I wtedy stało się coś niesamowitego. Stałam bardzo blisko sceny, a to spowodowało, że właśnie ten, który mi się spodobał, ten „mały z bródką” zeskoczył ze sceny i podbiegł do mnie. Zauważył że płaczę i postanowił się dowiedzieć dlaczego. Przyznałam się mu, że ta ich piosenka, kojarzy mi się z chłopakiem, z którym dziś przed koncertem zerwałam, no i że nie wytrzymałam i emocje wzięły górą.. On się tylko uśmiechnął, przytulił mnie i szepnął do ucha:
– Ale dupek z tego chłopaka, że stracił taką laskę jak Ty. Uszy do góry, znajdziesz lepszego. – i dał mi buziaka w policzek, po czym wrócił na scenę. Jak zostałam sama, czułam że nogi mam jak z waty. Wiedziałam że to przez niego tak dziwnie się czuje.. Oczywiście, koleżanki nie mogły w to tak samo uwierzyć jak ja. Dobrze, że były niedaleko i widziały całą sytuację, bo inaczej by mi nie uwierzyły. Zespół JLS zaśpiewał jeszcze kilka piosenek i koncert dobiegł końca. Chociaż nie przepadałam za tym zespołem, to czekałam aż chłopcy zejdą ze sceny i zaczną rozdawać autografy. Powiedziałam sobie, że muszę mieć autograf od tego „małego z bródką”. I tak też się stało. Byłam pierwszą osobą, której złożył swój podpis;) Oczywiście, by nie krzywdzić pozostałych członków zespołu, ich też poprosiłam o autograf. Kiedy dostałam, to czego chciałam, zaczęłam się wycofywać do koleżanek, które stały za całym tłumem fanek, czekających po autograf. Ale właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem jak ON ma na imię.. Ale gafa.. Gadałam z kolesiem i nie zapytałam się o imię.. W sumie będąc na ich koncercie powinnam wiedzieć, który jak się nazywa, ale niestety nie posiadałam takich wiadomości.. Byłam zła za to na siebie. Ale przynajmniej trochę lepiej się poczułam na samą myśl, że mam jego podpis. Byłam ciekawa co napisał, więc szukałam jego plakatu z podpisem. Nie dowierzałam własnym oczom. Oczywiście napisał jak się nazywa, a do tego poprosił o spotkanie w parku przy fontannie za jakieś pół godziny. Nie wiedziałam co robić, bo nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło.. Pierwszy raz miałam się spotkać z chłopakiem, którego nie znałam, a widziałam zaledwie jakieś dwie godziny. Postanowiłam pójść. A co mi tam zależy? I tak jutro mnie tu już nie będzie, bo mam lot do Londynu. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam sama do parku. Poszukałam wolnej ławki przy fontannie i czekałam na Astona – bo tak miał na imię ten „mały z bródką”. Zaczynało robić się ciemno, a jego nie było. Pomyślałam, że sobie żarty ze mnie zrobił. Ale kiedy podniosłam się z ławki i zaczęłam się kierować w stronę swojego domu, ktoś złapał mnie za rękę. Nie wiele myśląc odwróciłam się i chciałam uderzyć tego kogoś torebka, ale spostrzegłam, że to Aston. I się zaczerwieniłam. Ale dobrze że robiło się ciemno, to nie było tak tego widać.
– Przepraszam, że musiałaś tu sama siedzieć i na mnie czekać, ale wiesz fanki.. Nie mogłem się wyrwać z tłumu. – powiedział ze słodką miną na twarzy.
– Dobrze, rozumiem. W końcu jesteście sławni i przystojni, wiec macie dużo fanek. – odpowiedziałam i znowu czułam że się czerwienię. Zauważyłam, że chyba i on złapał lekkiego rumieńca.
– Dlaczego chciałeś się spotkać? Podasz mi powód? – nieśmiało zapytałam.
– Yyy… Nie wiem dlaczego.. To był impuls.. Głos w głowie kazał mi tak napisać. – odparł z uśmiechem na twarzy. A ja na to:
– To chyba niedobrze, jak słyszysz w głowie jakieś głosy. Ja na twoim miejscu przeszłabym się do lekarza. – i zaczęłam się śmiać.
– Jaka Ty śmieszna jesteś. – odpowiedział z nutką ironii w głosie.
