiedział. Zrobiło mi się trochę głupio i jak zawsze w takiej sytuacji, zalałam się rumieńcem.
– Dzięki za podpowiedź. – wydusiłam z siebie i poszłam w kierunku schodów.
– Tylko tam spokojnie. Łóżka nie popsujcie. – krzyknął Harry, wchodząc do kuchni.
– Oj Harry, Ty zboczeńcu! Jak zwykle tylko jedno Ci w głowie. – odkrzyknęłam, biegnąc już po schodach. Tym razem bardziej uważałam, by się znowu na nich nie przewrócić. Weszłam na piętro i skierowałam się na koniec korytarza. Najpierw weszłam do swojego pokoju, by się czymś przyodziać, ale sprawdziłam tylko telefon i wyszłam na korytarz. Stanęłam przed drzwiami do sypialni Malika i miałam wątpliwości, czy dobrze robię, przychodząc do niego. Zastanawiałam się czy powinnam zapukać i tam wejść i z nim pogadać, czy zejść na dół i powiedzieć, że stchórzyłam. ‘O nieeeeee! Nie jestem tchórzem.’ – pomyślałam i po chwili zapukałam do drzwi. Czekałam na odpowiedź, ale jej nie usłyszałam. Zapukałam jeszcze raz, ale i tym razem nie dostałam tego, czego oczekiwałam. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Wiem, że nie powinnam wchodzić, bo nikt mi nie powiedział ‘proszę’, ale jak mu się coś stało? Musiałam to sprawdzić. Weszłam do środka i się zatrzymałam. Stałam pełna zachwytu i podziwiałam wystrój jego pokoju. Pierwszy raz byłam w takim czystym i zadbanym pokoju, w którym mieszkał chłopak. Zawsze myślałam, że chłopcy to tylko śmiecą i bałaganią, ale jak widać, zdarzają się też tacy, którzy potrafią po sobie posprzątać. Uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Zauważyłam, że w pokoju jest wyjście na dwór i tam się skierowałam. Okazało się, że Zayn ma balkon, na którym obecnie przebywał.
– A to tu się przed nami ukrywasz? – odezwałam się. Na moje słowa chłopak aż drygnął. Widocznie się przestraszył. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
– To Ty palisz?? Nawet nie wiedziałam. – znowu zadałam pytanie.
– Jak widać. – szepnął. – A kto Ci pozwolił tu wejść? – spytał.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

34. 'Ojjj, przestań ciągle o tym gadać!'


– Dobrze, będę już kończyła, bo chłopaki wołają mnie na śniadanie. Pozdrów i wyściskaj resztę chłopaków z zespołu. Całuski kochanie. Pa.
– Oczywiście, pozdrowię ich, a Ty przekaż od nas pozdrowienia chłopakom z 1D. Kocham Cię. – rzekł i się rozłączyłam. Jak dobrze było go usłyszeć i z nim porozmawiać. Od razu czuję się lepiej. Rzuciłam komórkę na łóżko i poszłam do kuchni. Na dole w pomieszczeniu byli już wszyscy oprócz blondynki Zayna. Zajadali się jajecznicą, którą zrobił im mulat.
– Nakładaj sobie. – odezwał się loczek.
– Z tego co pamiętam, a wszystko dobrze pamiętam – posłałam spojrzenie Malikowi – to śniadania miały być do łóżka, więc ja tam je zjem. – powiedziałam.
– Dobra, już Ci je niosę. – rzekł Zayn. Wydusiłam uśmiech do niego i wróciłam do siebie. Po kilkunastu sekundach, usłyszałam pukanie do drzwi.
– Proszę. – odparłam i drzwi się otworzyły, a w nich stanął chłopak z tacką w ręku. Zaśmiałam się na jego widok i usiadłam na łóżku.
– Postaw tam na stoliku, proszę. – poprosiłam go. – Kto by pomyślał, że światowa gwiazda, Zayn Malik, członek zespołu One Direction, będzie podawał śniadanie do łóżka takiej zwykłej dziewczynie jak ja?? – zaczęłam się z niego nabijać, kiedy stawiał tacę ze śniadaniem na stoliku.
– Chyba niezwykłej dziewczynie. – szepnął.
– Co Ty tam mruczysz? – zapytałam, pomimo tego, że usłyszałam.
– Mówię, że gdyby nie to, że przegrałem zakład, na pewno byś mnie tu nie zobaczyła. – odpowiedział.
– No też tak myślę, bo czego Ty byś szukał w pokoju dziewczyny, której nie wierzysz?? Pewnie znowu byś pomyślał, że próbuje Cię nabrać na jakieś głupstwo, którego nie zrobiłeś. – palnęłam.
– Ojjj, przestań ciągle o tym gadać! – wybuchnął. Chyba go znowu zdenerwowałam.

** U ZAYNA **
– No też tak myślę, bo czego Ty byś szukał w pokoju dziewczyny, której nie wierzysz?? Pewnie znowu byś pomyślał, że próbuje Cię nabrać na jakieś głupstwo, którego nie zrobiłeś. – palnęła.
– Ojjj, przestań ciągle o tym gadać! – wybuchnąłem. – Żyjesz tylko przeszłością, zamiast zająć się teraźniejszością. Nie wiesz jak było, a gadasz i gadasz. Nie uwierzyłem Ci wtedy, bo myślałem, że szukasz pretekstu do zerwania. Zresztą, nie myślałem, że jestem zdolny do tego, by uderzyć dziewczynę i to na dodatek własną. Byłem pijany, a wtedy jestem trochę agresywny. – krzyczałem. Nie wytrzymałem. Miałem już tego dosyć. Cały czas dogryzała mi o tym sylwestrze, a nie znała prawdy. Może w końcu przyszedł czas, by ją poznała.
– Próbuję już to zmienić. A co do tej niby zdrady, to Cię nie zdradziłem. Następnego dnia, po sylwestrze przyszła do mnie ta dziewczyna, z którą wtedy poszedłem do jakiegoś pokoju i opowiedziała mi co wydarzyło się w nocy. Wcale z nią nie spałem. Nie mogłem, nie chciałem tego zrobić, bo przypomniałem sobie o Tobie. O Tym, że mam dziewczynę, którą i tak już skrzywdziłem, bo ją uderzyłem. – powiedziałem łagodniejszym już tonem, gdyż widziałem minę Julki. – To wszystko mi się przypomniało po tej rozmowie z Tess, to ta dziewczyna, z którą miałem się, według Twojej wersji, przespać. Po jakiś 10 minutach wyszedłem z tego pokoju i poszedłem do swego pokoju, a że drzwi były zamknięte, a Ty się nie odzywałaś, więc zszedłem na dół do reszty. – dziewczyna zaczęła płakać. – Na drugi dzień powiedziałaś co się wydarzyło, ale ja Ci nie uwierzyłem, bo jak mówiłem, myślałem, że chcesz ze mną zerwać i szukasz byle jakiego pretekstu, a Niall Ci nie uwierzył, bo był podobnego zdania co ja. Nie wiedział o tym, że po dużej ilości alkoholu staję się agresywny. Dlatego Ci nie uwierzył, że Cię uderzyłem. Jak mu powiedziałem, że to jednak prawda, Ty się do nas nie odzywałaś i nie mieliśmy jak Ci tego wytłumaczyć. Potem wróciliśmy z Niallem do zespołu i nie mieliśmy jak się z Tobą skontaktować, bo usunęłaś i facebooka i twittera, no i zmieniłaś numer telefonu. Niall dzwonił do Twojej mamy, by dowiedzieć co się u Ciebie dzieje. To od niej dowiedzieliśmy się o Twoich praktykach i stąd ten pomysł, żebyś swoje praktyki odbyła w Londynie i zamieszkała z nami, byśmy mogli Ci to wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć. – skończyłem swoją przemowę. Julka siedziała cała we łzach. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić, więc czekałem aż coś ona powie. Stałem i się przyglądałem jak łzy spływają jej po policzkach. Nie lubię kiedy dziewczyna płacze, tym bardziej przeze mnie. Nie mogłem już tego znieść i podszedłem bliżej niej.
– Wierzysz mi?? – spytałem się niepewnie. Julka nic nie odpowiedziała, tylko pokiwała głową i się we mnie wtuliła.

