sobota, 7 lipca 2012

16. 'Głuptasie, Ty jesteś moim sercem.'

‘Dziękuję Boże.’ – pomyślałam i posłałam mu uśmiechem, po czym znowu się do niego przytuliłam. Wtedy on klasnął dwa razy w swe dłonie i obok nas pojawił się jakiś gościu z bukietem róż, czerwonych jak krew, w jednej ręce i małym pudełeczkiem w drugiej. Aston kazał mi wstać z swych kolan, po czym wręczył mi prześliczny bukiet i niewielki prezent.
– Strasznie mi głupio, bo ja nic dla Ciebie nie mam. – powiedziałam, odbierając z jego rąk podarunki.
– Nie musisz mi nic dawać. Wystarczy, że ze mną jesteś. Ty jesteś moim najlepszym prezentem jaki tylko mogłem dostać od życia. – rzekł, całując mój zarumieniony policzek. – A teraz, sprawdź co jej w pudełku. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. – dodał.
– Na pewno mi się spodoba, bo jest od Ciebie. – znowu się do niego uśmiechnęłam i zaczęłam powoli rozpakowywać prezent. Kiedy otworzyłam pudełeczku, zobaczyłam w środku naszyjnik (bez tych kamieni). Na jednej zawieszce widniał napis: ‘ASTON’, a na drugiej – ‘JULIA’, a na końcu każdej zawieszki była gwiazdka, gdyż Ast kochał gwiazdy.
– Pomożesz mi go założyć? – zapytałam i wyjęłam go z pudełeczka.
– Ależ oczywiście. Już Ci go zapinam. – odparł chłopak, zapinając naszyjnik na mojej szyi. Po tym odwróciłam się i musnęłam jego usta w podziękowaniu.
– Będę go nosiła zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. – wyszeptałam mu do ucha, przytulając się do niego.
– Będzie mi strasznie miło, że będę tak blisko Twego serca. – odwzajemnił muśnięcie.
– Głuptasie, Ty jesteś moim sercem. – mówiłam, mocniej go przytulając.
– A Ty moim. – podsumował.
– Dobra, skończmy te czułości i zabierzmy się za jedzenie , bo strasznie zgłodniałam. – rzuciłam i odeszłam od niego, siadając na drugim krześle po drugiej stronie koca. Chłopak ponownie klasnął w dłonie, co spowodowało przyjście tego kolesia od prezentów. Zabrał ode mnie kwiaty i wstawił do wazonu i postawił na kocu obok mego krzesła. Następnie nasz „kelner” włączył muzykę. Zdziwiłam się trochę, że Ast postawił na piosenki swego zespołu. Mi to nie przeszkadzało, nawet się ucieszyłam, gdyż nie znałam za wiele ich piosenek, a teraz będę miała możliwość nadrobienia tego. Lista piosenek, które leciały podczas naszej konfrontacji przy wspólnym posiłku:

1.    Love you more;
2.    Crazy for you;
3.    Better for you;
4.    Close to you;
7.    Only tonight;
9.    You got my love;
10.    That’s my girl;
11.    She makes me wanna;
12.    More than this;
13.    Stole my heart.

Z tego co się zorientowałam to te dwie ostatnie piosenki nie należały do zespołu JLS.
– Kotku, te dwa ostatnie utwory, nie są Wasze, prawda?? – spytałam, wpatrzona w niego.
– Tak, one nie są nasze. Śpiewa ich One Direction. – odpowiedział.
– One Direction?? Ta piątka chłopaków , połączonych w X-faktorze?? – ponownie zadałam pytanie.
– Tak, właśnie ta sama. A coś się stało? Znasz ich?? – pytał zdziwiony chłopak.
– Nic się nie stało, tylko ich nie lubię.
– A możesz mi powiedzieć dlaczego?? – Ast dalej zadawał pytania, choć z jednej strony, chciałam, żeby ten temat się skończył, a z drugiej – chciałam być z nim szczera.
– Tylko mi nie przerywaj, to Ci wszystko opowiem. – powiedziałam.
– Zamieniam się w słuch. – odrzekł chłopak.
– W zespole jest piątka chłopaków, z których dwójkę znam. Otóż, jeden z nich, a dokładnie Niall, jest moim kuzynem. Pewnie wiesz, że jest Irlandczykiem i takie tam, ale mniejsza o to. Chodzi o to, że kiedy byliśmy młodsi, utrzymywaliśmy świetny kontakt, choć dzieliły nas ogromne kilometry, bo on w Irlandii, a ja w Polsce. Nam to nie przeszkadzało, pisaliśmy, dzwoniliśmy do siebie, nawet kilka razy dziennie. Byłam z niego taka dumna, kiedy dostał się do X-faktora i z pozostałą czwórką stworzyli zespół. Od tamtego czasu nasz kontakt nieco został ograniczony. Wiesz jak to jest jak zaczyna się w show biznesie. Nie tylko przez to mniej się do siebie odzywaliśmy. Ja poszłam do gimnazjum, poznałam koleżanki i dużo czasu im poświęcałam. Na któreś święta, polecieliśmy do Irlandii do rodziny, a że to były Święta Bożego Narodzenia to i Nowy Rok też tam spędziliśmy. Wtedy chodziłam już do liceum. Wróciliśmy do Polski dopiero w połowie stycznia, bo ja miałam zaraz ferie w szkole po świętach. Kiedy byliśmy już na miejscu, bardzo się ucieszyłam, że zobaczę sie z kuzynem, ale niestety go jeszcze nie było. Miał przyjechać za dwa dni i tak było, tylko nie przyjechał sam. Towarzyszył mu Zayn, kolega z zespołu. Nie będę ukrywać, że chłopak od razu wpadł mi w oko, więc cieszyłam się, że przyjechał z mym kuzynem. Jak się okazało, Zayn również został na sylwestra u swego kolegi. Przez cały ten pobyt, bardzo zbliżyłam się z chłopakiem, który mi się podobał. Wszędzie chodziliśmy w trójkę – ja, Niall i Zayn. Byłam z tego bardzo zadowolona, tym bardziej, że chodziliśmy trzymając się za ręce. Zachowywaliśmy się jak dzieci w przedszkolu, które idąc na spacer, trzymali się za rączki, by się nie zgubić. Tak i my robiliśmy. Kilka razy Zayn zaprosił mnie na spacer, tylko we dwoje. Niall nie miał tego za złe ani mi ani jemu. Nawet się z tego cieszył, że przypadliśmy sobie do gustu. Zawsze jak wracaliśmy ze spaceru, Niall się z nas naśmiewał i ciągle pytał kiedy ślub. Wiem, to było głupie, ale tak niestety było. Tak minęły święta, a czas do sylwestra spędziliśmy podobnie. Chodziliśmy na spacery, oglądaliśmy razem filmy, razem przyrządzaliśmy posiłki, które razem z całą rodziną jedliśmy. Wszystko, ale to dosłownie wszystko, robiliśmy razem. Kilka razy się nawet zdarzyło, że musieliśmy skorzystać z łazienki w tym samym czasie. Mówię Ci, bardzo się zżyliśmy. Nie było chyba takiej minuty, którą spędziliśmy bez siebie od jego przyjazdu. Po świętach, jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Kilka razy się pocałowaliśmy i od tego się zaczęło. Jeszcze przed sylwestrem byliśmy parą, ale nikogo ten fakt nie zdziwił, bo każdy od samego początku zauważył, że mamy się ku sobie. Cieszyłam się z tego jak jakaś głupia, choć jak się okazało, to chyba była moja najgorsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam. Nie wiem dlaczego się zgodziłam, by z nim być. Teraz na pewno bym się nie zgodziła, ale wtedy nie wiedziałam, że to się tak potoczy. Myślałam, że będziemy jedną z tych szczęśliwych, zakochanych par. – nagle przestałam mówić, bo łzy napłynęły mi do oczu, kilka nawet spłynęło po policzku.

1 komentarz:

  1. Ojjj biedna Julia, ciekawe co się stało...
    Już się nie mogę doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń