– A gdzie to taka piękność sama idzie? –
usłyszałam jakiś głos. Nie wiedziałam, czy odpowiedzieć na to pytanie i olać je
sobie i pójść dalej. Z grzeczności wypadałoby odpowiedzieć, ale jak ten ktoś
się okaże jakimś obleśnym typem, to się go nie pozbędę.
– Do stolika idę, by usiąść. Mogę? – jednak musiałam
się odezwać, bo nie chciał mnie koleś przepuścić.
– To ja może Cię odprowadzę? Wypijemy razem
drinka, a potem poszalejemy. – rzekł, po czym złapał mnie w talii. Przyciągnął
mnie do siebie i próbował pocałować. Jednak mu się nie udało, bo dostał z
liścia, a ja mu się wyrwałam.
– Co ty kurwa odpierdalasz debilu jeden? –
krzyczałam, wymachując przy tym rękoma. Chłopak momentalnie do mnie podszedł,
coś brzęcząc pod nosem, ale nie mogłam nic zrozumieć co do mnie mówi.
– Weź się odwal ode mnie! – krzyknęłam i
zaczęłam się ponownie oddalać.
– Nie tak szybko mała. Jeszcze z Tobą nie
skończyłem. – złapał mnie za ramię, przez co nie mogłam dalej iść. No to mam
przesrane. – pomyślałam.
** U ZAYNA
**
Kto wpadł na pomysł, żeby puszczać wolną
piosenkę w klubie? Moim zdaniem to głupota, no ale ja tym nie rządzę. No ale
skora już puścili taki kawałek, to trzeba go wykorzystać. Julka powiedziała, że
będzie ze mną tańczyć, więc to jest dobry moment, by to wykorzystać. Ale gdzie
ona jest? Kurczę, już jej nie ma. Zmyła się. Tylko gdzie jej teraz szukać?
Zacząłem się rozglądać po sali. W końcu ją zauważyłem. Gadała z jakimś
kolesiem, więc spoko. Nie mam o co się martwić. Ale chwila. Co on jej robi?
Ruszyłem prawie, że biegiem w ich kierunku. ‘A dobrze mu tak. Należało mu się.’
– pomyślałem, widząc jak dziewczyna mu przyłożyła.
– Nie tak szybko mała. Jeszcze z Tobą nie
skończyłem. – usłyszałem, jak podszedłem do nich bliżej.
– Ale ja nic z Tobą nie zaczynałam, więc nie
masz co kończyć. – odpowiedziała Julia.
– Wystarczy, że mnie uderzyłaś. Myślisz, że Ci
to daruję? Mylisz się i to nawet nie wiesz jak bardzo! Teraz musisz mi to
wynagrodzić. – rzekł chłopak, po czym przyciągnął ją do siebie. Nie mogłem
pozwolić, by ten drań coś jej zrobił. Nie wiele myśląc popukałem go w ramię.
– Ja jednak myślę, że z nią skończyłeś. Puść
ją natychmiast. – powiedziałem, kiedy się odwrócił.
– A co Ty masz do tego? Rozmawiam sobie z
koleżanką, więc się nie wtrącaj.
– Właśnie, że będę się wtrącał, bo gadasz z
moją siostrą. I nie podoba mi się to, w jaki sposób z nią rozmawiasz. –
rzekłem. Koleś ją puścił, więc już jest dobrze. W tym samym czasie Julka się
odwróciła.
– Ooo jaki Ty bohaterski jesteś.
– Dobra koleś, nie świruj jak chcesz wyjść
stąd o własnych siłach, bo w innym przypadku to Cię rodzona matka nie pozna. –
zacząłem.
– To Ty nie fikaj, bo jak Ci machnę, to
będziesz leciał i leciał.
– Słuchaj, może to inaczej załatwimy? –
zapytałem.
– Zayn przestań, proszę Cię. Jesteś po
alkoholu. – szeptała mi do ucha. Czy ona zawsze musi mnie rozpraszać? Nawet w
tak poważnej sprawie. ZAYN, ogarnij się, bo zaraz będziesz zęby zbierał z
podłogi!
– Nie wtrącaj się. – odparłem. – Wiem, co
robię. Zaufaj mi. – dodałem. – Za 5 minut na dworze, przed wejściem. –
skierowałem się do tego typka.
– Jak nie przyjdziesz, to i tak Cię znajdę. –
odezwał się i poszedł w stronę wyjścia.
– Czy Ty zgłupiałeś do reszty? Przecież on Cię
zakatuje! Nie dasz mu rady! – zaczęła krzyczeć dziewczyna.
– Uspokój się. Miałaś mi zaufać. A teraz pomóż
mi znaleźć jakiegoś ochroniarza. – rzuciłem i rozglądałem się po Sali pełnej
ludzi.
– O tam jest! – krzyknęła Julka i pociągnęła
mnie do niego. Podeszliśmy do niego. Wytłumaczyłem co się wydarzyło i
powiedziałem ochroniarzowi, gdzie go może znaleźć. Ten podziękował i
przeprosił, że nikt tego nie widział i nie zainterweniował.
– Mówiłem Ci, że wiem co robić. – rzekłem,
kiedy szliśmy w stronę naszego stolika.
– No tak, mówiłeś. – odparła. – Dzięki! Ale
Zayn, nie mów nikomu co się tu wydarzyło. Jakby coś to byliśmy przy barze na
drinku, a potem chodziliśmy do łazienki, bo ja chciałam. Okej? – spytała.
– No dobra, jak chcesz. – potwierdziłem.
Straszny zrobił się tłum i ciężko było nam się przedostać do naszego miejsca.
– Zayn, poczekaj chwilkę. – usłyszałem głos
Julki.
– Co się stało?
– Nic się nie stało. Daj mi tylko rękę, bo
zgubie się w tym tłumie. – powiedziała, po czym wyciągnęła w moją stronę rękę.
– No to chodź. – rzekłem i ją złapałem. Byłem
szczęśliwy, bo przynajmniej przez jakiś czas mogę mieć przy sobie i dla siebie.
Z uśmiechem na twarzy kroczyłem w kierunku stolika, gdzie siedzieli już nasi
przyjaciele, kiedy nagle ktoś szarpnął moją rękę. Co do cholery? – pomyślałem i
się odwróciłem. A no tak, to Julka. Zatrzymała się i się komuś przyglądała.
– Kogo tak podziwiasz? – zapytałem się jej.
– Patrz! Tam jest chyba Gregory. Siedzi z
jakąś blondynką. Chodź podejdziemy do nich i przy okazji poznamy jego wybrankę.
– odezwała się, pokazując mi kolegę.
– No faktycznie, to on. Ale widzisz, całują
się. Chodź do naszych, nie będziemy im przeszkadzać. Jeszcze może ich spotkamy.
– Nie, chodź teraz. Potem ich nie znajdziemy w
tym tłumie, a tak to przysiądą się do nas. – spojrzała na mnie tymi swymi
uroczymi oczyma i nie mogłem, albo nie chciałem jej odmówić.
– No dobra. To prowadź. – powiedziałem.
Dziewczyna się uśmiechnęła i podążyła w stronę, gdzie siedział Gregory z laską.
Ciekawe, jak wygląda ta panna. Nigdy do nas z nią nie przyszedł, a nawet nie
powiedział ani jednego słowa na jej temat. Musi być z niej niezła dziewczyna,
skoro ją przed nami ukrywa. Kiedy zbliżaliśmy się do ich stolika, Julka puściła
moją rękę. Nie wiem dlaczego, ale poczułem taką pustkę w sobie. Oraz, że nie
powinienem tu z nią przychodzić.
–
Cześć Gregory. Jaki zbieg okoliczności. – powiedziała Julka, podchodząc do
niego bliżej, by się przywitać.
Genialne <3333333
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, Kocham !!!!
Czekam na nn ; ****
Boski! Niezła akcja ;D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny ;);*
Ej, nie wolno kończyć w takich momentach! :D
OdpowiedzUsuńKoko koko rozdział spoko XD
OdpowiedzUsuńCzy to aby nie Perry? Dawaj szybko nexta ;*
OdpowiedzUsuń