poniedziałek, 16 lipca 2012

19. 'Gdzie ja będę mieszkać w tym Londynie?'

– Ale ja nie mam Twojego autografu.! – wykrzyczała Paula, po czym poszła do swego pokoju. Wróciła z ogromnym plakatem Astona. Dała mu mazak, a ten złożył jej na nim swój podpis. Napisał:

„Droga Paulo, bardzo miło było Cię poznać.
Nie zapomnimy o Tobie, a w szczególności ja, Ast.
Niedługo się zobaczymy.
Kochamy Cię, zespół JLS !!!
Ast ;* Marv ;* Reesh ;* JB ;*”

Kiedy Paula to zobaczyła, uczepiła się mu na szyi, całując w policzek. Zobaczyła, że przed domem stoi samochód z pozostałymi członkami, po czym wybiegła z domu i zatrzymała się przy ich aucie.
– Chciałam się z Wami pożegnać. – usłyszałam, jak mówiła przez łzy. Wyściskała się z nimi wszystkimi i wróciła do domu. Ja w tym czasie poszłam ostatni raz do swego pokoju w celu sprawdzenia, czy wzięłam wszystko co było mi potrzebne. Zauważyłam, że nie wzięłam jednego zdjęcia. Byłyśmy tam we trzy – ja, mama i Paula. Dostałam to zdjęcie od nich na moje 18 urodziny. Wzięłam je, włożyłam do torebki i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół. Ostatni raz przytuliłam się do mamy, wyściskałam Paulę i razem z Astonem poszliśmy do samochodu. Włożyliśmy moje walizki do bagażnika, po czym wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
– Podjedziemy jeszcze do hotelu. Weźmiemy swoje rzeczy i jedziemy na lotnisko. – stwierdził Marv, który prowadził.
– Dobrze, nie ma problemu. – odpowiedziałam i wtuliłam się w klatkę mojego chłopaka. Minęło jakieś pół godziny i byliśmy już na lotnisku. Chłopcy zaprowadzili mnie na mój samolot. Zaczęłam się z nimi żegnać.
– Kurczę, nawet dobrze Was nie miałam okazji poznać, ale i tak się cieszę, że Was znam. To wszystko przez niego. – pokazałam na Asta, a potem pokazałam mu język.
– Ależ to żaden problem. Zawsze będziesz mogła do nas przyjechać, albo my do Ciebie. Tylko będziesz musiała podać nam swój adres, gdzie się zatrzymasz. – rzekł JB.
– O Boże!! No właśnie, gdzie ja będę mieszkać w tym Londynie. – stuknęłam się w czoło. Z tego wszystkiego zapomniałam się zapytać, gdzie mam się zatrzymać na ten czas, co będę miała praktyki. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Zapytałam się o miejsce mojego przebywania w nowym mieście i jak usłyszałam odpowiedź mało nie zemdlałam. Aston zdążył mnie złapać.
– Ejjj piękna, co się stało? – zapytał.
– Nie, to nie może być prawda. Przecież oni mieli się już nie pojawić w moim życiu, a teraz będę u nich mieszkać. Ja tego nie wytrzymam psychicznie. – wybełkotałam.
– Ale o co chodzi, bo nie rozumiemy? – spytali pozostali chłopcy.
– Będę mieszkać u swego kuzyna i jego zespołem, z którym nie odzywam się od jakiś 2-3 lat. Tylko nie pytajcie dlaczego się nie odzywamy, bo to długa opowieść. – odpowiedziałam i po policzkach poleciały mi łzy.
– Nie martw się. Wymyślę coś, by się z nimi nie męczyła. – dodał Ast, wycierając moje policzki.
– Dziękuję. Wiesz, że Cię kocham. – szepnęłam mu do ucha. Przytuliłam się do niego ostatni raz, musnęłam jego usta, na co on odpowiedział namiętnym całusem. Po raz kolejny miałam nogi jak z waty. Po tym pocałunku, myślałam, że nie dojdę do samolotu o własnych siłach.
– Ja też Cię kocham. Już za Tobą tęsknię, maleńka. – powiedział, po czym złożył delikatnego buziaka na mych ustach i wypuścił ze swych ramion. Idąc w kierunku odprawy, ktoś nagle mnie zatrzymał, łapiąc od tyłu za ramię. Byłam pewna, że to Ast, więc się zatrzymałam. Odwróciłam się i byłam w totalnym szoku. Okazało się, że to był Mateusz. Skąd wiedział o której mam samolot? Co on tutaj w ogóle robi? Dlaczego mnie zatrzymał? Przecież między nami wszystko skończone! – wszystkie te pytania nagle znalazły się w mojej głowie. Niestety nie byłam w stanie zadać żadnego. Stałam, wpatrywałam się w niego i czekałam na jego reakcję.

** U MATEUSZA **
Dziś poniedziałek, czyli dzień w którym Julia wyjeżdża z Polski na nie wiadomo ile. Muszę z nią pogadać albo przynajmniej się z nią zobaczyć. Nie mogę do niej zadzwonić, bo i tak nie odbierze. Kurczę, co ja mam teraz zrobić? Nawet nie wiem, o której ma samolot. Nie powiedziała mi, a ja też nie zapytałem. Boże, jaki ja głupi jestem. Do kogo by tu zadzwonić, by się dowiedzieć. Już wiem! Aśka. Ona na pewno mi pomoże. Wybrałem numer i zadzwoniłem. Po czterech sygnałach w końcu odebrała.
– Cześć Mateusz. Co tam?? – przywitała się.
– Cześć Aśka. Słuchaj. Mam do Ciebie małą prośbę. Możesz mi powiedzieć, o której Julka ma samolot do Londynu? – zapytałem.
– Ale ona nie chcę Cię widzieć.
– Ale Ty nic nie rozumiesz. Ja muszę ją zobaczyć, nawet jak ona nie chce mnie oglądać. Ja ją muszę odzyskać. Bez niej ja wariuję, normalnie nie funkcjonuje. Ona jest dla mnie wszystkim, rozumiesz, wszystkim. Proszę powiedz mi, o której ona ma ten samolot. Ja muszę się z nią pożegnać. Aśka proszę, pomóż mi. – jęczałem jej do słuchawki.
– No dobra, powiem Ci, ale jak ona się za to na mnie obrazi, to wiedz, że nie odezwę się do Ciebie nigdy więcej. – powiedziała Aśka. Na te słowa aż poskoczyłem z radości.
– Dzięki. Będziesz miała u mnie przysługę. – odpowiedziałem.
– Julia ma o 18.30 samolot, ale jeszcze wcześniej ma odprawę czy coś tam. Myślę, że lepiej by było gdybyś tam nie jechał. – rzekła dziewczyna.
– Ale zrozum, że ja muszę. – odparłem. – Dobra, jeszcze raz dzięki, pa. – pożegnałem się i rozłączyłem. Zerknąłem na godzinę – wskazywała 17.30 więc musiałem się sprężać, by zdążyć się z nią przynajmniej pożegnać. Wziąłem kluczyki i pognałem do samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem na lotnisko. Po jakiś 20 minutach byłem już na miejscu, gdyż nie szczędziłem gazu. Wybiegłem z auta i biegłem przed siebie, bo nie miałem czasu. Po drodze wpadłem na kilka osób, ale się nie zatrzymywałem, tylko w biegu krzyczałem ‘Przepraszam.!’. W końcu ją zobaczyłem. Stała z jakimiś kolesiami, których skądś kojarzyłem, ale oni akurat mnie nie interesowali. Liczyła się tylko ona. Poczekam aż się z nimi pożegna i wtedy do niej podejdę. Kiedy od nich odchodziła, ruszyłem w jej kierunku. Dość szybko ją dogoniłem i złapałem za rękę. Julia szybko się zatrzymała i odwróciła. Jej mina nie była zadowalająca. Stała i patrzyła się na mnie jakby ducha zobaczyła. Popatrzyłem się na nią i od razu poczułem radość. Moje oczy znów na nią patrzą, nos czuje jej perfumy, serce wyczuwa jej rytm bicia. Bałem się cokolwiek powiedzieć, ale musiałem się odezwać. W końcu po to tu przyjechałem.
– Julcia, wysłuchaj mnie. Tylko o to Cię proszę. – wydusiłem z siebie.

1 komentarz:

  1. Biedna Julia.. Mam nadzieję że Ast coś wymyśli ;)
    Mateusz niech się od niej odwali! Myśli że ona mu wybaczy?? ;/
    Nie kończ w takim momencie błagam

    OdpowiedzUsuń