– Bo Ast powiedział, że mnie kocha. –
odparłam, dalej się uśmiechając. – Dalej mi w to ciężko uwierzyć, że taka
gwiazda jak on, zakochał się w takiej zwykłej dziewczynie jak ja. – dodałam,
idąc do kuchni.
– Chyba chciałaś powiedzieć niezwykłej. –
wtrącił Zayn.
– Przestań gadać takie bzdury! – krzyknęłam z
kuchni i w tym czasie ktoś się w niej pojawił. Nie odwracałam się, bo
stwierdziłam, że jak się odezwie to go rozpoznam po głosie.
– Ale ja mówię prawdę. – usłyszałam szept i
poczułam czyjeś ręce na tali.
– Co Ty robisz? – zapytałam.
– Żyję, oddycham, przytulam koleżankę, mówię
prawdę. – rzekł z uśmiechem. – Szkoda, że nam nie wyszło. – dodał mulat, dalej
mnie przytulając.
– Zayn, gadaliśmy już na ten temat. Było,
minęło i tyle. Nie wracajmy znowu do tego. – powiedziałam i wysunęłam się z
jego uścisku. – Jeżeli naprawdę mnie kochasz, musisz uszanować moja decyzję i
pogodzić się z nią. Ja kocham Astona i nic ani nikt tego nie zmieni. Przykro
mi, że cierpisz z tego powodu, ale niestety takie jest życie. – dodałam.
Nalałam sobie soku, wzięłam jabłko, bo mój żołądek domagał się jedzenia i
pokierowałam się do wyjścia.
– Ja rozumiem, ale jest mi ciężko. Teraz tym
bardziej kiedy Ast jest już z Tobą. Myślisz, że Wasz widok razem jest do
przełknięcia? Może i jest, ale nie dla mnie. Wiesz, że Cię kocham, dlatego będę
się cieszył Twoim szczęściem. Ale moja nadzieja na to, że kiedyś będziemy
razem, a zobaczysz, że będziemy, nigdy nie umrze! – odparł, łapiąc mnie za
rękę.
– Jak sobie chcesz, to się łudź. Mam nadzieję
tylko, że nie przyjdzie Ci do głowy, by rozdzielić mnie z Astem. Jak na coś
takiego się zdecydujesz, a ja się o tym dowiem, to bądź pewien, że nigdy więcej
mnie nie zobaczysz i nie usłyszysz o mnie. Wspomnij te słowa, jak głupie
pomysły będą chodzić Ci po głowie. – rzekłam, a po chwili dodałam:
– Dobra, koniec tego tematu. Zaczynamy
przygotowania do wieczora. Musimy wszystko wyszykować, posprzątać w mieszkanie
i takie tam. Chodź do reszty i bierzemy się do roboty.
– Masz rację. Ale zaczekaj. Dalej się
normalnie odzywamy? Nie masz mi niczego
za złe? – zapytał.
– Spokojnie, dalej traktuje Cie jak
przyjaciela. – odpowiedziałam, złapałam go za rękę i pociągnęłam do siebie.
Uśmiechnęłam się i poczochrałam mu włosy.
– Ejjj! Tylko nie włosy. Nie będę ich drugi
raz układał. – zaśmiał się i poszliśmy do salonu, gdzie była reszta. Weszłam do
pomieszczenia i stanęłam jak wryta. Wszyscy, oprócz mnie i Zayna, sprzątali.
Dan i El ścierały kurze, Harry odkurzał, Liam i Lou byli na dworze i ustawiali
stały i krzesła.
– To ja umyję okna. – odezwałam się.
– Już są umyte. Loczek umył. – powiedziała El,
a Harold się uśmiechnął.
– To co mam robić? – zapytałam.
– Możesz na górze ogarnąć wszystkie pokoje, a
Zayn niech Ci pomoże. – tym razem odezwała się Dan.
– Z miłą chęcią. – rzekł mulat i się
uśmiechnął. Nie na rękę mi to było, ale nie będę marudzić. Jeszcze się obrazi,
że nie chcę z nim sprzątać ze względu na tą chorą sytuację między nami.
– No dobra, to chodź. Najpierw zetrzemy kurze,
potem ja będę myła okna, a Ty będziesz odkurzał. Drugi odkurzacz jest u mnie w
pokoju. – powiedziałam i zabrałam potrzebne mi rzeczy. Akcja ‘SPRZĄTANIE’
rozpoczęta. Poszliśmy w kierunku schodów, a Malik zaczął się śmiać.
– Z czego ha?
– Przypomniało mi się jak przewróciłaś się na
tych schodach, a potem jak drugi raz wylądowałaś na mnie. – rzekł chłopak.
– Tak, a potem Ty mnie z siebie zrzuciłeś i
nie pomogłeś wstać. Pamiętam to, pamiętam. – odparłam, a on przestał się śmiać.
– Przepraszam. – spoważniał.
– Spoko, nic się nie stało. To od których
pokoi zaczynamy? – zapytałam.
– Od których? Pytanie! Od naszych! – zaśmiał
się i poszliśmy na koniec korytarza do naszych pokoi. Po dwóch godzinach
wszystkie pokoje były wysprzątane. Osiem pokoi w dwie godziny – rewelacja!
Dlaczego osiem pokoi skoro nas jest szóstka? A no dlatego, że gościnne też
musieliśmy ogarnąć, bo gdzie będą spać chłopaki z JLS? Wiadomo, Aston będzie ze
mną, no a resztę ulokujemy w gościnnych. Po zakończonej pracy, zeszliśmy na dół
z Malikiem. Cała reszta siedziała już przed telewizorem, zajadając się
chipsami.
– Wszystko zrobione? My już na górze
posprzątaliśmy. – zapytałam siadając obok Liama.
– Tak, chyba tak. Łazienka, kuchnia, salon
posprzątane. Na dworze w koło basenu i altanki też ogarnęliśmy. Stół i krzesła
też powystawiane. Czekamy tylko na tych z zakupami, by potem wszystko
przygotować i zacząć grilla. – odpowiedział chłopak.
– To dobrze. Idę coś zjeść, a potem położę się
spać. Jak już będziecie zaczynać grilla, to mnie obudźcie. – rzekłam i wyszłam do
kuchni.
– Spoko, spoko. – krzyknął Lou. Będąc w
kuchni, zrobiłam sobie dwie kanapki z szynką i pomidorem, zjadłam je, popiłam
sokiem jabłkowym i pomknęłam do siebie do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i
próbowałam zasnąć. Jednak w głowie przeplatały się słowa Astona i Malika. I
jeden i drugi mówi, że mnie kocha, ale ja już mam swoja miłość. Aston – to ten,
którego kocham. Ten, z którym chcę być na zawsze. Ten obok, którego chcę
zasypiać i budzić się. Z nim chcę wychowywać nasze dzieci i doczekać wnuków. Wiem,
że to jest ten jedyny, z którym będę szczęśliwa. Będę szczęśliwa, kiedy on
będzie razem ze mną kroczył przez życie. Bez niego nie mam po co żyć. On nadaje
memu życiu sens. Jest wszystkim czego pragnę i potrzebuję. Jest dla mnie
ważniejszy niż powietrze. Kiedy już to sobie uświadomiłam, mogłam spokojnie
oddać się snu. I tak, też zrobiłam.
** U LIAMA
**
(w tym
samym czasie, kiedy Julka jest w pokoju)
– Kiedy oni przyjadą z tych zakupów? – zapytał
Lou.
– Niall z nimi pojechał, więc jak wrócą do
wieczora to dobrze będzie. – odpowiedziałem i każdy zaczął się śmiać. – Chcecie
coś do picia? – zapytałem. Kiedy uzyskałem odpowiedź, udałem się do kuchni. Ja
i Danielle – herbata, reszta – sok. Wziąłem się za przygotowywanie picia i
zacząłem się zastanawiać. Zastanawiać nad Julką i Zaynem. Czy oni na pewno są
tylko przyjaciółmi? Ostatnio dużo czasu ze sobą spędzają, razem imprezują.
Dzisiaj nawet razem sprzątali na górze pokoje. Mam nadzieję, że Julka się nim
nie bawi. Nie, no o czym ja myślę? Przecież ona nie jest taka! Chyba nie.
Dziewczyna przedstawiła mu jasno sytuację, więc na pewno między nimi do niczego
więcej nie doszło. Ale dla pewności, pogadam jeszcze z mulatem, żeby nic
głupiego chłopak nie zrobił. Wróciłem do salonu z zamówieniem moich towarzyszy
i postawiłem na stoliku.
– Ej, może włączycie coś sensownego? Jakiś
film, a nie kreskówki oglądacie! – powiedziałem, siadając obok Dan.
– Może być ‘Powiedz tak’ z Jennifer Lopez? –
zapytała El.
– Tak, tak. – krzyknęła moja dziewczyna.
– No jeżeli nie ma nic lepszego. – rzekł Louis
i przytulił Harrego zamiast Eleonor.
– Nie zapomniałeś o mnie? – spytała zdziwiona
na ten widok.
– No skąd! Tylko ostatnio zbyt mało czasu
poświęcam Larremu. Teraz kiedy jesteśmy w domu, to mogę się z nim poprzytulać.
– rzekł Lou i mocniej przytulił loczka.
– Nareszcie! – odezwał się Harry i wtulił się
w kolegę.
– Larry Stylison forever! – powiedziałem, a
reszta wybuchła śmiechem. El włączyła film i zaczęliśmy oglądać. Kiedy film się
skończył, usłyszeliśmy warkot samochodu.
– W końcu przyjechali. – rzekł Zayn i ruszył
do drzwi. Otworzył je i stanął na zewnątrz.
– Nareszcie jesteście! Ileż można robić
zakupy?! – krzyczałem zza pleców Malika. Kiedy
spojrzałem w kierunku chłopaków, ujrzałem dwie nowe postacie. Kobieta z
dzieckiem. Ciekawe, kto to jest?
–
Przepraszam, ale nie wiedziałem, że chłopcy pojechali też po gości. – dodałem,
gdyż zrobiło mi się głupio.