– Spokojnie, nie odwołuje spotkania. Tylko chciałam powiedzieć, że nie będę sama. – odparłam.
– Jak dobrze, a już się bałem, że będzie po spotkaniu. Ja miałem do Ciebie też w tej sprawie, a dokładniej mówiąc chciałem, żebyśmy większą grupą wyskoczyli na lody. Ja wezmę swoich chłopaków, Ty zaprosisz swoje koleżanki i razem spędzimy miłe popołudnie. Co Ty na to?? – zapytał nieśmiało.
– Ależ to świetny pomysł, kolego. Tylko jest jeszcze ktoś , kogo muszę zabrać. Mam nadzieję, że się za to nie obrazisz. – powiedziałam. – Chciałabym wziąć swoją młodszą siostrę, bo ona Was uwielbia, a do tego nie ma dobrego humoru, więc pomyślałam, że z nami, a głównie z Wami, poprawi jej się samopoczucie. – dodałam.
– No bez problemu. Już myślałem, że mówisz o kimś innym, ale to nieważne.. Ja kocham dzieci, więc będę się z nią bawił. – odrzekł z zadowoleniem.
– W takim razie, Ty bierz swoich chłopaków, ja wezmę Paulę oraz zadzwonię jeszcze po kilka dziewczyn i o 12 widzimy się w parku przy fontannie.
– Przy tej fontannie, przy której mnie pierwsza pocałowałaś? – zapytał, ale nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Aston ciągnął dalej: – Oczywiście, pamiętam to niezwykłe miejsce, w którym zrodziło się coś niezwykłego w dwójce niezwykłych ludzi.
– Nie wiedziałam, że zadaję się z takim…
– … świrem. – dokończył za mnie chłopak.
– To nie ja powiedziałam, ale nie zgadzam się z tym. To było bardzo miłe. – odpowiedziałam. – Dobra, starczy tych słodkości, widzimy się o 12. Cześć.
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedział, rozłączając się. Jednak zrobił coś nie tak…
** U ASTONA **
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedziałem i się rozłączyłem. Przynajmniej tak mi się wydawało. Odłożyłem telefon. W tej chwili wparowała do mojej sypialni pozostała część zespołu. – Proszę bardzo, czego my się dowiadujemy. Nasz Astonek się całował. Zdradź nam kim jest ta szczęściara. – wypalił Marv.
– Powiedz, że to laska, którą wczoraj poznaliśmy. – dodał Reesh.
– Tak, całowałem się z Julią. W sumie to ona zaczęła, ja tylko skończyłem. – nieśmiało odpowiedziałem.
– Wiedziałem od razu, że Ci się spodobała ta dziewczyna. – skomentował Marvin. – To co, pewnie dziś się z nią spotykasz? – zapytał.
– Yyy… Aż tak bardzo to widać, że mi się podoba? – zapytałem. – No tak, spotkanie jest o 12 w parku, tylko, że idziemy na nie wszyscy, together. – udzieliłem odpowiedzi.
– Nie, my zostaniemy w domu, by nie przeszkadzać naszym gołąbeczkom. – wtrącił JB. Nagle usłyszałem jakiś głos: „Ejjj, no bez przesady.! Macie przyjść wszyscy, bez żadnego wyjątku i wykrętów. W innym razie się obrażę.”, a zaraz po tym wybuch śmiechu jakiejś dziewczyny. Nastała cisza w pokoju. Po krótkim namyślę, doszedłem do wniosku, że to głos Julii. Zastanawiałem się dlaczego ją słyszę i wtedy spojrzałem na telefon, który leżał na stoliku obok. Zobaczyłem, że się nie rozłączyłem i niby dalej prowadzę z nią rozmowę. Ale wtopa i to na maxa.
** U JULII **
– Oczywiście, że się widzimy. Do zobaczenia. – powiedział, rozłączając się. Jednak zrobił coś nie tak… bo dalej go słyszałam. Pewnie pomyliły mu się przyciski i się nie rozłączył. Właśnie ja miałam to zrobić, kiedy usłyszałam: – Proszę bardzo, czego my się dowiadujemy. Nasz Astonek się całował. Zdradź nam kim jest ta szczęściara. – to był chyba Marv. Wiem, miałam się rozłączyć, ale byłam ciekawa co odpowie Ast.. Czy potwierdzi czy zaprzeczy?? Trochę świńsko postąpiłam nie rozłączając się i podsłuchując ich rozmowę, ale ta rozmowa również dotyczyła mnie, więc musiałam wiedzieć o czym będą gadać.
– Powiedz, że to laska, którą wczoraj poznaliśmy. – dodał któryś z nich. Nie wiedziałam jednak, który to, bo nie rozpoznawałam ich głosów. Jedynie co, to wiedziałam tylko kiedy mówił Ast.
– Tak, całowałem się z Julią. W sumie to ona zaczęła, ja tylko skończyłem. – usłyszałam słodki głos mojego towarzysza wieczoru z parku. Ja zaczęłam, a on skończył. Taa, a ciekawa jestem kto kogo całował w samochodzie pod moim domem. Chciałam już się odezwać, ale chłopcy kontynuowali rozmowę.
– Wiedziałem od razu, że spodobała Ci się ta dziewczyna. To co pewnie dziś się z nią spotykasz? – usłyszałam podobny głos do tego pierwszego, czyli Marvina. Ledwo co powstrzymałam się od wybuchu śmiechu, po czym po chwili usłyszałam głos Astona:
– Yyy… Aż tak bardzo to widać, że mi się podoba?? No tak, spotkanie jest o 12 w parku, tylko że idziemy na to nie wszyscy razem. – odpowiedział Ast. Całkowicie mnie zamurowało. Czułam, że robię się czerwona.
– Nie, my zostaniemy w domu i nie będziemy przeszkadzać naszym gołąbeczkom. – wtrącił któryś z nich. No i wtedy nie wytrzymałam i krzyknęłam:
– Ejjj, no bez przesady. Macie przyjść wszyscy, bez żadnego wyjątku i wykrętów. W innym razie się obrażę. – skończyłam mówić i wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Przestałam się śmiać, bo oprzytomniałam, że tym razem ja się nie rozłączyłam.
– Widzimy się wszyscy w parku o 12. Narcia. – rzuciłam na pożegnanie i tym razem się rozłączyłam. Sprawdzałam dwukrotnie, czy oby na pewno zakończyłam rozmowę. Wtedy zauważyłam, że jest już 10.30., więc poszłam do łazienki by się wyszykować na popołudniowe spotkanie.
** U ASTONA **
– Kurdę, ona to wszystko słyszała. – syknąłem. – Ale ze mnie udaniec. Nawet się rozłączyć nie umiem. Co ona sobie teraz o mnie pomyśli. Nieźle się załatwiłem, przecież.. – ciągnąłem dalej, kiedy Marv złapał mnie za ramiona i powiedział:– Przestań się wydurniać. Powiedziałeś to już i nic tego nie zmieni. Przynajmniej teraz dziewczyna wie, że Ci się podoba i nie musisz się z tym ukrywać.
– Co racja, to racja. Ale boję się, że nie będzie chciała dalej utrzymywać ze mną kontaktu, bo ja mogę nie być w jej typie albo ona ma chłopaka.. Kurczę. – odparłem.
– Weź przestań gadać takie głupoty. Na pewno jej się spodobałeś, tylko problem może być z chłopakiem. Ale co tam, przecież jesteś Aston Merrygold, z pewnością Ci się uda. – pocieszał mnie Reesh.
– Jaki chłopak?? O czym Ty mówisz?? Przecież ona z nim zerwała i to wczoraj. – zacząłem krzyczeć.
– To teraz masz większe szanse u niej, tym bardziej, że Cię polubiła. – dodał JB.
– Naprawdę tak myślicie?? – zapytałem z niedowierzaniem.
– No pewnie, że tak. W innym razie nie spędziłaby z Tobą tyle czasu w parku i dzisiaj by się z Tobą nie umawiała. Człowieku, na pewno się jej podobasz, więc przestań się tym przejmować tylko zorganizuj coś nieziemskiego na dzisiejszy wieczór i ją zaproś. – powiedział ze spokojem Marv. Za to go właśnie kochałem. Jako jedyny zachowywał zdrowy rozsądek, kiedy ja odchodziłem od zmysłów.
– Ale ja nie mogę. Przecież dziś mamy samolot o 19. – odpowiedziałem.
– Samolot to nie jest żaden problem, przełożymy lot, a Ty postaraj się o niezapomniany wieczór dla Julii. – mówił Marv.
– Ale ona nie może dziś wieczorem. O 18.30 ma samolot do Londynu. – rzekłem ze smutkiem. Siadłem na łóżko, bo nie wiedziałem co robić. Nic mi do głowy nie przychodziło, a czasu miałem nie wiele.