– Wiesz to jedyne co mi zostało. Śmiech jest lekarstwem na wszystko. – dokończywszy zdanie, posmutniałam. Przypomniało mi się co zrobił mi chłopak, znaczy się były chłopak. Przypomniało mi się też to, że jutro lecę do Londynu i zostawiam tu wszystkich znajomych i rodzinę. Aston zauważył, że posmutniałam i od razu zapytał:
– Ej co się dzieje? Czego się już nie śmiejesz?? Coś powiedziałem nie tak??
– Nie, nic się nie stało, to nie przez Ciebie. – odpowiedziałam.
– W takim razie przez kogo? Komu trzeba dołożyć? I znowu zaczęłam się śmiać. Po chwili dodał :
– No widzisz, tak od razu lepiej. To co, powiesz mi przez kogo te piękne oczy są takie czerwone i zapuchnięte??
– Wspomniałam Ci o moim chłopaku, byłym chłopaku. Zdradził mnie podczas kiedy ja wymyślałam co tu zrobić by razem spędzić wakacje. – półgłosem odpowiedziałam.
– Jak to?? Bo nie rozumiem..
– Z chęcią bym Ci to wszystko wytłumaczyła, ale na to potrzeba dużo czasu, a Ty pew..
– Mam go wystarczająco dużo. Jeżeli chcesz, to Cię z chęcią wysłucham. – wtrącił piosenkarz.
– A co na to Twoi koledzy z zespołu? Nie będą mieli Ci tego za złe, że Cię nie ma?? – chciałam zmienić temat i żeby to spotkanie doszło do końca.
– Coś Ty, nawet nie wiem czy zauważyli, że zniknąłem. Pomyślą sobie, że albo gadam gdzieś z fankami albo poszedłem do pokoju. Ale Ty chyba zmieniasz temat. – zauważył. – Jeżeli nie chcesz mówić, to ok, rozumiem. To nie są łatwe tematy do pogadania, tym bardziej, że dzisiaj się z nim rozstałaś. – odrzekł Aston. A ja niewiele się zastanawiając, wybuchłam płaczem.
– Co się dzieje? Czego płaczesz? Mogłem nic nie mówić o tym incydencie.. – ciągnął dalej. Skończył mówić i mnie mocno przytulił. Pierwszy raz od pewnego momentu czułam się bezpiecznie. Dziwne trochę, że w ramionach obcego mężczyzny miałam takie uczucie, ale wiedziałam że przynajmniej mi nic nie zrobi. W końcu doszłam do siebie i przestałam płakać. Cały makijaż popłynął razem z łzami, ale bardzo się tym nie przejmowałam. Teraz to już było mi wszystko jedno. Przecież pierwszy raz i ostatni widzę tego człowieka na oczy, bo następnego dnia lecę do Londynu, a on z zespołem pewnie rusza w trasę koncertową. Aston dał mi chusteczki, żebym się poprawiła, bo widział, że cały czas wycieram oczy rękoma.
– Dziękuję i jednocześnie przepraszam. – powiedziałam.
– Ale za co Ty mnie przepraszasz?? To ja Cię powinienem przeprosić, bo gdybym się nie pytał o powód Twojego wcześniejszego płaczu, teraz też byś się nie rozpłakała. – odpowiedział. – A więc przepraszam.
– No weź przestań. Lubię sobie czasami popłakać, ale tylko wtedy jak nikt nie widzi. Przepraszam Cię za to, że musisz mnie oglądać w takim stanie, że wypłakuję Ci się w rękaw, jakbym nie miała od tego przyjaciół..
– Wiesz czasem lepiej jest się wygadać obcej osobie niż przyjacielowi. – dodała gwiazda.
– No tak masz rację, ale trzeba też umieć się otworzyć przed ta obcą osobą. Nie należę do ludzi, którzy szybko nawiązują kontakty czy są otwarci na innych, ja jestem raczej z tych nieśmiałych, zamkniętych osób. – odparłam.
– W zupełności Cię rozumiem. Na początku też tak miałem, ale jak widzisz bycie gwiazdą do czegoś skłania. Musiałem nabrać pewności, odwagi. Chociaż wiem, że to nie jest to samo, ale chodzi mi o to że musimy znaleźć w sobie siłę, żeby w końcu przełamać w nas tą nieśmiałość.
– Dzięki, wiem co chcesz mi przekazać. Wiesz, co do mojego byłego chłopaka… I opowiedziałam mu o wszystkim – i o jego zdradzie z moją najlepszą koleżanką, i o wyjeździe do Londynu. Pierwszy raz czułam, że ktoś naprawdę mnie słucha i rozumie, że nie powie mi na odczepnego „będzie dobrze” jak większość moich znajomych. Byłam bardzo szczęśliwa, po mimo tego, że to były smutne sytuacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz