wtorek, 17 lipca 2012

20. '...tu pojawia się problem, bo ja chyba już...'

** U JULII **
Czekałam na jego reakcje, ale widać i jemu było ciężko coś powiedzieć. Myślałam, że moje oczy już go nie zobaczą, a tu proszę, niespodzianka. Ale z drugiej strony, zrobiło mi się miło, bo po tym co się stało, miał odwagę przyjechać i jeszcze mnie zatrzymać.
– Julcia, wysłuchaj mnie. Tylko o to Cię proszę. – w końcu się odezwał.
– Ale ja mam samolot. Muszę już iść. – odpowiedziałam, próbując się wykręcić.
– Nie puszczę Cię dopóki ze mną nie porozmawiasz. Ja muszę Ci to wyjaśnić nim wyjedziesz. – rzekł.
– No dobra, masz pięć minut, a potem mnie puszczasz. Zrozumiałeś? – spytałam.
– Tak będzie. – odparł. – Julka, wiesz doskonale jak bardzo Cie kocham. Zdaję sobie sprawę, że Cię bardzo zraniłem, zdradzając z Kingą, ale proszę uwierz mi, że ja tego nie chciałem. Ona mi się nie podoba i ja do niej nic nie czuję. Dla mnie liczysz się tylko TY. Wiem, nie wierzysz moim słowom, ale naprawdę tak jest. Nikogo nie obdarzyłem takim uczuciem, jakie czuję do Ciebie. Wiem, że to spieprzyłem, ale zrozum dziewczyno, że ja bez Ciebie nie istnieje. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez Ciebie. Jesteś mi potrzebna jak powietrze. Od czasu, kiedy ze mną zerwałaś, nie mogę ani jeść, ani spać. Ciągle w myślach mam Ciebie, to jak mogłem się tak świńsko zachować, tak Cię zranić, zranić osobę, na której mi zależało i dalej zależy, która mnie kocha. – przystopowałem, gdyż zauważyłem, że Julia ma łzy w oczach.
– Ale Mateusz, tu pojawia się problem, bo ja chyba już.. – zaczęłam mówić, ale nie skończyłam, bo chłopak wpił się w moje usta. Ja go natychmiast odepchnęłam i się odwróciłam. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona i przytula do siebie. Nie widziałam twarzy, ale poczułam perfumy. Poznałam ten zapach, zapach mojego wybawcy.

** U ASTONA **
Dalej nie mogę w to uwierzyć, że straciłem głowę dla dziewczyny, którą pocieszałem na koncercie. Całe szczęście, że ona odwzajemniła moje uczucia. To trochę dziwne, że tak po krótkim czasie się zakochaliśmy w sobie. Widać, miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. Szkoda tylko, że musimy się rozstać – ona leci do Londynu, a ja do Paryża z chłopakami. Przytuliłem ja, pocałowałem i puściłem. Dziewczyna poszła na swój lot. Odprowadzałem ją wzrokiem, kiedy w ramię uderzył mnie JB, po czym się odezwał:
– Ejjj, już nie patrz tak na nią. Przecież nie wyjeżdża na koniec świata.
– Ałaaaa! – krzyknąłem. – No nie wyjeżdża, ale ja się muszę napatrzeć, bo nawet nie mam jej żadnego zdjęcia. Kurczę muszę coś wymyślić, co tu zrobić by być bliżej niej. – dodałem. Chłopaki popatrzyli się na mnie i wybuchli śmiechem.
– No co? – zapytałem.
– Nie, no nic, tylko Ty się naprawdę w niej zakochałeś. – stwierdził Marv, dalej się uśmiechając. – Dziś mamy koncert w Paryżu, a później trochę wolnego, więc do niej polecisz i będzie z główki. – dodał.
– Tak, tak. Dobry pomysł. Ale chwila. Ast co to za chłopak? – powiedział Reesh, wskazując w kierunku, w którym stała Julia.
– Nie znam go, ale to pewnie jakiś jej kolega, który przyjechał się z nią pożegnać. – odpowiedziałem.
– Ale dlaczego ona mu się wyrywa? – rzucił zdenerwowany JB.
– Chyba Ci się wydaje. – rzekł Marv. – Przecież widać, że rozmawiają ze sobą. – dodał.
– Muszę pójść to sprawdzić. – skwitowałem i ruszyłem w stronę Julki i jej towarzysza. Kiedy zobaczyłem, że on się do niej przysuwa, aż w końcu ją pocałował, przyspieszyłem kroku i prawie biegłem. Zauważyłem, że dziewczyna go odepchnęła, więc zrozumiałem, że to musiał być Mateusz. Zaraz po tym byłem przy nich. Sprzedałem chłopakowi strzała, a moja ukochaną złapałem w ramiona. Julia szlochając, wtuliła się we mnie. Za chwilę pojawili się też moi przyjaciele z zespołu, a Mateusz podniósł się z podłogi.

** U MATEUSZA **
– Ale Mateusz, tu pojawia się problem, bo ja chyba już… – domyślałem się co chce powiedzieć, dlatego musiałem coś zrobić, by tego nie wypowiedziała. Nie zniósłbym tych słów. Przysunąłem się do niej i ją pocałowałem. Myślałem, że to mi pomoże, że dzięki temu przypomni jej się, to jak mnie kochała. Dziewczyna postąpiła inaczej niż tego oczekiwałem. Po prostu mnie odepchnęła i odwróciła się ode mnie. Ja nadal ją trzymałem za rękę, więc nie mogła mi uciec. Chciałem coś do niej powiedzieć, ale nie miałem takiej możliwości, bo dostałem w twarz i upadłem na podłogę. Po jakimś czasie się podniosłem i zobaczyłem jak Julkę przytula jakiś chłopak i trzech innych kolesi przy nich. Po chwili zastanowienia, wiedziałem skąd znam tych chłopaków. To był ten zespół, co występowali u nas w parku. Ale tak w ogóle co jest grane? Kto mnie uderzył i za co? Julka stała w objęciach tego kolesia z zespołu, a ja wstałem z podłogi i zacząłem krzyczeć:
– Ejjj, koleś puść ją. A tak w ogóle, kim Ty jesteś, że dostałem od Ciebie?? – zwróciłem się do chłopaka, który trzymał w objęciach Julkę.
– Jestem Aston, a Ty za pewne Mateusz. Jej były chłopak. – odpowiedział.
– Ale z jakiej paki mnie uderzyłeś? I dlaczego ją przytulasz? Masz ją puścić i to już. – krzyknąłem, zbliżając się do niego.
– Chłopaku, uspokój się. Z tego co mi wiadomo, to nie jesteś jej chłopakiem, więc będę ją przytulał. Dostałeś za to, że przystawiałeś się do mojej dziewczyny. Nie spodobało mi się to, więc oberwałeś. Jeszcze czegoś nie wiesz?? – zapytał.
– Co Ty koleś gadasz?? Julka powiedz, że to nie prawda. Przecież Ty mnie kochasz. – znowu zacząłem krzyczeć. Przecież ona nie mogła mnie tak zostawić.
– Tak, to prawda, to mój nowy chłopak. – odezwała się dziewczyna. – Chciałam Ci właśnie powiedzieć, że ja już Cię nie kocham.
– Ale Ty nie możesz mi tego zrobić !! – wydarłem się. Nie przejmowałem się tym, że ludzie na lotnisku się na mnie gapią jak na głupca.

2 komentarze:

  1. Dobrze mu tak! Powinien bardziej dostać.
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! Czekam na następny ; D !
    Zapraszam do mn http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń