Niedziela. Nowy dzień, nowe zmartwienia, jakby starych było mało. Ale zacznę od początku. Godzina 8.00 dostaje smsa, patrzę od kogo – „kochanie”, wiec nawet nie czytam tylko kasuje. Kilka minut później kolejny , potem kolejny i kolejny, aż w końcu wyciszyłam dzwonki i dalej poszłam spać. Nagle wpadła do mego pokoju mama i zaczęła krzyczeć, że mam wstawać, bo mam gości. Zapytałam się kto to, bo jak Mateusz to nawet nie ma mowy, żebym zeszła na dół. Mama stwierdziła, że to nie on, tylko dziewczyny. Z wielkim trudem podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół, oczywiście w piżamie, bo nie miałam humoru na szykowanie się, bo ktoś wpadł do mnie z wizytą i do tego jeszcze tak rano.. Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam wszystkie dziewczyny z mojej klasy, no i oczywiście wśród nich była też Kinga. Byłam strasznie zdziwiona, co one robią u mnie w domu i to jeszcze wszystkie na raz. Gdy zapytałam o co chodzi, otrzymałam odpowiedź:
– Wiemy, że jutro wyjeżdżasz do Londynu. – odezwała się Kinga. Rzuciłam jej spojrzenie i chyba zaczaiła, że o wszystkim wiem, bo się więcej nie odzywała. Aśka wytłumaczyła mi dlaczego się wszystkie zjawiły u mnie i miałam tylko godzinę na ogarnięcie się, bo idziemy na koncert zespołu JLS. Nie przepadałam za tym zespołem, chociaż niektóre piosenki miał nawet niezłe. Zgodziłam się tylko dlatego, że już jutro miałam lecieć do Londynu na całe wakacje, a może nawet i na cały rok i nie będę widziała się z koleżankami. Zgadałyśmy się z dziewczynami, że za godzinę spotykamy się wszystkie w parku (nawet Kinga, chociaż nie chciałam żeby była) i razem idziemy na koncert. Przez cały czas Mateusz nie dawał za wygraną – pisał, dzwonił, nagrywał się na pocztę, a ja się nie odzywałam tylko szykowałam na spotkanie z dziewczynami. Kiedy byłam już gotowa i miałam wychodzić, w drzwiach stanął Mateusz. Na powitanie dostał w policzek, ale nie buziaka tylko strzała i dodałam, że o wszystkim wiem, do czego doszło między nim a Kingą.
– Ale kotku, pocze.. – zaczął ale przerwałam mu mówiąc, żeby mnie tak nie nazywał. – Dobrze, to jak mam Ci mówić?? – zapytał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc wyszeptałam:
– A jak sobie chcesz.
– Wiem maleńka, że źle zrobiłem, to była głupota, mój błąd, ale byłem pijany.. Nie miałem pojęcia, że to się tak skończy, że wylądujemy w łóżku.. Może gdybym nie posłuchał się Aśki, to może do tego by nie doszło.. Proszę wybacz mi..
– Stop, stop. Jak to nie posłuchał Aśki?? A co on ma do tego? – zapytałam, bo Aśka nic mi nie mówiła że coś takiego miało miejsce.. Mateusz zaczął się tłumaczyć i całą winę zwalać na Aśkę i Kingę, bo one go upiły a potem wmówiły, że ja go z kimś zdradzam, dlatego nie przyszłam na grilla. Głupie tłumaczenie. Myśli że się na to nabiorę. Może i tak dziewczyny zrobiły, ale to nie zmienia faktu, że przespał się z Kinga, najlepszą moją koleżanką (oczywiście do tamtego wieczora). Nie chciałam dłużej już słuchać jego wymówek, bezsensownego tłumaczenia, więc postanowiłam, chociaż to było bardzo trudne, że nasz związek dalej nie ma sensu i trzeba to zakończyć.
– Jutro wyjeżdżam do Londynu. Zdecydowałam się głównie dlatego na ten wyjazd, by nie mieć z tobą przez te wakacje żadnego kontaktu. Numeru raczej nie będę zmieniała, ale wolałabym, żebyś nie pisał i nie dzwonił, bo i tak nie będę odbierać. Nie wiem kiedy wrócę, ale Ciebie to już nie powinno obchodzić. Między nami wszystko skończone!! Nie ma odwrotu! – powiedziałam, odwróciła się i poszłam na spotkanie z dziewczynami.
Kiedy przyszłam do parku, wszystkie już były oprócz Kingi i czekały na mnie. Kiedy zauważyłam, że jej nie ma, Ulka powiedziała, że Kinga nie chciała przyjść z powodu wydarzeń, które miały miejsce podczas piątkowego grilla. Wcale się tym nie przejęłam, nawet dobrze że jej nie ma, przynajmniej ostatni dzień z dziewczynami będzie udany;] Dotarłyśmy w końcu na koncert, a tam oczywiście reszta naszej klasy. Był nawet Mateusz. Podszedł do mnie i się zapytał:
– Mogę zostać?? Czy mam sobie pójść??
– Jak sobie chcesz, dla Ciebie ja tu nie przyszłam.. – odpowiedziałam. No i oczywiście, został. Nie przejmował się tym, że to jest dla mnie bardzo ciężka sytuacja.. Ale ja też nie dawałam za wygrana – robiłam wszystko, żeby tylko wiedział, że się dobrze bawię, że czuję się świetnie pomimo tego że z nim zerwałam. Oczywiście w sercu było co innego, ale muszę być twarda i silna, przynajmniej do jutra nim stąd wyjadę. Jak przyszłyśmy z koleżankami do parku, koncert już trwał. Ale główna gwiazda wieczoru jeszcze czekała na swój występ. W końcu nadszedł czas, aby na scenie zagościł JLS. Zespół wyszedł na scenę, a wszystkie dziewczyny mało nie popadały na ziemi z wrażenia że są na koncercie JLS. Mi to w sumie było obojętne kto gra, ważne było to, że byłam tam ze znajomymi. Koncert trwał – jedna piosenka, druga, trzecia i tak dalej, a ja dalej bez specjalnego zachwytu słuchałam ich piosenek. Stałyśmy z dziewczynami jak najbliżej sceny by dobrze było widać chłopaków z zespołu, bo jak Kinga mówiła to niezłe ciacha. No i faktycznie, chyba raz jej się udało, że miała rację. Może nie cała czwórka była mega przystojna, ale jeden szczególnie mi się spodobał – taki mały, najniższy z nich wszystkich. Spodobała mi się jego bródka;] To było jak grom z jasnego nieba. Nie mogłam oderwać od niego oczu.. I w końcu moja ulubiona piosenka, a mianowicie – „Crazy for you”. Kochałam ta piosenkę głównie za tekst, ale był jeszcze jeden powód dlaczego mi się podobała. To była piosenka, do której pierwszy raz zatańczyłam z Mateuszem wolny kawałek.. Kiedy ją usłyszałam, wróciły wszystkie wspomnienia związane z Matim.. No i nie umiałam się powstrzymać i kolejny raz się rozpłakałam. I wtedy stało się coś niesamowitego..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz