czwartek, 26 lipca 2012

25. '...ale to była jedyna możliwość, by Cię tu ściągnąć.'

– Tylko się streszczaj.
– Postaram się jak najszybciej. Nie możesz się od nas wyprowadzić. – niepewnie mówiłem. – Przykro mi, ale będziesz musiała znosić moje, Zayna i reszty chłopaków towarzystwo, przynajmniej przez wakacje, na czas praktyk. – dziewczyna znów się odwróciła i usiadła na łóżku. Wskazała mi ręką fotel, bym również usiadł.
– Musisz u nas mieszkać, bo inaczej nie odbędziesz praktyk. Tak ustaliłem z menadżerem hotelu, w którym będziesz pracować. Wiem, że to świństwo, drugie jakie Ci już zrobiłem, ale to była jedyna możliwość, by Cię tu ściągnąć. Twoja mama mi trochę w tym pomogła, bo powiedziała mi, że masz praktyki w Paryżu. To ja wszystko załatwiłem z tym Londynem. Nie gniewaj się na nią, bo to był mój pomysł. Nie bardzo chciała się zgodzić, ale udało mi się ją przekonać. Jeżeli po tych dwóch miesiącach, będziesz chciała wrócić do Polski, do rodziny, do chłopaka, nie ma sprawy. Tak ustalone jest również ,w hotelu. Jednak, jak będziesz chciała zostać, to będziesz miała załatwioną pracę i mieszkanie, więc nie będziesz musiała się o nic martwić. Możesz się do nas nie odzywać, jakoś to przeżyjemy, ale nie rezygnuj z tych praktyk przez nas. – przestałem mówić. Julia patrzyła się na mnie. Nie wiem, czy powinienem jeszcze coś powiedzieć czy już wyjść. Dziewczyna dalej wpatrywała się we mnie. Po chwili jednak wstała i się odezwała:
– Skończyłeś już? – zapytała. – Jeżeli tak, to możesz stąd wyjść. – dodała, a mnie zamurowało. Nie wiem, co zrobiłbym będąc na jej miejscu, ale na pewno tak chamsko bym się nie zachował. Żadnego podziękowania? W sumie, czego mogłem się po niej spodziewać, skoro ona nie chciała z nami mieszkać i na nas patrzeć.
– Tak, skończyłem i już wychodzę. – burknąłem. Kiedy złapałem za klamkę, otwierając drzwi, usłyszałem głos:
– Dzięki. Na tyle chamska nie jestem, by nie podziękować. Ale to nie zmienia stanu rzeczy – dalej będę trwać w swym postanowieniu. – rzekła szeptem. Kiwnąłem głową na znak, że słyszałem i wyszedłem z jej pokoju. Na mojej twarzy zawitał uśmiech. Wiedziałem, że stać ją na podziękowania, po mimo tego, że się na mnie cały czas gniewa. Tym jednym słowem ‘dzięki’ poprawiła mi humor. Pójdę do chłopaków i im wszystko opowiem. Zszedłem na dół. Koledzy siedzieli w salonie i mocno dyskutowali.
– I jak tam? Macie już coś? – zapytałem, siadając obok Zayna.
– Tylko to, że dziś robimy imprezę, bo musimy ją przywitać w Londynie. – odpowiedział Harry. Że temu chłopakowi nie znudzą się imprezy. Ciągle by się tylko bawił. W sumie, każdy z nas się bawi, ale on cały czas szuka okazji, by zrobić małe party, które jak zwykle, przeradza się w ogromną imprezę. Cały Harry.
– Zastanawiamy się nad tym, czy zrobimy ją w domu, czy idziemy do klubu. – rzekł Louis.
– Dom jest lepszym pomysłem, ale myślę, że jest jeszcze za wcześnie, by robić imprezę. Bo ona może nie przyjść – dodałem.
– Tym bardziej, że jestem ja i on. – wtrącił Zayn, pokazując na mnie.
– Dokładnie. – potwierdziłem.
– Oj, przestańcie gadać głupoty. Przecież nie będzie sama siedziała w pokoju, kiedy my będziemy się bawić na dole. – skomentował Liam.
– Nie znasz jej, bracie. – odezwał się Zayn.
– W takim razie muszę  ją dobrze poznać. – rzekł Payne.
– Ejjj! – krzyknęli razem Lou i Hazza.
– No co? – zapytał się Li.
– Mała poprawka. Musimy ją poznać. – skwitował loczek.
– Dobra, dobra. – odrzekł chłopak.
– Nie chcę Was martwić, ale nie wiem, czy Julia ma identyczny pomysł, co do zapoznania się. Przeze mnie i Zayna, nie lubi naszego zespołu, więc nie zdziwcie się jak będzie dla Was chamska albo będzie Was olewać. – uprzedziłem chłopaków, by potem nie było żadnych problemów. – Ale nic konkretnego nie wymyśliliście w związku z Julią? – dodałem.
– Właśnie, nie mamy pomysłu, ale jutro też jest dzień. Będziemy myśleć, aż w końcu na coś wpadniemy. – odpowiedział Liam. Wiem, że mogę liczyć na tego gościa. Na resztę chłopaków też, ale on jest najpoważniejszy i najmądrzejszy w naszej paczce.
– Ok. – zgodziłem się. – To co teraz robimy? – zapytałem.
– Jak to co? Idziemy na zakupy, bo wieczorem będzie biba. – krzyknął Harry. Po jego okrzyku, wszyscy wstali i zaczęli się szykować do wyjścia. Wziąłem z nich przykład i po 10 minutach byliśmy już w drodze do sklepu.
– Ale nikt nie powiedział Julii, że wychodzimy. – odezwał się Lou.
– Oj, nic jej nie będzie. I tak cały czas siedzi w pokoju. – skomentował Zayn.
– Przestań. – szturchnąłem go. – Mówiła, że jak się rozpakuje, to połozy się spać, dlatego się nie zjawiła na dole. Jak będzie czegoś potrzebowała, to któryś z Was, pójdzie z nią do sklepu – mówiąc, wskazałem na  Lou, Hazzę i Li.

** U JULII **
Nareszcie się rozpakowałam. Postanowiłam się odświeżyć i położyć, bo jakoś zmęczona byłam. Wzięłam piżamy i weszłam do łazienki. Ucieszyłam się na widok wanny. Szybko nalałam sobie wody i się w niej zanurzyłam. Siedziałam w tej wannie lepiej niż godzinę. Po tym czasie, wstałam i się okręciłam ręcznikiem. Wzięłam piżamę, by się w nią ubrać, ale… Niech żyje inteligentność. Zabrałam ze sobą tylko górną część mojego sennego ubioru. Zarzuciłam na siebie koszulkę, a na biodrach okręciłam ręcznik. Ale chwila. Przecież ja mam łazienkę w swoim pokoju, więc nie potrzebny mi ten ręcznik, bo nikt mnie nie widzi. W rodzinnym domu, łazienkę mieliśmy jedną i to z dala od mojego pokoju. Za każdym razem jak zdarzyło mi się coś podobnego, Paula przynosiła mi spodenki. Tutaj, po pokoju mogę chodzić nago i nikt nie będzie o tym wiedział. Mieli dobry pomysł z tą łazienką. Zasługują na mały plusik. Wyszłam z łazienki, założyłam spodenki od piżamy i wyszłam na korytarz. Postanowiłam pójść do Nialla, by pogadać na temat praktyk. Może poruszymy też temat sprzed 3 lat. W końcu, nie wyjaśniliśmy tego do tej pory. STOP! A co tu wyjaśniać? Nie uwierzyli mi, wyśmiali i koniec. To nie ja zawiniłam i to nie ja powinnam to wyjaśniać. Będąc na korytarzu, rozmyśliłam się i zeszłam schodami na dół. Całe szczęście, nikogo nie było na dole. Uradowana, plątałam się po ich domu. Musiałam ogarnąć, gdzie co jest, bo będę tu mieszkać przez najbliższe dwa miesiące, na czas praktyk. Zwiedziłam już salon. Wychodząc z salonu, mijałam sporo drzwi. Nie ciekawiło mnie bardzo co w nich jest, ale chciałam zajrzeć przynajmniej do jednego z pokoi i sprawdzić jakie upodobania mają moi ‘sąsiedzi z piętra’. Kiedy je otworzyłam, mało nie padłam z wrażenia, kiedy zobaczyłam to.
– Chyba naprawdę im odbiło. – powiedziałam i zamknęłam drzwi. Postanowiłam już więcej nie zaglądać do żadnego mijanego pokoju. Natomiast zainteresował mnie inny widok. A mianowicie, duże, szklane drzwi. Pewnie prowadziły do ogrodu. Podążyłam w ich kierunku i się pomyliłam, kiedy przez nie wyjrzałam. Za drzwiami rozlegał się basen, a za nim drewniany domek.

8 komentarzy:

  1. Całkiem niezły ;)
    Cóż muszę przyznać że Niall zachował się trochę chamsko z tymi praktykami ;/
    PS. Przez cb zaczęłam nałogowo słuchać JLS ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się z tego faktu cieszę :D
      chłopcy mają znakomite głosy i piosenki, więc nie wiem jak można ich nie słuchać :);*

      Usuń
    2. Oni są niesamowici ;)

      Usuń
    3. dokładnie :)
      najlepsi! <3
      idealni! <3
      kochani! <3
      jedyni w swoim rodzaju <3
      i tak w nieskończoność mogłabym wyliczać =D

      Usuń
    4. szkoda, że w Polsce jest mało znany ten zespół :(
      ale ja i tak ich kocham.! <3

      Usuń
  2. Fajny rozdział. Podoba mi się. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. mi się podoba ;) jestem ciekawa co dalej

    OdpowiedzUsuń