piątek, 29 czerwca 2012

5. 'Słodka to Ty jesteś, gwiazdko.'

Kiedy sobie tak rozmawialiśmy, straciliśmy kompletnie poczucie czasu. Chciałam sprawdzić, która godzina kiedy Aston zabrał mi telefon i zaczął z niego gdzieś dzwonić. Okazało się, że zadzwonił do siebie, by mieć mój numer telefonu. Oczywiście, swój numer też mi wstukał i zapisał. Gdy w końcu dostałam swój tel z powrotem, zauważyłam, że kilka razy dzwoniła do mnie mama, a ja mając wyciszone dźwięki nic nie słyszałam. Od razu do niej oddzwoniłam, powiedziałam, że jestem w parku i że za jakieś 10 minut będę w domu i się rozłączyłam. Chłopak trochę posmutniał, ale rozumiał, że muszę już iść. Kiedy się żegnaliśmy dostałam od niego buziaka w policzek, a ja nie zastanawiając się pocałowałam go w usta.
– A za co to?? – zapytał trochę zmieszany.
– Za to, że mnie wysłuchałeś, że doradziłeś z tą odwagą. Widzisz, od razu są już skutki Twojej rady – powiedziałam z bananem na ustach. – Za to, że na koncercie podszedłeś do mnie i mnie tak po prostu przytuliłeś, za miłe spędzenie wieczoru. Bardzo dziękuję. – skończyłam mówić i tym razem pocałowałam go w policzek, a on się odwdzięczył bardzo namiętnym pocałunkiem w usta. Boże jak on świetnie całuje. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, ledwo stałam na nogach, a co dopiero mówić, że miałam wrócić do domu na piechotę.
– To ja Cię może podwiozę do domu samochodem? Tylko najpierw musielibyśmy się wrócić do hotelu, w którym zatrzymaliśmy się z chłopakami, bo tam mamy auta. – stwierdził Aston.
– Nie, nie musisz. Sama dam sobie radę. To tylko z 10 minut drogi. – odparłam.
– Nawet nie ma mowy. Nie będziesz sama chodziła o tej porze przez park. Idziemy po mój samochód, postanowione. Potem Cię odwiozę i będę spokojny, że Ci się nic nie stało. – powiedział stanowczo, a po chwili dodał:
– I mam do Ciebie prośbę – mów do mnie Ast, tak wołają na mnie przyjaciele.
– Ok. Ast, Ast, Ast, jakie to słodkie. – odpowiedziałam.
– Słodka to Ty jesteś gwiazdko. – dodał Ast.
– Tak, tak. Ja i słodka. Dobre żarty. – powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Gwiazdor złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. I tak poszliśmy do hotelu, w którym przebywała reszta zespołu.
– Wejdziemy na chwilę do pokoju, wezmę tylko kluczyki i schodzimy, ok?? – zapytał Ast.
– To Ty leć po te kluczyki, a ja tu poczekam na Ciebie. – odpowiedziałam.
– O nie, tak to nie będzie. Wchodzisz zemną na górę i koniec rozmowy. – powiedział z uśmiechem, w którym już się zakochałam.
– No dobrze, wejdę z Tobą, ale co powie reszta chłopaków? – zapytałam.
– O nic się nie martw. Przywitasz się z nimi, a potem pożegnasz i będzie po sprawie. Oni nie gryzą ani nic z tych rzeczy. Znając ich to pewnie siedzą w pokoju i po cichutku świętują, że jutro stąd wyjeżdżamy i zaczynamy pracę nad kolejną płytą. – mówił Ast otwierając mi drzwi do ich wielkiego, największego z możliwych w hotelu, pokoju.
– Marv, JB i Reesh chodźcie się przywitać, mamy gościa. – krzyknął chłopak. I zaraz po tym stanęło przed nami trzech chłopaków.
– To jest Julia. Poznałem ją dziś na koncercie. – dodał.
– Cześć jestem JB. – powiedział jeden.
– A ja Oritse, ale znajomi wołają na mnie Reesh. – dodał drugi.
– Ja jestem Marvin. Miło nam Cię poznać. – powiedział i pocałował mnie w policzek.
– To do Ciebie Aston zeskoczył ze sceny? – dodał po chwili.
– Tak, to ja. – odpowiedziałam i się zaczerwieniłam.
– Musiałaś wpaść mu w oko, skoro dla Ciebie zeskoczył ze sceny i przerwał koncert. – skomentował Reesh.
– To raczej przez to, że się rozkleiłam przy waszych piosenkach. – tłumaczyłam się, myśląc gdzie podziewa się Ast.
– Oj chyba jednak nie tylko to było powodem. – mówiąc to, puścił mi oczko. – A teraz jeszcze to spotka…
– Dobra, wystarczy tego gadania. – przerwał mu kolega. – My z Julką już zmykamy. Idę ją odwieźć do domu, bo już dawno temu powinna tam być. Pożegnajcie się z nią. – rzekła gwiazda. I każdy dał mi buziaka w policzek.
– Bardzo miło mi było Was poznać. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wybiorę się na Wasz koncert i że będzie więcej czasu na rozmowę. – powiedziałam, kierując się do drzwi.
– Możesz z nami zostać jak chcesz. – zaproponował Marvin.
– Nie, dziękuje. Muszę wracać do domu, bo mama na mnie czeka. Z chęcią bym został, ale czeka mnie jeszcze pakowanie, bo jutro wyjeżdżam do Londynu. Jeszcze raz miło mi było Was poznać. Do zobaczenia kiedyś. – powiedziałam i wyszłam z Astonem z pokoju, kierując się do windy. Kiedy byliśmy już w samochodzie, zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, żeby się już nie martwiła, bo już jadę do domu. Podjechaliśmy po mój dom. Chciałam już wysiąść, ale Aston złapał mnie za rękę i powiedział:
– A ze mną to się nie pożegnasz, co?? Po czym szarpnął mnie za tą rękę tak, że usiadłam na siedzeniu.
– No jak się nie pożegnam. Chciałam Ci cześć powiedzieć jak już będę na zewnątrz. – odparłam.
– I tylko tyle?? Samo cześć? No wiesz co?? – odpowiedział z taką miną, że aż bałam się coś powiedzieć. – Przecież żartuję. Chciałem Ci podziękować za wieczór i za miłe towarzystwo. Bardzo fajnie mi się z Tobą rozmawiało. Cieszę się, że Cię poznałem. – dodał po chwili.
– To ja Ci za wszystko dziękuje. Mi również się z Tobą dobrze gadało. I to bardziej ja się cieszę z tego, że Cię poznałam gwiazdko. – powiedziałam z uśmiechem.
– Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Mamy do siebie numery, więc mam nadzieję że będziesz się do mnie odzywała co jakiś czas. – zapytał nieśmiało.
– No jasne, że będę, ale Ty masz robić to samo. Dobra, ja będę już szła, bo wiesz mama i pakownie, sam rozumiesz. – rzekłam.
– Oczywiście, że będę pisał. Ok, rozumiem.
– Jeszcze raz za wszystko dziękuje. Do zobaczenia.- powiedziałam i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
– To ja Ci dziękuje. – dodał Ast i mnie pocałował. Zrobił to tak namiętnie, że nie chciałam żeby ta chwila się kończyła. Niestety, po chwili stałam już na zewnątrz samochodu. Pomachałam mu jeszcze i zaczęłam iść do domu. Czułam się taka szczęśliwa, a zarazem pełna obaw, oczywiście związanych z jutrzejszym wyjazdem. Weszłam do domu. Na dole stały już moje spakowane walizki..
– Mamo, co robią te walizki przed wejściem?? Mam się przez nie przewrócić?? – krzyknęłam.
– O już jesteś. Nie słyszałam kiedy przyjechałaś. Nie miałam co robić, a Ciebie nie było, więc Cie spakowałam na wyjazd. Gdzie Ty byłaś dziecko? – powiedziała mama.
– Wiesz co, kocham Cię mamo. – odparłam, po czym podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam. – Byłam na koncercie z dziewczynami, a potem rozmawiałam z jednym chłopakiem z zespołu, który dziś występował. Całą resztę zespołu tez miałam okazję poznać. Mam ich autografy, więc Paula się ucieszy. – dodałam.
– Z pewnością. – rzekła mama. – A co z Mateuszem?? Wyjaśniliście sobie wszystko?? – zapytała.
– Nie chcę o nim słyszeć. Nie mam już co z nim wyjaśniać. Zerwałam z nim dziś. To skończony temat. Przepraszam Cię mamo, ale nie chcę już o tym mówić. Idę się już położę, bo jestem strasznie wykończona. – powiedziałam i zaczęłam wchodzić po schodach na górę.
– Dobrze córciu. Śpij dobrze, kochanie. – odpowiedziała mama. Poszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Myślałam tylko o jednym, żeby szybko zasnąć i o niczym nie myśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz