– Ok, rozumiem Cię. Nie masz mnie za co
przepraszać. Nic się nie stało. – rzekł i koniec. Cisza. Cisza jak makiem
zasiał. Trochę mnie to niepokoiło, bo powiedział, że nic się nie stało, a łzy
miał w oczach. Udaje. Jak zwykle udaje, zamiast wyłożyć kawę na ławę. Zresztą,
jak sobie chce. Ja mu powiedziałam prawdę. Jeżeli jego nie stać na odrobinę
szczerości, jego problem. Ja go prosić nie będę. Sam musi tego chcieć.
Milczeliśmy dość długo, aż w końcu się odezwał:
– Nie, właśnie, że się stało. Nie mogę tego dłużej udawać. To jest silniejsze ode mnie. Domyślam się, że nie to chciałaś usłyszeć,
ale.. – zrobił sobie przerwę i napił się drinka. Jeden łyk mu chyba w niczym
nie pomógł, więc wypił całą zawartość szklanki.
– Teraz Ty mi nie przerywaj. – zaczął. – Kocham
Cię. Po tym pocałunku to sobie uświadomiłem. Dlatego chciałem zerwać z Perrie,
bo jej nie kocham i chyba wcale nie kochałem. Byłem z nią, bo była dobra w
łóżku. Byłem nie z tą kobietą co trzeba.
Nie wiem dlaczego wcześniej do Ciebie nie pojechałem, nie wyjaśniłem tej
głupiej sytuacji z sylwestra, nie przeprosiłem za to wszystko, nie próbowałem
Ciebie odzyskać. Wszystko sobie odpuściłem, a teraz sama widzisz jak na tym
wyszedłem. Byłem z kimś tylko dla seksu, zamiast walczyć o prawdziwą miłość.
Ale teraz nie martw się, naprawię wszystko. Będzie tak jak kiedyś. Będzie tak,
jak przed tym głupim sylwestrem. Przed tą niepotrzebną naszą sprzeczką.
Wynagrodzę Ci te 3 lata, przez które nie odzywałem się do Ciebie. Nawet nie
wiesz, jak mi jest głupio. Przez taką głupotę nie odzywałem się do Ciebie i
straciliśmy kontakt ze sobą. Dobrze, że teraz już jesteś z nami. Ale wróćmy do
pocałunku. Po tym jak Cię pocałowałem i wyszedłem z Twojego pokoju, wiedziałem,
że moja miłość do Ciebie wcale nie umarła. Przez to, że Cię nie widywałem i to
tak długo, moje serce nauczyło się bić bez Ciebie, ale nie przestało Cię
kochać. Teraz to uczucie wróciło i to z podwójną mocą. Jestem tego pewien jak
nigdy wcześniej. Myślisz, że dlaczego spałem wtedy po imprezie na podłodze? Nie
dlatego, że byłem tak pijany, że nie mogłem wejść po schodach na górę, tylko
dlatego, że w moim pokoju spała Perrie, a nie Ty. Teraz już wiem, że jesteś
miłością mego życia. Będę wierzył w to, że Twoje uczucia jeszcze się zmienią i mnie
ponownie pokochasz. Że znowu będziemy razem, szczęśliwi i bezgranicznie w sobie
zakochani. Z mojej strony to by było wszystko. – powiedział i znowu nastała
cisza. I co ja mam teraz zrobić? Jedyne co mu mogę zaoferować to przyjaźń i nic
więcej. Muszę jeszcze raz mu to powiedzieć, żeby sobie zapamiętał.
– Okej. Przyjęłam to do wiadomości, ale wiedz,
że ja nie zrezygnuje z Asta dla Ciebie. Zayn ja Cię nie kocham i wątpię, bym
kiedyś mogła Cię znów pokochać. Jesteś dla mnie przyjacielem i tak Cię będę
traktować. Wybacz, ale nic więcej między nami nie będzie. Czy to jest dla
Ciebie jasne? – zapytałam.
– Chyba tak. – odparł i się przysunął do mnie.
Objął ramieniem i przytulił. Odwzajemniłam uścisk, oczywiście jako
przyjacielski.
– Przepraszam. – wyszeptał mi do ucha, po czym
odsunął od siebie. Popatrzył mi w oczy i …. Całe szczęście, że za wibrował mi
telefon w torebce, bo nie wiem jakby to się skończyło. Malik próbował mnie
pocałować. Stąd było to ‘przepraszam’. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na
wyświetlacz. Widziałam małe zdjęcie Astona, więc to on jest nadawcą wiadomości,
którą dostała, i która uratowała albo mój związek z Astem albo przyjaźń z
Zaynem. Nacisnęłam ‘otwórz’ i przeczytałam od niego wiadomość:
‘Cause you and I both know the truth,
I’m crazy for you! :) xx
Co tam kochanie?
Jak Ci mówiłem, czeka Cię niespodzianka.
Jeszcze kilka dni i ją dostaniesz.
Sam nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczysz!
Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę za mną
tęsknisz, bo ja wariuję bez Ciebie :) xx
Kocham Cię i to bardzo mocno! ;**
Dobranoc miśku!’
Kończąc czytać sms ‘a mimowolnie się
uśmiechnęłam. Byłam zadowolona z tego, że właśnie teraz do mnie napisał. To
dobry znak. Jednak Bóg chce byśmy byli razem. Mam nadzieję, że Zayn się
opamięta i odpuści sobie. Skoro mówi, że mnie kocha, to uszanuje moją decyzję i
będzie cieszył się z mojego szczęścia. Przynajmniej powinien.
– Pewnie to Aston? – zapytał.
– A skąd wiesz? – odpowiedziałam.
– Bo śmiejesz się do tego telefonu jak głupia.
– No wiesz co?! Nie wiesz jak to być
zakochanym na zabój? – ale palnęłam. Mogłam się ugryźć w język i nie
wypowiedzieć tych słów.
– Wiem, wiem. Doskonale wiem. – rzekł, po czym
wstał i poszedł na parkiet?? Sam na parkiet? Trochę dziwne, no ale niech mu będzie.
Ja natomiast siedziałam przy stoliku i dopijałam drinka.
– Przyprowadziłem Nialla, więc chodźcie już
może do domu. – zaproponował mulat.
– Może być. Dzwonię już po taksówkę. –
odparłam.
– Nie, chodźcie na piechotę. Będzie wesoło. –
odezwał się Niall, ledwo stojąc na nogach.
– Nie dasz rady iść, a ja nie mam zamiaru Cię
ciągnąć przez pół miasta do domu. Zresztą, nie znamy drogi do domu. Julka dzwoń
po taksówkę i to już. – rozkazał Zayn.
– Już się robi dyrektorze! – zaśmiałam się i
wykręciłam numer po taxi. Samochód był już po 10 minutach. Wcale nie musieliśmy
na niego czekać, ani on na nas. Całe szczęście, powrót do domu, minął bez
żadnych ekscesów. W drodze napisałam jeszcze sms ‘a:
‘You’re the
one I wanna save
Cause I’m
better for you! ;**
Już nie mogę się jej doczekać! :)
Możesz mi przynajmniej napisać, co to będzie?
Kochanie kiedy przyjeżdżasz? Strasznie za Tobą
tęsknię!
Też Cię kocham i to bardziej! :*:*:*
Dobrej Ci nocy życzę skarbusiu! :) xx’
Wysłałam do Asta i zadowolona patrzyłam jak
Zayn męczy się z Niallem. Kuzyn widocznie lepiej opijał naszą zgodę bez nas.
Pewnie go ta Mary tak załatwiła. Oj, będzie jutro chłopaczyna cierpiał.
Wyszliśmy z taksówki, zapłaciłam za kurs i poszliśmy do domu. Złapałam za
klamkę i zamknięte.
– Ejjj, co jest? Zamknięte? No chyba sobie
żartują! Ma któryś z Was klucze do domu? – zapytałam.