** U JULII **
Kiedy Zayn skończył mówić o tym sylwestrze, nie mogłam tego pojąć. Wszystko wydawało mi się takie dziwne. Siedziałam na łóżku, zalana łzami. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Nie mogłam i nie potrafiłam mu na to odpowiedzieć. Bo niby co ja miałam mu powiedzieć?? Myślałam, że z niego jest taki sam dupek jak cała reszta chłopaków, ale z jego opowieści wynika, że niekoniecznie tak jest. Siedziałam i patrzyłam się na niego, a on na mnie. W końcu podszedł do mnie.
– Wierzysz mi?? – spytał niepewnie. Nic nie odpowiedziałam, tylko pokiwałam głową i wtuliłam się w niego.
– Przepraszam. – wyszeptałam po jakimś czasie. – Mogłam Was od razu wysłuchać i teraz nie byłoby tego zamieszania. – rzekłam, odsuwając się od niego.
– To my powinniśmy Cię przeprosić i starać się Ci to wszystko wyjaśnić, a nie poddać się tak od razu. Wina jest po naszej stronie. Ty zachowałaś się jak… – nie dokończył, bo wcięłam mu się w zdanie.
– Jak ostatnia idiotka. – wtrąciłam. – Mogłam się dopytać, żądać wyjaśnień, a ja nic. Tylko wbiłam sobie coś do główki i tego się trzymałam.
– Przestań tak mówić. Zachowałaś się tak jak uważałaś za stosowne. – odpowiedział. – Zresztą, to już nie jest ważne. Liczy się to, że wszystko jest wyjaśnione i możemy się teraz normalnie odzywać.
– Tak, masz rację. Teraz to się liczy. – odparłam. – To co, przyjaciele?? – zapytałam.
– Przyjaciele. – odrzekł. Jednak nie podobała mi się jego mina. Powinien się cieszyć z tego, że znów się odzywamy, a nie się smucić.
– Wiesz, skoro jesteśmy już tak szczerzy, to muszę Ci coś wyznać. – odezwałam się po chwili.
– Tak, słucham. – zgodził się. Spojrzałam na niego i zauważyłam w jego oczach iskierki. Iskierki nadziei. Tylko na co??
– Bo widzisz, ja pamiętam ta sytuację z tym pocałunkiem. – spuściłam głowę w dół. – Rozgryzłeś mnie, mówiąc, że się Tobą bawię, byś poczuł się tak jak ja. Chciałam dać Ci nauczkę. – dodałam, wpatrując się w podłogę.
– Od razu wiedziałem, co kombinujesz. A tak się wypierałaś. – zaśmiał się.
– To co nie gniewasz się?? – spytałam.
– Gniewać się na przyjaciółkę?? Nie potrafię. – posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam gest, a Zayn pocałował mnie w czoło.
– Cieszę się, że to wszystko się tak skończyło. – powiedziałam.
– Też się cieszę, ale wiesz, że czeka Cię jeszcze jedna rozmowa. – odezwał się.
– Tak, wiem. Muszę pogadać z Niallem i go przeprosić. – podniosłam się z łóżka. – Najlepiej będzie jak zrobię to od ręki. Idziesz i Ty na dół?? – zadałam mu pytanie, idąc w kierunku drzwi.
– Nie, ja pójdę obudzić Perrie, bo nie było jej na śniadaniu. – odpowiedział, kierując się do swego pokoju.
– Dobra. Do zobaczenia na dole. – rzekłam, zamykając swój pokój. Zayn wszedł do swego pokoju, a ja w podskokach ruszyłam do kuchni. Kiedy już się w niej znalazłam, nikogo nie zastałam. Usłyszałam głosy z salonu, więc tam też poszłam. Zobaczyłam, że są wszyscy, nawet Lou z El już przyjechali.
– Cześć wszystkim. – krzyknęłam.
– No heeejjjjjjjj. – odpowiedzieli razem.
– Gdzie jest Niall?? – zapytałam.
– Poszedł do łazienki. – odezwał się Harry. – O, właśnie wyszedł. – dodał po chwili. Odwróciłam się i faktycznie wychodził z łazienki. Bez zastanowienia rzuciłam się na niego. Przytuliłam go jak tylko potrafiłam. Biedny chłopak nie wiedział co się dzieję, ale odwzajemnił uścisk. Cała reszta patrzyła się na nas, głównie na mnie, jak na wariatów. Nikt nic nie rozumiał.
– Przez przypadek, to Ty się do niego nie odzywasz?? – zapytał Liam.
– Mała poprawka. Nie odzywałam się. Teraz już wszystko wiem. Malik mi wytłumaczył. – zaczęłam, odrywając się od mojego kuzyna. – W końcu znam całą prawdę. Jest całkiem inna, od tej którą ja znałam, ale to nie ważne. Ważne jest to, że mam z powrotem kuzyna. – poczochrałam włosy Niallowi.
– Tak?? Zayn Ci wszystko powiedział?? – pytał zdziwiony chłopak.
– No raczej wykrzyczał niż powiedział, ale to nic. Znam calutką prawdę. – odpowiedziałam.
– O Boże, jak ja się cieszę. W końcu nam się udało, jemu się udało. Odzyskałem swoją Julcię. – rzekł i mnie przytulił.
– Hurrraaa!!! – krzyknęli pozostali i przyłączyli się do wspólnego tulenia.
– No to dziś imprezka! – krzyknął loczek.
– Ojjj tak, zgadzam się. Musimy opić naszą zgodę. – rzuciłam.
– Dokładnie. Tylko dziś idziemy do klubu. – wtrącił się Lou.
– A gdzie jest Malik? – zapytała Dan.
– Poszedł obudzić Perrie. – odpowiedziałam, siadając na kanapie obok Nialla.
– Ooo, to sobie na nich poczekamy przez te ich poranne igraszki. – palnął Harry, za co dostał od El w ramię. – No co?? Przecież prawdę mówię. – dodał, masując obolałe miejsce.
– Jaką prawdę?? – usłyszałam głos Malika. Wyjrzałam zza Liama i zauważyłam go z Perrie. Wyglądali na szczęśliwą parę. Dobrze, że obdarzył kogoś uczuciem. Cieszę się z jego szczęścia.
– A co Wy dziś tak szybko? – spytał trochę zdziwiony Niall.
– Bo muszę jechać do swych dziewczyn. – zaśmiała się dziewczyna. – Zaczynamy dziś próby, więc do zobaczenia wieczorem albo jutro. – pocałowała Zayna w usta i wyszła z domu. Tam czekała już na nią taksówka, w którą wsiadła i odjechała.
– Słyszałeś Malik, pogodzili się. I z racji tego, dziś wieczorem ruszamy na imprezę do klubu. – przerwał ciszę Harry.
– No co Ty mówisz?? Pogodzili się?? Jak do tego doszło?? – pytał, udając zdziwionego. Wszyscy zaczęli się śmiać.
– Bardzo śmieszne. – syknął loczek i poszedł do kuchni.
– To do jakiego klubu idziemy? – krzyknęłam, żeby Harry mnie usłyszał. Po sekundzie stał w salonie.
– Ja znam całkiem fajny. – odezwała się El. – JuJu. Na pewno Wam się spodoba. Od nas to jakieś pół godziny drogi, samochodem oczywiście, więc nie jest daleko.
– Jeszcze tam nie byłem, więc postanowione. Idziemy do JuJu. – podsumował loczek.
– Tak, idziemy się zabawić. – krzyknęłam. – Ale chwila. Niall, kiedy zaczynam te praktyki?? W końcu po to tu przyjechałam. – dodałam.
– Spokojnie. Zaczynasz dopiero od poniedziałku, a więc do niedzieli masz wolne. – odpowiedział zadowolony. Czyli na to wychodzi, że niecały tydzień mam jeszcze wakacje, bo dziś jest dopiero wtorek.
– Superrr! – krzyknęłam. – A jeszcze jedno. Możesz podać mi Wasz adres? – zapytałam.
– A po co Ci? – wtrącił się Harry.
– Potrzebny. – pokazałam język loczkowi, na co on niby się obraził. – Potrzebny mi Wasz adres, bo Aston ma do mnie przyjechać, bo się za nim stęskniłam. – wytłumaczyłam.
– 38-246 King Street, London. – rzekł blondyn.
– Dzięki. Nie będziecie mieli nic przeciwko jak Ast się u mnie zatrzyma? – zapytałam. – A tak w ogóle to macie pozdrowienia od niego i całego zespołu JLS. – dodałam po chwili.
– Nie, no nie ma sprawy, może u Ciebie nocować. Oczywiście, podziękuj mu za pozdrowienia i również ich wszystkich pozdrów. – odezwał się Liam. Po tych słowach Zayn wstał i wyszedł z salonu. Jak zauważyłam, to był chyba zdenerwowany. Ale dlaczego? Coś nie tak powiedziałam czy co?? Po chwili usłyszeliśmy trzaskanie łazienkowych drzwi. A jednak, Zayn się wkurzył. Ciekawe, co go zdenerwowało.
– Jeszcze raz, wielkie dzięki. – powiedziałam. – Macie jakieś plany na dziś oprócz wieczornej imprezki?? – spytałam.
– Jak na razie nic nie mamy, a co?? – odezwał się Lou.
– Tak tylko pytam. – odparłam, wstałam i poszłam na górę. Weszłam do swego pokoju i podeszłam do szafki. Pogrzebałam trochę i znalazłam. Znalazłam strój kąpielowy.
– No to na basen. – krzyknęłam i poleciałam do łazienki, by się przebrać. Kiedy już byłam ubrana w swój strój, wyszłam z pokoju i poleciałam na dół do chłopaków.
– O Boże!! – krzyknął Harry. – Chyba zaraz zemdleje! – dodał. 


--------------- DODATEK ---------------
Na początku, chcę Was bardzo przeprosić!
PRZEPRASZAM! ;**
Miałam wstawić rozdział w sobotę, ale nie miałam internetu i dopiero dzisiaj mi go naprawili. :)
Dlatego wstawiam taki długi rozdział, by Wam to wynagrodzić! :D
A na koniec?
DZIĘKUJĘ! ;**

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

33. 'Jak możesz tego nie pamiętać?'


** U JULII **
Zayn wrócił z kuchni z butelką wody. Na jego twarzy dało się zauważyć, że nad czymś się zastanawia, coś mu nie daje spokoju.
– Julka, możemy pogadać? – zapytał się, stawiając stolik na swoje miejsce. – Reszta śpi, więc będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Chyba mamy coś do wyjaśnienia. – dodał.
– No jak musimy. Mów czego chcesz. – warknęłam. Właśnie się tego bałam. I co ja mam mu teraz powiedzieć?? Muszę coś wymyślić, by dał mi spokój i nie zamęczał mnie więcej durnymi rozmowami. Albo nie. Mam coś lepszego. Pobawimy się w Zayna.
– Bo wiesz.. Chodzi mi o wczorajszy wieczór i ten pocałunek w Twoim pokoju.
– Że co??!! Jaki pocałunek?? Co Ty za głupoty wygadujesz?? – przerwałam mu. Nie wiem, czy dobrze robię, ale co tam. Nie będę się tym teraz przejmować.
– Nie mów, że nie pamiętasz? Wczoraj chciałem z Tobą pogadać, więc poszliśmy na górę. Wtedy Ty chciałaś iść do swego pokoju i tak zrobiliśmy. Usiedliśmy na łóżku, a Ty…
– A ja oparłam głowę o Twoje ramię i usnęłam. Wtedy Ty mnie położyłeś na łóżku, a ja kiedy się przekręcałam, pociągnęłam Cię za rękę i wylądowałeś na mnie. Wtedy chciałam, żebyś mnie pocałował, ale Ty tego nie zrobiłeś, bo stwierdziłeś, że każdy z nas ma partnerów oraz że ja jestem wypita. Po mimo moich nalegań, nie pocałowałeś mnie, bo bałeś się, że ktoś nas nakryje. Zatem puściłam Cię, a Ty wstałeś i wyszedłeś z mojego pokoju. Natomiast ja przekręciłam się na drugi bok i zasnęłam. Wszystko pamiętam, co się wydarzyło w moim pokoju, więc nie gadaj mi, że się z Tobą całowałam. – przerwałam mu i dokończyłam za niego.
– Wyszedłem z Twojego pokoju, ale dopiero wtedy, kiedy Cię pocałowałem, bo powiedziałaś mi, że się strasznie za mną stęskniłaś. Po tych Twoich słowach, nie wytrzymałem i Cię pocałowałem. Zresztą, sama tego chciałaś, więc zrobiłem to o co prosiłaś. Po pocałunku, faktycznie wyszedłem, ale tylko dlatego, bo byłaś zmęczona i chciałaś spać. – tłumaczył chłopak, a ja stałam i się śmiałam.
– Że co proszę?? Na pewno tak nie było. Może i Cię o to poprosiłam, ale jak mi drugi raz odmówiłeś, to dałam sobie spokój i poszłam spać. Nie wmawiaj mi czegoś, czego między nami nie miało miejsca. To, że byłam wypita, nie oznacza, że nic nie pamiętam. Jest wręcz odwrotnie. Wszyściutko pamiętam i takiej bzdury mi nie wmówisz. A co Ty chcesz osiągnąć tym kłamstwem?? Co myślisz, że jak wciśniesz mi taką bajeczkę, to ja Ci się teraz rzucę na szyję i będę przepraszać, że tyle czasu się do Ciebie nie odzywałam?? Człowieku, weź się ogarnij. Upiłeś się na imprezie, a teraz będziesz mi jakieś banialuki wciskał. Za dużo Ci się chyba w tej główce poprzewracało od tego piwska. – gadałam jak najęta. Zayn stał i się na mnie patrzył. Oczy to miał jak ziemniaki. Wcale ich nie zamykał. Nie dowierzał moim słowom, ale przecież ja mówiłam mu prawdę. To znaczy, niecałą prawdę. Oczywiście, że miał miejsce ten pocałunek, ale ja mu o tym nie powiem. Chcę by poczuł się tak jak ja w tamtego głupiego sylwestra u Nialla. Niech pozna to uczucie, kiedy osoby najbliższe Twemu serce, Ci nie wierzą. Dam mu nauczkę, to może na przyszłość się opamięta i nigdy więcej tak nie postąpi.
– Julia, co Ty mówisz?? Przecież ja Ciebie pocałowałem, a Ty odwzajemniłaś pocałunek. Jak możesz tego nie pamiętać?? – pytał zdziwiony.
– Jak mam to pamiętać, skoro takiej sytuacji wcale nie było?? – opowiedziałam. Chłopak zbliżył się do mnie. Domyślałam się co chciał zrobić, ale stałam i czekałam na jego ruch. Czułam jego perfumy, jego oddech. Wyczuwałam też jego bicie serca, ale mnie to nie ruszało, stałam dalej nie ugięta.
– Przecież nie mogłaś zapomnieć tylko tej jednej sytuacji. – powiedział i znowu przybliżył się do mnie. – Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła?? – spytał.
– Ale jak ja mogłam o tym zapomnieć jak to nie miało miejsca?? Zayn, weź przestań już zmyślać, bo od tego wszystkiego niedobrze mi się robi. – odwróciłam się od niego. – Na drugi raz, będziesz wiedział, żeby nie pić tak dużo piwa, bo potem wymyślasz jakieś niestworzone rzeczy.
– Ale ja Ci mówię prawdę. Dlaczego mi nie wierzysz??
– Zayn, to proste. Nie wierze Ci, bo to się nie wydarzyło. Przecież to niemożliwe, bym nie pamiętała tylko jednej sytuacji z całej tej niby rozmowy z Tobą. Powiedziałam Ci jak było, więc uspokój się i skończmy tą rozmowę. – rzuciłam, siadając na kanapie.
– Już wiem. – krzyknął jak oparzony. – Ty się mną bawisz. Chcesz, bym się poczuł jak Ty, wtedy w sylwestra, jak ja Ci z Niallem nie uwierzyliśmy, że Cię uderzyłem i zdradziłem. – popatrzył się na mnie. Osz kurczątko, rozgryzł mnie, ale nie mogę mu tego potwierdzić.
– No weź mnie nie obrażaj. Ja nie postępuję tak jak Ty. Ja Ci powiedziałam jak było, a że mi nie wierzysz, to Twoja sprawa. Błagać Cię nie będę, byś uwierzył w moje słowa. Dalej wmawiaj sobie, że między nami do czegoś doszło, ale mi daj już spokój. – szybko odpowiedziałam.
– No dobra, niech Ci będzie. Ale wiedz, że ja do wszystkiego dojdę i dowiem się prawdy. – rzekł i usiadł koło mnie. – Ale możemy się już normalnie odzywać i puścić w niepamięć tą sytuację z nieprzyjemnego sylwestra?? – zapytał.
– Chyba Cię pogięło?! Nie ma nawet takiej opcji! Teraz z Tobą rozmawiałam tylko dlatego, bo wciskałeś mi jakąś bajeczkę. Ale koniec rozmowy i koniec odzywania się. – skwitowałam. Podniosłam się z kanapy i skierowałam się do kuchni ze słowami na ustach:
– Idę coś zjeść, bo nie doczekam się na własne śniadanie.
– O Boże! Zapomniałem o śniadaniach. – krzyknął chłopak i po sekundzie był w kuchni. – To co chcesz na śniadanie? – zapytał się.
– Zjem to co będzie. – krzyknęłam, będąc już na schodach. Poszłam do swego tymczasowego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i próbowałam nie myśleć. Niestety, nie udało mi się. Do głowy od razu napłynęło tysiące myśli, na które i tak nie znałam odpowiedzi. Bardzo bym chciała, by przy mnie był teraz Ast. On umiałby mnie pocieszyć, a jak nie, to samo jego przytulenie by mi wystarczyło. Zastanawiałam się jak ja mu powiem o tym pocałunku z Malikiem. Nie mogę przecież go stracić. Ja go naprawdę kocham. Po tym zajściu z mulatem, jestem tego pewna na 100%. On jest moim życiem. Wiem, że to ten jedyny. Kiedy tak sobie o nim myślałam, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni do mnie mój chłopak, czyli Ast. Ściągnęłam go do siebie myślami.
– Ja to mam zdolności. – zaśmiałam się i odebrałam telefon.
– Cześć słonko. – usłyszałam jego cudny głos w słuchawce.
– Witaj gwiazdko. – odpowiedziałam.
– O widzę, że pamiętasz jak pierwszy raz Cię nazwałem?
– Oczywiście, że tak. Pamiętam każde słowo, które do mnie wypowiedziałeś. A w szczególności te dwa najważniejsze – kocham Cię. No i dlatego coś Ci teraz powiem.
– No słucham Cię, maleńka.
– Kocham Cię.
– Ja Ciebie bardziej. – rzekł. – A teraz opowiadaj jak tam po imprezie. – dodał. I opowiedziałam mu o wszystkim, niczego nie omijając. Powiedziałam mu tez o tym głupim pocałunku.
– Kochanie, mam nadzieję, że wybaczysz mi tą głupotę? Ja chciałam tylko sprawdzić czy czuję jeszcze coś do niego. I już wszystko wiem. Wiem, że to było niepotrzebne. Ja go już nie kocham. Ten pocałunek mi w tym pomógł. – przystopowałam. – Poczekaj chwileczkę. – dodałam. Usłyszałam jak ktoś stuknął w moje drzwi, ale to nie było pukanie. Podeszłam bliżej wyjścia i otworzyłam je. Przede mną stanął Liam.
– Ja chciałem Cię obudzić na śniadanie, ale usłyszałem Twój głos i już nie pukałem. Przepraszam, że przeszkodziłem w rozmowie. – odezwał się chłopak.
– Ok, nie ma sprawy. Zaraz zejdę na dół. – odpowiedziałam i zamknęłam drzwi. Wróciłam do rozmowy z moim Astem.
– Jak już mówiłam, ten pocałunek mi tylko pomógł. Tak naprawdę, to ja go chyba wcale nie kochałam. Wiem też, że jestem z odpowiednią osobą, stworzoną tylko dla mnie.
– Dobrze, uspokój się. Wybaczę Ci ten wybryk, jeżeli obiecasz mi, że to już się nie powtórzy. Bo w innym przypadku, będę zmuszony pojechać do Ciebie i Cię stamtąd zabrać, a jemu nałożyć garści. Nikt nie ma prawa całować mojej dziewczyny. Oprócz mnie, oczywiście. – zaśmiał się.
– Mówiłam Ci już, że Cię kocham??
– Tak, mówiłaś.
– To nic, powiem Ci to jeszcze raz. Kocham Cię, kocham Cie, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. – powtarzałam coraz głośniej, aż wydarłam się na cały pokój.
– Ja Ciebie też kocham, kocham, kocham, kocham i kocham. – odpowiedział mi Aston.
– A tak w ogóle, to kiedy się zobaczymy? Strasznie stęskniłam się za Tobą.
– Nie wiem jeszcze. Mieliśmy mieć teraz trochę wolnego, ale znowu coś się zmieniło. Powiadomię Cię, jak już będę wiedział dokładniej, byśmy mogli się zobaczyć, bo ja również się stęskniłem.
– Ojej! Wielka szkoda, ale będę musiała na Ciebie tyle czekać. Ale jak już przyjedziesz, to będę musiała się Tobą nieźle nacieszyć za te wszystkie dni. Nie zapomnisz tych dni, obiecuję Ci już teraz.
– Już nie mogę się doczekać. Ale kochanie, nie podałaś mi jeszcze adresu, gdzie się zatrzymałaś, więc jak mam Cię odwiedzić??
– To zaraz Ci wyślę smsem. Tylko uprzedź mnie kiedy będziesz jechał, bym mogła się dobrze przygotować na Twoją wizytę. A przyjeżdżasz z chłopakami czy sam??
– Dobrze, dam Ci znać wcześniej. Nie wiem czy chłopcy mają jakieś plany, ale jak coś to Ci jeszcze napiszę. Coś czuję, że te dni szybko przybędą!
– Też mam taką nadzieję. Chcę Cię już mieć przy sobie do końca życia.
– A ja Ciebie, kotku.
– Dobrze, będę już kończyła, bo chłopaki wołają mnie na śniadanie. Pozdrów i wyściskaj resztę chłopaków z zespołu. Całuski kochanie. Pa.
– Oczywiście, pozdrowię ich, a Ty przekaż od nas pozdrowienia chłopakom z 1D. Kocham Cię. – rzekł i się rozłączyłam. Jak dobrze było go usłyszeć i z nim porozmawiać. Od razu czuję się lepiej. Rzuciłam komórkę na łóżko i poszłam do kuchni.


-------------------- DODATEK --------------------
Jakiś długi mi wyszedł, ale taka wena :D
Dziękuję Wam za te wszystkie wejścia i komentarze! ;**
To dla mnie wiele znaczy! :)
JESTEŚCIE KOCHANE! <3<3<3

piątek, 17 sierpnia 2012

32. 'Kurwa, kto to włączył?'


– Cicho, ktoś idzie. – rzekł kolega i szturchnął mnie w łokieć.
– Czego Wy jeszcze nie śpicie? – odezwał się damski głos. Wystraszyłem się, że to Julka, ale kiedy dziewczyna zapaliła światło, ujrzeliśmy z Liamem, że to Daniell.
– Uff, jaka ulga. – szepnąłem.
– Słońce, dlaczego nie śpisz? – Liam skierował pytanie do swej dziewczyny.
– Przekręcałam się na drugi bok i chciałam się do Ciebie przytulić, a Ciebie nie było, wiec przyszłam tutaj. Wiedziałam, że Cię tutaj zastanę z Malikiem. – odpowiedziała, biorąc sok z lodówki.
– Przepraszam kochanie, ale musiałem z nim pogadać. Sama wiesz, jak trudno nakłonić go do zwierzeń. – rzekł chłopak.
– Tak, tak wiem. – powiedziała, pijąc sok ze szklanki, po czym wyszła z kuchni. – Ale Liam skarbie, wracaj już do łóżka. – krzyknęła, będąc na schodach.
– Dobrze, już idę. – odkrzyknął jej Payne. – Wybacz brachu, ale kobieta wzywa. Widzimy się w dzień. Dobrej nocy. – rzucił i poszedł śladami Dan.
– Na pewno będzie dobra. Już to widzę. – wyszeptałem sam do siebie. Znowu zostałem sam. Sam z własnymi myślami, których przybyło po słowach Liama. A co, jeżeli ona nie czuje tego samego do mnie? Jak mnie już nie kocha?? A jak mi nie wybaczy tego durnego sylwestra?? Kurczę, że ja zawsze umiem skomplikować sobie życie.
– Kurna, głupie to życie. – powiedziałem na głos i poszedłem w kierunku schodów. Trzeba w końcu położyć się spać. Muszę być wypoczęty i pełen rozumu na rozmowie z Julką. Ale w pokoju jest Perrie. Jak tam pójdę, to ją obudzę. Dobra, zostaję tutaj. Prześpię się na kanapie, a jej powiem, że nie dałem rady wejść po schodach, bo byłem tak pijany. Na pewno mi uwierzy. Zawsze mi wierzy, więc nie będzie z tym problemu. Położyłem się na kanapie. Niestety nie miałem czym się przykryć, więc położyłem się na podłodze i wlazłem pod dywan.
– Choć trochę będzie cieplej. – rzekłem, zamknąłem oczy i usnąłem.

** U JULII **
– Ojejjjjjj! Jak boli! – krzyknęłam, łapiąc się za głowę. – Więcej nie pije alkoholu, a na pewno nie w takiej ilości. – dodałam, podnosząc się z łóżka. Poszłam do łazienki, przejrzałam się w lusterku i aż się przeraziłam na własny widok. Makijaż rozmazany, włosy poczochrane, to samo ubranie. Jednym słowem: masakra. Wzięłam szybki prysznic i po 10 minutach stałam przed szafą szukając ciuchów na dziś. Wybrałam sukienkę. Nie wysuszyłam włosów ani nie pomalowałam się i zeszłam na dół. Wychodząc z pokoju, zabrałam jeszcze swoją komórkę. Zerknęłam na wyświetlacz i zobaczyłam godzinę. Była 08.47. Dlatego w domu jest tak cicho. Schodząc po schodach ściągnęłam buty, by nikogo nie obudzić. Kiedy byłam już na dole, pokierowałam się do kuchni, a buty rzuciłam pod stół. Postanowiłam zrobić im śniadanie. W końcu u nich mieszkam, więc przynajmniej tak im się odwdzięczę.
– Tylko co ja im zrobię? – powiedziałam na głos. Zajrzałam do lodówki. Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, bo były albo jajka albo parówki.
– To zrobimy parówki. – rzekłam i wzięłam opakowanie parówek do ręki. – Ale chwila. Przecież Zayn przegrał zakład, więc on będzie robił śniadanie. I to przez tydzień. W takim razie ja mam wolne i nic im nie robię. – uśmiechnęłam się. Schowałam parówki, zamknęłam lodówkę, założyłam buty i poszłam do salonu. Trochę się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że stolik stoi całkiem w innym miejscu niż powinien. Podeszłam bliżej i mało nie upadłam ze śmiechu. Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam kilka zdjęć. Nie mogłam się powstrzymać, musiałam to uwiecznić, bo nikt by mi w to nie uwierzył, jak zwykle, że Zayn śpi na podłodze i to jeszcze pod dywanem. Normalnie, ubaw po pachy. Kiedy narobiłam już wystarczającą ilość fotek, siadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Włączyłam program muzyczny. Pech chciał, dla Malika oczywiście, że akurat leciała piosenka JLS – She makes me wanna, więc nadgłosiłam. Nie patrzyłam na to, że Malik śpi. Mało mnie to obchodziło. Ze względu na to, że uwielbiam piosenki mojego chłopaka, zaczęłam jeszcze do tego śpiewać. W połowie utworu usłyszałam krzyk:
– Kurwa, kto to włączył??!! Wyłącz to, bo mi głowa pęka!! Chłopak się poderwał z podłogi, a ja olałam jego krzyki.
– O to Ty. – powiedział zdziwiony. – Przepraszam. Myślałem, że to któryś z chłopaków. Zapomniałem, że mieszka z nami ranny ptaszek. – usłyszałam, kiedy przyciszałam telewizor, bo piosenka właśnie się skończyła.
– Spoko. Nie przeszkadzaj sobie. Dalej śpij na tej podłodze pod dywanem. – odpowiedziałam.
– O Boże, widziałaś to?? No tak, widziałaś, bo tu jesteś. – odparł. – Tylko nie mów nic chłopakom. Nie chcę by się potem ze mnie śmieli. – dodał po chwili.
– Ok, nie powiem. – rzekłam. – Tylko pokażę im zdjęcia, które Ci zrobiłam. – zaśmiałam się.
– Nie rób mi tego, proszę Cię. – prawie, że mnie błagał.
– Chyba sobie żartujesz, żebym przepuściła taki śmieszny temat. Nawet nie ma mowy. – zanosiłam się ze śmiechu.
– Ale jesteś! – burknął pod nosem i poszedł do kuchni. Po chwili jednak wrócił z butelką wody w ręku.

** U ZAYNA **
– Chyba sobie żartujesz, żebym przepuściła taki śmieszny temat. Nawet nie ma mowy. – powiedziała, zanosząc się śmiechem.
– Ale jesteś! – burknąłem i poszedłem do kuchni. Muszę z nią pogadać o tym wieczornym i jakże miłym zdarzeniu. Jak jej wyznam uczucia i wyjaśnię ta sprawę z sylwestrem, to może w końcu mi wybaczy i między nami się ułoży. Za chwilę wróciłem z powrotem, w ręku trzymając butelkę wody, gdyż trochę mnie suszyło po wczorajszych piwach.
– Julka, możemy pogadać? – zapytałem się, stawiając stolik na swoje miejsce. – Reszta śpi, więc będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Chyba mamy coś do wyjaśnienia. – dodałem.
– No jak musimy. Mów czego chcesz. – warknęła.
– Bo wiesz.. Chodzi mi o wczorajszy wieczór i ten pocałunek w Twoim pokoju. – zacząłem niepewnie.
– Że co??!! Jaki pocałunek? Co Ty za głupoty wygadujesz? – dziewczyna mi przerwała. Ooo, ona nic nie pamięta czy jak?? Może mnie wkręca??

wtorek, 14 sierpnia 2012

31. 'Ona potrzebna mi jest do funkcjonowania.'


** U ZAYNA **
Po moich, jakże głębokich rozmyśleń, udałem się do reszty bawiących się na dole. Zszedłem po schodach i zobaczyłem tylko jak David i Kate się żegnają z resztą.
– Ejjj, a ja to co?? Ze mną się nie pożegnacie?? – spytałem.
– Myśleliśmy, że już śpisz. – odpowiedziała dziewczyna. – Ale skoro tu jesteś, to chodź, przytulę Cię.
– Bo będę zazdrosny. – wtrącił David.
– Oj przestań. To tylko Malik. Wiesz, że liczysz się tylko Ty. – wyszeptała mu do ucha, po czym mnie przytuliła. Przybiłem piątkę z jej chłopakiem i wyszli. W domu zostaliśmy sami. To znaczy ja, Harry, Liam, Dan, Niall i Perrie. Lou pojechał razem z El i miał zostać u niej na noc.
– Jest jeszcze piwo? – zapytałem.
– Ale impreza już się skończyła i kładziemy się spać. – odezwał się Niall.
– Nie pytałem się co będziecie teraz robić, tylko czy jest piwo. – powiedziałem.
– Piwo jest w kuchni w lodówce. Czyli mamy rozumieć, że nie wybierasz się spać? – spytał się Liam.
– Dobrze Wam się wydaje. – rzekłem. – A gdzie jest Perrie? – zadałem pytanie.
– Chyba poszła do Twojego pokoju. – odparł chłopak.
– Ale on jest zamknięty na klucz. – odpowiedziałem.
– Ale przecież dałeś jej klucz.
– A no tak, dorobiłem jej klucz. Zapomniałem o tym.
– Coś Ci się stało?? – spytał Liam.
– Co?? O co Ci chodzi?? Przecież widzisz, że jestem cały. – powiedziałem, zmierzając do kuchni. Chłopaki i Dan odprowadzili mnie tylko wzrokiem i poszli na górę do swych pokoi. Ja zostałem sam w kuchni. Wyjąłem piwo z lodówki, usiadłem przy stole i zacząłem kolejne rozmyślenia.
– Dobra, wszyscy są w pokojach, więc mów co się stało. – moją słodką ciszę przerwał Liam, siadając obok mnie. Chciałem z nim pogadać, ale dopiero wtedy jak porozmawiam z Julką. A może to i dobrze, że teraz przyszedł. Na spokojnie będziemy mogli pogadać.
– Dlaczego jeszcze nie śpisz? A Dan? Zostawiłeś ją samą? – zapytałem.
– Dan już śpi, a ja nie mogłem zasnąć, wiedząc, że coś się u Ciebie wydarzyło. – odpowiedział.
– A skąd wiesz, że coś się wydarzyło?
– Oj Malik, przecież nie znam Cię od wczoraj. Zresztą, w Twoich oczach można czytać jak w otwartej książce. A wiesz, że akurat, co do Twojej osoby, to ja nie mam z tym problemu. – powiedział, a ja się zaśmiałem. W końcu powiedział samą prawdę. Jest moim najlepszym przyjacielem. Mogę na niego liczyć zawsze i wszędzie.
– No tak, masz rację.
– Ja ją zawsze mam. Więc słucham, co się takiego stało, że jesteś teraz taki rozkojarzony? – spytał.
 – Jaki rozkojarzony? To już pomyśleć nie można? – odpowiedziałem. Chłopak się tylko na mnie popatrzył i czekał aż zacznę mówić.
– No dobra, coś się stało. – zacząłem.
– Ha, wiedziałem. Mów dalej. – wtrącił się.
– Taaa, wiedziałeś. Dobra, mniejsza o to. Ważne jest to, że teraz jestem tego pewien. Jestem pewien tego, że ją kocham i chcę z nią być do końca życia. Jest dla mnie wszystkim. Niczego więcej nie potrzebuję tylko jej. Ona potrzebna mi jest do funkcjonowania. – wydusiłem to z siebie. W końcu się przyznałem do swych uczuć.
– Chyba wiem, co chcesz mi powiedzieć. Chcesz się jej oświadczyć?? Mogę Ci od razu powiedzieć, że Perrie na pewno się zgodzi. – powiedział Liam.
– Coś Ty wymyślił?? Jakie oświadczyny?? A co ma do tego Perrie?? – podniosłem głos.
– Ciszej, bo wszystkich obudzisz. No przecież sam przed chwilą powiedziałeś, że ją kochasz i chcesz z nią być do końca życia, więc to samo mówi za siebie. – uciszył mnie. – Ale chwila. Jak to, co ma Perrie do tego?? Przecież to Twoja dziewczyna. To o niej mówiłeś, prawda?? – zapytał.
– No niekoniecznie. – odparłem i opuściłem głowę, wpatrując się w podłogę.
– Jakie nie o Perrie, to o kim?? – rzekł i nastała cisza. Po krótkiej chwili się odezwał.
– Już wiem. Mówiłeś o Julce. – krzyknął chłopak.
– Zgadłeś. Należą Ci się brawa. – uśmiechnąłem się do niego.
– Ejjj, ale ja tu czegoś nie rozumiem. Przecież ona się do Ciebie nie odzywa, a Ty ją kochasz?? Pogodziliście się już? Opowiadaj i to ze szczegółami.
– No właśnie, nie odzywa się do mnie. Chyba nie. Sam już nie wiem. – zacząłem. – Bo widzisz, jak poszedłem z Julką na górę pogadać, wyjaśnić tamto zdarzenie sprzed 3 lat, to byliśmy u niej w pokoju. Usiedliśmy na łóżku i ja zacząłem ją przepraszać. Ona oparła swoją głowę o moje ramię i zasnęła. Chciałem ją położyć i kiedy ją przekręcałem, złapała mnie za rękę i pociągnęła na siebie. Spojrzała mi w oczy i kazała się pocałować. Nie zrobiłem tego, za względu na to, że oboje mamy swoje połówki i do tego ona była wypita. Chciałem wstać, ale ona mnie przetrzymała. Jednak ja dalej jej nie pocałowałem. Zacząłem się wykręcać, więc mnie puściła. I kiedy miałem już od niej wychodzić, powiedziała, że się strasznie za mną stęskniła. Wtedy podszedłem do niej i nie wytrzymałem. Pocałowałem ją, a ona to odwzajemniła. Kiedy skończyliśmy, powiedziałem, że długo na to czekałem, ona również to powiedziała. Po tym całym zajściu, nie zamieniliśmy żadnego słowa, bo Julka była zmęczona i poszła spać. Mamy pogadać dziś w dzień. Kiedy od niej wyszedłem, wszystko stało się dla mnie jasne. Uczucie moje do niej nigdy nie zgasło, a teraz się odrodziło i jest jeszcze silniejsze niż wtedy. – wyśpiewałem mu wszystko jak na spowiedzi.
– Czyli mam rozumieć, że teraz będziesz starał się ją zdobyć?? – zapytał, a ja twierdząco pokiwałem głową. – A co z Perrie?? – dodał.
– I z tym mam problem. Nie wiem co jej powiedzieć. Nie wiem jak to rozwiązać. Masz może jakiś pomysł? – zadałem mu pytanie.
– Na pewno nie możesz jej tego teraz powiedzieć. Poczekaj aż porozmawiasz z Julką i wszystko sobie wyjaśnicie. Upewnisz się, czy dziewczyna czuje to samo do Ciebie. Bo jak okaże się, że nie, to nie tylko nie będziesz miał Julki, to i jeszcze dziewczyny. Wiem, że to trochę głupie, ale..
– Ale tak czy siak, to i tak muszę rozstać się z Perrie. Ja jej nie kocham, więc nie wiem, po co mamy dalej to ciągnąć. Nie chcę by cierpiała, ale pewnie i tak będzie. – przerwałem mu.
– No chyba, że tak stawiasz sprawę. Ale wracając do Julki, jesteś pewien, że ona odwzajemnia Twoje uczucia?? Wyrządziłeś jej straszne świństwo, a do tego ją uderzyłeś. Myślisz, że będzie umiała Ci to wybaczyć i ponownie zaufać, by ponownie z Tobą być?? – spytał Liam.
– Nie wiem, ale mam dobre przeczucia, że tak właśnie będzie. Że wszystko się między nami ułoży i będę z miłością swego życia. – odpowiedziałem.
– Cicho, ktoś idzie. – rzekł kolega i szturchnął mnie w łokieć.
– Czego Wy jeszcze nie śpicie? – odezwał się damski głos.

środa, 8 sierpnia 2012

30. 'Nie rozumiesz, co się do Ciebie mówi?'

– Ja chcę do swojego pokoju.
– Może być. – zgodziłem się. Otworzyłem drzwi, przepuściłem ją i zamknąłem je za sobą wchodząc zaraz za nią. Usiadła na łóżku, a ja obok niej.
– To o czym chcesz gadać? Tylko szybko, bo na dole jest impreza, a ja chcę się bawić. – zaczęła.
– Ty nie jesteś w stanie się już dalej bawić. – rzekłem.
– Że co proszę?? Skąd możesz wiedzieć czy jestem w stanie, czy nie? – mówiła, wymachując przy tym rękoma. – Mówiłeś, że nie przyjdę na imprezę i co, nie przyszłam? Teraz Ci udowodnię, że jestem w stanie dalej się świetnie bawić. – dodała.
– A skąd o tym wiesz, że tak mówiłem? – zapytałem zdziwiony. Niemożliwe, by któryś z chłopaków jej powiedział o zakładzie. Jak któryś się wygadał, to ja już sobie z nim pogadam.
– Wiesz, ściany mają uszy i mi przekazały o Waszym zakładzie z Niallem. – odparła.
– Przyznaj, kto Ci to powiedział? – dalej pytałem. Musiałem to od niej wyciągnąć, by potem mieć na kogo krzyczeć, że jej wszystko wypaplał.
– Nikt mi nic nie mówił. Słyszałam to na własne uszy. Byłam na schodach jak zacząłeś mówić, że nie przyjdę na zabawę.
– Czyli przyszłaś, by zrobić mi na złość?
– No coś w tym sensie. Ale o tym chciałeś gadać??
– Nie, nie o tym.
– To się streszczaj, bo tam imprezka na mnie czeka. – powiedziała podenerwowana.
– Chciałem pogadać o sylwestrze.
– Ale przecież to dopiero będzie za jakieś pół roku. – przerwałam mu.
– Nie o tegorocznym sylwestrze, ale jak będziesz chciała go spędzić wspólnie z nami, to o nim też pogadamy. Chodzi mi o ten sylwester w domu Nialla, na którym razem poszliśmy. – zacząłem.
– To słucham. Co masz mi do powiedzenia? – spytała i oparła głowę na moim ramieniu. To chyba dobry znak. Może mi w końcu przebaczy.
– Bo widzisz, chciałem Cię przeprosić za moje tamto zachowanie. Wiem, że nie powinienem był tak postępować przy wszystkich, a tym bardziej później pójść i się upić, a Ciebie zostawiając samą na kanapie. – przerwałem. W pokoju była taka cisza, że doskonale było słychać, jak Julia oddycha.
– Julia, Ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytałem. – Julia, słuchasz mnie? – powtórzyłem. Podniosłem jej twarz i zobaczyłem, że śpi.
– No to sobie wszystko wyjaśniliśmy. – powiedziałem zrezygnowany. Próbowałem ją położyć, bo usnęła na siedząco na moim ramieniu. Kiedy już ją położyłem na łóżku, dziewczyna przekręciła się na bok. W trakcie tego złapała mnie za rękę i pociągnęła tak, że wylądowałem na niej. Odwróciła się i otworzyła oczy. Popatrzyła się na mnie, po czym powiedziała:
– Pocałuj mnie.
– Nie mogę. Ja mam dziewczynę, a Ty chłopaka. Zresztą, jesteś wypita. – odpowiedziałem jej. Julka dalej patrzyła mi się w oczy, a ja dalej na niej leżałem. Chciałem się podnieść, ale dziewczyna uniemożliwiła mi to, łapiąc mnie w pasie.
– Nie rozumiesz, co się do Ciebie mówi? – spytała.
– Rozumiem, ale…
– Nie ma żadnego ale! Pocałuj mnie i już. – nalegała.
– To nie jest dobry pomysł. A jak ktoś nas przyłapie? – próbowałem się wykręcić.
– No i co z tego? – rzekła. – A no tak, zapomniałam. Twoja Perrie mogłaby się o tym dowiedzieć i z Tobą zerwać. No, już leć do niej, bo pewnie się stęskniła za Tobą. – warknęła. Puściła mnie, więc mogłem z niej się podnieść. Tak też zrobiłem. Wstałem na nogi i podszedłem do drzwi, by wyjść.
– Inni też się za Tobą stęsknili. – usłyszałem, jak mówiła szeptem. Czułem jak moje serce się rozrasta. Odwróciłem się i podszedłem do niej.
– Strasznie się za Tobą stęskniłam. – powtórzyła. Nie zastanawiając się, pocałowałem ją w usta. Jak mi tego brakowało. Jej mi brakowało. Z niewinnego całusa, narodził się namiętny pocałunek, którego żadne z nas nie chciało przerwać. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Obydwoje mieliśmy problem z wyrównaniem oddechu, ale po jakimś czasie nam się udało.
– Nawet nie wiesz ile na to czekałem. – rzekłem.
– Ja też. Mam nadzieję, że to mi pomoże. – odpowiedziała.
– W czym ma Ci to pomóc?? – spytałem.
– Jutro się dowiesz. – odparła. – A teraz chciałabym się położyć spać. Mogę zostać sama? – dodała.
 – No jasne, że tak. Już Cię zostawiam. Śpij dobrze. – pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Kiedy byłem już na korytarzu, usiadłem obok drzwi do swego pokoju i cieszyłem się jak małe dziecko z zabawki.
– Ona nadal mnie kocha. Jestem tego pewien. – powiedziałem sam do siebie. – Ale co teraz z Perrie? Będę musiał z nią zerwać, bo Julka jest miłością mego życia. Ten pocałunek mi w tym pomógł, uświadomiłem sobie, że tylko jej potrzebuję do życia. Trudno będzie powiedzieć mi o tym Perrie, ale nie mogę z nią być, bo jej nie kocham. – tym razem pomyślałem.
– Jak się kochają, to się kochają i są ze sobą. Proste. – powtórzyłem słowa Julki. To one natchnęły mnie na tą rozmowę. Dobrze, że się w końcu zebrałem, by z nią pogadać. Dzięki temu, wiem na czym stoję.

** U JULII **
– Strasznie się za Tobą stęskniłam. – powtórzyłam. Zayn mnie pocałował w usta, tak jak tego chciałam. Wiem, że mam Asta, ale musiałam to zrobić, by się upewnić. Z niewinnego całusa narodził się namiętny pocałunek, którego żadne z nas nie chciało przerwać. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Oboje mieliśmy problem z wyrównaniem oddechu, ale po jakimś czasie nam się udało.
– Nawet nie wiesz ile na to czekałem. – rzekł chłopak.
– Ja też. Mam nadzieję, że to mi pomoże. – odpowiedziałam.
– W czym ma Ci to pomóc? – spytał się.
– Jutro się dowiesz. – odparłam. – A teraz chciałabym się położyć spać. Mogę zostać sama? – dodałam.
– No jasne, że tak. Już Cię zostawiam. Śpij dobrze. – pocałował mnie w czoło i wyszedł. Ja się przekręciłam na bok i zaczęłam się cieszyć. Wiem, że proszenie go by mnie pocałował, było głupim zachowaniem, bo ja mam Asta, a on Perrie, ale musiałam się w końcu przekonać. Przekonać się o moim uczuciu do niego. Po jego pocałunku nie poczułam nic, totalnie nic. Żadnego ciepła, żadnego pragnienia o więcej, żadnego podniecenia. Dosłownie nic nie czułam. Kiedy całowałam się z Astonem, moje całe ciało robiło się jak z waty, kolana same mi się uginały, motylki w brzuchu odprawiały dziką orgię i takie tam. Z Zaynem już tak nie było. Nie było tego ognia, który nas wcześniej połączył. Mam nadzieję, że on ma identyczne odczucia. Zresztą, ma dziewczynę, więc na pewno to dla niego nic nie znaczyło. Jutro będę musiała coś wymyśleć w czym mi pomógł ten pocałunek, bo przecież nie powiem mu prawdy. A może powiem?? Oj tam, jutro będę się nad tym zastanawiać, a dziś idę już spać. – pomyślałam i po krótkiej chwili już spałam.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

29. 'Jak się kochają, to się kochają. Proste.'

- Tak, tak. Ja chcę ją poznać. - krzyknęłam. Malik spojrzał się pytająco.
- Znowu mi nie wierzysz? - palnęłam. - Spoko, tym razem żartuję. - dodałam po chwili.
- Jeżeli to nie byłby problem, to mógłbyś ją przywieźć. Będziemy w komplecie. - odezwała się Eleonor.
- Dobra, już jadę. - odrzekł, po czym wstał i skierował się do drzwi wyjściowych. po minucie jednak wrócił i powiedział:
- Nie mogę jechać, bo wypiłem. Ktoś może ze mną pojechać, kto jeszcze nie pił? - zapytał.
- Dobra, to może już niech nie przyjeżdża. - wtrącił się Gregory.
- Nie. Teraz to ja chcę, żeby ona tu była. - odpowiedział mu mulat, pijąc kolejne piwo.
- To chodź, ja ją przywiozę. - zaproponował Liam, bo on chyba jako jedyny jeszcze nic nie wypił.
- Dzięki brachu. - rzekł Zayn i przytulił chłopaka. Liam wziął kluczyki i razem z kolegą, wyszli z domu. Po chwili usłyszeliśmy warkot silnika, czyli pojechali po miłość Zayna. My w tym czasie świetnie się bawiliśmy. Włączyliśmy muzykę, zgasiliśmy główne światło, a zaświeciliśmy świeczki i zabawa na całego. Po każdym było widać, że alkohol zrobił swoje. Harry wrócił już z Nicole. Trzymali się za ręce, więc dobrze musieli ze sobą rozmawiać.
- Ooo, nasze gołąbeczki już do nas wrócili. - rzucił Lou, ściskając Eleonor.
- Oj, już przestań im dokuczać. - wtrącił Niall.
- Możecie mi powiedzieć jakie są jeszcze pary w naszym towarzystwie, bo do końca nie mogę tego ogarnąć?? - spytałam. - Wiemy o Harrym i Nicole. Jest też Lou i El. Domyślam się, że Sarah z Samem. I kto jeszcze? - dodałam.
- Nie, nie. My nie. - odezwała się dziewczyna, po czym się zarumieniła. Sam też zalał się rumieńcem. Czyli mają coś do siebie, tylko boja się o tym pogadać czy jak??
- Ale widać na pierwszy rzut oka, że macie się ku sobie, więc na co czekacie?? - zadałam pytanie. po moich słowach, chłopak wstał i siadł koło Sary. Złapał ją za rękę i przytulił do siebie. Dziewczyna nie protestowała i odwdzięczyła się niewinnym pocałunkiem. Wszyscy zrobili głośne 'uuuuuu' i zaczęli się śmiać.
- Dobra, wracamy do tych par. Są jeszcze jakieś?
- Tak. Ja jestem z Liamem. - dodała Dan. - Zayn jest z Perrie i z tego co mi wiadomo, to Niall nie ma na razie nikogo. To chyba tyle. - dopowiedziała dziewczyna.
- Jeszcze my. - razem powiedzieli David i Kate. Zaśmialiśmy się.
- A Ty, masz kogoś? - zapytał się mnie Gregory.
- Tak, mam. Aston przebywa teraz w Polsce, a jutro leci do Paryża i może za kilka dni mnie tu odwiedzi. - rzekłam. - A Ty? Znalazłeś już swą połówkę? - odpowiedziałam.
- Moja połówka chłodzi się w lodówce. - odparł, na co wszyscy zaczęli się śmiać. - A tak na poważnie, jestem zajęty.
- To tylko nasz Niallerek jest singlem?? Nie możliwe, że nie masz żadnej panny. - zaczęłam się z niego nabijać.
- Widocznie, tak ma być. - skomentował. Dalej rozmawialiśmy, śmialiśmy, wygłupialiśmy się. Nie przypuszczałam, że będę się tak świetnie z nimi dogadywać. Nawet z kuzynem się normalnie odzywałam. Jak najbardziej mu to opowiadało. Nie powiem, że mi nie, bo dobrze mi się z nim gadało. Prawie tak samo jak kiedyś, kiedy się jeszcze odzywaliśmy i nie byliśmy pokłóceni. Tak się zajęliśmy sobą, że nawet nie słyszeliśmy kiedy przyjechał Liam z Zaynem i jego dziewczyną. Kiedy przyszli do domu, nikt ich nie zauważył.
- Już jesteśmy. - krzyknął Malik.
- No i co z tego? - warknęłam. Dam mnie stuknęła, po czym podeszła do nich.
- Miło, że do nas przyjechałaś. - powiedziała i przytuliła dziewczynę. Reszta zrobiła to samo, więc ja byłam też do tego zmuszona.
- Jestem Julia. Miło mi. - rzekłam.
- A ja Perrie i też się cieszę, że w końcu Cię poznałam. - odpowiedziała blondynka. Zastanawiałam się co to mogło znaczyć ' cieszę się, że w końcu Cię poznałam'. Ale oj tam, kto by się tym przejmował? Na pewno ja nie będę.
- To co robicie? - zapytał Liam, przytulając swoją dziewczynę. - Ejjj, czy ja o czymś nie wiem? - dodał, patrząc na przytulonych do siebie Harrego z Nicole, Sama z Sarą i trzymających się za ręce Davida i Kate.
- No co? Jak się kochają, to się kochają i są ze sobą. Proste. - powiedziałam, biorąc kolejną butelkę piwa. po tych słowach, czułam czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się i się nie myliłam. Malik wpatrywał się we mnie.
- Co się tak gapisz? - rzekłam, przechodząc koło niego.

** U ZAYNA **
- No co? Jak się kochają, to się kochają. Proste. - powiedziała Julia, biorąc kolejne piwo. Ta dziewczyna jest już dobrze wcięta.
- Co się tak gapisz? - rzekła, przechodząc obok mnie.
- Poczekaj. - złapałem ją za nadgarstek i zatrzymałem. Musiałem z nią pogadać. Wiem, że impreza nie jest dobrym miejscem, ale im wcześniej tym lepiej. Szkoda, że jest trochę wypita, ale może mi się uda ją nakłonić.
- Możemy pogadać? - spytałem.
- My nie mamy o czym gadać. - rzekła.
- Mamy, mamy. - odpowiedziałem, po czym odciągnąłem ją od towarzystwa. Stanęliśmy przy schodach.
- A może byś tak dał mi coś do siedzenia? - wybełkotała. Była chyba już po siódmym piwie, więc nie dziwie się, że język jej się plątał.
- Dobra, chodź na górę. Siądziemy na korytarzu i nikt nie będzie nam przeszkadzał. - odparłem. Złapałem ją za rękę i wprowadziłem na schody. Nie była aż tak pijana, bym musiał ją prowadzić, tylko trzymałem ją za rękę, bo nie chciałem by mi uciekła, a znając ją, to miała to już w planach. Weszliśmy już na piętro i szliśmy korytarzem. Wiedziałem, że jesteśmy niedaleko swoich pokoi, ale chciałem usiąść na korytarzu. Nagle dziewczyna się odezwała:
- Ja chcę do swojego pokoju.


--------------------
Znalazłam teraz trochę czasu, by jednak przepisać kolejny rozdział. Wyszedł mi trochę krótki, ale zawsze to coś :) Miłego czytania ;**

sobota, 4 sierpnia 2012

Ogłoszenie

Wszystkich czytających tego bloga bardzo, ale to bardzo przepraszam. Jestem zmuszona na miesiąc zawiesić opowiadanie. Nie mam jak dodawać kolejnych rozdziałów, bo opowiadanie mam na swoim laptopie, w którym nie mam internetu. Obecnie korzystam z laptopa siostry i nie mam jak przerzucić opowiadania na ten komputer ;/ Jestem bardzo zła, że muszę coś takiego zrobić, ale nie przewidziałam, że nie będę mogła podłączyć się pod internet :( Obiecuję, że jak wrócę z wakacji, będę dodawała rozdziały codziennie, by nadrobić stracony czas. Oczywiście, jeszcze będę próbowała coś zdziałać z tym netem, ale nic nie obiecuję. 

JESZCZE RAZ WAS PRZEPRASZAM !!!