Wróciłam!
Po kolejnym miesiącu nieobecności, choć mówiłam, że postaram się wcześniej i częściej udostępniać.
Niestety, moja wena była okrutna i nie pozwoliła mi pracować na 150% moich możliwości.
Tak jak pisałam wcześniej, cały lipiec spędziłam w domu, ale całymi dniami zajmowałam się babcią, która cały czas leży, a do tego miałam cały dom na głowie, bo mamy nie było przez ten cały miesiąc. Tak, wiem, powiedziecie, że winny się tłumaczy, ale po takim całym moim dniu nie byłam w stanie zabrać się za dalszą część opowiadania. Nie mogłam zebrać myśli w całość, choć siadałam do pisania prawie codziennie.
Teraz, w sierpniu, też nigdzie nie wyjeżdżam i naprawdę postaram się dociągnąć to opowiadanie do końca. Nie mogę Was zawieść, więc wieczorami (bo wtedy nie mam dostępu do internetu) będę siedziała i pisała, by Was zadowolić.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą miesięczną nieobecność :) Już wczoraj chciałam udostępnić tą notkę, ale poczekałam do dziś, 16.08, z racji, że dziś mija 5 lat od pierwszego przesłuchania JLS w X factor! *_* Nie byłam z nimi od początku, ale to nie zmienia faktu, że ich kocham i będę wspierać, nawet kiedy już nie będą tworzyć jakże niesamowitego i niepowtarzalnego zespołu, jakim jest JLS! <3333
Do następnego misiaczki!
KOCHAM WAS! xx
–
Słyszałam, że Li krzyczał, że kogoś kocha, więc przyszłam sprawdzić z kim mnie
zdradza. – dodała z uśmiechem, po czym podeszła do swego chłopaka i go
przytuliła. Patrzcie, przypomniała sobie, że ma chłopaka. Payne odwzajemnił jej
uścisk, ale tak raczej po przyjacielsku. Ciekawy jestem, kiedy jej o tym
wszystkim powie. Ale to już nie moja sprawa. Ja muszę zająć się sobą i Malikiem
i to najlepiej od dziś.
–
A gdzie zostawiłaś Marvina? – zapytał Liam.
–
Rozmawia z narzeczoną. Roch czy jak jej tam. Możliwe, że do niej pojedzie, bo
też jest w Londynie ze swoim zespołem. – odpowiedziała. I już wiadomo, dlaczego
do nas przyszła. Nie będzie Marvina, to nie będzie miała się do kogo łasić.
Boże, co za dziewczyna! Myślałem, że przynajmniej ona jest fair, ale chyba nic
z tych rzeczy.
–
A El co robi? – wtrącił Lou.
–
Rozmawia z JB na temat zwierząt. Wiecie, że Jonathan ma własną farmę? I planuje
ja jeszcze powiększyć albo i drugą kupić. Ma chłopak hobby. – odparła. – Harry,
czego nie siedzisz z Nicole? Tylko ją olałeś dla kolegów. – dodała. Momentalnie
spojrzałem na loczka. Ojjj niedobrze! Styles zacisnął ręce i mam nadzieję, że
się nie odezwie.
–
Ja ją olałem?! Ja z nią nie siedzę?! To ona odkąd tu przyszła nikogo innego nie
widzi, tylko Reesha. Reesh to, Reesh tamto, a to chyba ja jestem jej
chłopakiem. Znaczy, byłem jej chłopakiem. Zresztą, jakim prawem zwracasz mi
uwagę, skoro Ty sama nie jesteś lepsza? Przez cały wieczór flirtowałaś z Humes’em, a teraz jak on ma zamiar jechać do swej dziewczyny, to przyszłaś do Liama.
Dopiero teraz sobie przypomniałaś, że masz chłopaka? – wykrzyczał Harry.
Wiedziałem, że tak się stanie. Nie powinna mu robić żadnej uwagi na temat
Nicole, bo to nie on tu zawinił. A tak w ogóle, po co ona się wtrąca w ich
sprawy? Co innego rozmawiać o tym, a co innego od razu osądzać i zwalać na
kogoś winę. Jak jej nie wstyd wytykać mu coś, co ona sama zrobiła. Myślała, że
nikt tego nie zauważył? Że jej nikt o tym nie powie? Faktycznie, miał jej to
Payne powiedzieć i trochę delikatniej, ale dzięki Hazzie, ma to już z głowy.
Teraz zostało mu tylko powiedzieć, że to koniec ich związku i o. A Dan stała
jak słup soli, nie mogąc nic powiedzieć albo nie wiedzieć co powiedzieć. Zresztą,
jakbym był na jej miejscu, też nie wiedziałbym, co miałbym teraz powiedzieć.
–
Ale ja.. Ja nie.. – zaczęła dziewczyna, ale przerwała. Opuściła głowę w dół i
dalej stała. Nikt więcej się nie odzywał, bo chyba nikt nie wiedział co ma
powiedzieć. Nastała cisza, która chyba każdemu przeszkadzała.
–
Dan, to nie tak.
–
Nie Liam. Harry ma rację. Przepraszam. I chyba będzie lepiej jak już sobie
pójdę. – powiedziała.
–
Przestań. Nigdzie teraz nie pójdziesz, chyba że do pokoju spać. Musimy o tym
pogadać, ale nie dziś i nie w takim stanie jakim jesteśmy. – odezwał się
chłopak.
–
Tak, Li ma rację. – wtrącił Lou. – Jak chcesz możesz z nami zostać, albo iść na
górę się położyć, ale na pewno nie opuścisz dzisiaj tego domu– dodał Tommo.
–
No dobrze ja chcecie. – zgodziła się dziewczyna. – Pójdę na górę, jeżeli to nie
będzie problem.
–
Nie, nie będzie. Odprowadzić Cię? – zapytał Payne. Dziewczyna tylko kiwnęła
głową, na co chłopak wstał i poszli razem w stronę domu.
–
Czyś Ty człowieku zgłupiał? – powiedział, a raczej wydarł się Louis. – Jak
mogłeś jej coś takiego powiedzieć?
–
Lou, spokojnie. Przecież nic się nie stało. – odparłem.
–
Dokładnie, nic się nie stało, a ja tylko powiedziałem jej prawdę. Zasłużyła na
to! Co ona sobie myśli? Będzie mi jakieś wyrzuty robić, kiedy sama robi
dokładnie to samo? Nie pozwolę się tak traktować, a na pewno już nie jej. –
odpowiedział loczek.
–
Ale nie mogłeś powiedzieć tego w jakiś inny sposób?
–
Mogłem? Nie mogłem? Co za różnica?
–
Różnica i to wielka! Teraz się dziewczy…
–
Przestań się Tommo wydzierać. Bez różnicy w jaki sposób jej to powiedział. Nie
zmienisz już tego, więc na darmo się unosisz. A tak poza tym, to dobrze że jej
powiedział, bo jeżeli Liam chce z nią zerwać, to jestem pewien, że nic by jej o
tym nie wspomniał i całą winę wziął na siebie. A tak, to może ona prędzej się
wycofa z tego związku i nasz kolega nie będzie musiał wspominać o swoich
wątpliwościach. – wtrącił się Zayn. Widzicie jaki on jest mądry? Boże, kocham
go! Stop! Ja tego nie powiedziałem.
–
Tak, tak. Zayn ma rację. Znacie przecież Liama i tak właśnie by zrobił, chociaż
wszyscy wiemy, że nie tylko jego orientacja w ich związku namieszała. – dodałem,
by poprzeć mulata.
–
Widzisz Lou, tylko Ty masz jakieś pretensje, nie wiadomo o co. Zawsze popierasz
mówienie prawdy, a jak to zrobiłem, to się na mnie drzesz. – warknął Harry.
–
To nie tak, Curly. Przepraszam, może i macie rację. – odrzekł Tommo.
–
No pewnie, że mamy! – powiedziałem razem z Malikiem.
** U LIAMA **
Szliśmy
po schodach na górę w ciszy, krępującej ciszy. Nigdy z Dan nie zdarzały nam się
ciche dni, zawsze mieliśmy coś do obgadania. Ale teraz? Nie poznaję i siebie i
jej. Kiedy się pogubiłem? Kiedy ona się zagubiła? Nie miałem zielonego pojęcia,
kiedy to się stało. Kiedy aż tak się zmieniliśmy, że odsunęliśmy się od siebie.
–
Li, ja przepraszam. Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać. Nie wiem,
dlaczego tak postąpiłam. To było nie fair wobec Ciebie. – głos dziewczyny
wyrwał mnie z rozmyśleń.
–
Nic się nie stało, Dan. Zresztą, nie rozmawiajmy o tym dziś. Zostawmy to na
jutro, proszę. Nie do końca myślimy trzeźwo, więc lepiej nie zaczynać poważnej
rozmowy w takim stanie. – powiedziałem.
–
Dobrze, jak chcesz. – rzekła i zatrzymała się przy drzwiach do mojej sypialni.
–
Dobrej nocy. – odezwałem się.
–
A gdzie Ty będziesz spał? Wiem, że to może głupie, ale możesz spać ze mną. –
szepnęła.
–
Dzięki, ale już się umówiłem z Zaynem, że będę z nim spał. Do Ciebie
prawdopodobnie przyjdzie Nicole, chyba że wyląduje z Resheem w jednym z pokoi.
– zaśmiałem się lekko, a Danielle razem ze mną.
–
To bardzo możliwe, o ile Harry się na niego nie rzuci z pięściami. – dodała.
–
Chłopcy mu na to nie pozwolą. – znowu się zaśmialiśmy. – Śpij dobrze. –
dodałem.
–
A Ty dobrze się baw. – odpowiedziała i cmoknęła mnie w policzek, po czym
zniknęła w moim pokoju. To było dziwne, bardzo dziwne. Dalej jest moją dziewczyną,
ale zaskoczyła mnie tym buziakiem. Bądź mądry i zrozum kobiety! Odwróciłem się
na pięcie i ruszyłem w kierunku schodów. Już miałem schodzić po stopniach w
dół, kiedy usłyszałem jakieś wrzaski. Zatrzymałem się i przysłuchałem dwóm
głosom. Jeden z nich rozpoznałem. To było Julka, więc tym drugim musi być
Aston, bo tylko ich razem z nami nie było. Bez zastanowienia ruszyłem do pokoju
Nialla, skąd dochodziły krzyki, by sprawdzić co się tam dzieje i zapukałem do
drzwi. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, więc złapałem za klamkę i chciałem
wejść, ale niestety zatrzymałem się na drzwiach. Były zamknięte. Zdenerwowałem
się, bo słyszałem jak Julka krzyczy, a z nią był Aston. Co on jej zrobił? Niall
z Malikiem go zabiją jak on ją skrzywdził! Zacząłem walić w drzwi, aż z pokoju
obok wyjrzała Dan.
–
Co się dzieje? – zapytała, ale to zignorowałem i dalej stukałem. Widocznie mnie
usłyszeli, bo przestali krzyczeć.
–
Julka dlaczego krzyczysz? Co się tam dzieje? Otwórz te cholerne drzwi i to w
tej chwili! – rzekłem donośnym głosem.
–
Liam? Już Ci otwieram. – odpowiedziała dziewczyna i usłyszałem kroki zbliżające
się do drzwi.
–
Julka, no Boga, nie otwieraj drzwi! – usłyszałem jak Aston krzyknął. O matko!
On na pewno coś jej zrobił! Zabiję drania, zabiję!