** U ASTONA **
– To co teraz robimy, mała?? Może plac zabaw? – usłyszałem, podchodząc do nich bliżej. – TAK !!! – krzyknęła uradowana dziewczynka.
– To wskakuj na barana i idziemy na zjeżdżalnię. – dodał JB, biorąc Paulę na plecy.
– Idziecie z nami?? – zapytał Reesh. Chciałem do nich dołączyć, ale Marv złapał mnie na rękę.
– Nie. Idźcie sami, ja muszę z nim pogadać i wszystko wyjaśnić. – wytłumaczył.
– No dobra. Jak coś to dzwońcie po nas, a my lecimy się bawić. – krzyknął JB. Po tych słowach zniknęli nam z oczu, bo plac zabaw był po drugiej stronie parku za fontanną.
– Napiszę do Julii. – rzekłem.
– Ale po co? – zdziwił się kolega.
– Jak to po co? Pomyśl trochę. Jak zobaczy, że nie ma z nami jej siostry, to się wystraszy. – rzuciłem i wyciągnąłem telefon. Zamiast pisać, postanowiłem zadzwonić. Wybrałem numer i się połączyłem.
** U JULII **
Rozmawiamy sobie w najlepsze z dziewczynami. O czym?? To oczywiste, że o chłopakach z JLS. Musiałyśmy wykorzystać, to że jesteśmy na razie bez nich. Nagle zaczął dzwonić mi telefon. Pomyślałam, że to mama i się wystraszyłam, ale spoglądając na ekran telefonu, uśmiechnęłam się, po czym odebrałam. – Tak, słucham?
– Dzwonię powiedzieć, że Paula poszła z chłopakami na plac zabaw. Nie chciałem byś się przestraszyła jakbyś jej nie zauważyła, więc tylko po to dzwonię. Zaraz do Was przyjdziemy, tylko zamienię kilka słów z Marvinem.
– Dzięki. W takim razie czekamy na Was. – odpowiedziałam i się rozłączyłam.
– Kto to dzwonił? – zapytała Elka.
– Ast. Mówił, że Paula poszła na plac zabaw, i że zaraz się do nas dołączą. – rzekłam z uśmiechem. Wiem, głupie to było, bo jesteśmy w jednym parku, kilka kroków od siebie, a gadamy przez telefon. Miło z jego strony, że zadzwonił, bym się nie martwiła. Jaki on opiekuńczy. – Będzie mi go bardzo brak jak stąd wyjadę. – pomyślałam i wróciłam do rozmowy z dziewczynami.
** U ASTONA **
– Dobra, zadzwoniłem, wyjaśniłem sytuację. Teraz mi opowiadaj, co załatwiliście. – zwróciłem się do kolegi, chowając telefon do kieszeni. – Już Ci mówię. – zaczął swój monolog. Od samego słuchania o niespodziance dla Julii brakowało mi oddechu, więc wyobrażam sobie co to będzie jak to zobaczę.
– Boże chłopaki, nie wiem jak ja Wam się odwdzięczę. Z opowiadania wynika, że jest magiczne. Ciekawy jestem co na to Julia. A jak się nie zgodzi jechać?? – spytałem nieśmiało.
– Ona jest Tobą zachwycona, więc jestem przekonany, że się zgodzi. Tylko nie popsuj tego i załatw to jak należy. – usłyszałem i się uśmiechnąłem, lekko się czerwieniąc.
– Ejjj, ale co z jej siostrą i dziewczynami?? Przecież ich tam nie wezmę. – skierowałem pytanie do Marvina.
– Spokojnie. My się nimi zajmiemy, a jak będzie trzeba, to też odwieziemy do domu. – odpowiedział. – Ty masz się teraz zająć Julką i niczym innym się nie przejmuj. – dodał.
– Okay. Dobra, chodź do dziewczyn, bo pomyślą, że ich nie polubiliśmy. – powiedziałem i zacząłem iść i kierunku Julii i jej koleżanek. Po chwili dołączył się do mnie Marv.
** U JULII **
– Która godzina? Żebym nie przegapiła samolotu. – zadałam pytanie. – Jest 13.56. – odezwał się męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaków.
– Ooo, w końcu raczyliście zaszczycić nas swą obecnością. – powiedziałam.
– A gdzie reszta? – wtrąciła się Aśka.
– Przepraszam, to moja wina. Musiałem wytłumaczyć coś Astowi. – tłumaczył się Marvin. – A reszta jest z Paulą na placu zabaw.
– Żartowałam. Nie musisz się tłumaczyć. Zresztą Ast mi mówił, że przyjdziecie do nas jak sobie coś wyjaśnicie. – zwróciłam się do niego, klepiąc po ramieniu.
– Może dołączymy się do Twojej siostry i połowy zespołu? – kontynuował chłopak.
– Świetny pomysł. – potwierdziła Ewka. – To może wyścigi?! Kto ostatni na plac, ten kupuje wszystkim frytki. – krzyknęła Elka. Po czym zaczęła biec. Nie chciałam wydawać kasy, więc zamierzałam się dołączyć do zabawy, ale niestety nie mogłam. Ktoś złapał mnie za rękę i nie umożliwił bieg. Cała reszta towarzystwa pognała jak szalona na drugą stronę parku. Tylko nie ja. Kiedy patrzyłam się jak moi znajomi przepychają w biegu, zauważyłam, że nie ma wśród nich Astona. Oczywiście, domyśliłam się, że to on trzyma mnie za rękę. Odwróciłam się do niego, by mu powiedzieć, że to on będzie wszystkim kupował frytki, bo ja nie mam zamiaru, ale nie zdążyłam. Kiedy się odwróciłam, Ast złożył na moich ustach pocałunek. Czułam, że robi to niepewnie, bojąc się, że go odepchnę. Lecz kiedy zaczęłam odwzajemniać jego czyn, chłopak przyciągnął mnie do siebie, całując bardziej namiętnie.
– Dobra, koniec tego dobrego. – oderwałam się od niego i się uśmiechnęłam.
– Od samego początku naszego spotkania chciałem Cię pocałować i w końcu mi się udało. Ale nie myśl, że to ostatni raz. – skomentował z bananem na twarzy.
– O kochany, na taką przyjemność, to trzeba sobie zasłużyć. – rzuciłam i się odwróciłam na pięcie. Zaczęłam iść w stronę fontanny, ale znowu zostałam zatrzymana.
– O nie.! Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. – krzyknął Ast. – Mam inne plany, co do wspólnego spędzenia czasu niż siedzenie w piasku razem z przyjaciółmi. – dodał.
– A kto Ci powiedział, że ja chcę z Tobą spędzić swój wolny czas?? – zapytałam.
– Yyy… No Ty?? – powiedział zdezorientowany. – Wczoraj, to znaczy dzisiaj w nocy jak rozmawialiśmy przez telefon. Przytoczyć Ci słowa, które wypowiedziałaś? – spytał.
– Nie musisz. Pamiętam co mówiłam, choć było późno. – zaśmiałam się.
– Źle skonstruowałam pytanie. Kto Ci powiedział, że się zgodzę na Twoje plany? – poprawiłam się.
– Jak to, kto? Sam Aston Merrygold. – puścił mi oczko.
– Sam Aston Merrygold nie może decydować za mnie. Jak będę chciała, to pójdę. – odpowiedziałam. Zauważyłam, że chłopak się zmieszał i trochę przestraszył.
– Tak myślałem, że się nie zgodzisz, więc chodź do reszty. – spuścił głowę na dół i tym razem on zaczął się kierować w kierunku placu zabaw. Wtedy to ja go zatrzymałam.
– Szybko się poddajesz. – skwitowałam. Trzymając go za rękę, odwróciłam go i lekko musnęłam jego usta. Jego wyraz twarzy mówił sam za siebie. Chłopak był zadowolony.
– Czyli mam rozumieć, że się zgadzasz? – spytał.
– Tego nie powiedziałam. – rzekłam. – A co będę miała z tego jak się zgodzę??
– Spędzisz niezapomniane chwile w moim towarzystwie. Wiem towarzystwo mogłoby być lepsze, ale nie mieli nic innego w zestawie. – odpowiedział.
Haha ;D kocham twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, jednak końcówka najlepsza ;) biedny Ast xD