wtorek, 3 lipca 2012

13. 'Weź juz przestań, bo będę jak burak.'

– Kurczę. W takim razie nici z Twojego planu. Jak nie będzie lepszego towarzystwa, to ja nigdzie nie idę. – powiedziałam dość poważnie. Jego mina była bezcenna po moich wypowiedzianych słowach. Właśnie za robienie dziwnych min lubiłam go najbardziej.
– No mi też przykro. Ale mówi się trudno. – odparł. – Dobra, idziemy do reszty czy na gofry??
– I to jest ten Twój plan spędzenia niezapomnianych chwil?? Gofry?? To się wysiliłeś. – zaśmiałam się. – A już myślałam, że naprawdę masz jakiś plany. – dodałam. W jego oczach znowu pojawiły się iskierki nadziei.
– To w końcu zgadzasz się czy nie?? Bo już zgłupiałem, bo zdanie zmieniasz co sekundę. – rzekł już lekko zdenerwowany.
– Uwielbiam Cię drażnić. Tak słodko wtedy wyglądasz. – posłałam mu uśmiech.
– A powiedzieć Ci co ja uwielbiam?? – zapytał.
– Oczywiście, że tak. Jestem ciekawa… – nie skończyłam mówić, bo mnie pocałował. O ja Cię! Jak on świetnie całuje. Chciałabym, żeby to robił już zawsze.
– Właśnie to uwielbiam. – podsumował, kiedy zakończył swój czyn. Ja się tylko uśmiechałam. No i jakby inaczej było, puściłam buraka.
– I ten rumieniec też. – dodał po chwili, składając buziaka na jednym z moich rumieńców.
– Weź już przestań, bo będę jak burak. – odparłam.
– To teraz już nie masz wyjścia. Musisz się zgodzić, bym przestał. – powiedział chłopak. Myślał pewnie, że już wygrał i dopiął swego. Niestety, nie dawałam za wygraną.
– O nie, nie będzie tak łatwo. – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
– Ja już się poddaję. Nie mogę z Tobą. – siadł ze zrezygnowaniem na ławce.
– Oj głuptasie Ty. Mówiłam, że lubię Cię denerwować, ale mniejsza o to. Marnujemy tylko czas, zamiast poświęcić go na coś bardziej przyjemnego. – mówiłam, a tym czasem Aston podniósł swój wzrok i zatrzymał na mnie. Podniósł się z ławki, podszedł do mnie, musnął moje usta, złapał moją rękę i zaczął ciągnąć.
– Nie chciałaś po dobroci, więc zabieram się siłą i nie ma zlituj się. – rzekł stanowczo i dalej mnie prowadził. Nie stawiałam żadnych oporów, bo chciałam z nim iść. Nie wiem gdzie, nie wiem po co, ale szłam. Domyślałam się, że na pewno nie będę się nudzić. Chciałam dobrze wspominać dzisiejszy dzień, tym bardziej, że to ostatni dzień w Polsce. Zerknęłam na telefon, by sprawdzić, która godzina. Była 14.32. Spoko, przez pół godziny się sprzeczaliśmy, co robimy dalej. Dobrze, że w końcu sam się zdecydował, bo ja mogłabym tak cały czas się z nim kłócić. Mam nadzieję, że nie pożałuję tego, że odłączyłam się od dziewczyn i Pauli. No właśnie, Paula. Co z nią?? Kurczę, całkiem zapomniałam o niej, ale nie mam o co się martwić. W końcu jest ze swymi idolami. Są z nią jeszcze moje dziewczyny, więc nic złego jej się nie stanie. Ale dla upewnienia się zadzwonię.
– Ast, dasz mi.. albo już nic. – chciałam numer do Marvina, ale przecież jest tam też Aśka więc do niej zadzwonię.
– Mój kolego, poczekaj chwilę. Muszę zadzwonić do dziewczyn i się upewnić czy z Paulą wszystko ok, bo nawet jej nic nie powiedziałam gdzie idę, chociaż sama tego nie wiem. Nie chciałabym mieć potem kłopotów z moją mamą, rozumiesz? – powiedziałam, wyciągając telefon z torebki.
– No oczywiście, że rozumiem. Dzwoń. – odpowiedział. – A ja się na Ciebie popatrzę. – dodał po cichu.
– I tak słyszałam. – uśmiechnęłam się do niego. Wybrałam numer do Aśki i zadzwoniłam. Wystraszyłam się, bo Aśka odebrała dopiero za drugim razem jak do niej dzwoniłam. Całe szczęście, nic się nie stało tylko zagadała się z chłopakami i nie słyszała dzwonka. Powiedziałam jej, by odwieźli małą do domu, bo ja nie wiem za ile po nią wrócę. Dziewczyna się zgodziła, po czym ja się rozłączyłam i tym razem zadzwoniłam do mamy.
– Tak słucham? – usłyszałam po drugiej stronie.
– Słuchaj mamo, za jakiś czas powinna przyjechać Paula, przywiezie ją Aśka z chłopakami z JLS. Ja jestem z Astonem na.. jakby to nazwać?
– … na randce. – dokończyła mama. – Dobrze, że zadzwoniłaś. Nie zapomnij tylko, że masz dziś samolot o 18.30, więc o coś koło 17 masz być w domu, bym mogła Cię zawieźć.
– Mówiłam Ci już, że cię kocham? Jeżeli tak, to powtórzę to jeszcze raz – kocham Cię mamo. Jak będę wracać, to dam Ci znać. Pa. – powiedziałam i się rozłączyłam.

** U ASTONA **
Z minuty na minutę coraz bardziej mi się podoba ta dziewczyna. Nie mogę jej teraz stracić. Muszę coś zrobić, by być przy niej cały czas. Ale jak to zrobić, skoro ona jedzie do Londynu. Kurczę, mam mało czasu. Wykorzystam ten czas kiedy ona rozmawia i zadzwonię do chłopaków. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem. Dodzwoniłem się do JB'iego, bo Marv nie odbierał. Dowiedziałem się, że u nich w porządku, że Reesh bardzo polubił Elkę, a ona jego. Przekazałem mu, że u mnie jak na razie wszystko układa się według planu, z czego się bardzo cieszę. Jeszcze raz im podziękowałem i się rozłączyłem. Popatrzyłem na Julkę, jeszcze rozmawiała, więc zadzwoniłem po taxi, bo do ustalonego miejsca był strasznie daleko. Taksówka miała przyjechać za jakieś 10 minut, więc siadłem na ławce i czekałem na dziewczynę, aż skończy prowadzić rozmowę. Nim się obejrzałem, dziewczyna kierowała się już w moją stronę. Usiadła obok na ławce i się przytuliła. Ale miło mi się zrobiło. Długo na to czekałem, aż ona zrobi coś w moim kierunku. W końcu się doczekałem.

** U JULII **
Skończyłam rozmawiać z mamą i szukałam wzrokiem Astona. Zobaczyłam go siedzącego na ławce, spoglądającego na mnie. Podeszłam do niego, usiadłam obok i się przytuliłam.
– Co już się zmęczyłeś? – spytałam.
– Nie, czekałem na Ciebie, bo bez Ciebie nie idę. – odrzekł. – Ale skoro już jesteś, to możemy dalej iść.
– Poczekaj, chcę Ci coś powiedzieć. – syknęłam.
– Tak, o co chodzi? – odpowiedział.

1 komentarz:

  1. Ej no! Czemu kończysz w takim momencie? Nie będę się mogła doczekać następnego ;/;p

    OdpowiedzUsuń